Autor: Franciszka (---.warszawa.vectranet.pl)
Data: 2011-07-15 10:07
Zły duch wtrąca się we wszystko, więc również w twoje chodzenie na Msze. Tam, gdzie rodzi się dobro, człowiek stara się zbliżyć do Boga, on natychmiast przeciwdziała. Stawia na drodze człowieka innych ludzi, którzy - zamiast mu pomagać, tam, gdzie tej pomocy mógłby się spodziewać, odkrywa ludzkie słabości i zakłamanie. Bo czym innym może być zachowanie tej pani, zwracającej uwagę na dzieci w kościele?
Kiedyś pewna pani zwróciła mi uwagę. Odpowiedziałam jej z uśmiechem, by sobie nie przeszkadzała w modlitwie. Dała mi spokój, chociaż jeszcze coś zamruczała, czego już nie skomentowałam.
Innym razem sama zwróciłam uwagę pani, która zagadywała swoją towarzyszkę, z którą przyszła do kościoła. Było to podczas adoracji wystawionego Najświętszego Sakramentu. Starsza pani przyszła na Mszę, która miała rozpocząć się po adoracji. Przypuszczam, że była z rodziny, która tę Mszę zamówiła. Zapewne dlatego odpowiedziała mi, żebym sama się przesiadła, jeśli jej przeszkadza ich rozmowa. A ja uważałam, że mam prawo przypomnieć jej o szacunku dla Pana Jezusa, nie dla siebie samej. Są różne sytuacje w kościele.
Niech każdy sam skupia się na modlitwie, to inni nie będą mu przeszkadzać. Można przecież ofiarować Panu Jezusowi te przykrości, które nas spotykają od innych, również w czasie Mszy świętej. Lepiej oddać te wszystkie krzywdy Jego Miłosierdziu, otaczając modlitwą również tych, którzy je wyrządzają. Wydaje mi się to najlepszym rozwiązaniem.
|
|