Autor: AsiaBB (---.204.22.239.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data: 2012-11-30 10:28
W niebie nie będzie cierpienia, więc możesz być pewna, że jeśli spotkanie z ojcem wiązałoby się dla ciebie z cierpieniem, Pan Bóg jakoś to "zorganizuje", że nie będziesz musiała spotykać się z nim, rzucać mu się na szyję i "Alleluja cieszmy się z zagubionej owcy". Inna sprawa, że my myślimy po ludzku, a po ludzku nie chcemy mieć nic wspólnego z kimś, kto wyrządził nam krzywdę, szukamy sprawiedliwości, chcemy, żeby ten ktoś "poczuł się jak my". W niebie jednak będzie kompletnie inna rzeczywistość. Tę inną rzeczywistość doskonale ukazuje scena, kiedy Pan Jezus ukazuje się po Zmartwychwstaniu Swoim uczniom, a ci zwyczajnie Go nie poznają. Jak to możliwe? Przecież spędzili z Nim tyle czasu, świetnie wiedzieli, jak wygląda. A jednak nie poznali. Może więc i twój ojciec przejdzie taką przemianę, że go nie poznasz. Będzie musiał, inaczej nie dostanie się do nieba, ponieważ jest napisane: "Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego" (1 Kor 6, 9-10). Tak naprawdę twój ojciec jest bardzo biednym człowiekiem, już stracił to, co najważniejsze i nie odzyska, bo ty nie staniesz się znowu dzieckiem, w dodatku dzieckiem, które mu ufa. Chciałabyś, żeby twoje dziecko cię nienawidziło? Być może teraz wydaje mu się, że jest silny, może wszystkich obrażać, poniżać i robić, co mu się podoba, ale - jak to mówią - upływa szybko życie. Ani się obejrzy jak zostanie sam, stary i schorowany. Wtedy będzie żałował, ale będzie za późno. Mój wujek też był alkoholikiem, w końcu wysiadła mu wątroba. Kiedy leżał w szpitalu, żałował swojego życia, ale było już za późno - wyniszczony organizm odmówił posłuszeństwa i trzeba było umrzeć. Tu nie ma "zmiłuj się" - Pan Bóg wybacza zawsze, człowiek czasami, ale natura nigdy. On akurat zdążył pojednać się z Bogiem, ale wyobraź sobie, jak straszna musi być śmierć człowieka, który do ostatniej chwili nie wie, czy będzie mu przebaczone, któremu w takiej chwili towarzyszy nienawiść dzieci i najbliższych, a w perspektywie ma wieczne potępienie. Wiesz, zacznij się modlić za ojca, to z czasem zobaczysz w nim takiego biednego grzesznika i zaczniesz mu współczuć. Bo Pan Bóg jest miłosierny, ale jest także sprawiedliwy i każe odpokutować za każdy najmniejszy grzech, a co dopiero za zniszczenie życia własnego dziecka. Taka modlitwa nie musi być długa, może nawet brzmieć: "Boże wspomnij na niego, bo ja go nienawidzę". Takie masz uczucia i masz do nich prawo. Ale to są tylko uczucia. Zaobserwuj tę swoją nienawiść, a raczej złość w innych relacjach. Zobaczysz, że uczucie napływa, wybucha i przemija. Tak samo ze złością na ojca. Kiedy przyjdzie, możesz ją nawet wykrzyczeć, jaka jesteś na niego wściekła i jak bardzo cię skrzywdził, ale nie możesz mu złorzeczyć, planować zemsty. Bo wtedy ta złość (czy nienawiść - jak ją nazywasz) nie przeminie jak każde uczucie, tylko będziesz w niej tkwić. Twój ojciec będzie miał ją gdzieś, a ty nie będziesz w stanie normalnie funkcjonować. A potrzebujesz jak najmniej skupiania uwagi na złości na ojca. Zajmij się swoimi sprawami, od ojca najlepiej trzymaj się jak najdalej i jak ci się przypomni, że go nienawidzisz, to pozwól, żeby te uczucia przeszły jakby obok ciebie i żyj dalej własnym życiem.
|
|