logo
Wtorek, 23 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 A ślub koscielny ustanowiono wiele stuleci po Chr.
Autor: magda (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-03-09 09:31

Czy ślub zawierany przed urzędnikiem państwowym jest nieważny? Dlaczego? Przecież ludzie oświadczają sobie uroczyście, że chcą ze sobą być. Ślub koscielny ustanowiono kilkanaście stuleci po Chrystusie. Jak wcześniej podchodzono do związków między ludźmi? Kiedy taki związek był "pobłogosławiony" a kiedy nie?

 Re: A ślub koscielny ustanowiono wiele stuleci po Chr.
Autor: ks. Marian (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2009-03-11 23:06

Kiedy ustanowiono ślub kościelny - nie wiem. Wiem natomiast, że Sakrament Małżeństwa został ustanowiony przez Jezusa Chrystusa.
Katechizm Kościoła Katolickiego w Artykule siódmym tak mówi:
1601 "Przymierze małżeńskie, przez które mężczyzna i kobieta tworzą ze sobą wspólnotę całego życia, skierowaną ze swej natury na dobro małżonków oraz do zrodzenia i wychowania potomstwa, zostało między ochrzczonymi podniesione przez Chrystusa Pana do godności sakramentu"
www.katechizm.opoka.org.pl/rkkkII-2-3.htm

 Re: A ślub koscielny ustanowiono wiele stuleci po Chr.
Autor: Calina (---.lightspeed.cicril.sbcglobal.net)
Data:   2009-03-12 01:51

"Jak wcześniej podchodzono do związków między ludźmi?"
- Magdo, nie oczekujesz pewnie, że ktoś da ci odpowiedź na twoje pytanie w jednym zdaniu. Bo to mogło by być coś w rodzaju: "Podchodzono bardzo poważnie". ;) Możesz natomiast poczytać sama szersze opracowania na temat sakramentu małżeństwa. A zwięzłą odpowiedź znajdziesz choćby tutaj:
www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TA/TAP/malzenstwo1.html

 Re: A ślub koscielny ustanowiono wiele stuleci po Chr.
Autor: Verba Docent (---.nat.umts.dynamic.eranet.pl)
Data:   2009-03-12 09:36

Sprawa sakramentalności małżeństwa jest przedmiotem sporu między katolikami i prawosławnymi z jednej strony a protestantami z drugiej strony.
Protestanci nie podzielają naszej wiary wyrażonej w cytowanym przez ks. Mariana fragmencie.
Nie czytałbym jednak owego fragmentu w sposób następujący: oto przyszedł Jezus i ustanowił małżeństwo.
Raz, że instytucja małżeństwa istniała przed Inkarnacją oraz istnieje wśród ludzi, który nie znają Jezusa.
Dwa (jak na to wskazują na to protestanci) nie ma wyraźnego fragmentu Pisma Świętego jednoznacznie wskazującego na ustanowienie przez Jezusa Pana tego sakramentu (tak jak ma miejsce w przypadku Chrztu i Eucharystii).

Istotą myśli powyższego cytatu jest to, że to wspólnota będąca w jedności z Jezusem, na podstawie Jego nauczania i nauczania Jego uczniów, uznała, że związek kobiety i mężczyzny nie jest czymś zwykłym, czymś co da się tylko i wyłącznie zamknąć w ramach cywilno-prawnych ale jest czymś co stanowi świętość (sacramentum - łac. świętość), ociera się o Boga, stanowi misterium. Chyba każdy człowiek dobrej woli, niezależnie od wyznania, podpisze się pod tezą, że jednak związek kobiety i mężczyzny bez owego tajemniczego wymiaru nie jest tym co trzeba.
Kościół od samych swych początków zaakceptował istnienie małżeństwa, poddając je sakramentalizacji trwającej wiele, wiele lat. To nie było takie łatwe jak nam się wydaje. Wystarczy zajrzeć do pism św. Pawła podanych w Nowym Testamencie aby zobaczyć jaki trudny był to problem. Zastanawiano się, co robić z małżeństwem ludzi, w których jedna strona uwierzyła w Chrystusa Pana a druga nie, czym jest kobieta w małżeństwie, czym mężczyzna, czym są razem.
Chrześcijaństwo przyjęło małżeństwo i tym samym ze swojej strony zmieniło się samo ale z drugiej strony sakramentalizując małżeństwo zmieniło jego wymiar.
Wprowadziło i wyakcentowało te aspekty, które dziś są dla nas "oczywistą oczywistością" a dla chrześcijan pierwszych wieków wcale nie były. Że wymienię parę "drobiazgów"
- warunek współżycia fizycznego obu małżonków i posiadanie dzieci (co nie było wcale koniecznym w antycznym świecie) jako niezależnych bytów (dziecko w starożytności było własnością ojca jak rzecz);
- bezwzględny zakaz cudzołóstwa (stosunki fizyczne pana z niewolnicami nie uchodziły początkowo za cudzołóstwo, bowiem niewolnica była tylko rozumną rzeczą a nie człowiekiem);
- odejście od "kontraktowej" wizji związku (co szło z bardzo dużym oporem, dziś znowu mówi się o wizji małżeństwa jako pewnego rodzaju projektu, na który umawiają się zainteresowane strony, kończy się projekt, kończy się związek).

Pojawienie się Jezusa Mesjasza spowodowało to, że ci, którzy w Niego uwierzyli spojrzeli na wiele spraw w zupełnie nowy sposób. Dotyczy to także instytucji małżeństwa.

Polecam lekturę pracy ks. A.Sobczaka na ten temat:
http://www.mateusz.pl/rodzina/as-malzenstwo.htm

 Re: A ślub koscielny ustanowiono wiele stuleci po Chr.
Autor: J (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2009-03-12 17:28

"Przecież ludzie oświadczają sobie uroczyście, że chcą ze sobą być."

Czy kiedykolwiek zwróciłaś uwagę na różnicę między treścią sakramentalnej przysięgi małżeńskiej, a tym, co sama nazywasz uroczystym oświadczeniem?

 Re: A ślub koscielny ustanowiono wiele stuleci po Chr.
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2009-03-12 19:56

Na tytułowe: Co rozumiesz pod pojęciem "ślub kościelny"?
Ślub zawierany przed urzędnikiem państwowym jest ważny, chyba, że urzędnik został powołany z naruszeniem prawa (trzeba sprawdzić).

"Ludzie oświadczają sobie uroczyście, że chcą ze sobą być" - nie spotkałem się z tym. To jest jakaś forma przymierza, czy sposób na zawarcie przyjaźni? Jak się to odbywa, czy jest to jakoś sformalizowane, czy panuje pełna dowolność?

"Ślub koscielny ustanowiono kilkanaście stuleci po Chrystusie" - dziękuję za informację, nie wiedziałem, a co to oznacza, tzn. jaki sygnał nam wysyłasz? Mam rozumieć, że traktujesz to jako poważne zaniedbanie ze strony Kościoła? No coś w tym jest, jeśli to prawda. Tylko co my na to możemy? Trzeba by mieć pretensje do antenatów, że zaniedbali. Moja cioteczna siostra np. jest nieślubnym dzieckiem, ponieważ jej rodzice nie uznawali ślubów państwowych wprowadzonych po wojnie przez komunistów.
Wcześniej do związków między ludźmi podchodzono różnie. Raz lepiej, raz gorzej, ale tak źle jak teraz, to chyba nigdy.

"Kiedy taki związek był "pobłogosławiony" a kiedy nie?" Czemu Ty zadajesz takie trudne pytania? Generalnie myślę, że związki między ludźmi powinny być zawsze pobłogosławione, zwłaszcza wtedy, gdy mieszkają razem.

'Oto jak dobrze i jak miło, gdy bracia mieszkają razem;
jest to jak wyborny olejek na głowie, który spływa na brodę, brodę Aarona, który spływa na brzeg jego szaty jak rosa Hermonu, która spada na górę Syjon: bo tam udziela Pan błogosławieństwa, życia na wieki.'
Ps 133

 Re: A ślub koscielny ustanowiono wiele stuleci po Chr.
Autor: J (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2009-03-12 21:19

Michał, dzięki :))) Nie mogę się powstrzymać od śmiechu :))) Nie mógłbyś tak częściej?

 Re: A ślub koscielny ustanowiono wiele stuleci po Chr.
Autor: B. (---.acn.waw.pl)
Data:   2009-03-12 21:59

Zauważ, że w przyrzeczeniu, jakie składane jest przed kierownikiem USC, nie ma ŻADNEGO odniesienia do Boga. Tymczasem Pismo Święte tak mówi:

"żona związana jest tak długo, jak długo żyje jej mąż. Jeżeli mąż umrze, może poślubić kogo chce, BYLEBY W PANU" 1 Kor 7,39

Pan Jezus powiedział: "I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. CO WIĘC BÓG ZŁĄCZYŁ, niech człowiek nie rozdziela" Mt 19, 5-6

Drugi Ewangelista również przytacza te słowa Pana Jezusa: "Lecz na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. CO WIĘC BÓG ZŁĄCZYŁ, tego człowiek niech nie rozdziela!" Mk 10,6-9

Biorąc "ślub" cywilny, nie ma obowiązku zachowania nierozerwalności małżeństwa "aż do śmierci". Ludzie biorą nawet po kilka rozwodów i od nowa składają przyrzeczenie przez kierownikiem USC. Jest to zgodne z judaizmem i z religią muzułmańska - tam rozwody są dozwolone. Dlatego można powiedzieć, że prawo dyskryminuje katolików, ponieważ uregulowania zostały stworzone pod kątem tamtych religii oraz grupy ateistycznej. Podczas spraw rozwodowych nie zadaje się pytań o wyznanie i nie rozważa się konsekwencji w tej dziedzinie, mających przecież zasadniczy wpływ na zdrowie fizyczne i psychiczne człowieka. Np. katolik po rozwodzie składa przyrzeczenie przed urzędnikiem USC innej osobie (tzw. "drugiej żonie"). Po jakimś czasie człowiek zaczyna sobie zdawać sprawę, że żyje w cudzołóstwie, zaczyna odczuwać dyskomfort psychiczny, ucisk w sercu, nierzadko popada w depresję, zapada na zdrowiu, jest odcięty od sił płynących z Eucharystii. Tymczasem Pan Bóg powiedział wyraźnie, nikt nie może powiedzieć, że zbyt skomplikowanie lub niezrozumiale: "CO WIĘC BÓG ZŁĄCZYŁ, tego człowiek niech nie rozdziela!".
Spotkasz się z "teoriami" komplikującymi to proste i jednoznaczne zagadnienie, a powód jest prosty - zapytaj takiego człowieka o jego małżeństwo, a zrozumiesz. Np znany w niedalekiej historii mąż stanu i przywódca wojskowy zmienił wyznanie na protestanckie, aby zawrzeć małżeństwo niedozwolone w Kościele katolickim. Kościół katolicki jest w tej sprawie wierny nauczaniu Chrystusa, chociaż odnosząc się do orzecznictwa o nieważności małżeństwa: "Benedykt XVI zwrócił uwagę, iż "może się czasem zdarzyć, że miłosierdzie duszpasterskie zostanie zakażone postawą uległości wobec osób". - Postawa ta może wydawać się duszpasterska, w rzeczywistości jednak nie odpowiada dobru osób i samej wspólnoty kościelnej; unikając konfrontacji z prawdą, która zbawia, może ona nawet okazać się szkodliwa w odniesieniu do zbawczego spotkania każdego z Chrystusem - zwrócił uwagę papież." [KAI, 28.01.2006, informacja z Watykanu].
Pan Jezus uświęcił małżeństwo przyjmując zaproszenie na wesele w Kanie Galilejskiej. Tam uczynił swój pierwszy cud - przemienił wodę w wino, ratując młodą parę przed wstydem i złą sławą. Chrystus przychodzi do każdego małżeństwa, które Go zaprosi, jak w Kanie Galilejskiej i ratuje je, jak uratował tamto młode małżeństwo.
Przesyłam pozdrowienia :)

 Re: A ślub koscielny ustanowiono wiele stuleci po Chr.
Autor: magda (---.teoc.pl)
Data:   2009-03-14 11:24

Dziękuję za odpowiedzi, ale nie do końca mi o to chodziło. Zrozumiałam (z tego, co napisaliście), że KK uznał małżeństwo za tak ważne, iż podniósł je do rangi sakramentu. I w tym momencie związki cywilne nie są uznawane przez KK za "legalne" (w świetle nauki Chrystusa). W porządku, to rozumiem. Ale czy w takim razie jeśli KK np. uzna, że (głupi przykład, ale niech będzie) bycie kierowcą jest tak ważne i odpowiedzialne, że musi mieć uznanie Kościoła, to znowu cywilne prawo jazdy będzie nieważne? Odnoszę po prostu wrażenie, że jak KK uzna coś za "swoje" i podepnie pod naukę chrześcijańską, to od razu cywilna strona tej sprawy staje się nielegalna i tacy ludzie są od razu wykluczeni z Kościoła.

Doskonale znam tekst obu przysiąg - i tej składanej w kościele, i tej w USC. Różnią się? Przecież to oczywiste! Nie rozumiem, dlaczego miałabym nie widzieć tej różnicy.

"Biorąc "ślub" cywilny, nie ma obowiązku zachowania nierozerwalności małżeństwa "aż do śmierci"." - w ślubie kościelnym też nie ma przymusu. To zależy od człowieka. Jeśli wezmę ślub cywilny i zdradzę małżonka, to złamię ten nakaz "nierozerwalności", podobnie dziele się przecież w przypadku pary ze ślubem kościelnym.

"żona związana jest tak długo, jak długo żyje jej mąż. Jeżeli mąż umrze, może poślubić kogo chce, BYLEBY W PANU" - czy nie mogę kochać męża, nie kochając jednocześnie Boga? Czy nie mogę mieć go w sercu? Piszesz (B.), że "Po jakimś czasie człowiek zaczyna sobie zdawać sprawę, że żyje w cudzołóstwie, zaczyna odczuwać dyskomfort psychiczny, ucisk w sercu, nierzadko popada w depresję, zapada na zdrowiu, jest odcięty od sił płynących z Eucharystii.". Pewnie masz rację, ale tak się zastanawiam, co z parami, które wzięły ślub kościelny dla przysłowiowej białej sukienki? Bo to ładnie wygląda, bo rodzina by tak chciała, bo nie wypada inaczej. Czy oni - spowiadając się, że żałują np. współżycia przedmałżeńskiego, a nie żałując tak naprawdę - nie popełniają gorszego grzechu niz osoby żyjące w ślubie cywilnym? Dlaczego każda kobieta, która przyjdzie "z brzuchem" (przepraszam za wulgarność) do księdza i poprosi o ślub od razu jest wysłuchiwana i traktowana jak zbłąkana owieczka, a ktoś żyjący w związku niesakramentalnym (bo tak traktuje Kościół małżonków cywilnych) od razu jest skazywany na alienację społeczną? I nie chce się go nawet wysłuchać? Dla mnie to kłamstwo. Mam wśród znajomych dwie czy trzy koleżanki, które nie są wierzące W OGÓLE, a mają ślub kościelny. Kiedy spytałam, dlaczego, przecież musiały się wyspowiadać, a warunkiem spowiedzi jest szczery żal za grzechy i postanowienie poprawy! - powiedziały, że przecież nie muszą księdzu mówić prawdy. Byłam w szoku. Przecież to zwykłe oszustwo! Dlatego teraz tak wypytuję i szukam odpowiedzi. Mam nadzieję, że nikt nie poczuł się zaatakowany

 Re: A ślub koscielny ustanowiono wiele stuleci po Chr.
Autor: Calina (---.lightspeed.cicril.sbcglobal.net)
Data:   2009-03-14 17:04

Droga Magdo, dobrze że szukasz odpowiedzi i nadal zachęcam do poczytania podanych przeze mnie i pana VD nauk o małżeństwie. A i dobrze skorzystać z katolickiej bogatej literatury na ten temat. To co piszesz nie świadczy o tym, że zrozumiałaś różnicę wzajemnego ślubowania miłości i wierności przed Bogiem, a kontraktem w USC. Do przyjęcia Sakramentu małżeńskiego nikt nie zmusza, tak samo jak i do bycia członkiem KK. Można oszukać rodzinę, księdza, zrobić sobie ślubny 'szoł' z białą suknią, ale Pana Boga się nie oszuka. Nie stawiaj też na jednaj płaszczyźnie kobiety bez męża, w stanie błogosławionym, która chce poprawić życie, kontra parom cywilnym, które cudzołożą i nie chcą zmian. To oni sami dobrowolnie się "alienują" od Kościoła. A co do spowiedzi przedślubnej (na wstępie) polecam te wątki:
http://www.katolik.pl/forum/read.php?f=1&i=87979&t=87884
http://www.katolik.pl/forum/read.php?f=1&i=91025&t=90955

 Re: A ślub koscielny ustanowiono wiele stuleci po Chr.
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2009-03-14 19:10

Związek cywilny, to akt prawny (np. dwóch homoseksualistów, konia z kotem - jeśli nie są ubezwłasnowolnione, to czemu nie i co tam kto jeszcze sobie zamarzy). Sakrament to widzialny znak niewidzialnej rzeczywistości. Wchodzimy w zupełnie inną przestrzeń - daną i zadaną. Sakrament oznacza, że naszą rzeczywistość oddajemy w posiadanie Bogu. Oczywiście jest to dobrowolne (chcę to daję, nie chcę to zabieram), ale konsekwencje są inne. Dla wierzącego - straszne. Z drugiej strony, jeśli korzystamy z mocy nam w ten sposób danej, to jest to ogromna dźwignia na końcu której jest niebo.

 Re: A ślub koscielny ustanowiono wiele stuleci po Chr.
Autor: Verba Docent (---.nat.umts.dynamic.eranet.pl)
Data:   2009-03-14 22:30

Tak na marginesie: do tej pory, jak na razie, nie ma w RP aktów prawnych sankcjonujących związki konia z kotem, dwóch lub więcej homoseksualistów i tak dalej. Nie zanosi się na to, aby w najbliższej przyszłości coś takiego nam groziło.

Nie mieszajmy więc kabaretu z sacrum.

 Re: A ślub koscielny ustanowiono wiele stuleci po Chr.
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2009-03-15 13:36

Kabaret Szanowny Panie to ja mam bez przerwy ilekroć telewizor otwieram (dlatego najczęściej włączam go w nocy jako latarkę). Eutanazja, in vitro, reforma w szkole, szpitalu, stoczni, domu i zagrodzie, Palikot, Niesiołowski, Marcinkiewicz, Pawlak, Cimoszewicz, Hibner i te wszystkie inne Tuski, których nie zliczę, a zresztą kto by ich tam spamiętał. Odnoszę wrażenie, że Kaczyńscy jacy byli, tacy byli, ale słowo Polska coś dla nich znaczyło, a teraz jak Pan słusznie zauważył mamy kabaret z kotem który się do czegoś pali. To mówi Pan, że tego jeszcze nie zalegalizowali? To my tacy zacofani? Dziwne...
To ja wygłoszę proroctwo: Za Pańskiego życia zoofilia zostanie w Polsce zalegalizowana. (a co to za różnica, jak mogą dwaj faceci, albo dwie baby, to tak samo i pies i kot i kuń i krowa, każdemu co kto lubi, podobno pedofilia np. jest zdrowa dla dzieci, które dzięki niej się lepiej rozwijają, tylko nie wiem czy to te same, które jedna profesor uczy czytać i pisać od drugiego roku życia. Przecież wystarczy, że człowiek oświadczy uroczyście kuniowi, a kuń zarży i bedzie ważne. Jak nie ma prawdy obiektywnej, to wszystko jest ważne).

 Re: A ślub koscielny ustanowiono wiele stuleci po Chr.
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2009-03-15 20:12

Tak jeszcze do magdy. Dobrze znasz Pismo Święte, więc nie powinno być to problemem obiektywnym, a tylko osobistym. Oczywiście chrześcijanie nie potępiali też niewolnictwa, stanowiącego podstawę ówczesnego systemu społecznego. Ale jeśli przeczytasz NT, to oczywistym się staje, że nie da się np. pogodzić chrześcijaństwa z niewolnictwem, także współczesnym (może dlatego tak jest zwalczane gdzieniegdzie na świecie). Ewangelie na temat nierozerwalności małżeństwa są jednoznaczne i była to nauka trudna dla uczniów Jezusa (najtrudniejsza po Eucharystii). Ja też bym się chętnie rozwiódł z moją Żoną, ale tego nie zrobię i ona doskonale o tym wie niestety i znakomicie to wykorzystuje. Takie są Kobiety. Jak mówi Ryszard Bukiet, trzeba się przyzwyczaić - małżeństwo to jak wojsko. (Tyle, że wojsko nie jest już dożywotnie.) Natomiast co do grzechu o którym mówisz to jest to tzw. symonia (Od Szymona Maga). Początkowo chrześcijanie karali ją śmiercią (np. Ananiasz i Safira). Tak naprawdę problemy, które mamy z Ewangelią zawsze mają charakter osobisty. Ja też mam przykazania, które mnie szczególnie uwierają, ale ich nie podważam. Ksiądz też nie może z góry zakładać, że penitent go okłamuje, kłamstwo nie stanowi sensu spowiedzi, a raczej zaprzeczenie jej istoty. Zresztą, choć sakrament to nie magia i wymaga współpracy, to przecież działa obiektywnie i myślę, że twoje koleżanki idące do ślubu "dla wianka i sukienki" nie zakładały rozwodu po tygodniu, a Bóg wykorzystuje każdą okazję, by okazać człowiekowi swą miłość, bo wie, że nie jesteśmy doskonali.

 Re: A ślub koscielny ustanowiono wiele stuleci po Chr.
Autor: J (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2009-03-16 03:33

‘Biorąc "ślub" cywilny, nie ma obowiązku zachowania nierozerwalności małżeństwa "aż do śmierci"." - w ślubie kościelnym też nie ma przymusu. To zależy od człowieka. Jeśli wezmę ślub cywilny i zdradzę małżonka, to złamię ten nakaz "nierozerwalności", podobnie dziele się przecież w przypadku pary ze ślubem kościelnym.’
Magda, zdradzając małżonka łamie się małżeńską wierność. Nierozerwalność to coś innego. Cywilny związek może być zakończony rozwodem i z chwilą rozwodu prawnie przestaje istnieć. Sakrament małżeństwa wiąże ludzi aż do śmierci jednego z nich. Żadna zdrada małżeńska, odejście jednego małżonka, rozwód cywilny nie zrywa małżeńskich więzów. Przed Bogiem ono nadal trwa.

Może i widzisz różnicę w treści ślubowania w urzędzie i kościele, ale chyba nie bardzo czujesz, że zobowiązania podejmowane przez małżeństwa cywilne i sakramentalne są inne. Poczytaj sobie Katechizm Kościoła Katolickiego (nauczanie na temat małżeństwa), a wtedy zobaczysz, że to co ludzie obiecują sobie w urzędzie, nie może być przez Kościół potraktowane na równi z sakramentem, którego udzielają sobie małżonkowie w obliczu Boga. To że nie wszyscy katolicy (niestety!) wychwytują tę różnicę, nie oznacza, że jej nie ma, i że Kościół powinien podążać za ignorancją takich osób.

„a ktoś żyjący w związku niesakramentalnym (bo tak traktuje Kościół małżonków cywilnych) od razu jest skazywany na alienację społeczną”
Czy możesz szerzej wyjaśnić co dla ciebie kryje się pod terminem "alienacja społeczna"? Bo według mnie, takie określenie użyte w powyższym kontekście jest z gruntu fałszywe, nieadekwatne do kroków, jakie podejmuje Kościół na rzecz osób żyjących w niesakramentalnych związkach.

 Re: A ślub koscielny ustanowiono wiele stuleci po Chr.
Autor: magda (---.171.28.2.static.crowley.pl)
Data:   2009-03-17 11:56

Dziękuję za te odpowiedzi, trochę więcej teraz rozumiem. Co do alienacji - chodzi mi o to, że osoby mające tylko ślub cywilny często są wykluczane ze społecznosci rodzinnej czy grona znajomych, sąsiadów. Nikt nie próbuje zrozumieć powodów ich decyzji, nie interesuje się, że można by im pomóc itp. Chodziło mi raczej (mówiąc o alienacji) o odepchnięcie, izolację - ze strony społeczeństwa, nie Koscioła.

 Re: A ślub koscielny ustanowiono wiele stuleci po Chr.
Autor: J (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2009-03-18 23:02

Magda, z pewnością zdarzają się przypadki, o których piszesz. Czasem nawet można od rodzonego ojca czy matki usłyszeć: nie chcę cię więcej widzieć na oczy. Ale wydaje mi się, że często to osoby żyjące w niesakramentalnych związkach tworzą wokół siebie tę aurę odrzucenia. Żądają od innych całkowitej akceptacji ich życiowych decyzji, a wszelkie próby uświadamiania im, że weszły na drogę grzechu, traktują jako zamach na ich dobro. Wrogami stają się ci, którzy nie pomagają im w zagłuszaniu ich wyrzutów sumienia.
Może żyjemy w innych środowiskach, bo moje doświadczenia są inne. Nie spotykam się z powszechną alienacją osób w związkach niesakramentalnych, ale przede wszystkim z powszechną akceptacją związków cywilnych i atakami na Kościół, że nienowoczesny. Kiedyś zapytałam pewnego katolika, który "troskliwie" zabiegał o to, żeby wszystkim, którym posypały się sakramentalne małżeństwa znaleźć kolejnego męża/żonę, jak on te swoje zabiegi umie pogodzić ze słowami Jezusa: "A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę - chyba w wypadku nierządu - a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo." Mt 19,9. W odpowiedzi usłyszałam: "eee, ja to Biblii nie czytam".

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: