Autor: milena (---.ip.netia.com.pl)
Data: 2012-02-12 14:03
Aniu, trochę za mało szczegółów podałaś, abym mogła postawić się na Twoim miejscu i napisać, co bym zrobiła. Nie mam pojęcia jakie słowa i w jakim kontekście usłyszałaś na swój temat i czy ten ktoś miał dobre intencje, jednak totalnie oblał z umiejętności konstruktywnego krytykowania, czy może miał zły dzień i przerzucił swoje własne frustracje akurat na Ciebie. Czasem faktycznie lepiej odpuścić i może po jakimś czasie pomyśleć nad wybaczeniem, rozumianym jako decyzja - że już nie wracam do tego zdarzenia, bo na wybaczenie w sferze uczuć trzeba czasu, a jak widzę, sprawa nadal bardzo boli. Z drugiej strony jeśli tak bardzo bijesz się z myślami, rozmowa wydaje się dobrym krokiem i może przyniesie odpowiedzi na pytania, które tu postawiłaś (dokładnie te sama zadałabym tej osobie, która skrzywdziła słowem). Niestety trzeba być przygotowanym na to, że odpowiedzi może i wyjaśnią sytuację, ale niekoniecznie będzie to coś, co chciałabyś usłyszeć, nie ma też pewności, że rozmówca przeprosi.
Oczywiście jako katolik warto dążyć do wybaczenia, ale to wcale nie musi oznaczać, że mamy siedzieć cicho i pokornie przyjmować czyjeś obelgi. Nie trzeba od razu wdawać się w kłótnie, ale warto zapytać, dlaczego ktoś ma na nasz temat akurat takie a nie inne zdanie. Rozmowa to naprawdę najważniejsze narzędzie do zrozumienia, dlaczego ktoś postąpił tak a nie inaczej. Jednak czasem (także z troski o siebie) nie warto robić wideł z igły, żeby ktoś nie posądził nas o przewrażliwienie. Co innego, gdy ktoś powie coś przykrego pod wpływem chwili, coś co jest jakąś powierzchowną krytyką i może nawet sam nie wie dlaczego tak powiedział, a co innego gdy ktoś w swojej krytyce dotyka delikatnych, osobistych spraw, wtedy to już na pewno trzeba interweniować.
|
|