Autor: Mateusz (---.dynamic.mm.pl)
Data: 2022-07-21 17:39
"Ja rozumiem też powolanie tak, że sami je wybieramy wg naszych pragnień"
No nie do końca. Powołanie jest tym, do czego daną osobę Pan Bóg uzdolnił najbardziej. Jeden najlepiej zrealizuje się w życiu rodzinnym, inny w samotności, jeszcze inny w kapłaństwie albo zakonie. I właśnie rozpoznając powołanie - tę Bożą podpowiedź co do naszego życia - możemy najłatwiej dojść do Nieba. Oczywiście, mamy wolną wolę (w co, jak widzę, wątpisz) i możemy dokonać innego wyboru, jeśli mamy w sobie dość samozaparcia. Gdy jednak pokierują nami wyłącznie pragnienia ("bo ja chcę") możemy zrobić sobie krzywdę. I jeśli można coś zauważyć, pragnienia są typowe raczej dla dzieci i to małych, które jeszcze w niewielkim stopniu rozumieją otaczający je świat. Zobaczą jakąś zabawkę w sklepie lub internecie i od razu w domu słychać "mamo, tato, kup". Nie rozumie, że być może rodzice mają w danej chwili pilniejsze wydatki, albo upatrzone przez nie "cudo" tak naprawdę wcale nie jest dla niego odpowiednie, z różnych powodów. Później, gdy człowiek opuszcza dom rodzinny, a niekiedy nawet wcześniej, zaczyna rozumieć, że "chcę", najwyższa pora zamienić na "potrzebuję". Nie tylko dlatego, że obcy ludzie są z reguły, delikatnie mówiąc, średnio zmotywowani do spełniania jego zachcianek i jeśli zwierzy im się, że chce coś zdobyć/czegoś dokonać, może usłyszeć w odpowiedzi "a wie pan/pani, czego ja chcę"? Dlatego radziłbym stosunkowo sprawnie wyeliminować ze swojego osobistego słownika wspomniane wyżej pragnienia.
"Inaczej: powołuje Bóg".
W świetle tego, co napisałem, proponuję, aby owo inaczej ująć jeszcze inaczej. Zamiast "powołuje" używając słów takich, jak "proponuje", czy "zachęca". Nie po to oczywiście, aby za wszelką cenę poprawiać Twoje słowa, Marku, ale po to, aby zostały one odpowiednio zrozumiane przez autorkę tematu. Powoływanie mogłoby się jej skojarzyć z jakąś formą przymusu, który przez Boga nie jest stosowany.
|
|