logo
Sobota, 20 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Jestem wściekły. Chciałem pracować.
Autor: Zdołowany (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2022-01-21 13:11

Prosze o przeczytanie calego dlugiego tekstu i dziekuje zarazem. Mam 31 (rocznikowo) lat i zdoagnozowany zespół Aspergera. Uważam się z jednej strony za szczęściarza: mam kochających rodziców, jestem zdrowy, mieszkam w domku z ogrodem i mam swoje pasje. Jestem samotnikiem i domatorem, nie lubię imprezować. Niestety mimo że chciałem pracować to zaliczyłem trochę miejsc pracy i ... problemem jest to że mimo że chciałem pracować miec swoje pieniążki i się starałem to dziękowali mi. W dzieciństwie żyłem kompletnie w swoim świecie i traktowany byłem jak głupi Jasio. Teraz wiem czemu. Nie kamuflowalem swoich zachowań przez co budziłem drwiny i śmieszność. W 3 liceum spoważniałem i nauczyłem się normalnie zachowywać oraz nawiązywać znajomości a nawet przyjaźnie. Dziewczyny nie miałem jeszcze ale kto wie co przyszłość przyniesie. Z powodu braku tolerancji na zmiany tu akurat zmiana miejsca zamieszkania podjalem studia w okolicy. Te studia trwały 2 lata ale ich nie ukończyłem bo nie miałem predyspozycji (rehabilitacja). Po roku podjąłem drugie trzyletnie w dalszym mieście i skończyłem. Niestety poszedłem na nie bo myślałem że będę dobrze zarabiać ale teraz dopiero widzę że była to zła motywacja. Problem zaczyna się tu. Wpierw opiszę sciezke kariery a potem objasnie przyczyny. Mam 25 lat i okazuje się że do logistyki się nie nadaję. Miałem wówczas silne lęki i natrectwa a także paraliżujący stres przed ludźmi. Próbowałem w logistyce pracować ale okazało się że to był zły wybór. Poszedłem na kilka miesięcy na produkcję i po 4.5 miesiącu zwolniłem się zwłaszcza że otrzymałem pracę jako logistyk poz anjomosci. Niestety popełniałem co chwila jakieś błędy. Złe wpisywałem takie kody w okienka dokumentacji. Po 1.5 miesiąca mnie zwolniono. Szukałem dalej w logistyce byłem na kilku próbnych okresach ale mnie nie przyjęli. Następnie zatrudniłem się przez agencje pracy jako ochotnik na operatora wózków widłowych ale po 2 tygodniach powiedziano mi że boją się o moje bezpieczeństwo i swoje. Wróciłem na bezrobocie. Podjąłem pracę na stacji paliw i trafiłem na dobrego, wierzącego szefa który dał mi szanse i przez ponad rok pracowałem ale nie przedłużył mi umowy. Potem miałem praktyki półroczne jako pracownik biurowy ale trochę się gubiłem w dokumentach. Staz trwał pol roku. Potem nająłem się do agencji na pracownika produkcji części samochodowych, sortujacego czesci pod katem rysek i zadrapań- mimo starań miałem nienajlepsze wyniki. Potem nas zwolniono bo covid i przyjęli mnie znowu bo napisałem im maila że bardzo lubiłem pracę u nich. Przyjęli mnie a oo miesiącu przesunęli na inne stanowisko slusarza. Radziłem sobie całkiem dobrze, niestety taki jeden facet, który już raz się ze mnie śmiał zaczął mnie opieprzać że brudzę opiłkami podłogę w szatni. Od tej pory zacząłem o to dbać ale mimo starań on zamiast docenić znowu mnie zaatakował. Nie wytrzymałem i wybuchłem. Nazwałem go chamem, wieśniakiem zasugerowałem że jego matka piła w ciazy i nazwałem zasrancem.Potem zgłosiłem to w biurze i miałem spokój przez 2 msc. Niestety Potem zaczal robić mi psikusy i raz mi przykleił buty do podłogi potem coś włożył do dziurki od zamka szafki. Nie wytrzymałem i napisałem do biura że mam podejrzenie mobbingu. Następnego dnia opowiedziałem komisji dowiedzialem sie ze dostal nagame wtedy ale tez nie wiedzieli wczesniej o tej kłótni. Pytali o dowody, nie miałem i musiałem wycofać zamiar zgłoszenia. Po miesiacu nie przedłużyli mi. Pisalem do nich ale nie odpisywali, skladalem cv nie odpowiadali. Po jakimś czasie zgłosiłem się do pracy przy produkcji doniczek. Na pozor prosta praca okazala sie nie do ogarniecia. Po paru dniach pan mi