logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Natręctwa religijne przy nawracaniu się.
Autor: H. (---.centertel.pl)
Data:   2022-06-22 21:36

Hej Kochani,
od zawsze byłam wierząca, chodziłam w niedzielę (i nie tylko) do kościoła, na nabożeństwa, starałam się zgłębiać wiedzę religijną, żyć dobrze, itp.
Teraz jednak widzę, że to dość powierzchowne. Łatwo dałam się wpleść w nieczystość (nieco lekceważony nałóg onanizmu i nieczystych myśli od wielu lat, pewne nieczyste czyny w związku typu spanie razem w jednym łóżku czy dotyk po piersiach). Chcę obecnie zawalczyć o swój rozwój duchowy i... tu napotykam problemy.
Po pierwsze wielki strach o mój związek - wiem, że to może być ogromna próba, wiem, że muszę brać pod uwagę zerwanie (i to robię), choć chciałabym się przynajmniej rozstać w zgodzie i możliwie jak najmniej boleśnie. Ciężko wyobrazić sobie życie bez mojego chłopaka, ale wiem, że być może muszę i że po prostu takie życie. Chłopak akceptuje brak współżycia i mieszkania przed ślubem, natomiast jeśli chodzi o jakieś pieszczoty, to widzę że mu ich brakuje i jest to między nami kość niezgody. Od paru tygodni nie byłam u komunii, u spowiedzi, bo wydaje mi się, że wciąż brak u mnie mocnego postanowienia poprawy.
Druga sprawa - ostatnio dużo czytam różnych stron religijnych lub w duchu religijnym, obiektywnie dobrych (np. Urzekająca, Teobańkologia, Miłujcie się, RCS) i... problem jest taki, że stały się one dla mnie bożkiem. Wręcz nie modlę się do Boga, bo ciągle to czytam, szukam treści o czystości, o związkach, o nawróceniach, mimo że wszystko już znam niemal na pamięć. Zaniedbuję obowiązki domowe, zawodowe, modlitwę, bo bez przerwy tam wchodzę. Osoby tam piszące traktuję podświadomie jak ideały, wyrocznie. To też sprowadza na mnie myśli o zerwaniu - może i słuszne - ale czy powinny być one podejmowane w takim stanie? Z drugiej strony to wszystko to dobre, mądre treści - czy można takowe przedawkować?
Jestem znerwicowana, dziś w kościele nawet łzy poleciały. Nie wiem, czy to wyrzuty sumienia słusznie mnie dręczą, czy może szatan znalazł jakąś dziwną drogę. Problem jest też taki, że nowa droga pełna rygoryzmu moralnego... mi się niezbyt podoba. Jest to po prostu decyzja, którą podejmuję w ufności Panu, ale wbrew sobie (w końcu trzeba się zaprzeć samego siebie). W praktyce jednak to właśnie powoduje straszne znerwicowanie.
Nie wiem już jak sobie z tym radzić, co robić, żeby iść w dobrą stronę, a nie zgłupieć, nie stać nie nawiedzoną, nie zacząć robić innych grzechów (typu właśnie zaniedbanie obowiązków).
Może ktoś miał podobne doświadczenia i zechce pomóc albo podzielić się refleksja.
Bóg Wam zapłać.

 Re: Natręctwa religijne przy nawracaniu się.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2022-06-22 22:50

"Zaniedbuję obowiązki domowe, zawodowe, modlitwę, bo bez przerwy tam wchodzę". To jest chore.
Internet nawet najpobożniejszy w nadmiarze ewidentnie szkodzi. Bardzo. Sama widzisz. Narzuć sobie szlaban. Masz prawo do 15 minut dziennie (poza ewentualnie obowiązkami zawodowymi). Bez naciągania. Koniec. Odwyk.
Jeśli nie musisz pracować z internetem, to go odetnij na stałe, to może być łatwiejsze niż dawkowanie. Da się żyć. Moja mama żyje ponad 80 lat i dobrze.

Tylko nie szukaj furtek - że np. musisz sprawdzić w necie godzinę odjazdu autobusu. Nie musisz. Możesz iść na przystanek i przeczytać rozkład. Że nie masz czasu? Ależ masz, skoro możesz godzinami siedzieć w necie.

Pokolenia dochodziły do świętości BEZ odrobiny internetu. Za to rozmawiały twarzą w twarz z mądrymi i dobrymi ludźmi. Teraz też tacy są.
Zamiast pisać po netach, pogadaj z sensownym księdzem, na przykład. Tylko nie pisz, że mamy Ci go internetowo polecić. Poszukaj sama w realu.

Wiem, twardo. Ale pewne rzeczy warto ucinać.

 Re: Natręctwa religijne przy nawracaniu się.
Autor: Kalina (213.134.174.---)
Data:   2022-06-22 23:07

H, pytasz czy można przedawkować treści religijne z sieci. Zapewne można.
Jak sama zauważasz, z duchowości innych czynisz bożka a zaniedbujesz to, co jest najważniejsze, Twój osobisty kontakt z Bogiem. Poświęć przynajmniej część czasu spędzanego w sieci, wygodnego, bo samo wpada w uchu, nie wymaga wysiłku, na rzecz Słowa Bożego. Za św. Hieronimem „Kto nie zna Pisma Świętego, ten nie zna Chrystusa”.
A jak prawdziwie poznasz Chrystusa, to wypełniania Bożej nauki nie będziesz postrzegała jako rygoryzm tylko jako miłość, pragnienie unikania zranienia Chrystusa, drogę do zbawienia.
Twoje pragnienie życia w czystości, zrozumienie ze strony chłopaka, jeżeli to znajomość wartościowa nie muszą wiązać się z rozstaniem. Masz rację , to próba i warto ją podjąć przed decyzją na całe życie. Macie za sobą doświadczenia bliskości fizycznej. Staraj się nie argumentować stawianych granic radykalizmem, tylko właśnie miłością, wiernością Bogu. To może być dla chłopaka znak, że Twoja wiara nie wynika z fanatyzmu religijnego tylko z szanowania najwyższych wartości, w tym również wartości potencjalnie przyszłego małżeństwa.
Myślę, że dla rozwoju duchowego, do walki z grzechami nieczystości, dobrze może może Ci służyć stały spowiednik i kierownik duchowy. Pomoc w realu wtedy, kiedy błądzisz, również w zakresie dopuszczalnej bliskości.
Nie odniosę się do wymienionych przez Ciebie źródeł duchowości w sieci, bo tylko pobieżnie znam Teobańkologię, ale jeżeli treści z internetu są Ci pomocne, to proponuję konferencje ś.p. ks. Pawlukiewicza. Radykalizm przestrzegania Bożej nauki przekazywany w tak lekkiej formie, że nie odczuwasz ciężaru nie do uniesienia.
Ale najważniejsze, to medytacja nad Bożym Słowem, gdzie znajdziesz wszystkie odpowiedzi, adoracja Najświętszego Sakramentu, kiedy w cichości usłyszysz głos Boga a wątpliwości do rozstrzygnięcia z roztropnym kierownikiem duchowym.

 Re: Natręctwa religijne przy nawracaniu się.
Autor: A. (192.40.57.---)
Data:   2022-06-24 16:32

Szczęść Boże, H. :)

Zachowaj spokój. Wiem, łatwo napisać, ale... w tej chwili to w naprawdę bardzo ważne.

Nie dziwię się, że spędzasz długi czas na przeglądaniu internetu - obecna sytuacja jest dla Ciebie trudna. Jeśli wcześniej nadmierne przesiadywanie przed ekranem nie było Twoim problemem, to być może teraz usiłujesz w ten sposób uciec od sytuacji, która Cię przerasta. Na pewno zawężanie problemu tylko do internetu jest nieporozumieniem (to też uwaga do Hanny).

Początek drogi nawrócenia ma to do siebie, że czas poświęcany na modlitwę czy lekturę religijną może być dość intensywny. Ma do siebie też i to, że można popełnić sporo błędów, z których potem wyjść niełatwo. Abyś uniknęła drogi, którą przeszłam ja (czyli natręctw i skrupułów) dam Ci kilka rad.

1. Bóg Cię kocha. To bardzo ważne. Bez doświadczenia miłości Boga ZAWSZE będziesz myślała o przestrzeganiu przykazań w kategoriach „rygoryzmu moralnego” i doprowadzisz się do nerwicy. Nie chodzi o uczuciowe doświadczenie. Chodzi o świadomość, że jesteś kochanym przez Boga dzieckiem:

„Bo góry mogą ustąpić
i pagórki się zachwiać,
ale miłość moja nie odstąpi od ciebie
i nie zachwieje się moje przymierze pokoju,
mówi Pan, który ma litość nad tobą” (Iz 54, 10).

2. Powoli. Z grzechem trzeba zerwać stanowczo, ale jeśli chodzi o praktyki religijne czy duchową lekturę - nie narzucaj sobie zbyt wiele od razu, bo szybko się zniechęcisz.

3. W kwestii lektury (piszę ogólnie, ale chodzi też o to, co czytasz czy oglądasz w internecie): nadmiar, jak wszędzie, i tu jest szkodliwy :)

4. Uwaga do powyższego: RCS, Miłujcie Się!, Teobańkologia... wiesz co... powiem Ci szczerze - to jest wszystko związane z ruchem charyzmatycznym. Ich przedstawianie duchowości jest dość... specyficzne. Po słuchaniu i czytaniu podobnych rzeczy (a te również znam) popadłam w skrupuły. Pewnie często czytasz o walce duchowej, szatanie, grzechu, prawda? To wszystko jest ważne, ale z pominięciem etapu poznania Boga jest to rujnujące dla człowieka. Polecam Ci serdecznie stronę ojca Mariusza Wójtowicza Mistyka Codzienności: www.dumanie.pl - jest też na FB, YT... Proponuję Ci zostawić, to, co do tej pory przeglądasz. Dość się już naczytałaś. Zostaw sobie jakąś tylko jedną stronę (może właśnie tę), przeczytaj, co Cię zainteresuje i nie szukaj dalej.

5. Wejdź w codzienność. Modlitwa, obowiązki, relacje, rozrywka, zainteresowania - po prostu niech jest normalnie... :)

6. Módl się za swojego chłopaka, powierzaj go Maryi, oddaj Jej tę sprawę.

7. Polecam Ci rekolekcje ignacjańskie np. u jezuitów albo sióstr zawierzanek (sama byłam u tych drugich). Pomoże Ci to dobrze ustawić kierunek Twojej wiary, zanim sama narobisz sobie szkód. Bardzo Ci polecam!

Pozdrawiam ciepło, trzymaj się i nie poddawaj się :)

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: