Autor: bdk (---.adsl.inetia.pl)
Data: 2022-07-29 17:18
Witaj,
Przede wszystkim warto doceniać to, co się mało. A to już niemało, że narzeczony był niewierzący, a teraz wrócił do Boga, korzysta z sakramentów, ma jakiś kontakt z Bogiem.
Jedną z podstawowych pokus życia duchowego jest schemat na to jaki powinienem być, jakie życie duchowe powinienem prowadzić, ja, mój mąż, żona, ksiądz w parafii, papież itd. I próbujemy wciskać (w dobrej wierze!) innych ludzi w nasze schematy, by było nam dobrze (choć może się wydawać, że mamy dobrą intencję by to inni byli zadowoleni)... Uwaga na tę subtelną pokusę. Skąd wiesz co się dzieje w sercu narzeczonego? Masz wgląd w jego relację z Bogiem? Nigdy nie wiadomo, kiedy kogo dosięgnie łaska, i okaże się na końcu, że ma o wiele bliższą relację z Bogiem niż Ty czy ja...
Bardzo słusznie doradził Ci @nowy - zacznij Ty żyć (z) Bogiem, a reszta sama będzie się rozwijała. Twój post między wierszami wyraża jedno ukryte stwierdzenie: że jesteś lepsza i Bóg jest dla Ciebie najważniejszy. A to nieprawda. Dla niewielu ludzi Bóg jest naprawdę najważniejszy - de facto dla świętych tylko. Cała masa chrześcijan tylko myśli, że Bóg jest dla nich najważniejszy, ale tak nie jest. Bo trzeba przejść sporo cierpienia i uśmiercenia miłości własnej, wielu upokorzeń, jest to pewien proces wzrastania w miłości do Boga - by moje ja zmalało, a Bóg mógł wzrastać i by był naprawdę najważniejszy w życiu. Mamy wiele małych bożków, o których nawet nie mamy pojęcia i żyjemy w niezłej iluzji co do naszej relacji do Boga i bliźnich. Bóg przez różne fakty nam to pokazuje.
To, co możesz robić, to żyć z narzeczonym po Bożemu (Msza św., modlitwa, codzienne obowiązki i prace, rozwijanie charyzmatów i talentów). Tylko tyle i aż tyle. Będzie dobrze :-)
|
|