logo
Niedziela, 16 listopada 2025
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 
 Czy stać mnie na założenie rodziny?
Autor: Paula (---.tychy.vectranet.pl)
Data:   2025-09-10 07:14

Szczęść Boże!

Chciałam podzielić się z Wami moim dylematem. Na razie jestem singielką, choć jest w moim otoczeniu osoba, co do której mam cieplejsze uczucia (jeszcze nie wiem czy z wzajemnością, na ten moment łączy nas przyjaźń). Nie jest to może wielkie zakochanie czy wielka miłość, ale myślę sobie, że fajnie byłoby razem iść przez życie, zwłaszcza że i tak wiele czasu ze sobą spędzamy. Boje się jednak, że nie stać nas na założenie rodziny i życie na poziomie oczekiwanym zwłaszcza przez kolegę.

Kolega zarabia minimalną krajową. Nie ma zawodu ani chęci jego zdobycia, więc w jego zasięgu pozostają prace fizyczne. W nich jest dobry, robotny, daje sobie radę. Ja z kolei miałam spore ambicje, ale po prostu brakuje mi talentu. Zdobyłam wykształcenie, udawało mi się nawet znajdować dobrze płatne pracę, ale nie sprawdzałam się w nich mimo moim starań. W efekcie moim sufitem finansowym jest kwota ok. 5-6 tys., realnie pewnie mniej.

Za te sumy oczywiście dałoby się przeżyć, niemniej jest kilka "ale". Problemem jest to, że ja muszę regularnie wspierać moich rodziców, czasami dość dużymi kwotami. Ta sytuacja nie ma perspektyw na zmianę - chyba że na gorzej, bo rodzice się starzeją, potrzebna będzie za kilka lat być może jakaś zorganizowana opieka (jestem jedynaczką, wszystkie koszty na mnie). Ja mogę wieść skromne życie np w dwu czy trzypokojowym starym mieszkaniu, ale z kolei kolega jest przyzwyczajony do życia na dużym metrażu i tego nie odpuści. Ja nie za bardzo sobie wyobrażam brać kredyt z ratą ok. 3 tys. czyli wielkości pensji jednego z nas, przy konieczności wsparcia rodziny. Ogólnie kolega żyje teraz na dobrym poziomie przy swoich rodzicach i jest mi przykro, że wchodząc w ewentualne małżeństwo ze mną znacznie bym to pogorszyła bez perspektyw na zmianę. Moglibyśmy oczywiście zamieszkać u jego rodziców, ale dostalibyśmy tam jeden pokój na wspólnym piętrze. Dla mnie dodatkowo bardzo ważne są oszczędności na emeryturę, bo przy takich pensjach za ok. 30 lat przecież z ZUS niewiele dostaniemy. To z kolei temat, którego ja nie chcę odpuścić, a który dodatkowo by obciążał nas finansowo. Ważna jest też dla mnie poduszka finansowa, regularne odkładanie choć kilkuset zł na czarną godzinę.

Wiem, że o tym wszystkim powinnam porozmawiać przede wszystkim z kolegą, a nie z Wami. Jak już wspomniałam, na razie łączy nas przyjaźń, więc mamy raczej takie ogólne rozmowy jak widzimy przyszłość (niekoniecznie nasza wspólną). Dla kolegi taki kredyt na 3 tys. to jest ok, z mojego oszczędzania na emeryturę się śmieje. Twierdzi, że w razie problemów pomagaliby nam jego rodzice, ale z tego co ja wiem, oni też nie są bogaci, pracuje tylko jedno z nich łącząc dwa niepewne źródła dochodu. Uważa też, że bez problemu, gdyby chciał, to znalazłby lepiej płatną pracę, tylko gdy ja poddaje mu pod rozwagę konkretne kursy, szkolenia, zawody, to nic nie pasuje. Generalnie on jest wielkim optymistą jeśli chodzi o finanse, ja z kolei realistko-pesymistką i wolę się zabezpieczyć. Boje się tarć, bo za to, co zostałoby po kredycie i przelaniu na oszczędności, nie glodowalibysmy, ale skończyłyby się częste wyjścia, wyjazdy, drogie sprzęty, czyli to co jest normą w jego kawalerskim życiu. Być może w pierwszym rzucie kolega by był zadowolony, że założył rodzinę (bo wiem że ogólnie taki jest jego cel - tylko nic w tym kierunku nie robi), ale z czasem i rutyną boje się frustracji z jego strony i pretensji o mój model zarządzania finansami. Może to ja przesadzam i za bardzo to przeliczam, ale jestem z biednej rodziny i boje się powtórki z rozrywki. Tym bardziej, że u mnie w domu rodzinnym problemy finansowe niemal tę rodzinę rozwaliły i każdy ma do każdego ukryte pretensje o zmarnowanie życia.

Boję się w to brnąć, boję się też odpuścić, bo jednak związek z ciepłym, wartościowym człowiekiem być może wart jest ryzyka biedy. Tylko czy ten związek w takim układzie w ogóle byłby szczęśliwy i spełniony... Kolega może o tym wszystkim wie, i dlatego nie robi żadnych kroków w stronę założenia rodziny, mimo że niby tego chce...

 Re: Czy stać mnie na założenie rodziny?
Autor: Juliusz (---.dynamic-2-waw-k-2-0-0.vectranet.pl)
Data:   2025-10-13 00:21

Szczęść Boże,
Pani Paulo, czy wybranek jest skłonny do poświęceń? Uważam, że aby utrzymać rodzinę na poziomie jaki opisujesz w waszej sytuacji wskazane będzie pracować po prostu więcej. Takie optymistyczne patrzenie na świat "przez różowe okulary" nigdy nic dobrego nie przyniosło, warto sie zastanowić, czy mężczyzna twardo stąpa po ziemi. Świat się zmienia, dzisiaj ludzie inaczej podchodzą do kwestii pieniedzy ale trzeba pamiętać, że nie to jest i tak w życiu najważniejsze.

Pozdrawiam i oby rozwiązały się Pani problemy

 Re: Czy stać mnie na założenie rodziny?
Autor: Kasia (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2025-10-13 08:28

A gdzie tutaj Bóg? Pytam bo to katolickie forum.
Przede wszystkim, jak weźmiecie ślub kościelny (mam nadzieję i że kwestia wiary tutaj dochodzi do głosu?), to gdzie zamieszkacie? U jego rodziców?

Dwa: "Ogólnie kolega żyje teraz na dobrym poziomie przy swoich rodzicach i jest mi przykro, że wchodząc w ewentualne małżeństwo ze mną znacznie bym to pogorszyła bez perspektyw na zmianę." - widzę dawną siebie w tym fragmencie, która już obmyśla co będzie za sto lat, jak to ja będę musiała coś robić za dwoje itd.
Spokojnie... Jesteście we dwoje, i we dwoje odpowiedzialni.

Paulo, najważniejszy ma być wasz związek, miłości i fundament - Bóg. Jasne, że fajnie mieć wymarzony kącik, ale to jest dodatek.
No i dlaczego już na wstępie obwiniasz siebie za ewentualne gorsze warunki dla niego?
Jeśli przegadacie to i on stwierdzi, że potrzebuje więcej, źle się czuje w małym mieszkaniu itd., to niech weźmie więcej pracy/bardziej płatną. No kurczę, przecież Ty nie będziesz za dwoje robić chyba? Wiesz jak to może się skończyć? Wypaleniem psychicznym, fizycznym, niechęcią do niego, już do tego domu itd. Wpadniesz w pułapkę.
Uważaj żeby to nie poszło w toksyczny związek.
Zastanów się nad tym.

Czy modlisz się i prosisz Boga o światło?

 Re: Czy stać mnie na założenie rodziny?
Autor: ania (---.dynamic.play.pl)
Data:   2025-10-13 23:00

Paulo, "kolega jest przyzwyczajony do życia na dużym metrażu i tego nie odpuści'. A co kolega robi, żeby mieć w przyszłości taki metraż? On mieszka na garnuszku rodziców, żadna jego zasługa. Zakładam, że jest koło 30. Z czego wynika jego wartościowość? Z Twojego opisu widzę człowieka bez wykształcenia i ambicji by je zdobyć i bez ambicji, by zarabiać więcej. Osobiście uważam, że jeśli Ty jesteś wykształcona i ambitna powinnaś znaleźć sobie kogoś na podobnym poziomie, bo w przyszłości możecie nie pasować do siebie intelektualnie, jak Ty się rozwiniesz - czego Ci życzę. To, że w dotychczasowych pracach Ci nie wychodzi, nie oznacza, że Ty jesteś do niczego. Środowisko i praca czasami są nieodpowiednie. Szukaj swojej ścieżki i nigdy się nie poddawaj. Może spotkaj się z doradcą zawodowym i zrób test predyspozycji? U mnie w mieście jest przy poradni zdrowia psychicznego w ramach NFZ. Powodzenia.

 Re: Czy stać mnie na założenie rodziny?
Autor: Bea (---.centertel.pl)
Data:   2025-10-15 09:50

Kolega nie bardzo czegokolwiek chce, bo do niczego nie dąży, ani do wykształcenia, zawodu, szkoleń, oszczędzania, ani nawet do małżeństwa. Jest tylko przeświadczony, że te wygody, które ma obecnie u i od rodziców zostaną mu jakimś cudownym sposobem dane w przyszłości, bez jego wysiłku.
Chcesz utrzymywać lekkoducha i lenia?
Poza tym, "kolega" to nie ten czas, aby rozpatrywać go jako przyszłego męża.
Nie ten kandydat.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: