logo
Sobota, 20 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Domownicy przeszkadzają mi w modlitwie.
Autor: Julian (---.pools.arcor-ip.net)
Data:   2013-05-08 06:54

Czesto, gdy sie modle osoby w moim domu przeszkadzaja mi w tym natarczywie, w stylu jak dlugo, jeny znowu, ile razy dziennie, badz krytykuja moje postanowienia wzgledem wiary, czy tez w jeszcze gorsze sposoby. Ja wtedy sie denerwuje, przestaje odpowiednio medytowac podczas np rozanca i zaczynam pozniej karcic te osoby w sposob bardziej ostry. Nie potrafia poprostu zaakceptowa tego, ze jest mi potrzebne jak mam reagowac wtedy w sposob ostry, czy niewiem jak juz sam, aby Panu Bogu sie to podobalo a nie wygladalo w stylu Obludnika, ze modli sie a zaraz po modlitwie ma 'Diabla Za Skora' bo juz nie wiem moze ma ktos jakies porady i podobny problem nie chce postepowac obludnie.

 Re: Domownicy przeszkadzają mi w modlitwie.
Autor: Elka (---.serv-net.pl)
Data:   2013-05-08 08:06

A może oni mają rację, że twoja postawa względem wiary jest niewłaściwa? Padanie kilka razy dziennie na kolana, klepanie różańców, ciągłe modły powodują, że twoi domownicy mają już tego dość. Chcą normalnie żyć, a nie non stop uważać, czy akurat nie modlisz się. To się nazywa dewocja i nic wspólnego z prawdziwą wiarą to nie ma. Takie coś może ich nawet zniechęcić do wiary. Nie wiem w jakim jesteś wieku, ale skoro masz takie zamiłowanie do modlitwy, to może powinieneś pomyśleć w przyszłości o jakimś zakonie kontemplacyjnym, a póki co jesteś świeckim i żyjesz wśród ludzi, więc należy przede wszystkim praktykować miłość bliźniego. A może zamiast ciągłych modłów należałoby poświęcić czas bliskim (na rozmowę, wspólne spędzanie wolnego czasu, pomoc w codziennych obowiązkach, może w nauce?) - to też jest forma modlitwy. Nikt ci nie zakazuje się modlić, ale prawdziwa modlitwa nie powinna zakłócać twoich relacji z innymi, powinna je ubogacać i poprawiać. Na modlitwę można przecież wstąpić do kościoła, czy modlić się podczas spaceru. Nie trzeba zakłócać życia domowego. Mówisz, że tobie jest to potrzebne, a czy zastanowiłeś się, czego potrzebują twoi bliscy?

 Re: Domownicy przeszkadzają mi w modlitwie.
Autor: elemelek (---.rudaslaska.vectranet.pl)
Data:   2013-05-08 08:18

Doświadczałam kiedyś czegoś podobnego, gdy mama krytykowała mnie za to, gdy bralam książkę do modlitwy chcąc czas poświęcić dla Boga. Chciałam w zaciszu domowym rozwinąć modlitewny kontakt z Bogiem, którego pragnęłam nauczyć się przez rekolekcje w milczeniu w domach rekolekcyjnych by wprowadzić to w codzienność. Niestety powstał uraz do mamy, że to nie moglo sie rozwinąć przez jej postawę, a wręcz przeciwnie spowodowały głebokie rany, rozbicie osobowości, i wpadnięcie w uzależnienie. Już jestem samodzielna i nie dam sobie czegoś wmówić, gdy mowią po co czas wyciszenia, ciszy, refleksji w samotnosci spędzony z sobą dla Boga bo trzeba zając się domem, myć okna, poświęcać czas dla rodziny, męża, dzieci. Nie chodzi o to by to zaniedbywać, ale czas dla Boga potrzebny jest by wszystko ustawić we własciwej proporcji. Jeśli jesteś młody pod władzą rodzicielską będzie trudno, ale nie zniechęcaj się i nie poddawaj i bądź wierny swoim postanowieniem i pragnieniom, jeśli trudno znaleźć ten czas w domu, może w autobusie do szkoly czy pracy czytać książkę duchową, po pracy lub szkole wejść na pol godziny do kościoła, lub gdy domownicy jeszcze śpią wstać wcześniej przeznaczając ten czas na modlitwę.

 Re: Domownicy przeszkadzają mi w modlitwie.
Autor: yeah (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-05-08 09:21

"Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie." Mt 6,6
Nie masz możliwości ukrycia się albo modlitwy gdy inni śpią, są nieobecni?
Nie chodzi o to, żeby nie dawać świadectwa, ale żeby... nie gorszyć - własnie - żeby nie wymawiali Tobie - "tyle się modli, a tak i tak postępuje".

 Re: Domownicy przeszkadzają mi w modlitwie.
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2013-05-08 10:01

Za mało informacji, żeby dobrze odpowiedzieć. Nie wiem jaki jest Twój tryb życia, ale czy nie możesz po drodze z pracy/szkoły wstąpić do kościoła i tam podjąć tę zasadniczą, dłuższą modlitwę w ciągu dnia? Albo na spacerze, na ławce w parku? Dom to dom, każdy żyje swoim rytmem i swoimi problemami. Nie wiem czy masz swój pokój, czy wymaganie ciszy nie zniewala trochę innych domowników (mają problem z oglądaniem telewizora, głośną swobodną rozmową, czekaniem na wspólne jedzenie)? Czy nie zabierasz im na zbyt długo jakiegoś miejsca w domu, potrzebnego do normalnego funkcjonowania? Medytacja różańca na pewno trwa długo.

Rozumiem Twoje potrzeby, ale musisz pamiętać, że życie duchowe nie przebiega tak samo u wszystkich w domu, nawet gdyby równocześnie się nawrócili. Każdy ma inne potrzeby i ma prawo "nie czuć" Twojego rytmu modlitwy. Ma prawo jeszcze nie potrzebować takiego czasu, ma prawo nawet nie wierzyć w Boga. Nie wolno się o to złościć, bo wtedy zysk z modlitwy szybko się kurczy. Modlitwa ma nas przemieniać i czynić łagodnym. Przez swoją złość nigdy nie poświadczysz o Bożym miłosierdziu i nie zachęcisz do modlitwy. Jeśli oni z jakiegoś powodu złoszczą się o modlitwę na Ciebie, a Ty też odpowiadasz złością, czyli tak samo jak oni, to nie widać wtedy wartości modlitwy.

Karcić masz prawo raczej małe dzieci, bo one jeszcze nie rozumieją, że modlitwa wymaga ciszy i trzeba ciągle na nowo powtarzać. Starsze dzieci czy żona wymagają poważnej rozmowy, bo z ich strony może to wyglądać inaczej. Może jest Ciebie w domu za mało - i to bardziej przeszkadza. Często w pierwszych miesiącach po nawróceniu mamy ogromny głód modlitwy, ale czasem to jest "duchowe obżarstwo". Warto się przyjrzeć sobie i z tej strony, czy przypadkiem nie próbujesz "nadrobić" wielu poprzednich lat, w których nie było modlitwy. Dla chrześcijanina modlitwa jest konieczna, ale poza klasztorem musi ona mieć inny czas, musi się mieścić w codziennym życiu bez szkody dla niego. Może być tak, że w pewnych okresach trzeba ją trochę ograniczyć, a więcej miłości skierować na ludzi, którzy są obok. Pamiętaj, że i życie może stać się modlitwą, jeśli żyjesz dla Boga. Człowiek ma ograniczony czas, Pan Bóg jakoś nie chce "bardziej wierzącym" dać dodatkowego czasu w ciągu doby na modlitwę ;)) Masz tylko te 24 godziny. Czasem różaniec trzeba rozważać w drodze do pracy/szkoły, czasem zaczekać aż dzieci już zasną. Tylko klasztor w pewnym sensie gwarantuje czas na modlitwę, bo na dzwonek trzeba zostawić wszystko i przyjść do kaplicy. A przecież i tam czasem różnie bywa, gdy chory potrzebuje nagłej pomocy, gdy jest za dużo pracy. W domu też czasem trzeba się modlić nie w luksusowych warunkach, ale przybijając półkę w łazience.

Doskonale znam potrzebę tego całkowitego wyłączenia się na modlitwie. Mamy także wrażenie, że wtedy lepiej się modlimy. Układamy ładniejsze myśli. Łatwiej nam o piękne uczucia na modlitwie. Tylko że nie to jest najważniejsze. Czasem ważniejsze będzie przerwać modlitwę i pochylić się nad człowiekiem. Chyba źle powiedziałam: czasem trzeba w połowie modlitwy zacząć się modlić miłością, a nie słowami. Bo w czasie modlitwy nie przestajesz być ojcem, synem, mężem, człowiekiem. Modlitwa ma pomagać w miłości, a nie przeszkadzać.

 Re: Domownicy przeszkadzają mi w modlitwie.
Autor: salamanka (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-05-08 10:34

Dewotce służebnica w czymsiś przewiniła
Właśnie natenczas, kiedy pacierze kończyła.
Obróciwszy się przeto z gniewem do dziewczyny,
Mówiąc właśnie te słowa: "...i odpuść nam winy,
Jako my odpuszczamy" - biła bez litości.
Uchowaj, Panie boże takiej pobożności!

Ignacy Krasicki, "Dewotka"

 Re: Domownicy przeszkadzają mi w modlitwie.
Autor: Eovina (---.197.226.125.threembb.co.uk)
Data:   2013-05-08 13:07

Poczytaj sobie życiorys św Franciszki Rzymianki. Kazali jej wyjść za mąż i wyszła. Umiała czytać i modliła się Breviarzem. Za każdym razem gdy w czasie modlitwy wzywano ją do obowiązków zostawiała brewiarz i szła służyć. Potem wracała i kontynuowała od miejsca w którym jej przerwano. Jest nawet legenda o tym jak pewnego dnia odrywano ją od modlitwy kilkakrotnie i utknęła na jednym wersecie. Kiedy po raz kolejny wróciła werset był zapisany złotymi literami. Tyle legenda. Wyznawała zasadę - kobieta zamężna służy Bogu inaczej niż zakonnica.

 Re: Domownicy przeszkadzają mi w modlitwie.
Autor: moderator (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-05-08 13:19

Z Wprowadzenia do życia pobożnego św. Franciszka Salezego, biskupa.
Pobożność możliwa jest i potrzebna we wszystkich powołaniach i stanach

Bóg stwarzając świat rozkazał roślinom przynosić owoc "każdej według swego rodzaju". Podobnie też nakazuje chrześcijanom, żywym roślinom swego Kościoła, aby przynosili owoce pobożności odpowiednio do stanu i powołania.

Inaczej rozwijać ma pobożność człowiek wyżej postawiony, inaczej rzemieślnik lub sługa, inaczej książę, inaczej wdowa, inaczej dziewica lub małżonka. Nawet i to nie wszystko. Trzeba jeszcze, aby każdy rozwijał pobożność odpowiednio do swych sił, zajęć i obowiązków.

Powiedz mi, proszę, Filoteo, czy byłoby rzeczą właściwą, gdyby biskupi zapragnęli żyć w samotności jak kartuzi, gdyby ludzie żonaci nie więcej starali się o powiększenie dóbr materialnych niż kapucyni, gdyby rzemieślnik cały dzień spędzał w kościele jak zakonnik, a znowu zakonnik był wystawiony na wszelkiego rodzaju spotkania i sprawy, jak ci, którzy zobowiązani są śpieszyć bliźnim z pomocą, na przykład biskup? Czyż taka pobożność nie byłaby śmieszna, nieuporządkowana i nieznośna? A tymczasem tego rodzaju pomyłki i nieporozumienia zdarzają się bardzo często.

Otóż nie, moja Filoteo: pobożność, jeżeli jest prawdziwa i szczera, niczego nie rujnuje, ale wszystko udoskonala i dopełnia. Kiedy zaś przeszkadza i sprzeciwia się prawowitemu powołaniu lub stanowi, z pewnością jest fałszywa.

Pszczoła tak zbiera miód z kwiatów, iż nie doznają one żadnej szkody. Pozostawia je nienaruszone i świeże, tak jak je zastała. Otóż prawdziwa pobożność czyni więcej: nie tylko nie przeszkadza żadnemu powołaniu, żadnemu zajęciu, ale przeciwnie, wszystko doskonali i ozdabia.

Podobnie jak szlachetne kamienie wrzucone do miodu nabierają większego blasku jaśniejąc zgodnie ze swą barwą, tak też powołanie każdego człowieka doskonali się i staje się pożyteczniejsze, gdy łączy się z nim pobożność. Pobożność sprawia, iż kierowanie rodziną staje się pełne pokoju, że bardziej szczera staje się miłość małżonków, a posłuszeństwo należne władzy pełniejsze, że wszelkie inne zajęcia stają się przyjemniejsze i bardziej powabne.

Błędem jest zatem, nieomal herezją, usuwanie pobożności z wojskowych koszar, z rzemieślniczych warsztatów, z dworu książąt, z mieszkań małżonków. To prawda, droga Filoteo, że powołanie czysto kontemplacyjne, monastyczne i klasztorne nie może być urzeczywistniane przy tego rodzaju obowiązkach i zajęciach. Jednakże oprócz tych trzech rodzajów pobożności istnieje wiele innych, które zdolne są udoskonalić ludzi żyjących w stanie świeckim.

Gdziekolwiek zatem jesteśmy, możemy i powinniśmy dążyć do doskonałości.

 Re: Domownicy przeszkadzają mi w modlitwie.
Autor: Ela (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2013-05-08 13:45

Stare powiedzenie głosi: dla chcącego nic trudnego. Jeśli rzeczywiście chcę się modlić (bo potrzebuję zawsze, ale nie zawsze mi się chce...), znajdę na to taką chwilę. Różaniec, Koronkę mogę odmówić w drodze do pracy i z powrotem, otwierając drzwi do pracy prosić o błogosławieństwo dla mnie, współpracowników i wszystkich, których Pan postawi na mojej drodze tego dnia, służyć bliźnim z uśmiechem i życzliwością, nie skwaszoną miną, uwielbiać Boga swoją pracą, otwierając drzwi mieszkania dziękować za ten dzień pracy, zmywając naczynia śpiewać Panu Bogu piosenki, ścieląc łóżko powierzać noc swoją i bliskich, gdy pójdą spać (albo gdy jeszcze śpią) i jest cisza - odmawiać brewiarz i rozważać Słowo Boże... Możliwości jest nieskończenie wiele, a Bóg patrzy przede wszystkim na serce człowieka. Ponadto jeśli człowiek rzeczywiście chce poświęcić swój tzw. wolny czas Bogu, spędzić choć kwadrans (co to jest kwadrans? ile ich jest w całej dobie?) na modlitwie, to Pan Bóg rozszerza mu dobę :))) i raptem znajduje się czas na wszystko: pracę, modlitwę, odpoczynek.

 Re: Domownicy przeszkadzają mi w modlitwie.
Autor: Michał (---.range86-143.btcentralplus.com)
Data:   2013-05-08 22:33

Na tytułowe: nie ma takiej możliwości. Inaczej mówiąc nie ma takiej rzeczy, która może przeszkodzić w modlitwie. Te tzw. przeszkody, to w istocie pomoc w dotarciu do sedna modlitwy, do prawdziwej modlitwy. (A zapewniam, że WIEM co mówię). Wnioski sobie wyciągnij sam, jeśli potrafisz.

 Re: Domownicy przeszkadzają mi w modlitwie.
Autor: Jakub (---.ostnet.pl)
Data:   2013-05-09 08:45

św. Hieronim (†419)

"Wybierz sobie odpowiednie i cokolwiek od zgiełku rodzinnego oddalone miejsce, dokądbyś mogła się chronić, jakby do portu po długiej burzy trosk i podniecone z zewnątrz myśli uspokoić ciszą ustronia. Tak wielką miej gorliwość w lekturze Pism Bożych, tak często podejmuj modlitwy, tak usilnie myśl o rzeczach przyszłych, abyś wszystkie zajęcia wypełniające resztę czasu mogła sobie tymi wolnymi chwilami wynagrodzić."

List do Celancji. O sposobie pobożnego życia (fragment)

 Re: Domownicy przeszkadzają mi w modlitwie.
Autor: Piotr (---.static.icpnet.pl)
Data:   2013-05-09 12:26

Szukaj spokojnego miejsca. Czasem na dłużej zamykam się w łazience lub jeśli nie dam rady w domu, to po prostu modlę sie po drodze do pracy. Pozdrawiam.

 Re: Domownicy przeszkadzają mi w modlitwie.
Autor: Ewelina (80.50.134.---)
Data:   2013-05-09 17:10

Bardzo ważna jest modlitwa, ale tez jest ważne, aby nie zaniedbywać obowiązków. Modlitwa to także westchniecie do Boga, to pomaganie bliźnim. Nieraz gdy się modliłam, to słyszałam, że modlę się już godzinę, a odmawiałam rano różaniec, który odmawiam pół godziny. Gdy nic nie odpowiadałam, przestałam słyszeć przykrości. Nie ma nic gorszego niż reagowanie złością, która nic dobrego nie daje. Radze ci oddać to Jezusowi, On cie najlepiej zrozumie i pomoże.

 Re: Domownicy przeszkadzają mi w modlitwie.
Autor: arti (---.dip0.t-ipconnect.de)
Data:   2013-05-09 22:01

A moze na spokojnie w cztery oczy popros grzecznie kazdego po kolei, zeby Ci dzisiaj pomogl zachowac pol godzinki spokoju na modlitwe. Pokorna prosba przed ma wieksza moc niz opieprz po.

 Re: Domownicy przeszkadzają mi w modlitwie.
Autor: Galadriela (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-05-21 17:45

Piękne hasło ma zgromadzenie Sióstr św. Józefa: "Serce przy Bogu, ręce przy pracy" - pokazuje, że ucząc się, pracując, pomagając, rozmawiając, mogę trwać przy Bogu i ta świadomość, taka kontemplacja w sercu może być moją modlitwą. Jesz coś? Dziękuj Bogu za pogodę, za ludzi którzy się natrudzili. Śpiewasz? Dziękuj Bogu za talent. Cerujesz skarpety? Dziękuj Bogu za rodzine. Patrzysz na zwierzęta? Dziękuj Bogu i chwal Go. Ale kiedy jest chwila np. mąż pojedzie w delegacje, dzieci poszły do szkoły-módl się dłuzej, jak lubisz. Jedziesz do pracy? Módl sie w tramwaju, pociągu.

Jest wiele form trwania w modlitwie. I choć wiekszosc z nas chciałaby w świetym spokoju oddać sie kontemplacji - czasem trzeba sie poswiecac, zrezygnowac z siebie dla innych i uczynic modlitwe jeszcze głebszą ;)
Naśladujmy Maryję :)

 Re: Domownicy przeszkadzają mi w modlitwie.
Autor: Ata (---.30.4.34.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2013-06-08 21:29

Wystarczy wstawać pół godziny (godzinę ?) przed domownikami. I masz chwilę sam na sam Bogiem :) Taką chwilę można znaleźć też wśród ludzi. Jadąc tramwajem przez miasto, a jadę długo, mam czas na modlitwę.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: