logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Śmierć Jana Pawła II nie wpłynęła na moje życie.
Autor: nieczujaca (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-04-02 22:52

Ojciec św odszedl a ja nie czuje tak naprawde abym go jakos szczegolnie kochala, owszem wzrusze sie czasem jak ogladam jakies filmy o nim, nie chce sie na sile zmuszac bo przeciez nie o to tu chodzi. Inni mieli ten dar, po Jego smierci nawrocili sie ja nie, jestem osoba wierzacą, ale Jego smierc nie wplynela na moje zycie, jest wielkim przykladem dla nas Polakow, a ja naprawde czuje sie jakos dziwnie z tym poczuciem w pewnym sensie bez-czucia......

 Re: Śmierć Jana Pawła II nie wpłynęła na moje życie.
Autor: Noemi (82.160.98.---)
Data:   2006-04-03 00:46

Droga nieczująca.

Sama widzisz, że masz w sercu jakiś niepokój i tęsknotę. To tęsknota za Bogiem, której nie chcesz sobie uświadomić i do niej się przyznać. Twój post jest tego dowodem. Gdyby tak nie było nie zaglądałabyś na te stronę i nie pisałabyś. Przecież czegoś szukasz! Szukasz Boga. Św. Augustyn mówił, że "niespokojne jest serce człowieka, póki nie spocznie w Bogu" i takie jest Twoje serce. Zrób pierwszy krok. Powiedz Bogu, że chcesz się nawrócić, chcesz naprawdę uwierzyć. ON resztę zrobi sam. Ale pierwszy krok należy do Ciebie. ON stoi za drzwiami i czeka na ten krok. Odwagi.

 Re: Śmierć Jana Pawła II nie wpłynęła na moje życie.
Autor: Verba Docent (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-04-03 09:42

Jedni reagują tak, drudzy owak. Każdy po swojemu, nie ma się czemu dziwić, przeżywa. Nie ma jednej uniwersalnej recepty, że trzeba koniecznie zalewać się łzami albo śpiewać "Barkę" albo doznać łaski nawrócenia "hic et nunc".

 Re: Śmierć Jana Pawła II nie wpłynęła na moje życie.
Autor: Marek (---.rodan.pl)
Data:   2006-04-03 09:49

Każdy ma inną duchowość. Ja na przykład jestem zwolennikiem raczej tego co JPII mówił, niż wzruszeń z cyklu "nasz kochany papież" - ale to kwestia indywidualna.
Myślę że samo to że nurtuje Cię pytanie o nawrócenie (a chyba Cię nurtuje, skoro je tu postawiłaś) jest już jakimś skutkiem.
Bądź teraz tylko konsekwentna.
pozdrawiam serdecznie
technokrata Marek

 Re: Śmierć Jana Pawła II nie wpłynęła na moje życie.
Autor: aria (---.icpnet.pl)
Data:   2006-04-03 09:58

Chyba nie chodzi o to, żeby śmierć Ojca Św. wpłynęła na Twoje życie, ale jego życie i przesłanie, które niósł. Po drugie- myślę, że tych prawdziwych nawróceń było stosunkowo mało--- częściej były to jakieś ogromne burze emocji, które zaczęły opadać tak szybko, jak się podniosły. Nie bezpodstawnie mówi się,że Polacy bardziej Papieża kochali niż go słuchali. To dobrze, że nie zmuszasz się do wzruszeń. Chodzi o mądrą miłość do Ojca św.--- a to na pewno znaczy tyle, żeby wracać do jego encyklik, książek; wiedzieć i pamiętać, o czym do nas mówił, a nie wywieszać jego plakaty. On to by wolał- tak myślę. Jesteś wierząca, jak piszesz, i nic wiecej nie ma większej wartości.

 Re: Śmierć Jana Pawła II nie wpłynęła na moje życie.
Autor: nieczujaca (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-04-03 11:55

odpowiedz do Neomi: Ja wierze w Boga praktykuje prowadzę doś bogate zycie religijne, chodzi mi o to że nie potrafie kochać tak wielkiego człowieka jakim był Jan Paweł II

 Re: Śmierć Jana Pawła II nie wpłynęła na moje życie.
Autor: Lili (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-04-03 12:05

To, że w ogóle się nad tym zastanawiasz jest dowodem na to, że świadectwo życia i śmierci Jana Pawła II nie było dla Ciebie bez znaczenia.

 Re: Śmierć Jana Pawła II nie wpłynęła na moje życie.
Autor: Mati (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-04-03 12:18

Już samo to że przeżywasz jakiś niepokój w swoim sercu świadczy o tym że nie jesteś tak całkiem nieczująca i taka jest prawda.To że wzruszasz się gdy oglądasz filmy o nim też świadczy o tym że jednak coś do ciebie dotarło.Z Bogiem.

 Re: Śmierć Jana Pawła II nie wpłynęła na moje życie.
Autor: K. (---.lublin.pl)
Data:   2006-04-03 13:59

Spokojnie, ja np. nie umiem odmawiać rózańca. Tzn. technikę znam, ale nic przy tym nie czuję, nie umiem sie modlić, medytować, rozmawiać z Bogiem. I dokładnie tak to sobie tlumaczę, że inni ten dar mają, a ja nie. Za to modlę sie psalmami, a śmierć Jana Pawła przeżyłam bardzo mocno i w ogole cale jego życie jest dla mnie wielką katechezą.

Kościół jest tak bogaty, ze chyba nie ma osoby, która potrafilaby odczytać każdy z języków, ktorym przemawia on do czlowieka, a jednocześnie trudno nie znaleźć w nim jakiejść ścieżki lda siebie, która prowadzi do Boga.

 Re: Śmierć Jana Pawła II nie wpłynęła na moje życie.
Autor: Aga (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-04-03 18:01

nie martw się, ja też nie przeżywam tego jakoś szczególnie i denerwuje mnie nawet określenie: pokolenie JPII, bo wcale tego po mnie nie widać. nie stałam się choć odrobinę lepsza. Myślę, że samo stawianie pomników nie wystarczy, wczoraj zastanawiałam się, czy Papież przypadkiem nie wstydzi się za mnie

 Re: Śmierć Jana Pawła II nie wpłynęła na moje życie.
Autor: Gabin7 (---.smgr.pl)
Data:   2006-04-03 22:00

Może śmierć Jana Pawła II nie wpłynęła na towje życie, ale jego życie, pontyfikat i jego cierpienie. Na pewnosie zastanawiasz dlaczego? Samo to, że widzisz ten problem jest juz iskierka zsianą w twoim sercu-iskierka niepokoju. Nie wiem ile masz lat, ale sadzę, że jesteś młodą osobą i wraz z dojrzewaniem twoja duchowość także dojrzeje. Życzę ci tego pokoju, łagodności, miłości dla bliżniego co posiadał Papież.

 Re: Śmierć Jana Pawła II nie wpłynęła na moje życie.
Autor: Aś (193.24.220.---)
Data:   2006-04-03 22:44

To chyba podobnie jak z różnymi Świętymi, jedni na nas wpływają, jakoś porywają, inni nie. I nie ma czym się martwić. Ważne żeby spotkać się z JEZUSEM, a nie zatrzymywać się na osobach do NIEGO prowadzących. JEZUS jest celem, nie Jan Paweł II, On jest JEGO Sługą.

 Re: Śmierć Jana Pawła II nie wpłynęła na moje życie.
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2006-04-04 02:28

Nie wydaje mi się by nieuleganie powszechnie panującym trendom medialnym było powodem do niepokoju. Gonitwa za wszelką cenę za tzw. uczuciami zbiorowymi, nosi bardziej znamiona zbiorowej histerii i być może ma na celu np. napędzenie do kina widzów ostatniej produkcji TVP w temacie, lub zwiększenia nakładu periodyków. (Moim subiektywnym zdaniem, twórcy i dystrybutorzy większą przysługę by nam zrobili rezygnując z tworzenia kiepskiego dzieła w oparciu o tragiczny scenariusz, w którym udatnie (jak żywi!) udało się przedstawić Agostino Casarollego i Ali Agcę., natomiast dla dobra spójności akcji, bohaterowie swoich kwestii nie powinni wypowiadać, tylko należałoby je przedstawiać w "dymkach". Myślę, zresztą, że wersja rysunkowa owego dzieła byłaby zdecydowanie lepsza). Przepraszam, że to powiem, ale Piotr Adamczyk w przeciwieństwie do Johna Voita jest żywym, nie komiksowym, człowiekiem.
Więc uleganie sztucznie wywoływanej zbiorowej histerii jest brnięciem w ślepy zaułek. Cokolwiek byśmy nie zrobili my, czy media, Karol Wojtyła jest już martwy. Możemy, co najwyżej obcować z Jego relikwiami bądź nauczaniem. Odwiedziny na grobie, czy kręcenie kolejnych filmów, aczkolwiek cenne, jako forma świadectwa, nic tu nie zmienią.

Nie należy jednak podchodzić aż tak bardzo krytycznie do sprawy. Po prostu nie ma w tej chwili ani w Polsce, ani na świecie autorytetu porównywalnego z Janem Pawłem II i trzeba trochę czasu, żeby ludzie sobie zdali sprawę z tego, że pora otrząsnąć się ze sztucznie podtrzymywanej żałoby i wykorzystując oczywiście poczucie odrodzonej w pewnej mierze wspólnoty, podjąć wysiłek samodzielnego kroczenia przez dorosłe życie. Do tego nas przygotowywał Jan Paweł II, który nie będzie już w nim naszym przewodnikiem. Ani nie skoryguje naszej drogi, ani nie podejmie z nami twórczego dialogu. Wspominki nie są najlepszym sposobem na dorosłość. Wiarę konfrontuje się w zderzeniu z realną, a nie sentymentalną rzeczywistością. Sentymentalizm nie jest oznaką dorosłości, nie jest nią również oczywiście amnezja. Jan Paweł II to już historia, my mamy do czynienia z teraźniejszością. Historia winna nas uczyć życia, a nie zniewalać nas. W tej chwili żyjący Papież nosi imię Benedykt XVI. On jest naszym nauczycielem (niezależnie od wyczynów tłumaczy). Do nas należy wybór. Jan Paweł II może nam pokazywać zasady rozwiązywania konkretnych problemów (np. antropologia, seksualizm, miłosierdzie), ale z całą pewnością nie wskaże nam aktualnej drogi. Być może będziemy musieli ją sami odnaleźć. Sztuką jest twórcze zachowanie przy tym całego bogactwa naszej tradycji i tradycji Jana Pawła II.

 Re: Śmierć Jana Pawła II nie wpłynęła na moje życie.
Autor: Jurek (---.perm.iinet.net.au)
Data:   2006-04-04 03:46

Droga Nieczująca.
Moze nie mamy wielkiego wplywu na uczucia. Chyba bardziej emocjonalnie przezylem smierc bliskiego mi Fr Maher, ktory umarl w niedziele Palmowa, niz takze bliskiego mi Jana Pawla II, ktory umarl 2 tygodnie pozniej w wigilie Milosierdzia Bozego. Wierze jednak, ze obaj sa swieci, dalej chyba wstawiaja sie za moimi prosbami. Fr Maher zostawial kosciol czesto otwarty cala noc, gdy umarl, otwieralem nbawet zakmniety kosciol, (po prostu zamek sie zacinal, ale juz go naprawili). Kiedys o polnocy, co tutaj juz pisalem, prosilem go, jesli jestes swiety to pokaz, abym znalazl zatrzask od kasku na glowe, znalazlem dosc nadzwyczjnie, pod piekarnia, ale zeby na prozno nie jechac te 4 km po takie glupstwo, to prosilem takze Jana Pawla II o wstawiennictwo, wiec nie wiem, ktory jesli sie wstawil za mna, ale wciaz mysle, ze oni, jesli nie Bog, maja swoje metody jak to powiedziec.
Jurek

 Re: Śmierć Jana Pawła II nie wpłynęła na moje życie.
Autor: tess (87.105.15.---)
Data:   2006-04-04 14:14

droga nieczująca, napisałaś, że jesteś wierzącą i praktykującą osobą. Mam nadzieję, ze jest to równoważne ze stwierdzeniem, iz Pan Jezus jest w centrum Twojego życia. I to chyba jest najważniejsze. Jan Paweł II cały czas wskazywał na Jezusa i nie chiał Go nigdy sobą przysłonić. Nie martw sie tym, że nie odczuwasz emocjonalnie jakiś szczególnych stanów. Że nie przeżyłas jakiegoś spektakularnego nawrócenia. Bo i po co? Jesli żyjesz blisko Boga... nawracasz się codziennie to nie potrzebujesz do tego specjalnych doświadczeń. A jeśli czujesz jakiś brak w tej relacji z Ojcem Świetym Janem Pawłem II to może warto pomodlić się za niego, a z nim pogadać. W końcu jest świętych obcowanie. Każda modlitwa za kogoś zbliża nas do tej, omadlanej osoby. Pozdrawiam.

 Re: Śmierć Jana Pawła II nie wpłynęła na moje życie.
Autor: Maja (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-04-05 01:29

A ja mam nadzieję, że śmierć Jana Pawła II jeszcze wpłynie na moje życie. Nie umiem sie modlić, nie umiem chodzić do kościoła, córeczkę, dziś 4, 5 letnią ochrzciłam, ale co z tego, jak ostatni raz, ze mną, była w kościele na tym chrzcie (dwa lata temu). Do spowiedzi iść nie mogę, bo ślubu kościelnego nie mam. I nawet jak chcę coś zmienić w swojej wierze, to nie mam z kim porozmawiać, bo nikt tak w zasadzie o Bogu nie rozmawia. Ślub kościelny wziąć chciałam, ale jakoś tak wyszło. A teraz ten ślub wydaje się bez sensu. I co, jeszcze czasami mam wyrzuty sumienia jak sie modlę, bo modlić się zaczynam w sytuacjach beznadziejnych. I co, kto mądry mi powie, jak to zmienić?

 Re: Śmierć Jana Pawła II nie wpłynęła na moje życie.
Autor: jurek (---.perm.iinet.net.au)
Data:   2006-04-05 03:50

Droga Majo,
Dobrze, ze pytasz: "I co, kto mądry mi powie, jak to zmienić?"
"Lk 11,(9) Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. (10) Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą. (11) Jeżeli którego z was, ojców, syn poprosi o chleb, czy poda mu kamień? Albo o rybę, czy zamiast ryby poda mu węża? (12) Lub też gdy prosi o jajko, czy poda mu skorpiona?"

mysle, ze tutaj jest duzo ludzi co slucha Boga. Dzis na Mszy sw. Fr Lou Jest (pomimo mojego czestego krytycyzmu, o ktorym mu pisze, musze przyznac, ze jest czlowiekiem modlitwy i jest madry) powiedzial cos w tym rodzaju, ze jesli bedziemy sie modlic, zblizymy sie do Boga i On napelni nas swoja Madroscia. Wierze w to, wiec sie czesto modle.
Mialem juz 50 lat, jak juz pisalem tutaj kiedys, bylo to 8 lat temu, pogubilem sie i zszedlem chyba na dno, Zona wziela mnie na rekolekcje, byly do Milosierdzia Bozego. W domu dala mi broszure o Milosierdziu, gdzie przeczytalem Slowa P. Jezusa: "Teraz jest czas Milosierdzia, potem bedzie tylko Sprawiedliwosc" (Slowa te powiedzialem dzis Januszowi). Pomyslalem moze to i prawda dlaczego nie uwierzyc i to tak do konca. Nagle poczulem obecnosc Boga, chec i potrzebe modlitwy. Wydaje mi sie takze ze wlasnie wtedy moja zmarla matka weszla do nieba, a umarla, co niedawno odkrylem, w Dzien Milosierdzia Panskiego w 96 r.
Od tego czasu czytam duzo na temat modlitwy. Kiedys czytalem, ze modlitwy i rozrozniania duchow nie mozna sie nauczyc z ksiazki, modlitwa trzeba zyc i jest to szkola zycia. Czy ja tak zyje, raczej nie, nie wiem, dalej mam te same problemy, ale inaczej na nie patrze i przede wszystkim lubie sie modlic i sluchac Boga.
Jurek

 Re: Śmierć Jana Pawła II nie wpłynęła na moje życie.
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2006-04-05 14:51

Maju, nadzieję zawsze można mieć. Ta, o której piszesz, (że śmierć Jana Pawła II wpłynie na Twoje życie (jak widzisz - nie wpłynęła)), nie jest cnotą teologiczną. Oparłbym życie na pewniejszych przesłankach. Na przykład na tej, że z pewnością umrzesz (podobnie jak Papież zresztą, jeśli to daje Ci nadzieję). To, że się modlisz, zwłaszcza w sytuacjach beznadziejnych to bardzo dobrze. Rób tak dalej, z tej mąki powinien być chleb.

 Re: Śmierć Jana Pawła II nie wpłynęła na moje życie.
Autor: martussa (---.kaskada.info.pl)
Data:   2006-04-05 22:00

Myślę, że Papież by się ucieszył. Jemu przecież chodziło o coś zupełnie innego. Nie chciał zwrócić uwagi na siebie, ale na Chrystusa (!!).
To nie śmierć Papieża ma wpływać na nasze życie, ale Bóg i nasza wiara w Niego i Jemu.

P.S. Teraz Pan Bóg podstawił nam Benedykta. Papież umarł (a raczej- odszedł do domu Ojca), ale Kościół nadal żyje. I żyć będzie!

 Re: Śmierć Jana Pawła II nie wpłynęła na moje życie.
Autor: Beatka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-04-06 02:14

:) ale Maju, wzięcie ślubu kościelnego teraz nie jest bez sensu; tak bardzo zmieniłby on Twoje życie; byłabyś taka szczęśliwa przyjmując Jezusa Eucharystycznego do serca; nie znam Maju dobrze Twojej sytuacji, ale może wymaga ona przełamania się odrobiny odwagi i zdecydowania :) będę pamiętać o Tobie w modlitwie

 Re: Śmierć Jana Pawła II nie wpłynęła na moje życie.
Autor: Jurek (---.perm.iinet.net.au)
Data:   2006-04-06 03:06

Do Michala,
Ja nie bylbym az tak pewien: "Na przykład na tej, że z pewnością umrzesz" bo choc minelo wiele pokolen i prawie 2tys lat od slow 'Zaprawdę, powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie. (35) Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą.:
'(27) Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi, i wtedy odda każdemu według jego postępowania. (28) Zaprawdę, powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w królestwie swoim.' Mt 16,
Jurek

 Re: Śmierć Jana Pawła II nie wpłynęła na moje życie.
Autor: Jurek (---.perm.iinet.net.au)
Data:   2006-04-06 03:48

Przed chwila na Spirit Daily w 'Biblical imperative of Eclipses'
http://www.thetidenews.com/article.aspx?qrDate=04/05/2006&qrTitle=Biblical%20imperative%20of%20Eclipses&qrColumn=RELIGION
przeczytalem ten cytownay urywek pisma swietego i zauwazylem, ze podalem nieprawidlowy rozdzial 16 powinien byc 24:
'At that time the Son of Man will appear in the sky, and all the nations of the earth will mourn.
They will see the Son of Man coming on the clouds of the sky with power and great glory. And he will send his angels with a loud trumpet call and they will gather his elect from the four winds, from one end of the Heavens to the other” (Matt. 24: 29-31).
Awesomely, Jesus concluded these startling, spine-chilling revelations by saying “heavens and earth will pass away but my word will never pass away” Vs 35. Thus not only affirming the unity and inspiration of the Bible, Jesus also confirmed the message of Isaiah, Ezekiel, Zephaniah, Malachi, Obadiah, Jeremiah and John the Divine concerning the end time as evident in Isa. 13:10; 22:5; Ezek. 32:9; Joel 1:15; 2:10, 31: Jeremiah 4:23; Zeph.1:15; Rev. 6:12, 13; 8:12; Obadiah 1:15; Mal. 3:2; 4: 1,5.'
Jurek

 Re: Śmierć Jana Pawła II nie wpłynęła na moje życie.
Autor: K. (---.centertel.pl)
Data:   2006-04-06 13:15

O właśnie, kogos też drażni okreslenie "pokolenie JP2"!
Ja miałam rok, kiedy Karol Wojtyła został papiezem, więc teoretycznie powinnam do tego pokolenia należeć, bo towarzyszyl mi On jako papiez przez całe moje świadome życie. Dzieki Jego posludze otworzyły mi sie oczy na wiele spraw, czytając Jego wypowiedzi, a także historię z Jego życia i potyfikatu czulam, jak przemawia do mnie Bóg, jak chce powiedzieć, ze jestem ważna, że mnie kocha.

Ale z tym JP2 to dla mnie jakiś komerc, kojarzy mi sie z 7UP albo z U2. A już B16 to dla mnie wypisz wymaluj model jakiegoś samolotu. Jak można tak mówić o osobach? Bylo mi naprawde przykro, jak w Biedronce zobaczyłam w polowie wielkiego postu, między gotowymi już koszyczkami wielkanocnymi i czekoladkami z zajączkiem, a jakimiś majtkami w promocji, display ze zniczami z napisem JP2 na takiej komiksowej lódce rodem z Kajka i Kokosza. I reklama: "Zapal znicz dla Jana Pawla 2!" Całkowity dochód na biednych za pośrednictwem Caritasu!

Wczoraj robilam tam zakupy, znicze wciąż stoją. Co nimi zrobią? przecenią pred Wszystkimi Swietymi, żeby można było po oderwaniu naklejki "JP2" zapalić go babci...

Tak więc chyba nie należę do pokolenia JP2. A moze jestem za stara mentalnie, moze nastolatkowie to rozumieją? CO wy myślicie o pokoleniu JP2 i samej tej nazwie?

 Re: Śmierć Jana Pawła II nie wpłynęła na moje życie.
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2006-04-06 13:34

Cieszę się Jurku, że wierzysz w to, że doczekasz TU końca świata. Na czym opierasz swoją nadzieję?
P.S.
Egzegeci zwykle nieco inaczej interpretują tajemniczy dosyć fragment, którym się podpierasz.

 Re: Śmierć Jana Pawła II nie wpłynęła na moje życie.
Autor: A. (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-04-06 16:21

Dla mnie zycie i smierc Jana Pawła II były i sa świadectwem, ze Bóg jest i że jest potęzny. I tyle. reszta to kwestia tego, co z tym przekoananiem o Bogu zrobimy...Świętośc niektórych ludzi jest dowodem istnienia Boga. reszta nalezy juz do nas samych i .do Boga oczywiscie, a nie do tego, by zatrzymać się na płaczu...

 Re: Śmierć Jana Pawła II nie wpłynęła na moje życie.
Autor: Maja (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-04-06 21:23

Beatko,
Dziękuję za Twoje słowa. Teraz pragnę nauczyć się kochać od nowa i odbudować to, co zburzyłam. Jeżeli to mi, nam, się uda, wszystko będzie łatwiejsze. :) i silnie wierze w to, że jeszcze będzie tak pięknie....

Drogi Jerzy,
"Lk 11,(9) Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. (10) Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą. (11) Jeżeli którego z was, ojców, syn poprosi o chleb, czy poda mu kamień? Albo o rybę, czy zamiast ryby poda mu węża? (12) Lub też gdy prosi o jajko, czy poda mu skorpiona?"

Codziennie, po kilka razy, powtarzam sobie te słowa. Dziękuję :)

 Re: Śmierć Jana Pawła II nie wpłynęła na moje życie.
Autor: jurek (---.perm.iinet.net.au)
Data:   2006-04-07 00:23

Drogi Michale,
Nie wiem czy rzeczywiscie jest znane prawidlowe wytlumaczenie tych slow P. Jezusa. Jak kiedys tu pisalem Fr Ivano powiedzial na to, ze P. Jezus sie po prostu pomylil, a ja mysle, bardziej prawdopodobne jest, ze Bog opoznia, koniec czasow i koniec swiata. Jednak wierze ze zyjemy w koncu czasow, nie konca swiata. Moze ja juz nie doczekam, ale inni moga. Mysle, ze i dobrze i Bogu dzieki, ze sie tak nie stalo za generacji P. Jezusa to bysmy przeciez nie istnieli.
Jurek

 Re: Śmierć Jana Pawła II nie wpłynęła na moje życie.
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2006-04-07 07:11

Jezus, ani Ewangeliści się nie pomylili. Obietnice (i przestrogi) Jezusa wypełniły się na tamtym pokoleniu. Co do końca świata, termin zna tylko Ojciec. Nic się nie opóźnia, wszystko zostało dawno ustalone (nie tak dawno, żeby Pan Bóg zapomniał).

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: