Autor: 38 na karku (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2006-02-27 09:37
W mojej Wspolnocie jest taki jakby schemacik: modlitwa o Ducha Swietego, uwielbienie, dziekczynienie, prosba, czasem przeproszenie. Wszystko spontaniczne, aczkolwiek pokierowane nieco przez prowadzacego modlitwe, ktory z kolei przygotowujac spotkanie juz modli sie do Ducha, zeby pokierował ta modlitwa. W centrum modlitwy jest Słowo Boze, ktore czyta sie ze szczegolna uwaga, bo to nie jest Słowo rzucone na wiatr, nieistotne. Mozna je nawet przeczytac dwa razy, zeby dotarło do kazdego.
Kiedy pierwszy raz przyszło mi prowadzic taka modlitwe, byłam przerazona: skad ja tyle wezwan wymysle. Znajomy ksiadz powiedział mi, zebym wszystko, co dotyczy tego spotkania, moich niepokojow, oddała Bogu i zaufała w Jego pomoc. I rzeczywiscie: nic nie musiałam wymyslac, wezwania jakby same przychodziły mi na mysl. Niesamowite doswiadczenie. Ja sie starałam tylko z całego serca modlic wraz ze Wspolnota, niczym innym sie nie przejmujac.
|
|