Autor: :)) (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2008-08-10 21:01
"Żeby kogoś kochać chyba trzeba go choć troszkę polubić i starać się dostrzec w nim pozytywne cechy. "
Właśnie. :) Można też zrobić tak: nie lubię X, "działa mi na nerwy", ale jako osoba wierząca chcę X kochać po chrześcijańsku, więc pomału, pomału przy okazji staram się zobaczyć w X dobro - bo X na pewno dobro w sobie ma. To czasem może długo trwać, trzeba być cierpliwym - również dla siebie.
A przede wszystkim staram się pamietać, że w drugim człowieku mieszka Pan Jezus, że On te osobę kocha.
Św. Tereska od Dzieciątka Jezus miała współsiostrę , której nie lubiła.Ilekroć ją spotykała myślała o Panu Jezusie, który w tej nielubianej przez Nią siostrze mieszkał. To jej pomagało być uprzejmą do tej siostry. "Nie lubie tej osoby ale kocham Jezusa , który mieszka w jej sercu."
"DZIEJE DUSZY" - Święta Teresa od Dzieciątka Jezus:
"Jest w zgromadzeniu siostra, która ma talent drażnienia mnie na każdym kroku; jej zachowanie, jej słowa, jej usposobienie wydają mi się bardzo nieprzyjemne. Tymczasem jest to święta zakonnica, która musi być bardzo mila Panu Bogu. Nie chcąc ulec naturalnej antypatii, jaką odczuwałam, powiedziałam sobie, że miłość bliźniego nie powinna opierać się na uczuciach, ale wyrażać się w czynach; postanowiłam więc postępować wobec tej siostry tak, jak postępowałabym względem najdroższej mi osoby. Za każdym razem, ilekroć ją spotkałam, wstawiałam się za nią do Pana Boga, ofiarując Mu jej cnoty i zasługi. Czułam doskonale, że jest to nader miłe Jezusowi, bo czyż jest artysta, który by nie był zadowolony, gdy chwalą jego dzieła? toteż Jezus, Artysta dusz, jest również szczęśliwy, kiedy nie zatrzymując się na tym co zewnętrzne, przenikamy aż do wewnętrznego sanktuarium, które wybrał sobie na mieszkanie, podziwiając jego piękno. Nie poprzestawałam na tym, by modlić się wiele za tę siostrę, która była mi powodem tylu walk, starałam się również oddawać jej wszelkie możliwe przysługi, a gdy miałam pokusę odpowiedzieć jej szorstko, starałam się uśmiechnąć najmilej i zmienić temat rozmowy. Naśladowanie bowiem mówi: Raczej każdego pozostawić przy swoim zdaniu, niż wdawać się w kłótliwe sprzeczki (41).
Często też, jeśli nie było to na rekreacji (mówię o godzinach pracy), a miałam coś do załatwienia z tą siostrą, kiedy moje zmagania były zbyt gwałtowne, uciekałam jak dezerter. Ponieważ ona zupełnie nie domyślała się moich uczuć względem niej, dlatego też nie podejrzewała pobudek mego postępowania i trwała w przekonaniu, że jej charakter bardzo mi się podoba. Pewnego dnia podczas rekreacji powiedziała mi z miną bardzo zadowoloną te mniej więcej słowa: "Powiedz mi S. T. od Dz. Jezus, co cię tak do mnie pociąga, bo za każdym razem kiedy na mnie spojrzysz, widzę, że się uśmiechasz?" Co mnie pociągało, to Jezus ukryty w głębi jej duszy... Jezus, który czyni słodkimi rzeczy najbardziej gorzkie... (42) Odpowiedziałam jej, że się uśmiecham, ponieważ cieszę się widząc ją (nie dodałam naturalnie, że to ze względu widzenia duchowego)."
(http://www.voxdomini.com.pl/duch/mistyka/tl/10a-ter.htm)
"Była w klasztorze pewna uciążliwa siostra, której trudno było dogodzić. Z powodu starości i choroby była bardzo obolała i pomagając jej należało uważać, by nie spowodować dodatkowego bólu. Toteż siostry niechętnie chciały jej pomagać. Św. Teresa chętnie jej usługiwała i zawsze na koniec, gdy odchodziła, obdarowywała tę siostrę wspaniałym uśmiechem. Inny przykład. Pewnego razu św. Teresa układała kwiaty w kaplicy. W tym momencie weszła pewna siostra, która nie lubiła Teresy. Siostra ta miała rzekomo alergię na kwiaty, na ich zapach. Gdy zobaczyła Teresę układającą kwiaty już zaczęła pod nosem coś mówić. Teresa szybko ją uprzedziła, podeszła i uśmiechnąwszy się pokazała sztuczne kwiaty, mówiąc: Niech siostra zobaczy jakie piękne sztuczne kwiaty, wglądają jak prawdziwe. Sztuczne kwiaty nie pachną, czyli nie można mieć na nie alergii zapachowej."
(http://www.voxdomini.com.pl/duch/mistyka/tl/10a-ter.htm
|
|