Autor: młody (---.wro.vectranet.pl)
Data: 2007-07-24 13:29
Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś. Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust.
Ap 3, 15-16.
Czyżby zimny drań był lepszy niż zamykający się w swoich sprawach, ale nie szkodzący innym egocentryk? Albo czy agresywny cham lub człowiek żerujący bezlitośnie na cudzej biedze jest lepszy niż ktoś, kto wprawdzie mało przejmuje się losem bliźniego, ale stara się przynajmniej przestrzegać reguł dobrego wychowania? Myślę że nie o to tu chodzi człowiek „zimny” to ktoś zdający sobie sprawę ze swych ciężkich grzechów (zwłaszcza kiedy jest z tego powodu potępiany przez innych), zaś człowiek „letni”, to ktoś ciężko chory duchowo, a mimo to uważający się za człowieka bez zarzutu.„zimny” jest człowiek, któremu nie dane jeszcze było poznać Boga, natomiast „letni” to człowiek znający Boga, któremu brak jednak odwagi, żeby Go pokochać całym sercem.Zatem być letnim to kochać Boga miłością, która jest Mu wstrętna, miłością byle jaką, połowiczą, nawet nie próbując osiągnąć miary „całego serca, wszystkich sił i wszystkich myśli”. Być letnim to próbować pogodzić rzeczy nie do pogodzenia — zachowywanie Bożych przykazań i swoich niezgodnych z przykazaniami przyzwyczajeń, służbę Bogu i hołdowanie bożkom. „Dopókiż będziecie chwiać się na obie strony? — pyta Eliasz, «prorok jak ogień». — Jeżeli Pan jest Bogiem, to Jemu służcie, a jeżeli Baal, to służcie jemu!” 1 Krl 18,21. Z kolei Pan Jezus mówił o wąskiej i szerokiej drodze (Mt 7,14) i o tym, że lepiej pozbyć się oka lub ręki niż utracić życie wieczne (Mk 9,45).
|
|