logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 
 Jak odpokutować za grzechy z przeszłości?
Autor: Pola (---.play-internet.pl)
Data:   2025-06-30 12:53

Teraz jest mi za nie bardzo wstyd i żałuję ich. Chciałabym za to jakoś przeprosić Boga. Czy np. modlitwa wystarczy?

 Re: Jak odpokutować za grzechy z przeszłości?
Autor: Mateusz (---.dynamic.mm.pl)
Data:   2025-07-03 21:31

Wyznałaś je w trakcie spowiedzi? Otrzymałaś rozgrzeszenie? Odprawiłaś pokutę? Jeśli tak, to nie masz się już czym przejmować.
Ewentualne skrupuły to odrębny temat, do załatwienia ze spowiednikiem.

 Re: Jak odpokutować za grzechy z przeszłości?
Autor: hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2025-07-03 21:56

Myślę, że warto zastanowić się nad praktycznym zadośćuczynieniem.
Poczytaj tutaj:
https://michalici.pl/artykul/zadoscuczynienie-czyli-grzech-nie-bedzie-odpuszczony-poki-wziatek-nie-zwrocony#:~:text=W%20Katechizmie%20Ko%C5%9Bcio%C5%82a%20Katolickiego%20czytamy%20kr%C3%B3tko%20i,to%20naprawienie%20wyrz%C4%85dzonej%20mu%20krzywdy%20i%20szkody%E2%80%9D.

 Re: Jak odpokutować za grzechy z przeszłości?
Autor: Kasia (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2025-07-04 12:39

Mateusz, zależy chyba czego to dotyczy.
Jeśli ktoś ukradł, to raczej nie wystarczy odmówienie np. jednej części Różańca, bo konsekwencja pozostaje - ktoś inny przykładowo nie ma tej rzeczy/pieniędzy.
Należy je zwrócić.
Jeśli sprawa dotyczy osoby nieżyjącej, to może warto np. przeznaczyć jakąś kwotę na dany cel? Tylko wydaje mi się, że kluczem jest to, żeby to było szczere, a nie na zasadzie: "odrobienia pracy domowej". Kiedyś usłyszałam, że pokuta musi boleć. Trzeba przełamać się.

Mogę podzielić się tym, że kiedyś na spowiedzi dostałam jako pokutę też "dobry uczynek". I jak wróciłam do domu, to... miałam poważny problem. Bo wszystko na co wpadłam, że mogę uczynić, wydawało mi się jak jednorazowe dobro, ale wynikające z tego, że po prostu to muszę zrobić, zostało narzucone z góry. A nie z serca, a na co dzień i tak chętnie pomogę w drobnych rzeczach komuś.
Prosiłam kilka dni Boga żeby sam mi pokazał co mam zrobić.
I za kilka dni spotkałam bezdomnego, po Mszy Świętej, nagle ciągnęło mnie do niego jak magnes, podeszłam i zapytałam czy mogę mu pomóc nieść torby. On był zmieszany, chyba zaskoczony, ale ewidentnie było mu miło... Pomocy nie chciał ostatecznie, ale po krótkiej rozmowie poprosił o pieniądze na jedzenie, dałam co mialam. Pożegnałam się i poszłam do kaplicy. Doznałam tam pięknego pokoju i uczucia czystej miłości do biednych ludzi - ciężko to wytłumaczyć, jest to napisane ogólnie.
Dotarło do mnie, że moja pokuta jest uznana, tym bardziej, że przez kilka dni prosiłam o światło co mam zrobić konkretnie.
I on poczuł się zauważony jako człowiek. Tak to odebrałam.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: