Autor: Verba Docent (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2005-12-01 00:21
Ja bym tego nie nazwał niechęcią. Nieprawdą jest jakoby protestanci nie nazywali Marii Matką Boga. Artykuł III Konfesji Augsburskiej zaczyna się: "Kościoły nasze uczą też, iż Słowo, to jest Syn Boży, przyjęło naturę ludzką w łonie błogosławionej Marii Panny, tak iż dwie natury: Boska i ludzka są złączone nierozdzielnie w jedności Jego osoby. Jeden Chrystus, prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek, narodzony z Marii Panny, prawdziwie umęczony i ukrzyżowany, umarł i był pogrzebany, aby pojednać Ojca z nami i być ofiarą nie tylko za grzech pierworodny, lecz także za wszelkie obecne ludzkie grzechy." Jezus jest Bogiem a Maria Matką Jego, wyraża się tę samą myśl co my, tylko w inny sposób. Kilkakrotnie pisałem tutaj, że sam Luter modlił się do Marii, o jej kulcie wspomina również Augsburska Konfesja, podstawowy wykład wiary protestanckiej.
Samo pojęcie "protestanci" jest bardzo ogólne i szerokie. Są protestanci wywodzący się od Lutra, inni są uczniami Kalwina, a jeszcze inni to tzw. wolne Kościoły. Jest masę nurtów, schizm, sekt, zborów i niezależnych nauczycieli, więc trudno tu mówić o jednolitej postawie wobec kultu maryjnego. Uwaga: Świadkowie Jehowy nie są protestantami, w moim przekonaniu nie są chrześcijanami a jedynie parachrześcijańską sektą o korzeniach protestanckich.
Fakt jest jednak faktem, widzą oni go zupełnie inaczej niż rzymscy katolicy lub prawosławni. Wynika to z kilku przesłanek, na których oparta była nauka Lutra.
Pierwsza, to koncepcja zwana "sola Scriptura" - tylko Pismo. Luter odrzucił (dlaczeog i czy słusznie to nie czas i miejsce, proszę zerknąć powyżej do wywiadu z ówczesnym kard. Ratzingerem) Tradycję (rozumianą jako przekaz wiary od apostołów, świadków Jezusa aż do naszych czasów, z pokolenia na pokolenie, na zasadzie sukcesji i kontynuacji), naukę soborów (z wyjątkiem czterech pierwszych), Ojców i Doktorów Kościoła, magisterium papieskie, wypowiedzi teologiczne, przekaz liturgiczny jako źródła nie przekazujące objawienia. Dokonał niejako "oczyszczenia" teologii, redukując poznanie tego co objawione tylko i wyłącznie do tego, co bezpośrednio wynika z lektury Pisma Świętego. Stąd w protestantyzmie taki kult Pisma Świętego, jego znajomość, zakres badań i tak dalej. A kult maryjny oparty jest w dużym stopniu na przekazie Tradycji, nie spisanym ale przekazywanym żywo z pokolenia na pokolenie. W Pismie Świętym o samej Marii napisano stosunkowo niewiele, może z wyjątkiem Łukasza. Więc jeśli kult maryjny w protestantyzmie jest niejako wprost proporcjonalny do zapisie o Marii w Nowym Testamencie. Jeśli odrzuca się wszystko poza Pismem, to logicznym jest, że nie uzna się ani objawień maryjnych ani nauki o Niepokalanym Poczęciu lub Wniebowzięciu, które nie wynikają wprost z Biblii. Jeśli dodać do tego, że nauki te głoszone zatwierdzone w formie dogmatów przez sobory i papieży, których autorytet protestantyzm odrzuca, to wszystko jasne. Uwaga: wbrew powszechnej opinii panującej wśród katolików, główne nurty protestatnyzmu uznają dziewictwo NMP, przynajmniej do urodzenia Jezusa.
Druga to zasada Solus Christus, którą Luter zaczerpnął poniekąd od św. Augustyna mówiąca o tym, że jedynym pośrednikiem człowieka do Boga jest Jezus Chrystus. W związku z tym nie potrzeba innych orędowników, pośredników, pomocników. A przecież mówimy "Orędowniczko nasza, Pośredniczko nasza" itd. Protestant ma się w swojej modlitwie zwracać tylko i wyłącznie do Boga, nie ma modlitw do świętych i Marii, chociaż sam Luter je praktykował.
Trzecia to sprawa ikonoklazji. W kulcie maryjnym, szczególnie w Polsce i na Wschodzie, odgrywają obrazy, przede wszystkim ikony, a w katolicyzmie także rzeźby i figury (np. Madonna z Krużlowej, arcydzieło gotyckiej rzeźby). Protestantyzm odrzuca jednoznacznie i bezwarunkowo kult przedmiotów: obrazów, rzeźb, relikwii rozumiany na tak jak w prawosławiu i katolicyzmie.
Last not least, o popularności kultu maryjnego zdecydowały także pewne czynniki natury społecznej, historycznej i kulturowej. To nie przypadek, że jest on szczególnie silny w krajach Europy Wschodniej, basenu Morza Śródziemnego czy Ameryki Łacińskiej a relatywnie mniej w Irlandii, Austrii czy Bawarii.
Generalnie, musimy się przyzwyczaić do tego, że inni wyrażają identyczą lub bardzo podobną do naszej wiarę w inny sposób. Dlatego, że nie są Polakami a my nie jesteśmy nimi. Uwaga ta nie dotyczy tylko protestantyzmu.
.
|
|