Autor: jurek (---.perm.iinet.net.au)
Data: 2006-04-05 03:50
Droga Majo,
Dobrze, ze pytasz: "I co, kto mądry mi powie, jak to zmienić?"
"Lk 11,(9) Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. (10) Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą. (11) Jeżeli którego z was, ojców, syn poprosi o chleb, czy poda mu kamień? Albo o rybę, czy zamiast ryby poda mu węża? (12) Lub też gdy prosi o jajko, czy poda mu skorpiona?"
mysle, ze tutaj jest duzo ludzi co slucha Boga. Dzis na Mszy sw. Fr Lou Jest (pomimo mojego czestego krytycyzmu, o ktorym mu pisze, musze przyznac, ze jest czlowiekiem modlitwy i jest madry) powiedzial cos w tym rodzaju, ze jesli bedziemy sie modlic, zblizymy sie do Boga i On napelni nas swoja Madroscia. Wierze w to, wiec sie czesto modle.
Mialem juz 50 lat, jak juz pisalem tutaj kiedys, bylo to 8 lat temu, pogubilem sie i zszedlem chyba na dno, Zona wziela mnie na rekolekcje, byly do Milosierdzia Bozego. W domu dala mi broszure o Milosierdziu, gdzie przeczytalem Slowa P. Jezusa: "Teraz jest czas Milosierdzia, potem bedzie tylko Sprawiedliwosc" (Slowa te powiedzialem dzis Januszowi). Pomyslalem moze to i prawda dlaczego nie uwierzyc i to tak do konca. Nagle poczulem obecnosc Boga, chec i potrzebe modlitwy. Wydaje mi sie takze ze wlasnie wtedy moja zmarla matka weszla do nieba, a umarla, co niedawno odkrylem, w Dzien Milosierdzia Panskiego w 96 r.
Od tego czasu czytam duzo na temat modlitwy. Kiedys czytalem, ze modlitwy i rozrozniania duchow nie mozna sie nauczyc z ksiazki, modlitwa trzeba zyc i jest to szkola zycia. Czy ja tak zyje, raczej nie, nie wiem, dalej mam te same problemy, ale inaczej na nie patrze i przede wszystkim lubie sie modlic i sluchac Boga.
Jurek
|
|