Autor: Tomasz (---.i.i24.pl)
Data: 2022-07-06 23:06
Wydaje mi się, że to jest nawet coś normalnego... Po prostu zadaniem człowieka jest przede wszystkim kochać Boga, nieważne, czy czuje Jego obecność na modlitwie, czy też nie. Wydaje mi się, że to, o czym piszesz, w starych książkach określano mianem oschłości.
Ponieważ nie znam się, przytoczę cytat z pobożnej książki:
"Walka duchowa" Wawrzyńca Scupolego z rodz. 59:
(znalazłem kiedyś pdf w internecie, polecam... tę książkę bardzo lubił czytać św. Franciszek Salezy):
"Także oschłość może mieć trzy wymienione przyczyny: po pierwsze, szatana, który chce ostudzić umysł i oderwać go od spraw duchowych, kierując ku zajęciom i przyjemnościom doczesnym; po drugie, nas samych, z naszą grzeszną naturą i przywiązaniem do rzeczy tego świata; po trzecie, łaskę. W tym ostatnim wypadku oschłość jest nam udzielana albo ku przestrodze, albo żebyśmy skupiali się wyłącznie na tym, co prowadzi do Boga, albo żebyśmy zrozumieli, że wszelkie dobro pochodzi od Niego, albo żebyśmy coraz bardziej cenili sobie jego dary i z coraz większą pokorą i ostrożnością troszczyli się o nie, albo żebyśmy zjednoczyli się z Jego Bożym Majestatem poprzez całkowite wyrzeczenie się siebie samych i wszelkich rozkoszy duchowych, bo przywiązanie do nich sprawia, że dzielimy serce, które Pan chce mieć w całości dla siebie,
albo wreszcie dlatego, że Pan raduje się widząc, jakiego dobra doświadczamy, walcząc ze wszystkich sił i z pomocą Jego łaski. Jeśli zatem będziesz czuła, że jesteś oschła, przyjrzyj się swojej duszy, by zobaczyć, z powodu jakiego twojego błędu została ci odebrana pobożność zmysłowa. Rozpocznij z nim walkę, ale nie po to, by odzyskać wrażliwość na łaskę, lecz po to, by wyzbyć się tego, co nie podoba się Bogu. Nie znalazłszy błędu, uznaj swoją zmysłową pobożność za
prawdziwą pobożność, polegającą na gotowości do spełniania woli Boga. Dlatego pod żadnym pozorem nie przerywaj ćwiczeń duchowych, lecz kontynuuj je ze wszystkich sił, nawet jeśli wydaje ci się, że nie przynoszą żadnych owoców. Chętnie wychylaj kielich goryczy, który z miłości do ciebie podaje ci Bóg, kiedy jesteś w stanie duchowej oschłości. Jeśli oschłości będzie czasem towarzyszyć gęsta ciemność umysłu, a ty nie będziesz wiedziała, dokąd się zwrócić ani co zrobić, nie lękaj się. Trwaj na swym krzyżu i unikaj doczesnych rozkoszy, nawet gdyby świat ci je oferował."
Pozwolę sobie jeszcze dodać cytat z "Ćwiczeń duchowych" św. Ignacego Loyoli:
"Ten, kogo ogarnęło strapienie, powinien sobie uświadomić, że Pan go zostawił na próbę o własnych siłach, by się opierał różnym poruszeniom i pokusom nieprzyjaciela. Może się im bowiem oprzeć z pomocą Bożą, która go zawsze wspiera, chociaż tego wyraźnie nie odczuwa. Bo Pan umniejszył mu jego duży zapał, wielką miłość i obfitość łaski, pozostawił mu jednak łaskę wystarczającą do zbawienia wiecznego"
oraz
"Kto trwa w strapieniu niech myśli, jak wiele może z łaską wystarczającą, by oprzeć się wszystkim wrogom, czerpiąc siły w Stwórcy i Panu swoim".
Przepraszam, że tak długo, ale ja wolę podesłać cytaty z dzieł, które mają imprimatur, zamiast omawiać swymi słowami, bo jeszcze coś przekręcę.
|
|