Autor: Danusia (178.219.104.---)
Data: 2022-08-10 08:09
Moniko, może spróbuj zamilknąć, by dać mężowi przestrzeń do obserwacji. Słowa w jakimś momencie się dewaluują i dlatego mąż już przestaje reagować, a Ty się nakręcasz i masz poczucie winy.
Opieka nad dziećmi i w ogóle ludźmi potrzebującymi pomocy wymaga siły psychicznej i duchowej.
Spróbuj sobie jednak wyobrazić, że od męża nie otrzymasz pomocy i organizuj się sama. Tak to, oprócz dwójki dzieci, dochodzi Ci "trzecie dziecko"-mąż. Wiesz to taki skrót myślowy, byś sobie pomogła, skoro Twoje oczekiwania nie są zaspokojone.
Każdy wypracowuje swój złoty środek, i w zasadzie mogą być tylko podpowiedzi ale życie musisz przeżyć sama.
Dla mnie osobiście Bóg jest i był, największą siłą, miłością, ucieczką i wędrowaniem w codzienności i do Niego się zwracałam. "Panie Boże kompletnie sobie nie radzę, widzisz to, Panie, uczyń coś :)"
Człowiek jest w swoich możliwościach ograniczony i nie ma sensu stawiać takich wymagań wobec siebie i innych kosztem swojego zdrowia.
Twój niepokój udziela się dzieciom i mężowi. Może Ci się uda wprowadzić element humoru, wiesz że Pan Bóg ma poczucie humoru i daje nam zabawne sytuacje, kiedy zbytnio chcemy mieć wszystko pod kontrolą. Uśmiechnij się i wołaj zwykłymi słowami do Boga by, Ci pomógł tak konkretnie. Nie jesteś sama, pamiętaj.
Mąż na pewno do Ciebie dołączy jak zobaczy Twoją zmianę. Zamilknij i tylko mów to co organizacyjnie potrzebne i w tonie miłosnym:)
Szczęść Boże, Moniko.
|
|