podziękował. Następnie podjąłem pracę na produkcji spożywczej ale po 3msc mi podziękowali. Potem na produkcji aluminium i po 1.5 msc sam się zwolniłem. Aktualnie miałem staż biurowy. Teraz pokrótce opiszę przyczyny. Na stacji paliw było chyba 20 czynności do wykonania sprawdzanie czystości WC, liczenie kasy, obsługa klientów, robienie potraw, inwentaryzacja, porządki i inne. Nie potrafiłem ogarnąć wszystkich naraz. Mimo tego w swoim odczuciu jakos sobie radzilem. Szef jednak powiedział mi że nikt nie chce byc zena na zmianie a przy zwolnieniu powiedział że staram się ale mi nie wychodzi i że mnie lubią tylko że ja rzeczywiscie jak jedna rzecz poprawiałem to o drugiej zapominałem, byłem też powolny. Tej powolnosci nie umiem zwalczyc choc sie staram. Doniczki- szef powiedział "nie zatrudnie cie, mam obawy, zbyt emocjonalnie podchodzisz", i to też były 3 taśmy do obsługi co sie wycinalo nozem co chwile takie duze prostokaty z doniczkami, nieustannie się kręcące, nie nadążałem za obsługa jak wycinałem z jednej to na drugiej się podwajały warstwy bo czasem kolega musial wyjsc gdzies. Nie ogarniałem choc goraczkowo biegalem od jednej do drugiej. Wspolpracownik mnie opieprzal i poskarżył się szefowi. W fabryce spożywczej też było sporo naraz rzeczy: układanie worków, napełniała je maszyna do 25kg, potem je zszywalem i układałem, trzeba było też pobierać próbki 2x, ale też kontrolować temp i parametry. Z kilkoma rzeczami sobie radziłem ok, ale z czasem przybywało mi obowiązków i po 3 msc okazało się że mi dziękują. "Widzę że pan się stara ale tu mi x i y zgłaszali że Panu się to worek odpina albo ze nie umie pan dobrze taśmy śpiąc. Niby bzdury ale trzeba było się też nauczyć całej linii produkcyjnej, jak przebiega, do tego drukowanie etykiet, kontrola na wielu polach... w fabryce aluminium byłem na stanowisku operatora piły. Okazało się że nie ogarniałem tej maszyny gdyż miała mbostwo przycisków i opcji. Praca wymagała kontrolowania kilku rzeczy naraz biezacego wyrzucania zlomu, spinania go, ciecia profili, ukladania ich, liczenia, przenoszenia na druga strone hali za pomoca suwnicy, Ciągle się z czymś myliłem. Krzyczało na mnie takich kilku na, potem panikowałem i zwolniłem się. Szef przyznał że sobie nie radzę za bardzo :( teraz siedzę w domu i zastanawiam się co dalej. Pani psycholog mówiła że muszę mieć pracę do predyspozycji dopasowana. Biorę leki anrydepresanty i nie mam już natręctw. Mam orzeczenie ale ochłapy 200 zł to za mało. Podobno asperger nie wyklucza z pracy tylko że ja musze mieć precyzyjnie objaśnione polecenia i jedno określony cel. Dluzej zajmuje mi nauka niz innym. Nie potrafie pracować w zespole i koordynować wielu rzeczy naraz. Mam problem w byciu w pełni samodzielnym na stanowisku, boję się odpowiedzialności. Mimo tego czuję bunt i gniew. Umiem dobrze robic prace gdzie sa max 3 czynnosci i jasno opisane. Błagam napiszcie mi coś pocieszcie bo ja chciałem pracować dla też bycia użytecznym, nie miałem wygórowanych ambicji i wymagań finansowych a tu okazało się że na pozór prosta robota jest zbyt skomlikowana. Mówili mi że nie mam ikry. Co lubię robić? Lubię pisać i zacząłem pisać 2 książki które chce kiedyś opublikować. Proszę o rady, o pełne miłości słowa. Mam przyjaciela w Jezusie.

 Tematy Autor  Data
 Jestem wściekły. Chciałem pracować. nowy Zdołowany 
  Re: Jestem wściekły. Chciałem pracować. nowy Aneta 
  Re: Jestem wściekły. Chciałem pracować. nowy Gośka 
  Re: Jestem wściekły. Chciałem pracować. nowy Gośka 
  Re: Jestem wściekły. Chciałem pracować. nowy Estera 
  Re: Jestem wściekły. Chciałem pracować. nowy Zdołowany 
  Re: Jestem wściekły. Chciałem pracować. nowy Bea 
  Re: Jestem wściekły. Chciałem pracować. nowy Gośka 
  Re: Jestem wściekły. Chciałem pracować. nowy A. 
  Re: Jestem wściekły. Chciałem pracować. nowy Marta 
 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: