logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Czy można skłamać dla dobra sprawy?
Autor: jesi (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2013-08-08 20:19

chodzi o to, ze pewien facet z pracy chce sie ze mna umowic na kawe, on twierdzi ze na zasadzie relacji kolega-kolezanka. on ma zone i dzieci, i maja sie chyba rozwodzic (modle sie zeby do tego nie doszlo) lubi wypic... Mowie mu ze nie potrzebuje takiego spotkania, ze w pracy mi wystarczy cos tam pogadac. I czy jak bedzie dalej nalegal, to moge sklamac ze mam chlopaka, i ze bedzie on zazdrosny, wtedy moze by juz mnie nie meczyl tym spotkaniem.

 Re: Czy można skłamać dla dobra sprawy?
Autor: Marta (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-08-08 22:07

A nie możesz po prostu powiedzieć, że nie chcesz się z nim umówić? Powiedz mu, żeby lepiej zajął się żoną i dziećmi. Po co kłamać?

 Re: Czy można skłamać dla dobra sprawy?
Autor: Zofia (---.mielec254.tnp.pl)
Data:   2013-08-09 10:45

Jezus powiedział, że ojcem kłamstwa jest szatan.(por.J 8,44).

I jeszcze w innym miejscu: "Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi." (Mt 5, 37).
Już chyba nie masz wątpliwości po czyjej stronie staniesz, gdy skłamiesz :)

Czasem jest tak, że ktoś nie ma prawa do prawdy, np. gestapowcy, którzy szukali kogoś by zabić, uwięzić. Ale to zupełnie co innego.

 Re: Czy można skłamać dla dobra sprawy?
Autor: Servus (---.kwidzyn.mm.pl)
Data:   2013-08-09 13:59

Ale po co? Czy właśnie nie lepiej powiedzieć prawdę? Ewentualne Twoje kłamstwo mogłoby się wiązać z przykrością u tego kolegi, a mówiąc prawdę okażesz mu serdeczność i wsparcie.

 Re: Czy można skłamać dla dobra sprawy?
Autor: Piotr (---.echostar.pl)
Data:   2013-08-10 00:53

Zawsze najlepiej powiedzieć prawdę. Skłamiesz raz, potem i tak się wyda. Zapyta Cie jednego dnia co u chłopaka, a Ty w zapomnieniu się wydasz "jakiego chłopaka?". Albo koleżanki z pracy zaczną Cię wypytywać i co? Wymyślisz go i wszystkich okłamiesz? Powiedz mu, że przepraszasz, ale nie umawiasz się nawet po koleżeńsku z facetami, którzy maja rodziny.

 Re: Czy można skłamać dla dobra sprawy?
Autor: Ania (---.gl.digi.pl)
Data:   2013-08-10 10:47

Hmm, bywałam w podobnych sytuacjach, nie chcąc się umówić (raz skłamałam - zorientował się i było trochę głupio, teraz mówię że nie chcę i działa... Chyba lepiej nie kłamać, trudno czasem powiedzieć prawdę w oczy, ale spróbuj- "wiesz co, myślę, że spotkanie na kawie raczej nie, ale możemy pogadać w pracy" lub coś podobnego.

 Re: Czy można skłamać dla dobra sprawy?
Autor: jesi (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2013-08-10 12:49

Dziekuje wam za jednoznaczne odpowiedzi, co mnie utwierdza, ze jednak nie sklamie w tak blahej sprawie. Mowie mu zeby zajal sie dziecmi, a on - ze i tak nie zawsze moze sie z nimi zobaczyc, bo zona go z domu wyrzucila. Dlatego nie chce sie z nim umawiac, bo chce zeby wszystko sie miedzy nimi ulozylo. W ogole nie umowilabym sie z kolega nawet niezonatym, bo skad moge wiedziec moze moj potencjalny 'wymodlony maz' mnie zobaczy i straci nadzieje. Chyba ze tylko w wiekszym gronie.
ps. Piotr - sami faceci w pracy ;)

 Re: Czy można skłamać dla dobra sprawy?
Autor: McDoris (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2013-08-11 17:58

A może to któryś z nieżonatych kolegów w pracy ma szansę być "wymodlonym mężem"? Zamysły Najwyższego są niezbadane, jak będziesz się bać zwykłego wyjścia na kawę z kolegą, to nigdy się nie dowiesz, możesz tylko stracić. Mąż nie spadnie Ci z nieba, czasem ten idealny partner mieszka w sąsiedztwie albo jest kolegą ze szkoły którego znasz od dawna. :)

 Re: Czy można skłamać dla dobra sprawy?
Autor: jesi (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2013-08-11 20:12

McDoris - wiekszosc facetow pozajmowana, a mniejszosc - nie mam do nich zadnego pociagu, miety nie czuje (dla mnie to bardzo wazne), I w ogole niezaciekawe typy;) Nie wyobrazam sobie spotkania bez zauroczenia, zakochania. Wiem, u niektorych jest na odwrot, ze potem przychodzi zakochanie. Ale u mnie musi byc w pierwszej kolejnosci - tak juz jestem skonstruowana;)

 Re: Czy można skłamać dla dobra sprawy?
Autor: Ata (---.205.61.101.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2013-08-12 10:56

Kłamstwo zawsze rodzi kłamstwo. Pierwsze "nie mogę, bo ... " otwiera furtkę kolejnemu nagabywaniu i kolejnemu "nie mogę, bo..." A potem poczucie, że nie jest się w porządku. I myślenie, że może to trzeba jakoś "oszukanemu" wynagrodzić? To gra.

 Re: Czy można skłamać dla dobra sprawy?
Autor: jesi (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2013-08-12 16:59

To prawda. Dzisiaj nawet mialam sen - ze jeden grzech pociaga za soba kolejny, zlo nie przerwane w spowiedzi, prowadzi do kolejnego, bo wowczas co za problem dodac kolejny grzech jak juz tyle sie nazbieralo.
Ten facet 'wypytuje' nawet sie przez kolegow, czemu sie nie umowilam na ta kawe. Tak jakby chcial mnie zlamac, zebym w kocu ulegla. Pozostaje byc upartym i konsekwentnym.

 Re: Czy można skłamać dla dobra sprawy?
Autor: Ata (---.181.218.232.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2013-08-13 09:26

Jesi, czy ta sytuacja Ciebie kręci? Odnoszę wrażenie, że tak.
W tej sytuacji owemu panu raczej nie chodzi o Ciebie, on myśli jedynie o sobie.

 Re: Czy można skłamać dla dobra sprawy?
Autor: jesi (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2013-08-13 16:45

Kreci? to mnie denerwuje, krepuje. To fajnie ze nie chodzi jemu o mnie, jak twierdzisz.... bardzo bym chciala, przeciez napisalam ze chce zeby zeszli sie z zona, na nowo sie pokochali, bo cos tam im sie nie uklada. To jak moze mnie to krecic. dzis sie dowiedzialam ze koledze z 2 zmiany, opowiada o mnie. Rowniez wkurza mnie to ze inni juz sa w to wplatani.

 Re: Czy można skłamać dla dobra sprawy?
Autor: monika (---.play-internet.pl)
Data:   2013-08-14 12:26

Proponuję modlitwę za tego pana i za siebie o siły. by odmawiać spotkania z nim.

A jeżeli chodzi o spotkania na kawę z wolnym kolegą, to jak najbardziej polecam.
Ja mojego męża właśnie świetnie mogłam poznać z pozycji koleżanka, znajoma. Spotykaliśmy się nie dążąc do związku ze sobą, omijając sferę bliskości fizycznej między nami co pozwoliło nam bez nadmiaru emocji poznać się, na chłodno. Dowiedzieliśmy się o naszych poglądach na małżeństwo, czystość, wychowanie dzieci, npr, o zainteresowaniach naszych, tym jak spędzamy wolny czas, jaka jest nasza więź z Panem Bogiem. Wiele godzin przegadaliśmy na te tematy bez myślenia by być razem, a potem powoli zauważaliśmy, że miło jest nam w swoim towarzystwie i że stworzylibyśmy zgrane małżeństwo, doszła też oczywiście chemia i zakochanie w znaczeniu pociągu seksualnego do siebie. Ale "chodziliśmy" ze sobą jako już para krótko i jako narzeczeństwo też, bo poznaliśmy się jako znajomi:) i teraz dogadujemy się dobrze i układa nam się relacja w małżeństwie.

Tak więc nie wiadomo, czy ten Twój wymodlony mąż przyszły, to nie właśnie jeden z tych kolegów samotnych, z którymi na kawę nie chcesz iść, a w którym możesz się zakochać jak go lepiej poznasz.

Powodzenia,
Niech Cię Pan Bóg błogosławi:)

 Re: Czy można skłamać dla dobra sprawy?
Autor: xc (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2013-08-14 14:27

Kłamiemy "dla dobra sprawy" nieustannie. To nic nowego. Tak było, jest i będzie. To kwestia przede wszystkim własnego sumienia.
Osobiście uważam, że lepiej jest milczeć, niż kłamać. Lepiej nie mówić nic, niż mówić kłamstwo, nawet drobne.
W konkretnym przypadku opisywanym powyżej sugeruję bycie asertywną jeśli ma Pani jakiekolwiek wątpliwości w sprawie.

 Re: Czy można skłamać dla dobra sprawy?
Autor: jesi (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2013-08-15 12:53

U mnie jednak stawiam na zakochanie, bo jestem niesmiala, i musze miec silny bodziec. Moja intuicja podpowiada mi ze tak u mnie bedzie, jesli w ogole bedzie. Bog stwarzajac roznych ludzi, o roznym wygladzie, wiec wydaje mi sie ze i zakochanie jest w Jego gestii, zamierzeniu, aby ludzie mieli sie ku sobie. Ale dzieki monika za wpis, kto wie jak zycie za x lat sie ulozy. Intuicja moze sie mylic :)

 Re: Czy można skłamać dla dobra sprawy?
Autor: McDoris (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2013-08-16 02:22

jesi, słowa moniki są bardzo prawdziwe. :)
Nieśmiałość nieśmiałością, ale nigdzie nie jest napisane, że nie mamy prawa się kolegować z mężczyznami. Jeśli na kawę zaprosiłby Cię jakiś wolny kolega, to warto się wybrać, nawet jeśli jest pozornie nieciekawy. Spotkanie może być absolutnie niezobowiązujące i zawsze może się okazać, że zyskałaś sympatycznego rozmówcę. Jeśli nie będziesz miała ochoty na kolejne, to swobodnie możesz odmówić. Poza tym wiesz, są ludzie piękni w nieoczywisty sposób. Czasem dopiero po jakimś czasie zobaczysz najpiękniejszy uśmiech na świecie albo doskonałość harmonii w budowie ciała. Chemia w takim dojrzewającym związku wcale nie jest mniejsza, a wręcz zaryzykowałabym stwierdzenie, że jest większa, bo oprócz zwyczajnej ekscytacji zakochaniem masz jeszcze pewność, że to TEN, bo przecież znasz go dobrze, widziałaś go gdy przed Tobą nie grał, tylko był sobą i po prostu WIESZ że będziecie razem tworzyć zgrany duet. I sądzę, że takie małżeństwo ma lepsze prognozy na przyszłość, niż oparte na zauroczeniu, które jest prawdę mówiąc braniem w ciemno, bo po pierwsze znacie swoje zalety i wady, a po drugie jest gwarancja, że po przejściu burzy hormonalnej też będziecie spędzać z sobą czas i mieć o czym pogadać.
Dlatego razem z moniką zachęcam: nie bój się wyjść na kawę z kimś kto wygląda nieciekawie i ma opinię nudziarza. Nie wszystko złoto, co się świeci. ;)

 Re: Czy można skłamać dla dobra sprawy?
Autor: jesi (78.8.106.---)
Data:   2013-08-16 17:02

Watek sie ciagnie i to na dodatkowy temat, mysle ze moderator nie jest zly.
Wiec mam swoje zasady :), i jednak bym nie poszla, gdyby nie bylo chocby cienia jakiegos zauroczenia. Nie oczekuje sie zakochac w jakims pieknym ideale, moze On byc niezbyt urodziwy, ale zeby bylo to 'przyciaganie', to przyslowiowe 'cos w sobie ma'. Teoretocznie fajnie to brzmi, lepiej byc z kims kogo sie na prawde pozna, bo wazna jest milosc nie zakochanie. Owszem wazna jest milosc, ale wlasnie takim spoiwem laczacym, ktore inicjuje, spotkania, dalsze poznawanie - jest zakochanie. No bo moglabym tak naprawde wyjsc za sasiada, ktory jest uczynny, dobry, wolny. Lecz zero pociagu do niego mam. A pokochac go moglabym teoretycznie. Ale wlasnie znowu - to zauroczenie, to jakas podstawa. Nawet mogloby zauroczenie za jakis czas minac, ale wole zeby minelo, albo najlepiej - nie. Niz zeby go wogole nie bylo. Bo czemu nie przezyc tego jak inni jakos tego doznaja. Choc tak jak piszesz McDoris mozliwe ze moze byc chemia, w dojrzewajacym zwiazku. Ale wlasnie nie wiadomo, czy ona wogole sie pojawi. A wtedy wiadomo, jest ryzyko ze spotykajac sie z chlopakiem niezobowiazujaco, moge narobic mu nadziei i go skrzywdzic, bo sie zadluzy. Bo w koncu czekam na chemie miedzy nami. Ktora moze sie nie pojawic. Zapobiegliwa jestem ;)
ps moi rodzice tez sie zakochali, i mama mowi ze dalej jest zakochana w tacie, 33 lata po slubie

 Re: Czy można skłamać dla dobra sprawy?
Autor: misia (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2013-08-17 15:25

Oj, to obciążające dziedzictwo romantyzmu.
Znam osobę, która wychodziła za mąż będąc zakochana w kimś niedostępnym. Jest szczęśliwą mężatką, która kocha swojego męża.

 Re: Czy można skłamać dla dobra sprawy?
Autor: jesi (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2013-08-17 21:32

Mysle ze zakochanie nie jest czyms zlym. a to tylko taki jakby 'wspomagacz', ktory prowadzi (lub nie) do milosci. osobna sprawa to taka ze odnosze wrazenie ze sie nie zakocham :( a poki co to nie chce sie tej nadziei pozbawiac

 Re: Czy można skłamać dla dobra sprawy?
Autor: McDoris (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2013-08-19 01:50

jesi, dzielę się z Tobą moim doświadczeniem, a to na ile je przyjmiesz to już jest Twoja sprawa. :) Postaraj się zobaczyć w otaczających Cię mężczyznach ludzi, a może bardziej osoby. Oni nie są tylko przyszłymi mężami, mogą być też kolegami i absolutnie nic nie musi z tego wyniknąć. Nieładnie jest robić komuś nadzieję, ale jeśli uczciwie stawiamy sprawę od początku ("chętnie pójdę z tobą na kawę, ale wolałabym żebyś o tym nie myślał w kategoriach randki"), to nie widzę powodu dla którego ktoś miałby się czuć zwiedziony i oszukany.
Zakochanie i zauroczenie też może pojawić się po czasie, gdy już kogoś znasz od wielu lat. Wcale nie chodzi mi o to, że trzeba wyjść za miłego sąsiada, który "ujdzie w tłoku" i jakoś to będzie - tylko że czasami po głębszym poznaniu można zakochać się bez pamięci w kimś, kto wcześniej nas nie pociągał.

Nie myśl fatalistycznie, jestem pewna że jeszcze wszystko przed Tobą. :) Życzę Ci dużo siły i odwagi, pozdrawiam! :))

 Re: Czy można skłamać dla dobra sprawy?
Autor: jesi (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2013-08-19 16:31

dziekuje za troske McDoris zwlaszcza ze w tak poznych godzinach nocnych, poswiecasz mi czas :) oczywiscie zgadzam sie z tym co piszesz. ale w zyciu to czasem jakos trudniej to wychodzi. wiem ze zakochanie nie musi byc od pierwszego wejrzenia, moze przyjsc po czasie. zobaczymy co czas przyniesie...

 Re: Czy można skłamać dla dobra sprawy?
Autor: orelka (---.merinet.pl)
Data:   2013-08-22 19:11

Mój ukochany na początku postawił sprawę jasno - tylko przyjaźń i nic więcej. Mnie to wtedy też odpowiadało i się przez parę tygodni po przyjacielsku spotykaliśmy - a to impreza, a to spacer, a to rowery.
No i tak jakoś w pewnym momencie wyszło, że się oboje w sobie zakochaliśmy do szaleństwa.
Nie lekceważyłabym przyjacielsko - koleżeńskich spotkań. Pan Bóg jeden wie, co z nich może wyniknąć...

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: