Autor: Bogumiła z Krakowa (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data: 2012-10-26 10:41
Kiedy u mojego brata w pracy zapowiedzieli zwolnienie kilkudziesięciu tysięcy osób, brat się cieszył, że nie jest ani w pierwszej grupie zwalnianych, ani w drugiej, potem znów nie on. Wydawało mu się, że tak jest lepiej, że spotkało go szczęście. Ale gdy wreszcie i jego zwolnili, okazało się że nigdzie w miejscu i dalekiej nawet okolicy nie ma już żadnego miejsca pracy, ponieważ kilkadziesiąt tysięcy zwolnionych wcześniej osób szczelnie wypełniło każdą dziurę na rynku, a inni już się ustawili w kolejkach. Musiał wyjechać z domu, szukać pracy kilkaset kilometrów dalej, wracać tylko na niedzielę i to nie zawsze.
Nie zawsze to, co wygląda na złe, jest złe. O groźbie zwolnienia trzeba mówić jak najszybciej. Może być tak, że ktoś akurat miał wcześniej możliwość innego zatrudnienia, ale zrezygnował (bo ma pracę), a teraz już jest za późno. Wiemy, że dzisiaj praca na nas nie czeka. Trzeba ją złapać w biegu, gdy koło nas przechodzi. Trzeba im powiedzieć jak najwcześniej: szukajcie pracy, bo będę musiała was zwolnić.
W mniejszych firmach czasem pracodawca i pracownicy dogadują się, że na pewien czas lepsze od zwolnienia połowy osób jest np. przejście wszystkich na pół etatu (albo coś w tym kierunku). To szczególnie jest dobre wtedy, gdy jest szansa, że w przyszłości firma stanie na nogi. Oczywiście nie w każdej pracy są takie możliwości, ale gdy nie wiadomo kogo zwolnić, bo wszyscy są bliscy, można w taki sposób szukać rozwiązań. Wtedy pracownicy nie zostają bez grosza, a mają czas (wolne dni) na szukanie pracy. Jeśłi komuś to nie odpowiada, to sam odejdzie. Taka konieczność "pomaga" też pracownikom, by poważnie potraktowali możliwość zwolnienia i nie liczyli, że im się uda. Im trudniej będzie komuś żyć z pół etatu, tym mocniej koło szukania pracy się zakręci. A jeśli pracownicy się nie zgodzą, to przynajmniej będą wiedzieli, że trzeba się spodziewać zwolnień.
Kredyt na płace można wziąć raz, w wyjątkowej sytuacji. Przedłużanie takiego stanu nie jest dla nikogo dobre. Firma rozleci się z hukiem, a Ty nie będziesz miała pieniędzy na odprawy. Chyba, że majątek firmy jest przyzwoity i jego sprzedaż na koniec zapewni pieniądze i odchodzącym, i Tobie (wam).
|
|