Autor: A (---.centertel.pl)
Data: 2025-10-07 20:33
Zofia,
to co napiszę, bardzo Cię zasmuci, ale jeżeli osoba niewierząca lub jak deklaruje, agnostyczna lub wierząca w Boga, który jest wszędzie, ale pozwalający nam na wszystko; to jest duże ryzyko, że nie będzie widział nic złego w zdradzie, gdy przyjdzie czas próby w małżeństwie. Gdy się mocno poróżnicie, pokłócicie, powiecie za dużo słów, a tak się po prostu zdarza w małżeństwie, przyjdzie rutyna, "nasycenie" sobą i bliskością, człowiek o nieugruntowanym moralnym kręgosłupie będzie miał bardzo mało skrupułów, aby złamać przysięgę małżeńską.
Czy niepotrzebnie Cię straszę? Można odnieść takie wrażenie, ale jeżeli młody mężczyzna z rozbitego domu chce pojąć za żonę osobę, której przekonań nie szanuje, wiary nie podziela, to na tym polu dojdzie do wielu problemów i kłótni. A dzieci patrzą i nie będą chciały chodzić do kościoła, bo jeżeli Tata nie chodzi, to one za karę chodzą?
To jest Twoja decyzja i absolutnie nikt nie wyręczy Cię w tym wyborze. Mi jako mężczyźnie się wydaje, że narzeczonemu zależy na fizycznej bliskości i współżyciu, niż na szczęściu Twoim, to jednak może być krzywdząca opinia, więc musisz sama wyrobić swój osąd. Lepiej się o tym przekonać przed ślubem, niż po ślubie, bo ateiści nie mają problemu ze zrywaniem przysiąg ślubnych, a my katolicy chcemy i musimy ich dotrzymywać, nawet pomimo tego, że opuści nas zaślubiony/a.
|
|