Autor: patrycja (---.ds1.agh.edu.pl)
Data: 2022-12-15 19:35
Zastanawiam się co się ze mną dzieje choć nawet boję się o tym pisać ale chyba nie mam wyjścia (jestem dość strachliwą osobą). Czy to co się ze mną dzieje jest objawem jakiś pokus, dręczenia czy może jakiejś nerwicy. Zacznę od tego, że w dość dziwny sposób kilka lat temu zostałam uwolniona od różnych poważnych problemów. Najpoważniejszym było uzależnienie od alkoholu oraz od różnych horoskopów i wróżb. Modliłam się wtedy nowenną pompejańską i w pewnym momencie przestałam czuć przymus tak jak wcześniej czułam do tego pociąg. Te zachowania były spowodowane niestety życiem z moim mężem, który był dla mnie bardzo zły a ja z niego zrobiłam sobie bożka i byłam w stanie zrobić wszystko żeby "uratować" ten związek. W końcu dotarło do mnie jednak, że to jest złe. W międzyczasie zaczęłam bardzo chcieć relacji z Bogiem, choć nie znałam Go, ale rozum podpowiadał mi wyraźnie, że Bóg jest dla mnie jedyną słuszną drogą. Po prostu przekonałam się, co dzieje się z człowiekiem gdy odchodzi od Boga, i choć nie czułam z początku jakiś wielkich emocji, ani nawet nie wierzyłam, że to mi coś pomoże, raczej często rozmyślałam nad swoją grzesznością, mimo wszystko postanowiłam być przy Bogu za wszelką cenę, bez względu na emocje. Ostatnio poczułam, że jestem gotowa na to, żeby częściej przyjmować Komunię, niestety wiąże się to dla mnie z okropnymi udrękami, podobnie jak spowiedź. Całe życie bałam się spowiedzi, i nie raz było tak, że ze strachu nie spowiadałam się choć tego chciałam. Jestem skrupulantem, i samo "wymyślanie" grzechów nie raz, bo nie ma co powiedzieć, a czuje się niegodnym przyjąć Komunię, było stresujące. Tak samo trudno mi jest przyjąć komunię, czuję jak mi wali serce, strach, poczucie braku godności. Szczególnie to się nasila gdy jest pełny kościół ludzi. Gdy przychodzę na mszę i siedzę w ławce mam ochotę krzyczeć. To jest okropne uczucie zaczynam wtedy modlić się do Michała Archanioła i po chwili przechodzi. Dręczą mnie myśli, że zły duch ma mnie pod kontrolą i to się wyjawi. Jednocześnie powtarzam sobie w myślach z całym przekonaniem, że jestem dzieckiem Boga i to mi pomaga. Nie czuję wstrętu do Eucharystii, wręcz przeciwnie, niestety czuję jakiś wewnętrzny ból, strach, sama nie wiem co, ale zmuszam się aby przyjąć Komunię bo wiem, że tylko to może mi pomóc. Mam wrażenie, że są to skumulowane emocje z wielu lat bycia dręczoną przez męża i poniżaną, co ciągle we mnie jest. Nie umiem sobie z tym poradzić, często wieczorem gdy kładę się spać przypomina mi się to jak taśma filmowa i tak w kółko. Nie umiem się uwolnić od tego, zapomnieć raz na zawsze. Jeżeli było by to coś, co Bóg dopuszcza, to chyba nie pozwolił by aby to nade mną panowało. Modlę się do Boga i Maryi o uwolnienie, ale to nie pomaga. Gdy przychodzę w tygodniu na mszę i jest tylko kilka osób, jest dużo lepiej, czuję pokój i radość w sercu potem przychodzę do domu i jestem szczęśliwa. W niedzielę gdy jest pełno ludzi wydaje mi się, że wszyscy na mnie patrzą i zaczynam czuć strach. Czy może być tak, że to zły duch mnie zniewolił tylko się ukrywa. Wiem, że Bóg chce już mojego pełnego uwolnienia, czuję to. Dał mi siłę abym mogła przyjmować Komunię i pokonywać strach za każdym razem. Wiem, że idę dobrą drogą, czy powinnam się zwrócić do kogoś o pomoc jeśli tak to do kogo.
|
|