Autor: hanna (---.wtvk.pl)
Data: 2025-05-24 22:22
Czuć zasadniczo nie trzeba, Michale. Ale też różaniec nie jest naprawdę żadną modlitwą obowiązkową, nowenna pompejańska z całą pewnością też nie, więc nie musisz się katować czymś, co Ci nie odpowiada, co jest dla Ciebie kulą u nogi.
Może to etap życia, w którym różaniec nie jest modlitwą dla Ciebie. I żaden to wstyd. Poszukaj spokojnie innej formy.
Może takiej "własnymi słowami", żeby Ci się łatwo nie zautomatyzowała, co grozi niekiedy przy powtarzaniu np. zdrowasiek i to wtedy, gdy powinieneś bardzo uważać na ruch drogowy, a nie na rozważanie czegoś innego. Żebyś modląc się swoimi słowami, stawał ze swoim światem przed Panem, żebyś Mu go opowiedział. Bez odtwarzanego rytuału, o którym piszesz.
"skoro Bóg wie co nam potrzeba to po co się ubiegać?" - może starczy tyle: dlatego, że sam Bóg nas tego uczy.
Chrystus sam uczy nas modlitwy prośby. To znaczy, że widzi w tym sens, abyśmy wyrażali to, co i tak wie. Abyśmy uczyli się wyrażać siebie, nasze potrzeby i uznawali krok po kroku zależność od Niego, więź z Nim, widzieli w Bogu źródło dobrych darów.
Więc widać tak jest dobrze. Lepiej uczyc sie proszenia niż założyć, w ostrym uproszczeniu: Boże, wiesz, co trzeba, zrobisz, co chcesz, więc zwolnij mnie z aktywności, załatw to beze mnie.
Nie jestem taka pewna, że Bóg wszystko da bez naszej modlitwy. Gdzieś czytałam, że są dary, które przewidział jako te, które da, gdy będziemy w tym uczestniczyli, gdy się zaangażujemy, gdy przyjmiemy zaproszenie, gdy poprosimy na poważnie.
|
|