Autor: Joanna (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data: 2022-07-29 15:28
Może to jest znak, żeby zmienić sposób modlitwy. W ogóle podejście do modlitwy. Spojrzenie na nią. Może w ogóle spojrzenie na Boga. Zacznij od uświadomienia sobie, że modlitwa jest spotkaniem z Bogiem. Spotkaniem. Przyjściem do Niego. Byciem z Nim. Nie jakimś "występem" przed Nim. Recytacją jakiegoś "wierszyka". Który koniecznie musi być powiedziany od początku do końca. Nie. Jest spotkaniem. Z Bogiem, który jest, chce być, kimś bliskim dla Ciebie. Który czeka na Ciebie tak po prostu. Nie oczekuje od Ciebie nic specjalnego, wyszukanego. Możesz nawet nic nie mówić przychodząc. Po prostu być. Przytulić się do Niego i tak przez chwilę posiedzieć z Nim. W milczeniu. On czeka na Ciebie, nie na Twoją "mowę". Z góry zaplanowaną i przygotowaną. Zobacz może w ten sposób - spotykasz się z kimś bliskim albo znajomym i macie zamiar rozmawiać na jakiś określony temat. Ten ktoś chce Tobie coś powiedzieć, albo Ty jemu. Coś konkretnego. O czym wcześniej myślałaś. Ale potem, w czasie tego spotkania, rozmowa niespodziewanie schodzi na jakiś inny temat. Który sam się nasunął w trakcie. I co wtedy robisz? Wracasz na siłę do tego wcześniejszego, pierwszego tematu? Próbujesz go usilnie reaktywować? Czy może rozmawiacie dalej, na ten temat, który się akurat nasunął? Myślę, że to drugie, prawda? I na modlitwie jest podobnie. Zaczynając ją chciałaś powiedzieć to i to. Przygotowałaś sobie temat. Z góry zaplanowałaś jak ta modlitwa ma wyglądać. A potem w trakcie Twoje myśli gdzieś uciekają. Tak jak piszesz. I zamiast na siłę wracać do tego, co było na początku, usiłując skończyć tę modlitwę w taki sposób, jak sobie zaplanowałaś, zaproś do tych myśli Jezusa. Do tego, co się w Tobie w danej chwili pojawia. Do tej, jak piszesz, plątaniny. Pozwól Mu tam wejść. Zobaczyć te myśli. Rozplątać je. Opowiedz Mu o tym, do czego uciekają Twoje myśli. Albo po prostu powiedz, poproś, żeby się po nich przespacerował. Zobaczył je. Dotknął.
Nie traktuj modlitwy tak sztywno. Że musi być tak i tak. Nie musi. Niech to będzie tak bardziej na luzie. Taka modlitwa przez to w żaden sposób nie straci na wartości. Może nawet zyska. Bo będziesz na niej szczera. Albo bardziej szczera. Nie szukaj w modlitwie efektywności czy wartości. Szukaj w niej Boga. Jego obecności, bliskości, miłości. Spróbuj dostrzec Boga jako kogoś bliskiego. Komu zależy na Tobie. Na tym, jak się czujesz, co czujesz, co myślisz. Słowa nie są takie ważne. Ważna jesteś Ty. Z tym wszystkim, co jest w Tobie. Z tą całą plątaniną myśli. Które On może właśnie chce zobaczyć. A Ty chcesz koniecznie wrócić do swojego "wierszyka". Chociaż sama widzisz, że nic z tego nie wychodzi.
Jeśli chodzi o czytanie Pisma św., to przeczytaj jakiś krótki fragment. Nawet jedno zdanie wystarczy. Ty piszesz o kilku kartkach. Że nie możesz przez nie przebrnąć. Bo może właśnie Jezus zaprasza Cię na inne spotkanie. W jakimś krótszym fragmencie. Kilka stron, to można byłoby powiedzieć, że to jest taki spacer. A jedno zdanie albo nawet jedno słowo czy jakieś wyrażenie, które Cię w jakiś sposób zatrzyma, to jakby taka ławeczka w parku, którym jest Pismo św. Spróbuj usiąść na tej ławeczce razem z Jezusem i przyglądnąć się temu, co widzisz. Wsłuchać się w to jedno zdanie czy słowo. Nie możesz przebrnąć przez kilka kartek, bo może właśnie Jezus chciałby, żebyś na chwilę usiadła. Na tej właśnie ławeczce. Może chce Ci coś pokazać. Porozmawiać o czymś. Albo po prostu posiedzieć z Tobą - w tym jednym, konkretnym miejscu. To nie o to chodzi, żeby jak najwięcej stron przeczytać - zrobić jak najwięcej kroków. Chodzi o spotkanie. Obecność. Tam, w tym parku. Z Tym, Kto na Ciebie tam czeka. Kto zaprasza Cię na to spotkanie. Czyli z Jezusem. Jeśli On Cię zaprasza, to pozwól, żeby to On Cię poprowadził. W taki sposób, jak On będzie chciał. Takimi ścieżkami, które On zaproponuje.
|
|