logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Natręctwa religijne przy nawracaniu się.
Autor: H. (---.centertel.pl)
Data:   2022-06-22 21:36

Hej Kochani,
od zawsze byłam wierząca, chodziłam w niedzielę (i nie tylko) do kościoła, na nabożeństwa, starałam się zgłębiać wiedzę religijną, żyć dobrze, itp.
Teraz jednak widzę, że to dość powierzchowne. Łatwo dałam się wpleść w nieczystość (nieco lekceważony nałóg onanizmu i nieczystych myśli od wielu lat, pewne nieczyste czyny w związku typu spanie razem w jednym łóżku czy dotyk po piersiach). Chcę obecnie zawalczyć o swój rozwój duchowy i... tu napotykam problemy.
Po pierwsze wielki strach o mój związek - wiem, że to może być ogromna próba, wiem, że muszę brać pod uwagę zerwanie (i to robię), choć chciałabym się przynajmniej rozstać w zgodzie i możliwie jak najmniej boleśnie. Ciężko wyobrazić sobie życie bez mojego chłopaka, ale wiem, że być może muszę i że po prostu takie życie. Chłopak akceptuje brak współżycia i mieszkania przed ślubem, natomiast jeśli chodzi o jakieś pieszczoty, to widzę że mu ich brakuje i jest to między nami kość niezgody. Od paru tygodni nie byłam u komunii, u spowiedzi, bo wydaje mi się, że wciąż brak u mnie mocnego postanowienia poprawy.
Druga sprawa - ostatnio dużo czytam różnych stron religijnych lub w duchu religijnym, obiektywnie dobrych (np. Urzekająca, Teobańkologia, Miłujcie się, RCS) i... problem jest taki, że stały się one dla mnie bożkiem. Wręcz nie modlę się do Boga, bo ciągle to czytam, szukam treści o czystości, o związkach, o nawróceniach, mimo że wszystko już znam niemal na pamięć. Zaniedbuję obowiązki domowe, zawodowe, modlitwę, bo bez przerwy tam wchodzę. Osoby tam piszące traktuję podświadomie jak ideały, wyrocznie. To też sprowadza na mnie myśli o zerwaniu - może i słuszne - ale czy powinny być one podejmowane w takim stanie? Z drugiej strony to wszystko to dobre, mądre treści - czy można takowe przedawkować?
Jestem znerwicowana, dziś w kościele nawet łzy poleciały. Nie wiem, czy to wyrzuty sumienia słusznie mnie dręczą, czy może szatan znalazł jakąś dziwną drogę. Problem jest też taki, że nowa droga pełna rygoryzmu moralnego... mi się niezbyt podoba. Jest to po prostu decyzja, którą podejmuję w ufności Panu, ale wbrew sobie (w końcu trzeba się zaprzeć samego siebie). W praktyce jednak to właśnie powoduje straszne znerwicowanie.
Nie wiem już jak sobie z tym radzić, co robić, żeby iść w dobrą stronę, a nie zgłupieć, nie stać nie nawiedzoną, nie zacząć robić innych grzechów (typu właśnie zaniedbanie obowiązków).
Może ktoś miał podobne doświadczenia i zechce pomóc albo podzielić się refleksja.
Bóg Wam zapłać.

 Tematy Autor  Data
 Natręctwa religijne przy nawracaniu się. nowy H. 
  Re: Natręctwa religijne przy nawracaniu się. nowy Hanna 
  Re: Natręctwa religijne przy nawracaniu się. nowy Kalina 
  Re: Natręctwa religijne przy nawracaniu się. nowy A. 
 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: