logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Nie umiem uwolnić się natrętnych myśli.
Autor: patrycja (---.ds1.agh.edu.pl)
Data:   2022-12-15 19:35

Zastanawiam się co się ze mną dzieje choć nawet boję się o tym pisać ale chyba nie mam wyjścia (jestem dość strachliwą osobą). Czy to co się ze mną dzieje jest objawem jakiś pokus, dręczenia czy może jakiejś nerwicy. Zacznę od tego, że w dość dziwny sposób kilka lat temu zostałam uwolniona od różnych poważnych problemów. Najpoważniejszym było uzależnienie od alkoholu oraz od różnych horoskopów i wróżb. Modliłam się wtedy nowenną pompejańską i w pewnym momencie przestałam czuć przymus tak jak wcześniej czułam do tego pociąg. Te zachowania były spowodowane niestety życiem z moim mężem, który był dla mnie bardzo zły a ja z niego zrobiłam sobie bożka i byłam w stanie zrobić wszystko żeby "uratować" ten związek. W końcu dotarło do mnie jednak, że to jest złe. W międzyczasie zaczęłam bardzo chcieć relacji z Bogiem, choć nie znałam Go, ale rozum podpowiadał mi wyraźnie, że Bóg jest dla mnie jedyną słuszną drogą. Po prostu przekonałam się, co dzieje się z człowiekiem gdy odchodzi od Boga, i choć nie czułam z początku jakiś wielkich emocji, ani nawet nie wierzyłam, że to mi coś pomoże, raczej często rozmyślałam nad swoją grzesznością, mimo wszystko postanowiłam być przy Bogu za wszelką cenę, bez względu na emocje. Ostatnio poczułam, że jestem gotowa na to, żeby częściej przyjmować Komunię, niestety wiąże się to dla mnie z okropnymi udrękami, podobnie jak spowiedź. Całe życie bałam się spowiedzi, i nie raz było tak, że ze strachu nie spowiadałam się choć tego chciałam. Jestem skrupulantem, i samo "wymyślanie" grzechów nie raz, bo nie ma co powiedzieć, a czuje się niegodnym przyjąć Komunię, było stresujące. Tak samo trudno mi jest przyjąć komunię, czuję jak mi wali serce, strach, poczucie braku godności. Szczególnie to się nasila gdy jest pełny kościół ludzi. Gdy przychodzę na mszę i siedzę w ławce mam ochotę krzyczeć. To jest okropne uczucie zaczynam wtedy modlić się do Michała Archanioła i po chwili przechodzi. Dręczą mnie myśli, że zły duch ma mnie pod kontrolą i to się wyjawi. Jednocześnie powtarzam sobie w myślach z całym przekonaniem, że jestem dzieckiem Boga i to mi pomaga. Nie czuję wstrętu do Eucharystii, wręcz przeciwnie, niestety czuję jakiś wewnętrzny ból, strach, sama nie wiem co, ale zmuszam się aby przyjąć Komunię bo wiem, że tylko to może mi pomóc. Mam wrażenie, że są to skumulowane emocje z wielu lat bycia dręczoną przez męża i poniżaną, co ciągle we mnie jest. Nie umiem sobie z tym poradzić, często wieczorem gdy kładę się spać przypomina mi się to jak taśma filmowa i tak w kółko. Nie umiem się uwolnić od tego, zapomnieć raz na zawsze. Jeżeli było by to coś, co Bóg dopuszcza, to chyba nie pozwolił by aby to nade mną panowało. Modlę się do Boga i Maryi o uwolnienie, ale to nie pomaga. Gdy przychodzę w tygodniu na mszę i jest tylko kilka osób, jest dużo lepiej, czuję pokój i radość w sercu potem przychodzę do domu i jestem szczęśliwa. W niedzielę gdy jest pełno ludzi wydaje mi się, że wszyscy na mnie patrzą i zaczynam czuć strach. Czy może być tak, że to zły duch mnie zniewolił tylko się ukrywa. Wiem, że Bóg chce już mojego pełnego uwolnienia, czuję to. Dał mi siłę abym mogła przyjmować Komunię i pokonywać strach za każdym razem. Wiem, że idę dobrą drogą, czy powinnam się zwrócić do kogoś o pomoc jeśli tak to do kogo.

 Re: Nie umiem uwolnić się natrętnych myśli.
Autor: Aneta (---.dynamic.mm.pl)
Data:   2023-01-12 09:30

Oczywiście, że powinnaś się zwrócić o pomoc. Najlepiej jednocześnie do terapeuty i kapłana, bo wydaje mi się, że Twoje problemy mają nie tylko naturę duchową, ale także psychologiczną.

 Re: Nie umiem uwolnić się natrętnych myśli.
Autor: Justyna (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2023-01-17 10:57

Chodź na msze w "spokojnych" godzinach, w tygodniu np. o 18.
Też interesowałąm się kiedyś tarotem, wróżbami, no nic dobrego. Oddalona od kościoła chciałam wrócić i było tak jak u Ciebie, czasem wychodziłam z kościoła żeby za chwilę do niego wrócic. Postępy sa takie że siadam bliżej niż kiedyś, jestem częściej. Modlę się więcej ale też mam swoje załamania. Ważne żeby się nie poddawać, uzdrowienie może potrwać trochę i na tyle na ile zaufasz. Właśnie tu jest problem - zaufać jak dziecko, powierzam Tobie Jezu moje sprawy i ja już się nimi nie muszę martwić :) Ciągle zapominam że zły to ojciec kłamstwa, podsuwa nieprawdę żeby zamącić. Chyba że starasz się być blisko Boga żeby nawet pazura nie mógł włożyć.
Pomyśl o mszy o uwolnienie, nawet niejednej, bo jest to czasem proces. Bardzo pomaga spowiedź raz na miesiąc nawet, weź sobie rachunek sumienia zrób przed i modlitwa o dobrą spowiedź/spowiednika - od razu się grzechy przypominają.
Walcz, nie poddawaj się, módl się.
Z Bogiem

 Re: Nie umiem uwolnić się natrętnych myśli.
Autor: patrycja (---.96.236.117.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2023-01-18 13:08

Dziękuję,
Dobrze jest wiedzieć, że ktoś przechodził przez podobne problemy a nie jest to tylko moje dziwactwo. Staram się walczyć z tym, modlić się, jednak ogrania mnie zniecierpliwienie. Ostatnio jest coraz gorzej. Przeważnie przychodzę już do kościoła podenerwowana. Odkąd zmarła moja babcia, moja mama zrobiła się nie do wytrzymania. Bez przerwy czepia się mnie, cokolwiek robię wszystko krytykuje. W domu ciągle są kłótnie. ma obsesję na punkcie zdrowego odżywiania i codziennie po kilka godzin słucha na you tube na ten temat. Nakupiła całe sterty witamin i suplementów i zażywa je całymi garściami. Gdy próbuję jej zwrócić uwagę uważa, że to ja źle postępuję bo nic nie zażywam. Mojej córce muszę dawać po kryjomu cukierka czy kawałek czekolady bo jak to widzi robi awanturę, oskarża mnie, że nie dbam o dziecko. Staram się nie kłócić, ale potem dochodzi do tego, że te emocje dają o sobie znać w najgorszym momencie np. w kościele właśnie. Do tego dochodzą ciągły brak odpoczynku, ale najgorsze są te kłótnie o zdrowe odżywianie. Nawet jak zrobię zakupy wszystko co kupię jest nie zdrowe, nawet soku nie wolno dać dziecku bo ma cukier. Zwariować można.
dodatkowo żeby było śmieszniej, ostatnio zaczęli mi się podobać prawie wszyscy lektorzy w kościele. To się robi chore. Jeszcze nie tak dawno pójście do kościoła było dla mnie jedynym wytchnieniem i relaksem a teraz zaczynam tego unikać. Bo nie wiem jakie jeszcze 'niespodzianki' mnie tam czekają.
Czasem mi się wydaje, że ta walka duchowa to oszukiwanie samego siebie, bo ona działa tak naprawdę dzięki łasce Boga, a bez niej nie ma się co oszukiwać że cokolwiek możemy.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: