Autor: Paula (---.tychy.vectranet.pl)
Data: 2025-09-10 07:14
Szczęść Boże!
Chciałam podzielić się z Wami moim dylematem. Na razie jestem singielką, choć jest w moim otoczeniu osoba, co do której mam cieplejsze uczucia (jeszcze nie wiem czy z wzajemnością, na ten moment łączy nas przyjaźń). Nie jest to może wielkie zakochanie czy wielka miłość, ale myślę sobie, że fajnie byłoby razem iść przez życie, zwłaszcza że i tak wiele czasu ze sobą spędzamy. Boje się jednak, że nie stać nas na założenie rodziny i życie na poziomie oczekiwanym zwłaszcza przez kolegę.
Kolega zarabia minimalną krajową. Nie ma zawodu ani chęci jego zdobycia, więc w jego zasięgu pozostają prace fizyczne. W nich jest dobry, robotny, daje sobie radę. Ja z kolei miałam spore ambicje, ale po prostu brakuje mi talentu. Zdobyłam wykształcenie, udawało mi się nawet znajdować dobrze płatne pracę, ale nie sprawdzałam się w nich mimo moim starań. W efekcie moim sufitem finansowym jest kwota ok. 5-6 tys., realnie pewnie mniej.
Za te sumy oczywiście dałoby się przeżyć, niemniej jest kilka "ale". Problemem jest to, że ja muszę regularnie wspierać moich rodziców, czasami dość dużymi kwotami. Ta sytuacja nie ma perspektyw na zmianę - chyba że na gorzej, bo rodzice się starzeją, potrzebna będzie za kilka lat być może jakaś zorganizowana opieka (jestem jedynaczką, wszystkie koszty na mnie). Ja mogę wieść skromne życie np w dwu czy trzypokojowym starym mieszkaniu, ale z kolei kolega jest przyzwyczajony do życia na dużym metrażu i tego nie odpuści. Ja nie za bardzo sobie wyobrażam brać kredyt z ratą ok. 3 tys. czyli wielkości pensji jednego z nas, przy konieczności wsparcia rodziny. Ogólnie kolega żyje teraz na dobrym poziomie przy swoich rodzicach i jest mi przykro, że wchodząc w ewentualne małżeństwo ze mną znacznie bym to pogorszyła bez perspektyw na zmianę. Moglibyśmy oczywiście zamieszkać u jego rodziców, ale dostalibyśmy tam jeden pokój na wspólnym piętrze. Dla mnie dodatkowo bardzo ważne są oszczędności na emeryturę, bo przy takich pensjach za ok. 30 lat przecież z ZUS niewiele dostaniemy. To z kolei temat, którego ja nie chcę odpuścić, a który dodatkowo by obciążał nas finansowo. Ważna jest też dla mnie poduszka finansowa, regularne odkładanie choć kilkuset zł na czarną godzinę.
Wiem, że o tym wszystkim powinnam porozmawiać przede wszystkim z kolegą, a nie z Wami. Jak już wspomniałam, na razie łączy nas przyjaźń, więc mamy raczej takie ogólne rozmowy jak widzimy przyszłość (niekoniecznie nasza wspólną). Dla kolegi taki kredyt na 3 tys. to jest ok, z mojego oszczędzania na emeryturę się śmieje. Twierdzi, że w razie problemów pomagaliby nam jego rodzice, ale z tego co ja wiem, oni też nie są bogaci, pracuje tylko jedno z nich łącząc dwa niepewne źródła dochodu. Uważa też, że bez problemu, gdyby chciał, to znalazłby lepiej płatną pracę, tylko gdy ja poddaje mu pod rozwagę konkretne kursy, szkolenia, zawody, to nic nie pasuje. Generalnie on jest wielkim optymistą jeśli chodzi o finanse, ja z kolei realistko-pesymistką i wolę się zabezpieczyć. Boje się tarć, bo za to, co zostałoby po kredycie i przelaniu na oszczędności, nie glodowalibysmy, ale skończyłyby się częste wyjścia, wyjazdy, drogie sprzęty, czyli to co jest normą w jego kawalerskim życiu. Być może w pierwszym rzucie kolega by był zadowolony, że założył rodzinę (bo wiem że ogólnie taki jest jego cel - tylko nic w tym kierunku nie robi), ale z czasem i rutyną boje się frustracji z jego strony i pretensji o mój model zarządzania finansami. Może to ja przesadzam i za bardzo to przeliczam, ale jestem z biednej rodziny i boje się powtórki z rozrywki. Tym bardziej, że u mnie w domu rodzinnym problemy finansowe niemal tę rodzinę rozwaliły i każdy ma do każdego ukryte pretensje o zmarnowanie życia.
Boję się w to brnąć, boję się też odpuścić, bo jednak związek z ciepłym, wartościowym człowiekiem być może wart jest ryzyka biedy. Tylko czy ten związek w takim układzie w ogóle byłby szczęśliwy i spełniony... Kolega może o tym wszystkim wie, i dlatego nie robi żadnych kroków w stronę założenia rodziny, mimo że niby tego chce...
|
|