Autor: n. (---.ip.netia.com.pl)
Data: 2013-04-08 15:04
"Dla mnie bowiem zupełnie jasno z powyższego wynika, że bogactwo jest złem, które oddala nas od zbawienia."
Stary i oklepany przykład, ale jakże prawdziwy - czy nóż sam w sobie jest zły? Można nim zabić, ale można też pokroić chleb. I z bogactwem jest podobnie - samo w sobie nie jest złe. Ale tak jak nożem można się skaleczyć w czasie krojenia chleba na kanapki, tak i bogactwo może nas 'skaleczyć' i dążenie by zdobyć środki na zaspokojenie potrzeb (bynajmniej nie wybujałych) może przysłonić Boga i drugiego człowieka. Dlatego trzeba uważać - bo nie można służyć Bogu i mamonie. Można zarabiać 1000zł i być zniewolonym przez pieniądze, a można 50.000zł i mieć do nich zdrowe podejście. Oczywiście może być i odwrotnie, bo to nie o to ile mamy chodzi, ale czy nasz stosunek do tej naszej własności jest uporządkowany i co jest na pierwszym miejscu - nasz stan posiadania czy Bóg? Do ubóstwa też można mieć nieuporządkowany stosunek i dążenie do niego za wszelką cenę może przysłonić rzeczy ważniejsze - w przypadku męża i ojca tym czymś ważniejszym jest żona i dzieci i ich dobro.
Św Paweł pisze [Flp 4,12-13] "Umiem cierpieć biedę, umiem i obfitować. Do wszystkich w ogóle warunków jestem zaprawiony: i być sytym, i głód cierpieć, obfitować i doznawać niedostatku.Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia." I do tego trzeba dążyć - do uporządkowania swojego stosunku do bogactwa. W przypadku przywołanego wyżej bogatego młodzieńca - mimo wypełniania przykazań on czuł, że coś jest nie w porządku. I dlatego poszedł do Jezusa, dlatego zadał swoje pytanie. I w jego przypadku - a Twój nie musi być taki sam! - Jezus powiedział "Sprzedaj wszystko co masz". Widocznie dla tego mężczyzny nie było innej drogi by uporządkować swój stosunek do dóbr doczesnych - ale to nie znaczy, że my wszyscy mamy tak samo postępować. I nie wszyscy też możemy - bo co jeśli rodzina na utrzymaniu? Nie można zaniedbać swoich zobowiązań wobec nich.
Polecam rozważania św. Ignacego Loyoli na temat trzech stopni pokory
www.madel.jezuici.pl/inigo/ignacy_cd.htm#_Toc11055047
oraz, co do ubóstwa, również św Ignacego (Ćwiczenia Duchowne, numery 97-98)
"97 Punkt 3. Ci zaś, co chcieliby więcej [go] kochać i odznaczyć się we wszelakiej służbie swego Króla wiecznego i Pana wszech rzeczy, nie tylko ofiarują się całkowicie na trud, ale nadto działając przeciw własnej zmysłowości i przeciw swej miłości cielesnej i światowej, złoża z siebie ofiarę większej wartości i większej wagi, tak mówiąc:
98 Odwieczny Panie wszystkich rzeczy! Oto przy twej łaskawej pomocy składam ofiarowanie swoje w obliczu nieskończonej Dobroci twojej i przed oczami chwalebnej Matki twojej i wszystkich świętych dworu niebieskiego, [oświadczając], że chcę i pragnę i taka jest moja dobrze rozważona decyzja, jeśli to tylko jest ku twojej większej służbie i chwale, naśladować Cię w znoszeniu wszystkich krzywd i wszelakiej zniewagi i we wszelkim ubóstwie, tak zewnętrznym jak i duchowym, jeśli tylko najświętszy Majestat twój zechce mię wybrać i przyjąć do takiego rodzaju i stanu życia. "
Zwróć uwagę na te dwa punkty - nie dla wszystkich jest ta droga, nie wszyscy dadzą radę (a przynajmniej nie od razu) nią podążać. A nawet gdybyśmy jej pragnęli to pozostaje pytanie - czy to jest ku "większej służbie i chwale" Boga? Czy to tylko moje "widzimisię", źle pojęta pokora?
I jeszcze - co do "Jeśli faktycznie nie należy odrzucać dóbr materialnych, zdumiewa mnie, dlaczego tak niewłaściwie zrozumiałem nauczanie w tej materii i treści Pisma Św. (słowa Jezusa)." - a co w tym dziwnego? Mylić się jest rzeczą ludzką - także (a może właśnie zwłaszcza) przy rozumieniu Słowa Bożego :) Dlatego tak ważne by konfrontować to, co się wyczytało, z wykładnią Kościoła.
|
|