logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 W rodzinie nie ma Boga. Jestem uważana za dziwadło.
Autor: anna (---.jeleniagora.vectranet.pl)
Data:   2009-04-12 12:51

Od kąt pamiętam święta w moim domu były normalna kolacją, śnadaniem na którym wszyscy starali się być milisi niz zwykle - choć kłótnie są zawsze. Boga się zostawai w Kościele i jest jedynia krótka modlitwa. I znów było tak dziś. Co mam zrobić? W połowie śniadania wyszłam ze łzami, w święta powinien być pierwszy Bóg. Przez to że Go nie ma, a ja nie wiem co mam ze soba zrobić, jestem pewnie uważana z tego powodu za dziwadło. Do tego między członkami rodziny jest mnóstwo niejasności, a ja po środku bezradna.

 Re: W rodzinie nie ma Boga. Jestem uważana za dziwadło.
Autor: Renata (---.chello.pl)
Data:   2009-04-12 14:26

Jeśli rodzina Twoja nie jest osadzona w Jezusie Chrystusie to trudno będzie zaszczepić tobie nowe zasady wiary katolickiej. choćby takie jak modlitwa przed posiłkiem. dzielenie się życzeniami trzymając w ręku ćwiartkę jajka która symbolizuje nowe życie, czytanie fragmentu Pisma Świętego w którym jest mowa o zmartwychwstaniu Pana. jedynie co mogę Tobie polecić to nieustanne ofiarowanie swoich modlitw i Eucharystii w intencji swojej rodziny. z poważaniem Stokrotka

 Re: W rodzinie nie ma Boga. Jestem uważana za dziwadło.
Autor: Asia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-04-12 14:46

Aniu, Bóg zawsze powinien być na pierwszym miejscu, nie tylko w święta, choć może w czasie świat bardziej widac to, ze Go brakuje w naszych relacjach, domu, rodzinie. Ale nie ma takiej mozliwosci, zebyś Ty była odpowiedzialna za całą rodzinę i mogła to zmienić. Mozesz być Swiadkiem, jak życ zgodnie z Chrystusem. Mozesz błogosławić i modlic się za swoją rodzinę. Bóg da Ci wiele okazji, zebys o Nim swiadczyła, jednak ludzie musza byc do tego przygotowani, takze Ty. Nie bedziesz wtedy martwiła sie, ze mają Cie za dziwadło, tak jak nie mysleli o sobie Apostołowie. Jeżeli boli Cię sytuacja w domu, to znak, ze na pewno masz wielkie zadanie przed soba - daj się tylko prowadzić Panu i Jego pytaj, co masz robić, ale co najwazniejsze sama sie w wierze umacniaj. Wiesz, ze najwazniejsze to wiara, nadzieja i milość, a nie łzy, żal i zwatpienie. Dzisiejszy Dzień niech Ci o tym przypomina.
Z Bogiem

 Re: W rodzinie nie ma Boga. Jestem uważana za dziwadło.
Autor: Karolina (---.tktelekom.pl)
Data:   2009-04-12 15:52

Aniu,
Z twojego posta wnioskuję że już nie raz próbowałaś różnych sposobów by coś zmienić w rodzinie. Nie wychodzi? Trudno. Głową muru nie przebijesz. Módl się za rodzinę. I buduj swoją wiarę tak, byś kiedyś mogła odpowiedzieć na trudne pytania. Bądź gotowa do dania świadectwa. Piszesz że Bóg powinien być pierwszy w święta. On zawsze powinien być pierwszy i to dobrze, że boli Cię gdy jest inaczej. Ale nie możesz się załamywać, płakać. Próbuj budować z tego co masz kształtuj swoją wiarę i módl się za innych. Nie zrobisz nic na siłę, każdy z nas jest wolny i może wybierać. Staraj się szukać w rodzinie dobra. Może trzeba będzie trochę czasu, żeby się dokopać do ich serc, ale myślę że warto.

 Re: W rodzinie nie ma Boga. Jestem uważana za dziwadło.
Autor: ww (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2009-04-12 16:14

Sposób świętowania Zmartwychwstania Pana Jezusa zależy od wielu czynników, ale zawsze trzeba się starać aby był to dzień pogłębionej refleksji nad wiarą, życiem doczesnym i wiecznym. Wszystko po to aby móc coraz lepiej spełniać Wolę Bożą. Niestety w wielu typowo katolickich rodzinach przeżywanie tego Święta jest oparte na przeżywaniu uczuciowym, najważniejszy jest tutaj klimat, nastrój czy chociaż bezrefleksyjne uczestniczenie we mszy św. tylko dla tego, że tak trzeba. Wtedy człowiek popada w jeszcze większy amok pseudo religijnego nastroju. Może Twoi rodzice nie mieli okazji nauczyć się jak przemienić całe swoje życie w święto, może się za mało nad tym zastanawiali. Może drażni ich ten pozorny katolicyzm, który wielu z nas wyznaje, może dlatego woleli się zdystansować. Ale człowiekowi który tak żyje trzeba pomóc, bo to jest ubóstwo duchowe. Staraj się dawać przykład żywej wiary Twoim domownikom. Najpierw to Ty musisz być prawdziwa, aby takim uczynić innych. Przykład i modlitwa to twoje zadanie na najbliższe lata.
pozdrawiam

 Re: W rodzinie nie ma Boga. Jestem uważana za dziwadło.
Autor: 38 na karku (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-04-12 17:35

Nawet Ci trochę zazdroszczę tej modlitwy, bo u mnie nigdy jej nie było. Myślę, że trzeba zacząć przede wszystkim od siebie. Innych na siłę na pewno się nie zmieni. TYlko modlitwa i świadectwo Twojego życia, myślę.

 Re: W rodzinie nie ma Boga. Jestem uważana za dziwadło.
Autor: Krystyna (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2009-04-12 18:09

Aniu, rodziny nikt sobie nie wybiera. Nawet jeśli jest daleka od ideału, to trzeba ją kochać. Zresztą czy w ogóle jest rodzina idealna ? No chyba że jej członkowie są ludźmi bez jakichkolwiek wad :)
To piękne, co napisałaś: "w święta powinien być pierwszy Bóg." Bóg powinien być pierwszy zawsze i wszędzie, ale to nie dla każdego człowieka jest takie oczywiste. Zachowaj cierpliwość i módl się.Tym sposobem możesz zdziałać najwięcej.
Staraj się również przywiązywać większą wagę do zalet domowników, bo takowe też pewnie posiadają. :) Wady trzeba cierpliwie znosić (Pan Jezus zachęcał do bycia miłosiernym) i okazywać wielką wyrozumiałość w tej materii. Jeśli do tego dołączysz częsty uśmiech, to może przybliżysz rodzinie Jezusa? Tego Ci właśnie życzę.
Chrystus Zmartwychwstał. Alleluja :)

 Re: W rodzinie nie ma Boga. Jestem uważana za dziwadło.
Autor: Samson (---.xdsl.centertel.pl)
Data:   2009-04-12 18:22

Zwady i kłótnie zdarzają się w każdej rodzinie :) Nie należy się tym zbytnio przejmować ale to przecież sama napisałaś. Myślę po prostu że zbytnio się przejmujesz i wyolbrzymiasz problem:), ale to tylko moje odczucie mam trochę zbyt mało danych

Najważniejsze żeby Pan Bóg królował w Twoim sercu :) - tak właśnie to głównie chciałem napisać ;)
Wesołych Świąt życzę;)

 Re: W rodzinie nie ma Boga. Jestem uważana za dziwadło.
Autor: Jacek (---.acn.waw.pl)
Data:   2009-04-12 22:54

Każdy nosi odpowiedzialność to ciężkie brzemię, ale postaraj się unieść. Wszyscy niosący jesteśmy z Tobą, nawet jeśli upadasz niesiemy to za Ciebie. Nie Jesteś Sama choć często odnosisz takie wrażenie. Ściskam

 Re: W rodzinie nie ma Boga. Jestem uważana za dziwadło.
Autor: ola (---.chello.pl)
Data:   2009-04-12 23:53

Aniu, pzez długie lata miałam takie odczucia w mojej rodzinie. Nie uległam jednak (cudem) presji moich bliskich. Mam za sobą wspaniały dzień - Niedzielę Zmartwychwstania - razem cztery pokolenia. Każdy przeżywał to święto po swojemu, ale byliśmy razem, a moja 94-letnia Babcia poprosiła o zawiezienie do Karmelu, choć kiedyś tak bardzo negatywnie mówiła o tym miejscu i o siostrach. Zrozumiałam, że ważna jest cierpliwość i pozwolenie, by Bóg był Bogiem, inaczej się nie da. Czekanie i wierność nie jest łatwa. Jest darem jak wszystko.
Jezus zmartwychwstał, radosnych świąt :)

 Re: W rodzinie nie ma Boga. Jestem uważana za dziwadło.
Autor: Bogumiła (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-04-13 00:07

Szczerze mówiąc wcale nie jestem pewna, czy kiedy Bóg jest najważniejszy w życiu, to faktycznie o to chodzi, żeby przy kolacji i śniadaniu o tym rozmawiać. To jest czas przede wszystkim na spotkanie z rodziną. Właśnie o to chodzi, żeby mieć czas usiąść razem, pogadać. Nie uważam, żeby odchodzenie od stołu było okazuwaniem tej miłości, i nie uważam, żeby to było dobre apostolstwo.
Oczywiście nie wiem jak tam u ciebie naprawdę jest, ale jakoś Bóg jest obecny. Jednak ta modlitwa była. No i wszyscy starali się być milsi. W wielu rodzinach nawet w święta tego nie ma.

Kiedyś założysz własną rodzinę i za nią będziesz odpowiedzialna. Teraz możesz sobie planować jak chcesz, by to wyglądało. Tak konkretnie. Jeśli ustalisz, że o Bogu rozmawiacie przy jedzeniu, przy stole, to będzie twoja wola. Może jednak znajdziesz na to lepszy czas, skoro chcesz żeby Bóg był pierwszy, najważniejszy, a nie tylko dodatkiem przy stole. Jeśli będziesz mieć męża, który tego samego chce, to możecie wprowadzić do domu piękne zwyczaje wspólnej modlitwy, wspólnego czytania Pisma świętego, wspólny śpiew. Tego ci życzę. Jednak w rodzinach bywa różnie. Wspólna modlitwa w domu jest bardzo trudna, bo życie weryfikuje jej wartość. W domu najbardziej widać nasze upadki, najtrudniej się kontrolować, no i dlatego nagłośniej zgrzyta taka modlitwa, chyba że jest tylko pustym powtarzaniem formułek. To nie to samo co modlitwa i rozmowy o Bogu we wspólnotach przykościelnych. Tam dużo łatwiej być "świętym", rozmodlonym.

W rodzinie, którą ty stworzysz, też będzie to prostsze, bo ty z mężem będziesz dla dzieci najważniejsza. W rodzinie, w której się urodziłaś, zwyczaje i sposób bycia nie zależą od ciebie. Musisz z większą pokorą na to spojrzeć. Wiara twojej rodziny nie zależy tak wprost od ciebie i twojej miłości do Boga i modlitwy. Jest w tym jakaś głębsza tajemnica, są zranienia, są zaszłości, jest czasem lęk. Żeby ich ewangelizować, najpierw ich pokochaj. Nim okażesz zniecierpliwienie, żal, pretensje - najpierw okaż miłość. Bóg na pierwszym miejscu - to najpierw miłość. Dobrze to widzisz: po ludzku biorąc, będziesz wiele razy bezradna. Nie możesz więc na sobie polegać, tylko na Bogu. Jezus-Bóg chodził po ziemi i nie nawrócił wszystkich, nawet Go zabili. Też po ludzku był "bezradny", bo szanował ludzką wolę. Nie zmusisz nikogo do wiary. I nie będziesz świadkiem Jezusa uciekając od stołu. Odbiorą to jako lekceważenie ich, albo potępianie, albo twoje świrowanie. Nie ma to nic wspólnego z miłością Boga.

 Re: W rodzinie nie ma Boga. Jestem uważana za dziwadło.
Autor: B. (---.acn.waw.pl)
Data:   2009-04-13 03:41

"wszyscy starali się być milsi niż zwykle" - to wspaniale :)
"Boga się zostawia w Kościele" - co to znaczy? Czy Rodzina uczestniczyła w rekolekcjach? Czy była u spowiedzi? Czy przyjęła Pana Jezusa w Komunii Świętej? Jeżeli nie, to módl się cierpliwie o to. Jeżeli przystąpili do spowiedzi i Komunii Św. - to przynieśli Ciało Pana Jezusa ze sobą, do domu :) A myślę, że wtedy i w sercach też?
"jest jedynie krótka modlitwa" - dobrze, że chociaż krótka modlitwa jest. Znam rodziny, gdzie składa się sobie życzenia dzieląc się jajkiem, ale wspólnej modlitwy nie ma w ogóle.
Może Twoje rozżalenie wzbudzi u kogoś w rodzinie refleksję? Ale czy za tym pójdą czyny owocujące podczas następnych świąt? Możesz dziś albo po świętach porozmawiać "na spokojnie" z Tatą lub z Mamą, albo z obojgiem, jak Ty widziałabyś święta, tak, aby Pan Bóg był bardziej obecny. Tu masz rację - w końcu są to Jego kolejne jubileusze, On jest przyczyną świętowania. Najpierw sama "ułóż" sobie, jak byś sobie to wyobrażała, a potem zaproponuj to Rodzicom. U Żydów jest chyba zwyczaj, że ojciec rodziny (podczas ich święta) opowiada o wyjściu z niewoli egipskiej, o cudach dokonanych przez Boga na rzecz ratowania Izraela. Mogę się tu mylić w szczegółach, ale coś takiego słyszałam. Możesz zaproponować, aby Tata lub Mama też rozpoczynali świąteczny posiłek od wspomnienia o istocie święta. To wymagałoby wcześniejszego przygotowania się tej osoby. Może Ciebie wydelegują do tej roli? Dla rodziny byłby szok, ale myślę, że bardzo pozytywny :) Jeżeli rodzice odmówiliby, to zastanów się, dlaczego nie mają takiej śmiałości? Może trzeba zacząć od delikatnego, acz konsekwentnego, proszenia ich o chodzenie co niedzielę do kościoła? Może trzeba "namawiać" ich na wspólne pójście przed świętami do spowiedzi? Strzelam tu, ponieważ nie znam sytuacji w Twojej rodzinie. Mam nadzieję, że zdołasz spowodować, aby w Twojej Rodzinie stopniowo poświęcano więcej czasu i miejsca dla Boga :)
"W połowie śniadania wyszłam ze łzami, w święta powinien być pierwszy Bóg". Masz rację :) Ale nie płacz już :) Módl się za Rodzinę i czyń takie z pozoru drobne kroki, a mam nadzieję, że w któreś z następnych świąt Twoja Rodzina śmielej okaże miłość Panu Bogu i w domu :) A jeżeli nie teraz, to już na pewno wtedy, kiedy to Ty będziesz gospodynią i może już mamą i zaprosisz starszych Rodziców do siebie na świąteczny obiad :) Ale mam nadzieję, że z Bożą pomocą już teraz będziesz mogła pewne nowe dobre zwyczaje uzgodnić z Rodzicami :)

 Re: W rodzinie nie ma Boga. Jestem uważana za dziwadło.
Autor: IKS (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-04-13 09:46

Aniu myślę, że po latach z łezką w oku będziesz wspominać święta w domu rodzinnym; to, że wszyscy starają się być milsi, że krótka modlitwa. Nieporozumienia to normalne ludzkie życie, sztuką jest o nich w święta zapomnieć. Wiele razy trzeba odpuścić, uśmiechnąć się pomimo zranień, zapomnieć, nie dąsać się, ale nieść radość, która uzdrawia relacje również w rodzinie. Zawsze trzeba cenić sobie świąteczne chwile przy wspólnym stole, jakiekolwiek by one były, bo nigdy nie wiesz, czy za rok znowu ten świąteczny stół nas wszystkich znowu połączy, czy nie zabraknie kogoś?
Moja życzliwa rada: naucz się uśmiechać do tych, którzy Cię dotkną niemiłym słowem, naucz się żartować ze swoich gaf i wad, a wtedy będzie Ci o wiele lżej żyć. Pokój niech zostanie z Tobą.

 Re: W rodzinie nie ma Boga. Jestem uważana za dziwadło.
Autor: Amelia (---.chello.pl)
Data:   2009-04-15 13:00

A u mnie zawsze pierwszym posiłkiem była wódka. Jajko ze święconki trzeba zapić wódką - to taka tradycja mojej rodziny :(
Juz dawno nie walczę. Teraz chcę stworzyc nową tradycję, w mojej nowej rodzinie.

 Re: W rodzinie nie ma Boga. Jestem uważana za dziwadło.
Autor: Mariusz (---.zamek.net.pl)
Data:   2009-04-17 23:40

A moim skromnym zdaniem Pan zawsze zasiada z nami do stołu. Tylko trzeba otworzyć serce aby ujrzeć go. W kromce chleba, zapachu domowego ciasta. W sercu. W twarzach swoich najbliższych. Wierzyć musisz głęboko, że kiedyś Twoi bliscy ujrzą Go - nawet jeśli będzie to chwila, mgnienie oka, ten obraz wypali się w ich sercach i pozostanie. Wpatruję się co dzień w twarz mojej nowo narodzonej córeczki. Gdy ona się uśmiecha czuję, że Bóg się do mnie śmieje. To On pobłogosławił mi darując nam ten skarb. Nie trać wiary.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: