logo
Niedziela, 16 listopada 2025
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 
 Boga chyba bawi moje nieszczęście.
Autor: Patrycja (---.net-bis.eu)
Data:   2025-10-17 09:18

Cześć,
Jestem katoliczką od urodzenia, wychowana w wierze głębokiej
A mimo to z czasem zaczęłam zauważać że Bóg to chyba nie jest jednak taki łaskawy jak mi powtarzali. Od dziecka słyszałam że Bóg jest wszechmogący, miłosierny, że jego wyznawcy, owieczki są dla niego ważni. Powtarzali mi że jeśli mam problem powinnam się z nim zwrócić do Boga bo on zna rozwiązania wszystkiego. Jakoś 5 lat temu moja rodzina zaczęła mieć problemy finansowe i wewnętrznie też było kilka kłopotów. Pamiętając co mi mówili od zawsze zaczęłam się modlić o rozwiązanie tych problemów. Modliłam się wszystkimi możliwymi sposobami, modlitwami jakie tylko znałam i jakimi udało mi się znaleźć, a mimo to pomoc nigdy nie nadeszła, gorzej po każdej modlitwie było tylko gorzej np. proszę Boga w modlitwie wieczorem o pomoc w rozwiązaniu problemu a rano problem który wcześniej był już duży powiększył się jeszcze bardziej, inny przykład w jednej chwili modlę się aby przestali nachodzić nas windykatorzy a dosłownie chwilę później pod dom podjeżdża windykator z którym nawet rozmawiać się nie da, ta sytuacja trwa od 5 lat. Dlatego doszłam do wniosku że Bóg lubi moje nieszczęście.
Mama mówi że trzeba się pomodlic o pomoc bo tylko Bóg nam może pomoc ale ja zaczynam się zastanawiać czy to aby na pewno dobry pomysł. Każdy sposób rozwiązania problemów który mieliśmy był z wiarą że Bóg pomoże i nasz pomysł poprze. Nie stało się tak do dziś.

 Re: Boga chyba bawi moje nieszczęście.
Autor: hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2025-10-17 12:17

Rozumiem, że jest Wam bardzo, bardzo trudno. No i mama dobrze radzi, by się modlić. Ale trzeba nie tylko się modlić, na samej modlitwie nie radziłabym poprzestawać. Pewnie to sama wiesz, chociaż o tym nie piszesz.

"Od dziecka słyszałam że Bóg jest wszechmogący, miłosierny, że jego wyznawcy, owieczki są dla niego ważni." - no bo jest wszechmogący i miłosierny, a każdy czlowiek jest dla Niego ważny.
"doszłam do wniosku że Bóg lubi moje nieszczęście" - jestem osobiście pewna, że to jest błędny wniosek. Bóg, jedyny Bóg, w którego wierzą chrześcijanie, nie lubi niczyjego nieszczęścia. I nikim się nie bawi. Gdyby było trzeba, na pewno podsuniemy Ci tu na forum wiele tekstów biblijnych, w których Pan sam mówi o tym, że troszczy się o każdego człowieka.

Na przykład Łk 12, 4-7
"mówię wam, przyjaciołom moim: Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a potem nic więcej uczynić nie mogą. Pokażę wam, kogo się macie obawiać: bójcie się Tego, który po zabiciu ma moc wtrącić do piekła. Tak, mówię wam: Tego się bójcie! Czyż nie sprzedają pięciu wróbli za dwa asy? A przecież żaden z nich nie jest zapomniany w oczach Bożych. U was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone. Nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli".

Świat jest w pewnym sensie niedoskonały - Boże dzieło zostało uszkodzone przez grzech. Usuwanie doczesnego cierpienia nie jest nadrzędnym celem Pana Boga. Trudno nam się z tym pogodzić, wiadomo.
Tu jest pewien tekst, moze trochę trudny. ale daję link https://mateusz.pl/pow/pow_981007.htm

Tylko widzisz, może Twoja uwaga i intencja Twojej modlitwy jest nie zawsze tak do końca trafiona i dlatego czujesz się rozczarowana. Może lepiej prosić o dobrego doradcę niż o nieobecność windykatora?
"inny przykład w jednej chwili modlę się aby przestali nachodzić nas windykatorzy a dosłownie chwilę później pod dom podjeżdża windykator"
- no ale zaraz, Pan Bóg jest też rozumny. Zakładam, tak prostolinijnie, że windykatorzy mają podstawy do wizyt. Jeśli więc macie długi, a z tym wiąże się windykacja, to dlaczego Pan Bóg miałby zawiesić porządek społeczny i uniemożliwić przybycie windykatorów? Zresztą, czasowa nieobecność windykatorów raczej nie jest rozwiązaniem problemu, który macie. To nie jest sedno, tylko odsunięcie na chwilę, moment emocjonalnej ulgi, zgadzasz się?

"Każdy sposób rozwiązania problemów który mieliśmy..." - próbuję się domyślać, że zasięgaliście też porad, np. prawnych, bankowych... Ale to wcale nie wynika z Twojego posta. Nie wiadomo, jakie rozwiązania wykorzystaliście. Co sprawdziliście.
Korzystaliście z jakiegoś wsparcia, może mediacji, prób rozkładania na raty? Czy też poprzestajecie jedynie na własnych pomysłach?
Pan Bóg posługuje się ludźmi...

Może ktoś podpowie konkretniej, gdzie szukać wsparcia instytucjonalnego (jeśli dług jest zawiniony, to wsparcie nie będzie polegało na nagłym wymazaniu długu). Życzę sił i odszukania realistycznego rozwiązania sytuacji.

 Re: Boga chyba bawi moje nieszczęście.
Autor: Kasia (---.dynamic.play.pl)
Data:   2025-10-17 18:16

A znasz powiedzenie "Bóg nie zabiera krzyża tylko wzmacnia plecy"? Może zamiast prosić Boga żeby dał ci to czego chcesz poproś o siłę do uniesienia tego co ci dał.

 Re: Boga chyba bawi moje nieszczęście.
Autor: Marcin (---.centertel.pl)
Data:   2025-10-19 10:24

Módl się o siłę dla siebie i rodziny o siłę wewnętrzną by przetrwać trudności dnia codziennego. Nie trać nadziei, że wszystko z czasem się ułoży.

 Re: Boga chyba bawi moje nieszczęście.
Autor: Estera (---.165.kosman.pl)
Data:   2025-10-19 22:57

"Módl się tak, jakby wszystko zależało od Boga, a działaj tak, jakby wszystko zależało od ciebie" - sw. Ignacy Loyola.
Nie odpowiedziałaś Hannie na pytanie, w jaki sposób działaliście iczy w ogóle to robiliście - trochę szkoda, łatwiej byłoby podpowiedzieć co jeszcze możecie zrobić.
Może są miejsca, gdzie można zaoszczędzić, może można podjąć dodatkową pracę na godziny - nie wiem jak Twoja sytuacja wygląda. Z windykatorami można rozmawiać, to też ludzie i wykonują swoją pracę. Waszemu wierzycielowi też zapewne nie zależy na tym, żeby Was pogrążyć, tylko żeby odzyskać swoje pieniądze, swoją własność. Jeśli tego jeszcze nie zrobiliście, skontaktujcie się z nim, może uda się wynegocjować np. niższe raty albo czasowe odroczenie spłaty. Można się przed spotkaniem modlić, żeby wierzyciel poszedł Wam na rękę - to jest bardziej realne niż to, że windykator nie przyjdzie.
Zastanawiam się, czy w życiu nie przyjmujesz strategii ucieczki od problemów zamiast stawiania im czoła.
Z drugij strony: czy widzisz miejsca, gdzie Bóg działa i czy dziękujesz Mu za te działania? Masz internet, sprawne ręce do pisania i oczy do czytania - to też są Jego dary.

 Re: Boga chyba bawi moje nieszczęście.
Autor: Kamila (---.piaseczno.vectranet.pl)
Data:   2025-10-20 13:31

Rozumiem Cię, wielu z nas w takich sytuacjach czuje się podobnie. Często oczekujemy, że Bóg zadziała od razu i po naszej myśli, a gdy tak się nie dzieje, łatwo dojść do wniosku, że „Go nie ma” albo że „lubi nasze nieszczęście”. A tymczasem On niekiedy właśnie przez trudności uczy nas zaufania, cierpliwości, wytrwałości i wiary, która nie zależy od okoliczności.

Warto też pamiętać, że modlitwa to nie tylko prośba. Głęboką przemianę przynosi wdzięczność – nawet za to, co trudne – oraz wiara, że Bóg już działa, choć my jeszcze nie widzimy owoców. Czasem to właśnie ta postawa otwiera nas na Jego pomoc.

Pomocne może być też powierzenie Mu wszystkiego w akcie zawierzenia – oddanie swoich problemów, lęków, finansów i całego życia w Jego ręce. Być może stanie się początkiem zmiany, której teraz nie sposób przewidzieć.

 Re: Boga chyba bawi moje nieszczęście.
Autor: Marek (---.dynamic.play.pl)
Data:   2025-10-20 19:23

"Każdy sposób rozwiązania problemów który mieliśmy był z wiarą że Bóg pomoże i nasz pomysł poprze."
Być może tu tkwi problem. Bóg rozwiązuje problemy często inaczej, niż sobie tego życzymy.
Poza tym pamiętajmy, że jednak religijność nie jest sposobem na łatwe i bezproblemowe życie - wystarczy przeczytać błogosławieństwa na górze.

 Re: Boga chyba bawi moje nieszczęście.
Autor: Kamil (---.31.146.168.mobile.internet.t-mobile.pl)
Data:   2025-10-21 00:06

Rozumiem sytuację, ponieważ widzę siebie w podobnej sytuacji. Niestety życie pod zadłużeniem rozwala wiele przestrzeni życiowych, relacji, możliwości rozwoju, można porównać to do takich kajdan które cię trzymają przed możliwością normalnego spokojnego funkcjonowania w społeczeństwie, podczas gdy możesz obserwować jak wielu twoich rówieśników ma kompletnie inne szanse, możliwości, perspektywy. Prowadzi to do frustracji, poczucia niesprawiedliwości, nierówności szans, kompletne ciągłe życie w napięciu, ciezkie stany psychiczne, wyczerpanie psychiczne. Można tu wymieniać różne nieprzyjemne i trwałe reakcje. Tym bardziej że nie jest to twoja wina. Również długi czas temu miałem światełko nadziei że w całej tej codzienności modlitwa o rozwiązanie problemów finansowych przyniesie upragniony owoc. Ofiarowałem również nowennę pompejańską w tej intencji, która niestety nie pomogła i nie rozwiązała mojego problemu. Przy tym wszystkim jednak staram się trwać przy Bogu, wierzyć, modlić się, rozwijać w całym tym dramacie swoją relację z Bogiem. Zaakceptowałem to w jakimś stopniu że nie jestem w stanie zrozumiec Boga w tej sytuacji, na razie nie jest mi to dane. Krok po kroku dług się pomniejsza ale wymaga to wiele cierpliwości, ale też jest cenną lekcja życiową która kiedyś może się przydać. Staraj się trwać przy Bogu, zaakceptować to doświadczenie, nie rezygnować z modlitwy, oczywiście modląc się niekoniecznie o nagła i szybka pomoc finansową, ale starać się szukać w Nim ucieczki i prosić o potrzebne łaski w tym czasie, takie które On wie że są ci potrzebne.
Wierzę że po trudach niedługo wyjdziesz na prostą i będzie jeszcze pięknie.

 Re: Boga chyba bawi moje nieszczęście.
Autor: Wiktor (---.97.84.122.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2025-10-22 20:02

Papież Leon XIV poświęcił całą encyklikę osobom biednym (Dilexi Te), czyli właśnie tym, których sytuacja w tym świecie jest nie najlepsza. Skoro tak ważny dokument dotyka tego tematu, to ciężko uznać, że jest to temat w jakiś sposób przemilczany czy niewygodny dla Kościoła, albo podważający istnienie Boga. Nie jest to więc powód, aby wątpić w wierze, bo zgodnie z tą logiką połowa mieszkańców Afryki już dawno powinna zostać ateistami. Powodów niezawinionego cierpienia jest wiele:
1. Konsekwencje złych decyzji innych osób, którym Bóg zapobiegać nie chciał, bo odebrałby im tym wolną wolę.
2. Próba w wierze, sprawdzenie, czy człowiek jest z Bogiem tylko dlatego, że czuje się dobrze, czy naprawdę Go kocha.
3. Sytuacje wieloczynnikowe, losowe, których znaczenia nie rozumiemy i być może nigdy nie poznamy.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: