Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data: 2007-09-30 03:14
Nie wiem Inko czy tak jest, ale jeśli tak jest to cieszy. Cieszy, że jest takie miejsce, które zmusza, czy pomaga ludziom w dojrzewaniu, jednak to przykre, że tych funkcji, jak widać, nie spełnia, albo spełnia w coraz mniejszym stopniu rodzina, szkoła, Kościół. Tak nie powinno być, bo to oznacza, że świat, społeczeństwo idą w złym kierunku, zamiast być przyjaznymi dla ludzi stają się nie do wytrzymania dla nich. Nie wiem, jak inne nacje, ale my Polacy jesteśmy mentalnościowo społeczeństwem wiejskim i zmiany, które nastąpiły w ostatnich latach, potęgują w ludziach poczucie zagubienia w świecie w którym jest tak silne parcie do sukcesu, a nie do dojrzałości. Trochę to inaczej (jeszcze) wygląda u naszych sąsiadów, np. w Rumunii, czymś normalnym jest, że ludzie, w przydrożnych wioskach siedzą sobie na ławczkach przed domami, niespiesznie obserwując przejeżdżające samochody i gadają, gadają, gadają całymi dniami, mając czas na życie. My natomiast siedzimy przed komputrem, układamy super CV i businesplany, budując świat złudzeń. A to i tak nic w porównaniu z tym co dzieje się na styku businesu i polityki. Kiedyś mogłoby to nas w ogóle nie obchodzić. W świecie zglobalizowanym, jakaś machlojka zdegenerowanego i skorumpowanego urzędasa, czy cwaniaka, gdzieś w powiecie, czy w Warszawie, czy Brukseli, natychmiast odbija się na życiu zwykłych ludzi tu i teraz. Dlatego tak trudno zrozumieć ten otaczający świat i się w nim odnaleźć, bo wydaje się nam, że to jakieś tajemne, złowrogie siły. Nie tajemne, nie złowrogie. Byliśmy społeczeństwem otwartym, co jest typowe dla Słowian, naiwnym i ufnym. Wykorzystano tę naszą ufność i naiwność, co nas zatomizowało i wpędziło w wyścig szczurów. Teraz mamy zmasowany atak tych, którzy chcą nas obedrzeć z naszej wiary. Mechanizm jest dosyć prosty i sprawi, że staniemy się bezimiennym, sterowanym przez media tłumem. Więc, choć jedna jaskółka nie uczyni wiosny, dobrze, że jest takie miejsce jak to, gdzie można poruszać prawdziwe życiowe problemy, a nie narzucane z zewnątrz, sztuczne i prowadzące do nikąd, jak te nadchodzące wybory, które ponoć mają być powtarzane, aż do skutku, czyli właściwego wyniku. (Tak na marginesie, lubię polityków, którzy prowadzą gabinetowe gry i kalkulacje, wprawdzie i tak spadną na cztery łapy lądując w jakiejś spółce skarbu państwa, ale kto pamięta jak się skończyła debata ówczesnego przestawiacza pionków na scenie politycznej z przyszłym "prezydentem wszystkich Polaków"? Teraz mamy dokładnie taką samą powtórkę z rozrywki z takimi samymi kalkulatorami, było ich zresztą więcej, jak choćby były przewodniczący pewnego związku zawodowego, który wysoko mierzył) Mam nadzieję, że kiedyś zmądrzejemy, podliczymy koszty i wystawimy naszym politykom rachunki, za te wszystki krętactwa, jakimi nas szczodrze obdarowują. Bez tego nic się w tym kraju na lepsze nie zmieni. Cała klasa polityczna jest do odstrzału, a ci nieliczni, którzy coś sobą reprezentują, są bez szans, przy obecnym systemie władzy. W starożytności 12-letnia Dziewczyna była dojrzałym partnerem gotowym do prawdziwego dialogu z Bogiem, dialogu decydującego o zbawieniu ludzkości. Jeszcze kilkaset lat temu św. Jadwiga w podobnym wieku podejmowała decyzje, które stanowiły o nawracaniu się całych narodów, a kikunastoletni chłopcy byli dojrzałymi i odpowiedzialnymi królami. Dzisiaj dobiegający 60-tki polityk może być w pełni nieodpowiedzialną za nic kreaturą. Więc co się dziwić, że mając takie nagłaśniane przykłądy i wzorce, ludzie są tak kompletnie pogubieni życiowo? Dawniej władca był przygotowywany od dziecka do sprawowania władzy i na nawyższe stanowisko trafiali najlepsi, spełniający najwyższe standardy, teraz chrześcijański polityk proponuje społeczeństwu zawieranie małżeństw na próbę. Rzymskie prawo służy nam do dziś, brukselskie... śmiechu warte. Choć Jan Paweł II zapewne miał rację, przeważając języczek u wagi w sprawie naszego wejścia do Unii (nic o nas bez nas), to jednak od razu i bezpośrednio doświadczamy na sobie skutków tamtej decyzji (drenaż najlepiej wykształconego w historii pokolenia na Zachód i powolne pustoszenie Kościołów, załamywanie się struktur społecznych i rodziny, załamanie podstaw biologicznych narodu poprzez załamanie wzrostu demograficznego, wciskanie nam na siłę społeczeństwa permisywngo, subkultur gejowskich i innych, rozpasana pornografia, korupcja i penetracja polskiej gospodarki przez obcy kapitał, jako dodatek do polskiej oligarchii. My teraz stajemy się nowoczesnymi niewolnikami, takimi europejskimi koloniami, którym narzuca się nie tylko rozwiązania ekonomiczne, ale i kulturowe). Szkoda, że w tym gąszczu, w którym zwykły człowiek z ulicy nie jest w stanie się odnaleźć, rolę nielicznych busol spełniają tylko np. takie fora jak to. Trochę mam o to żal do Kościoła hierarchicznego. Popatrz, kiedyś np. wsłuchiwałem się w głos bpa Wielgusa, bo był ważny. Teraz w Polsce tak w zasadzie nikt nie brzmi (ciągle nie ma tego kalibru). Pozostaje Benedykt XVI, ale to trochę daleko i przy całej życzliwości trudno oczekiwać, że będzie nas Polaków wyręczał w naszych sprawach i że będzie nas prowadził za rączkę przez życie.
|
|