Autor: Kasia (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data: 2025-10-08 18:18
Raczej nie pomogę bo uważam, że mogą być różne czynniki dlaczego tak się dzieje jak opisujesz, nawet czysto ludzkie.
Wiesz co, słuchałam takiego świadectwa na kanale YouTube.
Człowiek kilka lat żyje z łaski innych. On został takie pozwolenie od Boga, zdecydował że tak zacznie żyć. Dosłownie nie ma pieniędzy, nie jest to "typowy" bezdomny.
I powiedział coś, co bardzo mi utknęło w pamięci.
Że bardzo łatwo jest wierzyć w Boga i przede wszystkim Mu ufać, kiedy mamy ułożone życie, mamy pieniądze, rodzinę, pracę, realną myśl o tym, że jutro można kupić jedzenie, że dzień będzie wyglądał tak zawsze.
A on doświadczył tego, że NAPRAWDĘ musiał zaufać, obudzić w sobie żywą wiarę, musiał zacząć prosić i oddać samego siebie Bogu. My często tak mówimy, że oddajemy się pod opiekę, tylko warto się zastanowić czy nie patrzymy egoistycznie na to? Coś w stylu: "ja sobie będę żyć po swojemu, a Ty opiekuj się mną, jak zawołam to daj, ok?"...
Mogę napisać z mojego doświadczenia, że zaczęły się dziać łaski i zaczęłam spotykać ludzi, którzy coś wnieśli w moje życie, dopiero jak naprawdę się otworzyłam na Boga.
Dużo modliłam, odrzuciłam "rozpraszacze", które nam zasłaniają kontakt z Biegiem.
Zauważ, że jeśli ktoś prosi się o coś, mówiąc "ufam Ci", a jutro już znowu martwi ciągle o to samo, to znaczy, że przeczy sobie.
Ja pierwszego takiego uwolnienia doznałam po spowiedzi, że wcześniej mówiłam i naprawdę chciałam oddać Bogu to, że nie jestem w związku już długo i też jeden kontakt okazał się klapą mimo, że naprawdę wygaldało na coś co może mieć szansę.
I po spowiedzi dosłownie odczułam, że ja przymuszam Boga do działania, a wcale Mu nie ufam.
Od tamtej pory - skoczńczyło się. Zrozumiałam, że może ja gonię za czymś, co niekoniecznie jest dla mnie dobre w ogóle w tym momencie. Naprawdę od tamtej Spowiedzi zostawiłam to Bogu, jak będzie chciał żebym wyszła kiedyś za mąż, to tak zrobi. Ja nie zajmuję sobie tym głowy już.
Jasne, że praca jest innym aspektem, bo pieniądze są potrzebne, a niewielu jest powołanych aby żyć w taki sposób jak opisałam wyżej. Ale zastanów się czy właśnie naprawdę to oddałaś Bogu żeby Tobie pomógł.
Dzisiaj na kazaniu usłyszałam, że każdy kryzys jest potrzebny, bo może on nas wyciąga z czegoś. No właśnie, z tego z czego wcześniej nie zdawaliśmy sobie sprawy że istnieje.
|
|