logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Próbowałam się nawrócić, nabawiłam się nerwicy
Autor: X (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2022-07-16 22:01

Poważnie wątpię ostatnio w istnienie Boga czy działanie, wszystko wydaje się takie na słowo honoru.

Próbowałam się nawrócić przez blisko już cztery lata, unikałam wszystkiego co grzeszne, i tak po ludzku i też prosiłam Boga żeby dał mi do tego siłę, tak jak jest to napisane w Biblii i nabawiłam się tylko od tego jakiejś nerwicy.

Chciałabym wierzyć w Boga, przestrzegać wszystkich przykazań, ale nie potrafię. Przez to mam wrażenie, że rzeczy takie jak stronienie od grzechu, celowa wstrzemięźliwość i tak dalej to tylko dla ludzi niedoświadczonych życiowo, bez nadmiernych stresów i traum.

To nie jest tak, że traktuję to jako coś do wypełnienia, ale to i tak mnie męczy. Nie podchodzę też do tego zbyt poważnie, ale ostatecznie i tak mnie to męczy i morduje prawie do śmierci.

Prosiłam Jezusa dzień w dzień praktycznie przez ponad dwa lata o pomoc w pewnej sprawie i jak nie było tak nie ma tej pomocy. Męczy mnie słuchanie od osób wiary żeby prosić dalej czy aby wierzyć, że Bóg i tak mi to da, tylko może później, że na pewno istnieje, że słucha.

Czuję nieokreślony wstręt do modlitwy, nie mam siły kontynuować starań i religijnych praktyk.

Owszem, wierzyć nie chcę przestać, bo bez tego życie jak gdyby nie ma już w ogóle sensu i kończy się w piachu, bo to i tak lepsze niż nic, ale mam poważne zwątpienie i już nie pilnuję co robię, według Biblii "popadłam w grzech". Ale tak po prostu żyje się po ludzku lepiej, bo każdego dnia jest dosyć i tak cierpienia i nie chcę jeszcze go sobie dokładać.

Być może dostanę tu odpowiedź żeby się "zmusić" do powrotu do modlitwy itd. Tylko, że muszę zaznaczyć, że ja to robiłabym w tej chwili już kosztem zdrowia. Nie mam na to siły. Zmuszałam się ostatnie pół roku i jestem tu gdzie jestem.

Co robić?

 Re: Próbowałam się nawrócić, nabawiłam się nerwicy
Autor: Jola (---.centertel.pl)
Data:   2022-07-17 12:30

Chyba popadłaś w nerwicę natręctw na tle praktyk religijnych. To wypacza stosunek do religii.

 Re: Próbowałam się nawrócić, nabawiłam się nerwicy
Autor: Estera (---.165.kosman.pl)
Data:   2022-07-17 12:42

Sugeruję zacząć od rekolekcji ewangelizacyjnych, np. kursu Nowe Życie SNE.
Podstawą chrześcijaństwa jest relacja z Bogiem. Jesteś Jego umiłowaną córką, księżniczką, masz w żyłach królewską krew. On Cię ukochał nad życie. Dopóki w to nie uwierzysz, spełnianie przykazań będzie rodzić frustrację.
Zacznij mówić do Boga: Tato, Tatusiu. Idź przed Najświętszy Sakrament i po prostu bądź z Jezusem. Czytaj Pismo Święte. Budź w sobie świadomość, że jesteś w Jego kochających rękach. On chce tylko Twojego dobra. Ma na Twoje życie cudowny plan. Chce, żebyś żyła prawdziwą pełnią, która się urzeczywistni tylko dzięki byciu z Nim.
Grzech daje czasem ulgę, ale tylko chwilową. Na dłuższą metę niszczy, zabiera zdolność do prawdziwej miłości. Nie jest tego wart.

 Re: Próbowałam się nawrócić, nabawiłam się nerwicy
Autor: Marcin (---.centertel.pl)
Data:   2022-07-17 13:03

Życie w grzechu to na pewno nie jest życie "lepiej". Grzech niesie skutki, pamiętaj o tym.

 Re: Próbowałam się nawrócić, nabawiłam się nerwicy
Autor: Danusia (178.219.104.---)
Data:   2022-07-17 15:46


Na Twoje zapytanie "Co robić?" ja bym wskazała: nic nie robić. Podchodzisz do wiary jak do zadania z matematyki czy języka polskiego.
Bóg przenika całą naszą ziemską rzeczywistość. Dekalog pozostaje drogowskazem, co powinniśmy ominąć, by nie narobić sobie kłopotów, w myśl zasady, że grzech prowadzi do śmierci.
Owszem Bóg i ze zła w jakie popadliśmy, wyprowadza dobro gdy podejmiemy nawrócenie. U Boga nie ma rzeczy niemożliwych.

Po prostu kochaj Boga z całych sił i serca, bo On czuwa i kocha każdego z osobna.
Podziwiaj Go w kwiatkach, muszkach i zdarzeniach, które Ci daje. Przyjmij to.

Na Twoim miejscu skoro mechaniczne odmawianie modlitw doprowadza do zaostrzenia chorobowego, to spróbuj czytać Pismo Święte, choć małe fragmenty i zamyśl się nad tym słowem i żyj nim.

Rozumiem, że Msza Święta i komunia święta Cię nie denerwuje i w niej uczestniczysz.
Szczęść Boże.

 Re: Próbowałam się nawrócić, nabawiłam się nerwicy
Autor: justyna (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2022-07-18 08:46

Nie staraj się na siłę Boga kochać i zakładać że wykonywanie rytuałów pomoże Ci w jakiejś Twojej prośbie. Abraham doczekał się syna z Sarą w wieku 100 lat, naczekał się... czasem czeka się tak długo że traci się cierpliwość.
Podstawy - spowiedź, uczestnictwo w Eucharystii, nawet patrzenie na Najświętszy Sakrament daje dużo spokoju. Znajdź sposób na swoją osobistą modlitwę, ale nie koniecznie formułki, mów własnymi słowami. Dla mnie piękna jest Koronka do Miłosierdzia Bożego, może do Maryi Rozwiązującej Węzły, a czasem po prostu jadę na rowerze i gadam co mi na sercu leży. Jak masz siłę modlitwa uniżenia - leżenia krzyżem. Albo akt strzelisty "Jezu ufam Tobie" kiedy już jest bardzo ciężko.
Pomyśl sobie że jesteś jak cebula która zrzuca swoje ludzkie łuski warstwa po warstwie żeby stanąć przez Bogiem w prawdzie, masz cierpliwość i odwagę żeby dowiedzieć się kim jesteś? :-)

 Re: Próbowałam się nawrócić, nabawiłam się nerwicy
Autor: Akittm (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2022-07-19 00:47

Odprawić rekolekcje: https://ocalenie.info

 Re: Próbowałam się nawrócić, nabawiłam się nerwicy
Autor: Anx (---.centertel.pl)
Data:   2022-09-19 19:37

Spróbuj poznać Boga bliżej, żeby Twoja relacja nie polegała na przymusowym wykonywaniu nakazów a miała swoje źródło w miłości i przyjaźni z Stwórcą.

 Re: Próbowałam się nawrócić, nabawiłam się nerwicy
Autor: Agnieszka (158.169.150.---)
Data:   2023-02-08 12:54

Jesli Bog nie realizuje Twojej prosby - widocznie nie jest Ci to potrzebne, lub nawet mogloby byc gorzej dla stanu Twojego ducha, gdyby Bog zrealizowal te prosbe. Bog slucha Cie ale jak dobry Ojciec, i nie chce aby jego dziecko upadlo duchowo; tu jest cwiczenie ufnosci w Boga, tego ze On 'widzi' lepiej co jest dl nas dobre. Koniecznie trzeba to zaakceptowac, nawet wydazenia najciezsze. tu trzeba isc z Wola Boza, to niebywale ciezkie w stosunku do naszego ego (tego co ja sam chce, i co mi sie wydaje), ale nas hartuje, i w dlugim okresie bardzo wzmacnia i daje wieksze zrozumienie spraw Bozych;

Odnosnie, odworcenia sie od modlitwy/niechec do modlitwy: powinno nam sie zapalic 'czerwone swiatlo!' to dzialanie zlego. wybierajac droge do Boga, wlasnie modlitwa laczy nas z Nim, a szatan staje nam na drodze i wprowadza stan 'ozieblosci i niecheci'. Dobrze dziala spowiedz, modlitwa przed Najswietszym Sakramentem oraz Litanie (wszelkie);

Jak sie modlic: prowadzic dialog, otworzyc serce, nie unikac bolu serca (Bog ten bol nam wynagrodzi), Rozaniec;
Kiedy sie modlic: kiedy mozesz: idac, siedzac, pracujac, lezac jesli choroba naz zwalila; kiedy mozesz i masz chwile, w nocy kiedy nie spimy, nad ranem gdy cos nas wybudza. po prostu zawsze. "Czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie" 1 Kor 10,31
Usciski serdeczne

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: