logo
Czwartek, 28 marca 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Jestem ciekawy Waszych doświadczeń po-rekolekcyjnych.
Autor: Tomasz (---.18-1.cable.virginmedia.com)
Data:   2013-06-27 19:30

Cześć,

Niedawno odbyłem pierwszy tydzień Rekolekcji Ignacjańskich. Zarówno moja gorliwość religijna, relacja z Panem Bogiem, ale nawet samopoczucie, mocno się pogorszyło od czasu powrotu do "rzeczywistości". Muszę wspomnieć, że na rekolekcje pojechałem w poczuciu rozmodlenia, a wróciłem w dołku.

Uczciwie przyznam, ze rozeznajac w konfesjonale mój stan, zauważyłem że traktowałem te rekolekcje jako przysłowiowe trochę "odfajkowanie" sprawy. Wybaczcie słownictwo, ale gdzieś takie u mnie pokutuje podejście do sprawy, że pewne rzeczy trzeba w życiu załatwić np. w/w rekolekcje. Pracuję nad zmianą tego! :)

Mysle, ze moglem na 1 tydzien pojechac zbyt szybko po Fundamencie, ktory to odbyłem w listopadzie ubiegłego roku.
Jestem bardzo ciekawy Waszych doświadczeń po-rekolekcyjnych

I proszę za modlitwę, ponieważ mieszkam poza Polska, i tęskno mi za Krajem.
pozdrawiam Redakcje Katolika i internautów.

Tomasz

 Re: Jestem ciekawy Waszych doświadczeń po-rekolekcyjnych.
Autor: Ewa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-06-27 20:30

Ciekawe masz podejście z tym "odfajkowaniem". Może to z tego powodu tak się teraz czujesz? Pomyśl, że Duch Święty działa jak chce i wielu było świętych, którzy nigdy nie byli na rekolekcjach ignacjańskich. Niczego w tej kwestii nie musisz. Tu powinna być pełna wolność. Ja też odbyłam te rekolekcje do trzeciego tygodnia włącznie i z wielu powodów nie chcę na razie jechać na czwarty tydzień. Wystarczą zwykłe praktyki religijne i po prostu otwartość na Boga, a On będzie działał.

 Re: Jestem ciekawy Waszych doświadczeń po-rekolekcyjnych.
Autor: Kasia (195.205.42.---)
Data:   2013-06-28 14:08

Spotkałam się już z takim doswiadczeniem właśnie po I Tygodniu rekolekcji Ignacjańskich. Chyba potrzeba czasu aby to co wydarzyło się podczas rekolekcji zaczęło w nas kiełkować (owocować). Każdy przeżywa ten czas indywidualnie, każdy jest inny, do każdego Pan Bóg dociera w inny sposób. Nie ma jednego schematu. Daj sobie czas a Pan Bóg poukłada wszystkie Twoje przeżycia, myśli itd.:)

 Re: Jestem ciekawy Waszych doświadczeń po-rekolekcyjnych.
Autor: Janusz (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-06-28 18:47

Znowu temacik dla mnie :-).
Uśmiecham się, bo opowiedzieć to, tak aby to jakoś streścić jest sprawą trudną. Już kiedyś pisałem na tym forum o swoich doświadczeniach porekolekcyjnych, a ktoś mi doradził "to nie dla ciebie". Nie zgadzam się z tym, bo one są dla mnie (chociaż życie to nie tylko rekolekcje). Tak więc moje doświadczenia "po" są właśnie trudne lub trudnawe, tzn. bywały wręcz okropne, a teraz są trudnawe. Dlaczego tak było lub jest? - a to ciągle sam siebie pytam :-), może też wpływa na to fakt pewnego zaprzestania medytacji lub kontemplacji codziennej. Pewien Jezuita (dosyć znany - o. T. Hajduk) mawiał: "medytujcie lub kontemplujcie" codziennie min. 15 min. dziennie lub raz w tygodniu ale dłużej bo inaczej to przyjedziecie na następny tydzień Ignacjańskich aby reanimować trupa". Mocno to określił, ale kryzysy bywają zawinione i mówił już o tym św. Ignacy - "bo jesteśmy niedbali w odprawianiu ćwiczeń". Tak może być, ale nasze problemy (strapienia - a właśnie po 1 tyg. one częściej się zdarzają) mogą być dopuszczone przez Boga. Tak może być - opuszczenie przez Boga (mniej lub więcej dopuszczalne przez niego) mogą być pewną próbą wytrwania w Nim. Próbą wytrwania, jak mówił Ignacy - cyt.: (318 - 319 C.D)

Reguła 4. O strapieniu. To, co jest przeciwieństwem reguły trzeciej, nazywam strapieniem. I tak ciemność w duszy, zakłócenie w niej, poruszenie do rzeczy niskich i ziemskich, niepokój z powodu różnych miotań się i pokus, skłaniający do nieufności, bez nadziei, bez miłości. Dusza stwierdza wtedy, że jest całkiem leniwa, letnia, smutna i jakby odłączona od swego Stwórcy i Pana. Albowiem jak pocieszenie jest przeciwieństwem strapienia, tak i myśli rodzące się z pocieszenia są przeciwieństwem myśli rodzących się ze strapienia.


Reguła 5. W czasie strapienia nigdy nie robić [żadnej] zmiany, ale mocno i wytrwale stać przy postanowieniach i przy decyzji, w jakiej się trwało w dniu poprzedzającym strapienie, albo przy decyzji, którą się miało podczas poprzedniego pocieszenia. Bo jak w pocieszeniu prowadzi nas i doradza nam duch dobry, tak w strapieniu – duch zły, a przy jego radach nie możemy wejść na drogę dobrze wiodącą do celu.

Reguła 6. Chociaż w strapieniu nie powinniśmy zmieniać poprzednich postanowień, to jednak jest rzeczą wielce pomocną usilnie zmieniać samego siebie [nastawiając się] przeciw temu strapieniu, np. więcej oddając się modlitwie, rozmyślaniu, rzetelniejszemu badaniu [sumienia] i do pewnego stopnia pomnażać nasze praktyki pokutne.

Reguła 7. Będący w okresie strapienia niech zastanawia się nad tym, jak to Pan, dla wypróbowania go, zostawił go jego władzom naturalnym, ażeby stawiał opór różnym poruszeniom i pokusom nieprzyjaciela: albowiem może on tego [dokonać] z pomocą Bożą, na której mu nigdy nie zbywa, chociaż tego wyraźnie nie odczuwa, bo Pan odebrał mu dużo zapału, wielką [odczuwaną] miłość i silną łaskę, pozostawiając mu jednak łaskę wystarczającą do osiągnięcia zbawienia wiecznego.

Reguła 8. Będący w okresie strapienia niech się sili na wytrwanie w cierpliwości, która jest przeciwna napaściom, jakie go spotykają, i niech myśli, że rychło dozna pocieszenia, jeśli tylko z pilnością przeciwstawi się temu strapieniu, jak było powiedziane w regule szóstej .

Tak więc przyczyny strapienie są 2 i co ciekawe zależą one też od "życia lub nie w łasce uświecającej". Ponadto po 1 tyg. C.D dusze są raczej kuszone wprost, czyli miewają po prostu prostackie pokusy, które dosyć łatwo odczytać a więc są to pokusy do popełniania grzechów ciężkich. Dlatego też życie duchowe nie kończy się na rekolekcjach ale właśnie rozpoczyna i trzeba po rekolekcjach bardziej się przykładać do niego a szczególnie do "życia w łasce". Ponieważ "nieprzyjaciel" robi wszystko aby nas od tego odciągnąć, więc chce nas z drogi świętości sprowadzić na "manowce". Dlatego też występuje tutaj dodatkowa trudność.
Istnieje jeszcze jeden problem (mówi również o tym o. Ignacy) a mianowicie "kierownictwo duchowe". Radzę zacząć szukać takiego i modlić się o niego, bo "kierownik" bardzo pomaga w życiu duchowym.

Tak na koniec ciekawostka :-). Odbyłem już wszystkie tygodnie C.D wraz z syntezą, ale postanowiłem się zdegradować. Ta decyzja jest specjalnie, bo moje przeżycia na fundamencie były przepiękne. Ponadto chcę znowu "zbudować mocniejszy fundament", tak jak mówił Jezus "na skale aby zawieruchy, burze i sztormy nie mogły tego domu, który już jest "podmyć i zniszczyć'.

Pozdrawiam i życzę wytrwałości na drodze C.D.

 Re: Jestem ciekawy Waszych doświadczeń po-rekolekcyjnych.
Autor: Ada (---.docsis.tczew.net.pl)
Data:   2013-06-28 21:02

Co prawda nigdy nie uczestniczyłam w rekolekcjach ignacjańskich, ale mam za sobą całkiem sporo rekolekcji.
Po niektórych wracałm do domu napełniona ogromną radością, siłą i optymizmem, po innych wracałam w totalnym dołku, o ogromną pustką w sercu.
o. Adam Szustak powiedział kiedyś, że rekolekcje to czas na górze Tabor. To doświadczenie, które przeżył Piotr, Jakub i Jan podczas przemienienia Pana Jezusa. To był wyjątkowy moment. Moment po którym nie chcieli wracać do ludzi. Chcieli tam rozbić namioty i pozostać. Nie chcieli wracać do szarej rzeczywistości. I myślę, że każde rekolekcje mają w sobie coś z tego. Kiedy tam jesteśmy, przeżywamy, doświadczamy obecności Boga i jest wspaniale, ale kiedy wracamy zderzamy się z rzeczywistością, często bardzo trudną i ciężką i to oddziałuje na nas w sposób deprymujący.
Ważne aby dać sobie czas po powrocie do domu i czekać aż to, czego doświadczyliśmy zacznie owocować. Nieraz jest to widoczne w bardzo krótkim odstępie czasowym, a nieraz trzeba uzbroić się w cierpliwość i po prostu czekać ..
pozdrawiam.

 Re: Jestem ciekawy Waszych doświadczeń po-rekolekcyjnych.
Autor: afro (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-06-28 21:58

Doła złapałam dopiero po 4 Tygodniu - "dzięki" kierownikowi duchowemu. Ale zreanimuję się jakoś i może jeszcze tam wrócę?

 Re: Jestem ciekawy Waszych doświadczeń po-rekolekcyjnych.
Autor: Aqu!la (212.244.10.---)
Data:   2013-06-29 22:44

Specjalistą pewno nie jestem, ale doświadczenie rekolekcji mam. Rekolekcji ignacjańskich. Ado moje doświadczenie TYCH rekolekcji jest wprost inne niż to o jakim piszesz, jeśli chodzi o inne, bo na innych to tak było, gdy nie chciało się wracać do domu, a w ignacjańskich, niestety albo stety, przynajmniej u mnie zawsze wcześniej czy później był moment, już dość, chcę do domu. Czasem bo to było taaak bardzo trudne, a czasem bo już chciałam się wziąć za porządkowanie życia, tam w domu :) Więc nie wiem, czy to jest miarodajne.

Jeszcze zapytam Janusza i wracam do autora pytania, co to znaczy "postanowiłem się zdegradować", niby, że wróciłeś na Fundament? Też tak zrobiłam po całej serii i syntezie wróciłam na Fundament, ale raczej na zasadzie, szukania kilku odpowiedzi, jednak byłam w na tyle ciężkim stanie, że wiedziałam, że na inny Tydzień nie dam rady, zresztą szukałam właśnie TYCH treści i to było bardzo dobre. Więc nie degradacja, ale powrót do wspaniałych miejsc :)

A co do doła, to może on wynikać z wielu przyczyn i raczej tutaj nikt z nas nie odpowie Ci z jakich u Ciebie. Może to być dół spowodowany zderzeniem z trudnymi treściami Tygodnia, może to być dół, bo coś uciekło, może być jak ktoś tutaj przytoczył w Regułach. A może to być łaska strapienia, bo może trzeba coś zmienić, a może po to aby okazała się świętość. Nic nie wyrokując wiem, że u mnie każdy powrót był inny, jednak apetyt na rekolekcje albo był od początku, albo po jakimś czasie wracał. Nie wiem czy u Ciebie też tak będzie, ale jeśli nie poczujesz "apetytu", że tak to nazywam, to raczej na zasadzie fajkowania jak to napisałeś nie wybieraj się na kolejny Tydzień. Bo tu nie chodzi o zaliczenie, ale o smakowanie. Nie wiem w jakim środowisku się obracasz, ale gdyby to miało być na zasadzie bo wszyscy to ja też, to raczej odradzam. Wcześniej czy później może to się odbić czkawką. A jeśli to są Twoje rzeczywiste pragnienia to :) indywidualnie trzeba rozpatrywać i jak już pewno tego doświadczyłeś w kierownictwie duchowym.

Tak czy siak życzę wzrostu w wierze i łasce Pana niezależnie czy na drodze Ćwiczeń czy poza nią. Każda droga dobra, na której wzrastamy :)

 Re: Jestem ciekawy Waszych doświadczeń po-rekolekcyjnych.
Autor: Janusz (---.opera-mini.net)
Data:   2013-06-30 10:44

Heee - "degradacja" - a to takie moje ciekawe sformułowanie :-). Ok. - przytoczę słowa mojego "kierownika" - "po co?". Oj, mój kierownik duchowy czasem zmusza mnie do myślenia :-). Trochę się zastanawiałem nad tym - "po co chcę tam powtórnie jechać" ? Dla mnie odpowiedź jest prosta - bo chciałbym znowu przeżyć C.D a ponieważ fundament to 5 dni to mi to pasuje (również ekonomicznie), a przeżycia duchowe - no to jest osobna kwestia. Mnie rekolekcje Ignacjańskie bardzo pomogły w życiu, przede wszystkim w "uporządkowaniu swoich uczuć" i w "pokochaniu siebie". Tak więc, oczywiście mam duże kryzysy (na różnych płaszczyznach - np. w podjęciu mojego powołania życiowego, w życiu zawodowym, itp), ale ja kocham siebie i dlatego wiem co robić z kryzysami, wiem i umiem działać w czasie różnych (jak mówił Ignacy) "pokus i miotań". O. Stanisław mawiał - "Jezus był kuszony, a ty chcesz być inny" ? Ok. kończąc - powiem identycznie do Tomasza (a może również innych) - "Jezus był kuszony i ciągle się zmagał a Ty chcesz być inny"? No właśnie trudności mogą nas zbliżać do Jezusa.

pozdrawiam

 Re: Jestem ciekawy Waszych doświadczeń po-rekolekcyjnych.
Autor: Ewa (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2013-06-30 13:54

Na rekolekcjach ignacjańskich pierwszy raz byłam 10 lat temu. Po powrocie z jednego tygodnia, potrzebowałam ponad 7 lat, żeby wrócić na kolejny tydzień. Ale widocznie ten czas był mi bardzo potrzebny, żeby inne sprawy się poukładały. Wydaje mi się, że jak człowiek zaczyna się nawracać i zbliżać do Boga, to również dookoła człowieka zaczyna się dziać wiele rzeczy, a cała rzeczywistość zaczyna "wirować", aby odciągnąć nas od zmiany.
To bardzo duże wyzwanie, aby pozwolić Jezusowi zmieniać swoje życie tak jak On tego chce.
O trudnościach w przeżywaniu rekolekcji na pewno już wiele słyszałeś i jest to rzecz naturalna, więc tym się nie przejmuj, tylko rób to, co do Ciebie należy.
Może warto znaleźć w codziennym środowisku osobę duchowną, dobrego spowiednika czy kierownika duchowego, który mógłby w pewien sposób "zdjąć" z Ciebie niepokój, który w Tobie się pojawia (osoby duchowne nie zawsze popierają uczestnictwo świeckich w takich rekolekcjach np. mój stały spowiednik nie do końca popiera moje wyjazdy rekolekcyjne, po których czasami wracam trochę rozbita i wymagam czasu na powrót do rzeczywistości :)

Z całą pewnością nie rezygnuj i nie poddawaj się. W odpowiednim momencie Bóg da Ci zrozumienie, że było to do czegoś potrzebne :)

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: