logo
Czwartek, 23 stycznia 2025
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 
 Teściowa, mąż alkoholik i maminsynek. Nie czuję się żoną.
Autor: Agatagata (---.centertel.pl)
Data:   2025-01-06 23:17

Mam bardzo trudne małżeństwo, ale czy na pewno to jest małżeństwo?Zadaje sobie takie pytanie, bo od początku naszego oficjalnego związku (najpierw ślub cywilny, a po roku kościelny w cale nie wymuszony ciazą) nie byłam traktowana jako żoną i nią się nie czulam. Pania domu też nie, bo ma poczatku mieszkaliśmy kątem u teściów, gdzie od razu postawiono mi granice co do tego co mogę a co nie, więc domownikiem się nie czułam, a po roku, gdy mogliśmy przeprowadzić się do siebie usłyszałam, że to dom męża. W każdej rozmowie, przy każdej okazji on i jego rodzina mówili, że to jego dom. Ale to szczegół, nie chodzi tu o rzeczy materialne, choć przyznam, że takie pomieszkiwanie u męża i słuchanie jak on to podkreśla przy każdej okazji też jest bolesne. Czuje się czasami jak bezdomna.
Wracając do tematu, to mąż traktował mnie na forum swojej rodziny jakbym była jakimś zbędnym dodatkiem. Gdy była jakaś różnica zdań, to zawsze stawał po stronie matki. w ważnych kwestiach nawet się że mną nie konsultował. Trzymal mnie z boku a ja czulam sie pomijana. miałam albo się nie odzywać albo zgadzać i przytakiwać. Na ironię losu Bóg obdarował nas dzieckiem (gdy już byliśmy pogodzenie, że będziemy sami). Po urodzeniu moja uwaga skupiła sie na synku, jest wczesniakiem, wymagał więcej uwagi i czasu niż dziecko urodzone o czasie. Walczylam o pokarm a jak go już miałam to, że tak powiem nie żałowałam. Maz miał pretensje, rodzina go w tym utwierdzała, że za dużo karmie, że uzależniam od siebie dziecko itp. Nie pracowałam przez rok, gdyż nie mieliśmy opieki do syna, maz na forum rodziny utrzymywał że nie chce żebym pracowala a w domu robił mi wyrzuty, że siedzę w domu, że jestem darmozjadem, leniem. Wiadomo w takiej sytuacji nie bylo sielanki, nie pozostawałam mu dłużna i nie raz wykrzyczałam, że to nie w porzadku, że nie traktuje mnie tak jak żonę się powinno, że mnie nie wspiera, że czuję się źle gdy traktuje mnie tak jego rodzina a on to pogłębia. Zaczelo pojawiać się za dużo alkoholu, w tygodniu piwko a niedzielne obiadki u teściów zawsze były zakrapiane wódką. W końcu nie wytrzymałam i wykrzyczałam im to i było wielkie oburzenie. Najwieksze u teściowej, która sama miała problem z pijącym mężem, i zdawało sie ze powinna rozumieć sytuację. Obiadki sie skończyły. dla mnie to był przekaz "albo z wódką albo w ogole" A może nie spodobało się, że w końcu tupnęłam nogą? Nie wiem. Po roku problem męża z % się nasilił, doszło do tego że spakowałam siebie i synka i poszlam do hotelu. Maz mnie nie szukał i nie dzwonił, zrobiła to moja tesciowa oczywiście mówiąc że przesadziłam, że jestem histeryczką (jak zwykle) I żebym sie nie wygłupiała tylko wracała do domu. Bo rozbijam rodzinę. Jak jej wyłuszczyłam moj punkt widzenia, to trochę zmieniła ton i skwitowała, że dla jej syna jest bardzo przykro i chcialby żebyśmy wrócili do domu. Powiedzialam że jako mezczyzna, mąż i ojciec powinien stanąć na wysokości zadania i skoro rozumie swój błąd to przeprosić i postarać się zmienić. Dopiero matka go przekonała żeby zadzwonił, przeprosił i że sie zmieni. Nie wierzyłam w ani jedno słowo, ale wróciłam. Od tamtej chwili słyszę jak to ja rozbijam rodzinę i jej nie szanuje, że przez moje fanaberią nie zapraszają nas jego rodzice (tylko od święta) I rzadko do nas zaglądają. Ze wszystko przeze mnie. Przez jeszcze dwa lata ciągle soe to z alkoholem, lekko nadużywał a ja szukałam pomocy u jego rodziców i siostry. W końcu udało mu sie zerwać z nałogiem ale nasze relacje zamiast się poprawić to sięgnęły dna. Maz wraz z rodziną twierdzą, że ja byłam powodem dla którego pił, że skończył z % żeby udowodnić że to we mnie jest problem nie w nim, bo wciąż się nie dogadujemy. Matka i siostra mówią, że się na niego żaliłam i narzekałam zamiast mu pomóc ale ja właśnie szukałam pomocy. Co miałam robić jak robił pijackie awantury przy dziecku i podnosil ma mnie ręce?
Pójść na policję? Szukałam pomocy wśród jego najbliższych a teraz oskarżają mnie, że chciałam wykorzystać sytuację i pokazać że on jest najgorszy. Bardzo sie od siebie oddaliliśmy, nie ma miedzy nami nic co powinno łaczyc w małżeństwo. Rodzina w rozsypce, wszyscy są skłóceni, tesciowie, bratowa z mężem obrazeni na mnie więc nie przychodzą, mąż zwala winę na mnie ze rodzina się od niego odsunęła przeze mnie.
Myślałam i mówiłam o rozwodzie, on chce, przynajmniej tak mówi, ale ciągle jest jakaś przeszkodą. To jego matka chora i on się boi że tego nie przeżyje, to czekam aż syn podrośnie, bo na razie jest za mały.
Mnie sie wydaje, że skoro jestem taka zła to najlepszym wyjściem byłby rozwód. Dla nich. Jego i rodziny. Moze matka w końcu odetchnie z ulgą, szwagierka będzie mogła się porządzić. Po co komu taka zła synowa i żoną? Oczywiście namawiałam męża na terapię, ciagam go do kościoła, gdzieś gdzie usłyszy jakieś dobre słowo, ale nie, on ma swój plan. Kiedys się rozwiedzie. Aczkolwiek już mówi o mnie była żona. W domu.
Zastanawiam się gdzie się udać po poradę? Myślałam o grupie wsparcia w katolickich organizacjach, ale przecież do tego trzeba dwojga. Z drugiej strony, jak sobie tak wszystko poukładałam to nasunęło mi sie pytanie czy my w ogóle jesteśmy małżeństwem?Obawiam się, że dla mojego męża przysięga nic nie znaczyła. Mamy osobne łóżka, pokoje, finanse, osobne półki w lodówce. Kazdy ma swoje problemy i raczej nie ma tendencji do pomagania sobie.

 Re: Teściowa, mąż alkoholik i maminsynek. Nie czuję się żoną.
Autor: Kapci (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2025-01-07 00:29

Z ciekawości - jakim cudem ty wyszłaś za kogoś takiego? Typ się nie nadaje do posiadania zwierząt, już nie mówiąc o relacji z człowiekiem.

 Re: Teściowa, mąż alkoholik i maminsynek. Nie czuję się żoną.
Autor: hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2025-01-07 04:46

"Co miałam robić jak robił pijackie awantury przy dziecku i podnosil ma mnie ręce? Pójść na policję?"

Jak najbardziej tak. Bronić siebie i dziecka przed przemocą. Zadbać o tzw. Niebieska Kartę.

 Re: Teściowa, mąż alkoholik i maminsynek. Nie czuję się żoną.
Autor: Estera (---.kosman.pl)
Data:   2025-01-07 20:05

Idź na terapię. Tkwisz w związku przemocowym - tak, przemoc psychiczna to też przemoc. Nie musisz brać na terapię czy grupę pomocową męża. Chodzi o to, żebyś Ty nabrała sił do zmiany.

"Maz wraz z rodziną twierdzą, że ja byłam powodem dla którego pił"
Nie, nie i jeszcze raz nie - z całą stanowczością. Picie to wyłącznie jego wybór. W nałogach typowe jest zrzucanie winy na innych. Nie wierz temu.

"ale czy na pewno to jest małżeństwo?"
nie wiem. Może warto sprawdzić. W trudnych sytuacjach Kościół dopuszcza też separację małżonków.

"Nie pracowałam przez rok, gdyż nie mieliśmy opieki do syna"
Na ile znam prawo, byłaś w tym czasie na urlopie macierzyńskim, co z definicji wyklucza pracę.

"Co miałam robić jak robił pijackie awantury przy dziecku i podnosil ma mnie ręce?
Pójść na policję?"
Tak właśnie trzeba było zrobić i, jak pisała Hanna, uruchomić procedurę Niebieskiej Karty.

"oskarżają mnie, że chciałam wykorzystać sytuację i pokazać że on jest najgorszy"
"mąż zwala winę na mnie ze rodzina się od niego odsunęła przeze mnie"
Typowe teksty u współuzależnionych. Nieprawdziwe, wiktymizujące, próbujące wybielać sprawcę. To kolejny powód do tego, żebyś poszła na terapię i nauczyła się stawiać granice w takich sytuacjach.

Sytuacja trudna. Dbaj o siebie. Porady, poza poradniami rodzinnymi przy parafii, można szukać u dowolnego psychologa/terapeuty, np. w Centrum Pomocy Rodzinie czy przy poradniach leczenia uzależnień. Ne musisz tam iść z mężem.
Możesz szukać wsparcia we wspólnocie rrudnych małżeństw Sychar: pomoc@sychar.org

 Re: Teściowa, mąż alkoholik i maminsynek. Nie czuję się żoną.
Autor: Zatrudnienie (---.10.228.161.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2025-01-07 20:33

Estero, nie masz racji
("Na ile znam prawo, byłaś w tym czasie na urlopie macierzyńskim, co z definicji wyklucza pracę.")

"Najbardziej korzystnym finansowo wariantem wydaje się zatrudnienie na podstawie umów cywilnoprawnych. Kobieta może wówczas podjąć zatrudnienie zarówno podczas urlopu macierzyńskiego, jak i urlopu rodzicielskiego. Taka forma zatrudnienia nie wpływa też na pomniejszenie wysokości otrzymywanego zasiłku. Nie obowiązują również ograniczenia co do wymiaru czasu pracy."

Zobacz więcej: https://poradnikprzedsiebiorcy.pl/-czy-mozna-pracowac-na-macierzynskim

 Re: Teściowa, mąż alkoholik i maminsynek. Nie czuję się żoną.
Autor: Estera (---.kosman.pl)
Data:   2025-01-07 21:10

Osoba o zmiennym nicku: Nie zrozumiałaś mnie. Chodziło mi o to, że pracą kobiety w czasie urlopu macierzyńskiego jest zajmowanie się dzieckiem (tu wcześniakiem) i dochodzenia do siebie. Nazywanie kogoś w takiej sytuacji darmozjadem i leniem jest zdecydownie nie na miejscu.

 Re: Teściowa, mąż alkoholik i maminsynek. Nie czuję się żoną.
Autor: Agatagata (---.centertel.pl)
Data:   2025-01-09 19:46

Dziękuję zw szystkie odpowiedzi

Wyda się naiwne to co napisze.. poznaliśmy sie poza krajem, mieszkaliśmy osobno.Wiedliśmy wesole beztroskie życie. Ja się uczyłam i pracowałama, on pracowal. Nie znaliśmy swoich rodzin i nie poznalismy sie w wielu okolicznościach, nie sprawdzilismy sie na wielu plaszczyznach... pewnie jak to zakochanie, patrzyliśmy na siebie przez rozowe okulary. Powrot do kraju, założenie rodziny, zamieszkanie w jego stronach z dala od mojej rodziny zweryfikowało dużo i zrobiło swoje.

Byłam ma terapii. Pomogla ale na trochę, wzmocniła mnie na jakieś pół roku a finalnie przeraziła bo wnioskiem wyciągniętym z tych spotkań była diagnoza przemoc psychiczna, finansowa i emocjonalna a co za tym idzie rozwód.
Mąż mnie wyśmiał... znowu zmanipulował i powiedział, że odbierze mi dziecko, zostawi bez grosza a ja nie mam dużych możliwości materialnych. Jego rodzina oczywiście stanie po jego stronie. Od tamtej pory mówi, że rowiedzie się że mną wtedy jak on będzie chciał... za jakiś czas (nie mówi za jaki) a jak chce to mogę próbować, ale tak jak wyżej... udowodni mi że jestem zła matką i niezdolna ze względów finansowych do utrzymania dziecka.

Nie wiem co że mną jest, że nie idę po poradę do adwokata. Boję się, mam zanizone poczucie wartości. Nie obawiam się biednego życia, ani że będę sama ale przeraża mnie ze może odebrać dziecko, że będzie nastawiał przeciwko mnie.

Tak jak pisałam wyżej, mieszkaliśmy i zarabialiśmy za granicą. Ja akurat przez ostatni rok pobytu tam byłam na zasiłku dla bezrobotnych, po przyjeździe do kraju nie należał mi się już zasiłek a że w najbliższych miesiącach planowaliśmy ślub i przeprowadzkę to pracy żadnej nie podjęłam. Pozniej dostalam umowę na 3 miesiące i okazało sie że jestem w ciąży i nie było kontynuacji. Pieniadze wtedy mieliśmy wspólne, jeszcze te zarobione za granicą, w sensie moje zarobione ale przekazałam je na wspólne życie. Z czasem wiadomo się wykryszaly, bo wykanczalismy dom i mąż faktycznie zaczął mnie utrzymywać. Wtedy stałam się darmozjadem.

 Re: Teściowa, mąż alkoholik i maminsynek. Nie czuję się żoną.
Autor: Estera (---.play-internet.pl)
Data:   2025-01-10 18:23

Cóż, masz wybór: trwanie dalej w tej patologii albo zmiana, jakakolwiek.
Dajesz się zastraszyć. Nie tak łatwo, zwłaszcza w Polsce, odebrać dziecko matce.

 Re: Teściowa, mąż alkoholik i maminsynek. Nie czuję się żoną.
Autor: Wtrącę się (---.146.133.189.mobile.internet.t-mobile.pl)
Data:   2025-01-11 16:42

Jak sama piszesz, jego mama była po Twojej stronie. Robiła wszystko, żeby Was pogodzić. Nie sądzę, żeby diametralnie zmieniła zdanie na tyle, żeby teraz odetchnąć z ulgą gdybyś odeszła. Chyba, że myśli, że już go nie kochasz.
Co do kwestii urlopu macierzyńskiego on nie trwa przez rok a przez 20 tygodni. Potem jest już urlop rodzicielski, w trakcie obydwu dostaje się zasiłek macierzyński, jednak w trakcie rodzicielskiego można pracować także na umowie o pracę, ale na nie więcej niż pół etatu. Jeśli jednak miałaś umowę na trzy miesiące to pracodawca nie miał obowiązku jej przedłużać. Ale to już przeszłość. Czy teraz pracujesz lub chociaż masz możliwość podjęcia pracy? Choćby na część etatu?
Co miałam robić jak robił pijackie awantury przy dziecku i podnosil ma mnie ręce?
Pójść na policję? Szukałam pomocy wśród jego najbliższych a teraz oskarżają mnie, że chciałam wykorzystać sytuację i pokazać że on jest najgorszy." Zrobiłaś to co uznalas za słuszne. Wtedy znalazłaś pomoc u tych, u których jej szukałaś. On przestał pić, podnosić na Ciebie ręce. Ich interwencja, o którą ich słusznie prosiłaś, przyniosła rezultaty. Dobrze, że to dostrzegasz, doceniasz, równie dobrze oni mogli uznać, że to wasze problemy i musicie radzić sobie sami. Nie rozumiem jednak w jakim celu miałabyś próbować udowodnić, komu i w jakim celu, że on jest najgorszy. Dlaczego o to Cię podejrzewają. Oni też powinni docenić, że to do nich zwróciłaś się o pomoc, zaufałaś im.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: