logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Trudniejsze zycie malzenskie czy zakonne?
Autor: Zofia (---.fbx.proxad.net)
Data:   2011-01-30 09:18

Która z tych dróg jest trudniejsza? Bo wiadomo, nie ma w życiu łatwych dróg. Ale czy można mówić o tym, ze życie zakonne jest trudniejsze, wymagające większego zaparcia, niż życie w małżeństwie?

 Re: Trudniejsze zycie malzenskie czy zakonne?
Autor: zuzka (Bogumiła) (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2011-01-30 13:57

Zazwyczaj (nie zawsze) MOJA droga jest trudniejsza od cudzych dróg. ;))) Po prostu widzimy trud swojej drogi, a nie widzimy, nie czujemy ciężaru cudzych. Ciekawe, że choć uważamy cudze za łatwiejsze, niekoniecznie chcemy żyć tak jak inni. Najlepiej to widać w powołaniu do życia w celibacie bez wstępowania do zakonu (tzw. "powołanie do samotności"). Ciągle się słyszy o wygodnictwie, o ucieczce od obowiązków itp., ale jakoś każdy ucieka od takiego życia, jest to tylko ostateczność, prawie zawsze dopust Boży, nieszczęście. Skąd więc takie przykre słowa kierowane do ludzi, którzy takie życie wybrali?
Po co oceniać (próbować oceniać) ciężar życia innych, jeśli i tak nigdy go nie poznam? Każde życie ma plusy i minusy. Z czasem może się okazać, że to co było dla nas piękne na początku drogi, potem zaczyna być krzyżem. Może też być dokładnie na odwrót. Nie ma sensu więc wybierać życia według oceny łatwiejsze/trudniejsze, bo z czasem wszystko może się zmienić. Ale najważniejszy jest ten czas, kiedy po raz pierwszy wybieramy. On jest najprawdziwszy, do niego mamy się potem odnosić w chwili trudności.

Nie ma odpowiedzi na pytanie kto ma lepiej, czyje życie jest trudniejsze. Można ogólnie powiedzieć, że łatwiejsze jest takie życie, które nam proponuje Bóg. On wie, co potrafię, czego nie umiem i podpowiada najlepszą drogę (powołanie). Ale przecież to wcale nie znaczy, że na tej drodze Bóg gwarantuje stąpanie po różach. Chyba że uwzględnimy bose nogi i kolce róż. Raczej na tej drodze najłatwiej, najszybciej można się uświęcić. Najwięcej można z siebie dać Bogu, Kościołowi, ludziom. Nie możemy przecież zakładać, że jeśli moje życie wydaje mi się zbyt trudne, to oznacza, że źle zrozumiałam powołanie. Święci zawsze nieśli ciężki krzyż. Wszyscy się pomylili?

W każdym powołaniu może być lepiej lub gorzej. W małżeństwie można trafić na męża alkoholika, w zakonie na wredną przełożoną. A można trafić na świętego męża i świętą przełożoną. Jak różne będzie wtedy życie, mimo tego samego powołania.
Druga prawda jest taka, że w każdym powołaniu można mieć kryzys. Albo dlatego że coś ważnego się nie udało, albo powodem jest odrzucenie, niezrozumienie małżonka/przełożonych, albo zwykły kryzys wieku średniego, który przeżywa (prawie) każdy w okolicy 40-50 lat. Wtedy przychodzą wątpliwości, czy na innej drodze nie byłabym szczęśliwsza, może więcej by się udało. Jeśli ktoś zapomina, że to są NORMALNE wątpliwości, to rzuca się w inny świat. Rezygnuje z kapłaństwa, ucieka z klasztoru, bierze rozwód, żeby się związać z inną, albo popełnia samobójstwo. W każdym powołaniu przychodzą chwile zwątpienia. Że może źle wybrałam/em. Że warto byłoby spróbować czego innego. W każdym powołaniu czasem chciałoby się rzucić to wszystko i zacząć od początku inaczej. Ale to nie znaczy, że inne życie jest łatwiejsze. To tylko znaczy, że muszę się trochę pomęczyć. Jak wszyscy. Że muszę po raz kolejny "wybrać" swoje powołanie. Potwierdzić. Nie ze względu na Boga, ale na siebie. Bo jeśli powołanie zaczyna być dla mnie zbyt trudne, to może oznaczać, że już zapomniałam/em, dlaczego wybrałam/em właśnie takie. Zapomniałam/em o swoich pragnieniach, celach, wartościach. Kryzysy wbrew pozorom są dobre. Gdy się je przezwycięży, jest się już dużo mocniejszym i wierniejszym.

 Re: Trudniejsze zycie malzenskie czy zakonne?
Autor: Tomasz (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2011-02-03 09:34

Witam. Tylko uzupełnię odpowiedź zuzki (Bogumiły):
"W małżeństwie można trafić na męża alkoholika, w zakonie na wredną przełożoną. A można trafić na świętego męża i świętą przełożoną. Jak różne będzie wtedy życie, mimo tego samego powołania." - nie da się nawet powiedzieć czy życie z mężem alkoholikiem i i wredną przełożoną jest łatwiejsze niż z ich świętymi odpowiednikami. :))
Pokój Tobie
Tomek

 Re: Trudniejsze zycie malzenskie czy zakonne?
Autor: zuzka (Bogumiła) (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2011-02-03 10:39

Tomku, jak najbardziej. :)) Przecież jest jakiś powód tego dowcipu:
- Kto to jest męczennik?
- To ten, co wytrzymuje ze świętym.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: