Autor: Kasia (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data: 2025-07-04 12:39
Mateusz, zależy chyba czego to dotyczy.
Jeśli ktoś ukradł, to raczej nie wystarczy odmówienie np. jednej części Różańca, bo konsekwencja pozostaje - ktoś inny przykładowo nie ma tej rzeczy/pieniędzy.
Należy je zwrócić.
Jeśli sprawa dotyczy osoby nieżyjącej, to może warto np. przeznaczyć jakąś kwotę na dany cel? Tylko wydaje mi się, że kluczem jest to, żeby to było szczere, a nie na zasadzie: "odrobienia pracy domowej". Kiedyś usłyszałam, że pokuta musi boleć. Trzeba przełamać się.
Mogę podzielić się tym, że kiedyś na spowiedzi dostałam jako pokutę też "dobry uczynek". I jak wróciłam do domu, to... miałam poważny problem. Bo wszystko na co wpadłam, że mogę uczynić, wydawało mi się jak jednorazowe dobro, ale wynikające z tego, że po prostu to muszę zrobić, zostało narzucone z góry. A nie z serca, a na co dzień i tak chętnie pomogę w drobnych rzeczach komuś.
Prosiłam kilka dni Boga żeby sam mi pokazał co mam zrobić.
I za kilka dni spotkałam bezdomnego, po Mszy Świętej, nagle ciągnęło mnie do niego jak magnes, podeszłam i zapytałam czy mogę mu pomóc nieść torby. On był zmieszany, chyba zaskoczony, ale ewidentnie było mu miło... Pomocy nie chciał ostatecznie, ale po krótkiej rozmowie poprosił o pieniądze na jedzenie, dałam co mialam. Pożegnałam się i poszłam do kaplicy. Doznałam tam pięknego pokoju i uczucia czystej miłości do biednych ludzi - ciężko to wytłumaczyć, jest to napisane ogólnie.
Dotarło do mnie, że moja pokuta jest uznana, tym bardziej, że przez kilka dni prosiłam o światło co mam zrobić konkretnie.
I on poczuł się zauważony jako człowiek. Tak to odebrałam.
|
|