logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Jak sobie radzić, gdy zło atakuje?
Autor: Arkadiusz (195.248.240.---)
Data:   2008-11-03 21:34

Czy jest możliwa taka sytuacja, że im bardziej się modlimy, staramy się być bliżej Pana Boga, tym bardziej atakuje nas zło, i staje nam ono na przeszkodzie zbliżania się? Jak sobie z tym radzić i czy wiadomo dlaczego tak się dzieje?

 Re: Jak sobie radzić, gdy zło atakuje?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2008-11-03 21:55

Odkrycie... po prostu normalka. Chodzi o to byś się nauczył modlić, całym soba i bez przerwy. Masz na to jakieś 20 - 30 lat. Gdyby nie to, że Bóg na to nie pozwoli, to bym napisał: albo nauczysz się modlić, albo zginiesz. Dobra rada: przestań zwracać uwagę na to co się dzieje, rób swoje, a chyba wiesz co masz robić.

 Re: Jak sobie radzić, gdy zło atakuje?
Autor: Marzena. (78.8.105.---)
Data:   2008-11-03 22:08

To nie jest "możliwa sytuacja", ale to jest pewniak.
Kiedy szatan ma na kogoś silny wpływ, to wówczas nie musi walczyć o swoją zdobycz i dlatego takiemu człowiekowi często dobrze się powodzi. Przynajmniej zewnętrznie, bo Bóg wewnątrz miesza poprzez wyrzuty sumienia. Jednak te można zagłuszyć.
Kiedy zbliżasz się do Światła i odkrywasz, że Drogą, Prawdą, Życiem jest Jezus, to wtedy zaczyna szatan działać. Szczególnie trudno jest w pierwszym etapie, gdy człowiek ugruntowuje się w Łasce Jezusa. Potem, kiedy wiara jest regularnie umacniania Sakramentami, jest łatwiej. Łatwiej nie dlatego, ze szatan mnie atakuje, ale dlatego, że moc Jezusa działa w człowieku i jest on bardziej zdolny odeprzeć pokusy złego.
Niektóre rodzaje złych duchów można wyrzucić jedynie postem i modlitwą. (por. Mt 17,21) Czyli modlitwa i post to najskuteczniejsze środki. Jednak w tym wszystkim musi być miejsce na miłość.
Bo ów post i owa modlitwa to tylko środki do celu, jakim ma być miłość.

 Re: Jak sobie radzić, gdy zło atakuje?
Autor: andrzej (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2008-11-03 22:39

Taka sytuacja jest nie tylko możliwa ale i typowa. Szatan nie ma powodu atakować kogoś kto mu jest uległy. Sam wiesz, że nikt nie próbuje się włamać gdy ma klucz. Jeśli ktoś otworzył serce na zło to po co zły ma je jeszcze zdobywać? Natomiast jeśli wyrywasz się mu od jego zarządu stanowisz dla niego zagrożenie. Szatan działa na dwa sposoby: Albo próbuje Cię wystraszyć - będzie Ci pokazywał wszelkie zagrożenia mające na Ciebie spaść jeśli pójdziesz za Jezusem. Albo Cię będzie wynęcał - pokaże Ci że droga bez Jezusa jest dla Ciebie dużo bardziej atrakcyjna. Jeśli zaś modlisz się i poznałeś wolę Bożą i Jego drogę dla Ciebie, możesz działać w imię Jezusa. On zaś powiedział: "A o cokolwiek prosić będziecie w imię moje, to uczynię, aby Ojciec był otoczony chwałą w Synu. O cokolwiek prosić mnie będziecie w imię moje, Ja to spełnię" J14, 13-14, Na pewno możesz działać nie we własnym imieniu - bo Ciebie zły nie posłucha, ale w imię i mocš Jezusa Chrystusa możesz mu rozkazać: Idź precz szatanie! I jeszcze mocniej przylgnij do Boga w modlitwie On Cię ochroni i wspomoże.
Trzymaj się usilnie Boga.
Andrzej

 Re: Jak sobie radzić, gdy zło atakuje?
Autor: Jacek (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2008-11-03 22:56

Tak, może tak się dziać bo szatan próbuje wszelkich metod aby odłaczyć nas od Bożej miłości. Ale Boża moc w naszych słabościach. Nasze słabości chronią nas przed arogancją. By mieć pieczę nad naszym "ego", Bóg często dołącza do naszej największej zalety lub umiejętności naszą największą słabość. "Aby zaś nie wynosił mnie zbytnio ogrom objawień, dany mi został oścień dla ciała, wysłannik szatana, aby mnie policzkował - żebym się nie unosił pychš" 2 Kor 12,7
Pozdrawiam
Jacek

 Re: Jak sobie radzić, gdy zło atakuje?
Autor: Inka (---.kalisz.mm.pl)
Data:   2008-11-03 23:24

Nie będę powtarzać po przedmówcach, ale to naprawdę pewne, że im bliżej jestes Boga tym bardziej zacięta walka. I nie tylko Boga... także to, co dobrego zaczyna sie tworzyć miedzy ludźmi, wywołuje więcej przeciwności, które nie wiadomo skąd zaczynają się pojawiać.
Niestety rada Michała, zeby nie zwracać uwagi na to, co się dzieje, trudna jest do zastosowania.
Pewnym pocieszeniem może być fakt, że zaobserwowanie zależności - im więcej Boga w życiu, tym więcej spraw trudnych i pozbawionych logiki - pozwala znaleźć życiowy barometr: "z pewnością dzieje sie coś niezwykle wartościowego, skoro wzmaga się walka wokół tego".
Natomiast nie jest pocieszające to, że zwykle jesteśmy zaskakiwani, bo historia w tym przypadku bardzo nie lubi się powtarzać i nie da się wyćwiczyć dokładnie swojej reakcji. A na dodatek: żadne miejsce nie chroni człowieka, ataki zdarzają się np. na rekolekcjach w milczeniu, które są czasem wyjątkowej bliskości Boga.
Mimo, że trudno zachować spokój, to jednak jako antidotum również i ja polecam ci modlitwy sprawiające, że cały czas będziesz miał świadomość obecności Boga, chociaż w ogóle tego nie będziesz czuł. Kiedy nabierzesz więcej doświadczeń tego typu, to na pewno znajdziesz sobie własne modlitwy podtrzymujące nadzieję w tych wyjatkowo trudnych chwilach.
Na razie wpisuję to, co napisał Tomasz a' Kempis:
Panie, Boże mój, "nie oddalaj się ode mnie,
Boże mój, pomyśl o ratunku dla mnie" (Ps 71),
bo powstały we mnie różne myśli
i wielkie lęki, nękają duszę moją.

 Re: Jak sobie radzić, gdy zło atakuje?
Autor: gamul (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2008-11-04 09:19

Rady od świętego Antoniego z Egiptu:
Nigdy nie przestawaj wyczekiwać Bożej pomocy.
Nie porzucaj zaufania pokładanego w Stwórcy.
Nigdy nie ustawaj w modlitwie.
Pax.

 Re: Jak sobie radzić, gdy zło atakuje?
Autor: Konrad (217.96.36.---)
Data:   2008-11-04 09:30

Myślę, że działanie duchów pozwolą Ci rozpoznać reguły św. Ignacego Loyoli poświęcone temu tematowi. Takie skrótowe ich przedstawienie (bez rozwinięcia, bo jest to temat rzeka) znajdziesz pod poniższym adresem: http://egzorcyzmy.katolik.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=584&Itemid=181
Jeżeli chciałbyś się zagłębić w ten temat proponuję wybrać się na Rekolekcje ignacjańskie, ewentualnie wziąć udział w Rekolekcjach ignacjańskich w życiu codziennym. Gorąco poleceam również Rekolekcje ignacjańskie w milczeniu w Wolborzu (najpierw jednak trzeba wziąć udział w fundamencie tych rekolekcji lub przejść eksternistycznie dziesięciotygodniowe Seminarium Odnowy Życia w Duchu Świętym - wspaniała rzecz, również połączona z rozeznawaniem duchów). Podaję adres pod którym uzyskasz wszystkie informacje: http://odnowa.jezuici.pl
Spróbuj również stosować codziennie ignacjański rachunek sumienia (nie polega na wyliczaniu grzechów, ale właśnie na rozeznawaniu duchów) - tylko 15 min. dziennie a efekty są naprawdę wspaniałe. Konferencję na temat tego rachunku sumienia znajdziesz pod adresem: http://www.wspolnoty.jezuici.pl/ (musisz się zarejestrować i zalogować, przejść do Archiwum plików MP3=>Pomoce do modlitwy=>Ignacjański Rachunek Sumienia - o. Remigiuszs Recław SJ (7 MB).
Polecam i życzę powodzenia ;)

 Re: Jak sobie radzić, gdy zło atakuje?
Autor: Łucja (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2008-11-04 10:32

Niestety to jest całkiem normlane i logiczne, ze kiedy rozpoczynasz bardziej zblizac się do Boga stajesz coraz częściej w obliczu dziwnych sytuacji, których wczesniej nie miałeś i ktore chwilami są nie do zrozumienia.
Ale tak właśnie dzieje się, gdy zaczynasz wzrastać duchowo. Gdy jesteś blizej Boga, dla demona stajesz się większym wrogiem. A co z wrogami się robi? Zwyczajnie atakuje. I tu masz odpowiedź. Na szczęscie mamy Rózaniec, a on jest największą bronią którą mozemy używać bez ograniczeń :)
Serdecznie pozdrawiam

 Re: Jak sobie radzić, gdy zło atakuje?
Autor: Marcin (---.eranet.pl)
Data:   2008-11-04 11:43

A tak, jest coś takiego, szatan boi się tego, że będziemy blisko Boga, bo on chce nas mieć blisko siebie, więc wysila się ile tylko może by nas odciągnąć od Boga. Modlitwa jest tu orężem w walce ze złem. Z Bogiem.

 Re: Jak sobie radzić, gdy zło atakuje?
Autor: Maciek (---.autocom.pl)
Data:   2008-11-04 15:03

Pax,
W zasadzie mogę powiedzieć: Witamy w prawdziwym chrześcijaństwie. :) Dalekim od tego sztucznego "lukru" jakim teraz modnie się go ozdabia.
Arek, pewien kapłan kiedyś powiedział, że dopóki jesteś daleko od Boga, dla szatana jesteś "anonimowy" i on specjalnie nie zwraca na ciebie uwagi. Sytuacja się zmienia w momencie, kiedy zaczynasz zbliżać się do Stwórcy, kiedy próbujesz wcielać w swoje życie Jego naukę, wtedy stajesz się dla szatana śmiertelnym wrogiem i on (diabeł) użyje wszelkich metod, żeby cię z tej drogi zawrócić.
Brzmi groźnie, no i tak jest w rzeczywistości. Tak jak napisali moi przedmówcy, te problemy mogą się objawiać w różnoraki sposób: mogą być czysto duchowe, mogą tą być jakieś trudne sytuacje życiowe, możesz nagle zacząć się dowiadywać o sobie różnych "mało" przyjemnych rzeczy, zniechęcenie, oschłość, mogą wrócić także jakieś stare grzechy, z którymi długo walczyłeś.
Jednak najważniejsze jest to, że w tej walce nie jesteś sam, jest z Tobą Jezus i on nie dopuści, aby włos spadł ci z głowy, nie oznacza to, że nie będziesz walczył, będziesz, nie raz bardzo ciężko, ale od tego masz też odpowiednie narzędzia ku temu: Sakramenty św. Trzymaj się ich, słuchaj Pana, a na pewno nie pobłądzisz. Odwagi.
Pozdro w Panu.
Maciek

 Re: Jak sobie radzić, gdy zło atakuje?
Autor: giacynt (89.113.75.---)
Data:   2008-11-07 13:11

Taka sytuacja jest nie tyko mozliwa, ale wlasciwie normalna. Wrog naszego zbawienia tez nie spi, ale zawsze pamietajmy, ze Bog jest mocniejszy od niego i nie odda nas w jego rece. Prosze przeczytac 1 rozd. Listu sw. Jakuba. Ciagle, przez cale Pismo Sw. Pan zacheca nas do ufnosci i mestwa. Wiem ze to trudno, ze boli, ze czasem wydaje sie po przegranej, ale trzeba do konca. Dopiero wtedy wkracza w ta walke sam Pan i znowu slonce i radosc niewypowiedzialna w duszy. Taka jest Jego pedagogika - abysmy uczyli sie ufac tylko i zawsze na Niego.
Dobrze by bylo znalesc kogokolwiek z wczesnych Ojcow Kosciola, chociazby Jana Kassiana, aby odnalesc wszystkie odcienia dzialania pokusy w duszy.
Sa pokusy przeciw czystosci, ktore nas beda dreczyc przez cale zycie. Tu bedzie sluzyc rada sw. Tereski - UCIEKAC. I rzucac sie ku Jezusowi. I w zadnym razie nie zastanawic sie nad ta propozycja szatana, umysl ma byc oczyszczony, niech te muchy bija sie o szybe, a ja w fortecy mego serca jestem bezpieczny. Piekna ksiazka benedyktyna Gabriela Bunge moze sluzyc tu pomoca.

 Re: Jak sobie radzić, gdy zło atakuje?
Autor: Anna (---.cable.smsnet.pl)
Data:   2008-11-07 15:24

Miałam i mam podobne problemy.
Teraz jeżdżę do egzorcysty i chodzę codziennie na Mszę Św., sakramenty utrzymują mnie w stanie łaski uświęcającej. I życie wygląda całkiem inaczej, a to dopiero początek.

Wizyta i rozmowa z egzorcystą jest uzasadniona. Myślę, że to co się z Tobą dzieje jest oznaką jakiegoś zniewolenia. Potrzebujesz pomocy Kościoła, sam nie wywiniesz się z rąk złego - on jest silniejszy od ciebie. Z Bogiem nie ma szans. Ja to teraz widzę.

Poczytaj o tym na stronach:

http://www.egzorcyzmy.katolik.pl/
http://adonai.pl/zagrozenia/
http://www.prawdajedyna.xon.pl/Design/Egzorcyzm.htm

 Re: Jak sobie radzić, gdy zło atakuje?
Autor: Iwona (---.eranet.pl)
Data:   2008-11-07 20:53

Jakiś czas temu poczułam się wezwana do zmiany swojego dotychczasowego życia. Było to bardzo silne wezwanie. Jeszcze zanim skorzystałam z sakramentu pojednania zaczęłam czytać książki katolickie, życiorysy świętych. Pewnego dnia odczułam, że ktoś jest ze mną w pokoju. (zaznaczam, że jestem najzupełniej normalna). Była to obecność czegoś, czego nie widziałam, ale było to na mnie wściekłe niewyobrażalnie. Strach jaki wtedy mnie ogarnął był trudny do opisania. Ponadto czułam, że gdyby to mogło, to by mnie rozszarpało. Przyszło mi na myśl, żeby uklęknąć i zmówić Ojcze Nasz. I po odmówieniu modlitwy zrobił się spokój. Na drugi dzień poszłam do spowiedzi i opisałam księdzu sytuację. Ksiądz powiedział mi wtedy, że rozpoczęła się walka o moją duszę. Nadmienię, że zanim podeszłam do Konfesjonału, to stoczyłam walkę, żeby w ogóle tam podejść. Po prostu czułam się przykuta do ławki i miałam wrażenie, że mną trzęsie. Jak sobie żyłam bez Boga, to szatanowi pasowało, a jak zapragnęłam zmienić życie, (oczywiście dzięki łasce Bożej), to szatan zademonstrował swoją wściekłość którą odczułam niemalże fizycznie. Wiem, że to dziwacznie brzmi, ale tak właśnie było. Naszym ratunkiem są; Sakrament pokuty, Sakrament Eucharysti, Różaniec, Posty. Życie bez Boga jest piekłem. Z Panem Bogiem. Pozdrawiam

 Re: Jak sobie radzić, gdy zło atakuje?
Autor: M (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2008-11-09 19:33

Mialem podobne przezycie jak Iwona - nie opowiadam tego w okolo bo ktos moglby podejrzewac ze jakis psychol jestem. Niby zawsze nalezalem do kosciola ale zylem z dala od niego - msza co tydzien spowiedz raz dwa razy do roku i tyle nawqet mi sie modlic nie chcialo. Ale przyszly trudne chwile i szukalem pomocy tylko nie wiedzialem gdzie. Pewna znajoma pozyczyla mi kiedys ksiazke o NEW AGE - musze przyznac ze bylem nia zafascynowany - cytaty z Biblii - uwazalem ze to super dzielo. Nie wiedzialem wtedy jeszcze co to takiego to NEW AGE. Ale wczytujac sie zaczelem sie zastanawiac ze cos tu jest nie tak. Probowalem medytowac przed snem lezac i skupiajac sie wzywalem kogos by mi wskazal droge. I o dziwo dostalem w koncu pewne wskazowki takim przekazem podswiadomosci - tak jakby mi ktos przekazal swoja mysl. Bylem zaskoczony bo co sie dowiedzialem potwierdzilo sie w rzeczywistosci - wiec dalej medytowalem. Z czasem jednak cos we mnie zaczelo pekac. Uslyszalem reportaz w radio na temat tego co robilem. Zauwazylem ze popelnilem blad. Dowiedzialem sie tez ze NEW AGE mimo ze posluguje sie cytatami z Biblii to robi to tylko by zwerbowac niezorientowanych w swoje sidla. Zaczalem sie bac tego co robilem. Teraz lezac i nie medytujac w mojej glowie panowal wielki metlik i strach. Balem sie polozyc. Co wiecej dostalem przekaz podswiadomy bym rzucil Kosciol i wiare. Poczulem kiedys cos takiego jakby ktos kolo mnie lezal. Poczulem tez dmuchniecie w ucho az mnie ciarki przeszly po ciele. Czasami budzilem sie w nocy w strachu i odmawialem Ojcze Nasz. Wyspowidalem sie z tego co mi sie zdarzylo. Kiedys budzac sie rano uslyszalem - przygotuj sie na smierc. Mysle ze szatan probowal mnie zastraszyc. Ale lektura Pisma Sw i modlitwa na różancu pomogla - tak mysle. Poprosilem Boga o wybaczenie i pojednanie. Teraz przed snem to z Nim zaczalem rozmawiac zamiast medytowac do jakiejs kosmicznej sily. Kiedys jakbym ta historie uslyszal od kogos to wysmialbym go - dzis dziekuje Bogu ze w pore udalo mi sie z tego uwolnic. Choc od tego czasu minelo pare lat to do dzis czasem zdarza mi sie cos uslyszec. Dlatego rozaniec zawsze trzymam pod reka.

 Re: Jak sobie radzić, gdy zło atakuje?
Autor: ada (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2008-11-14 13:37

w październiku ubiegłego roku położyłam się spać i przyśniła mi się przerażająca postać. leżałam na wznak i nagle nade mną z gęstej ciemności wyłoniła się twarz, która była kwintesencją zła. z wielkim wysiłkiem wydusiłam z siebie tylko dwa słowa: "Jezus, Maryja" i to coś znikło. byłam przerażona. dwa miesiące później odważyłam się na spowiedź. po spektakularnym nawróceniu (przed tym wydarzeniem nie praktykowałam 6 lat) nastąpiła wielka "pustynia duszy", zmęczenie i strach. trwam w modlitwie chociaż częstokroć wiele mnie to kosztuje. Ksiądz podczas jednej ze spowiedzi powiedfział mi, że ten sen był być może Bożym ostrzeżeniem, bym zawróciła z drogi, która prowadzi donikąd. Jezu ufam Tobie.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: