logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Dlaczego Bóg mnie nie słucha?
Autor: Wątpiąca (83.1.193.---)
Data:   2013-08-30 02:25

Skoro Bóg jest wszechmocny, to dlaczego nigdy mnie nie wysłuchał? Nie mam siły modlić się już do niego, prosiłam, przepraszałam i dziękowałam za cały świat. Nie prosiłam o nie wiadomo co, prosiłam o miłość, skoro Bóg chce żebyśmy się miłowali, dlaczego nie pomógł mi, żeby M. mnie pokochał? Dlaczego pozwolił mi cierpieć? Nie mam praktycznie przyjaciół, czuję się taka samotna. M mnie bardzo skrzywdził, bardzo długo cierpiałam. W końcu poznałam J. także skrzywdził mnie i wykorzystał. Proszę Boga, żeby go zmienił, żeby mnie pokochał, nie potrafię bez niego żyć. Nikt nigdy mnie nie kochał, dlaczego Bóg na to pozwala? Miałam probe samobójczą, biorę leki na depresję, jest mi naprawdę zle, skoro Bóg istnieje to nie jest dobrym Bogiem... Nie proszę go o korzyści materialne, proszę tylko o miłość. Wszyscy wokół mnie są szczęśliwi albo są w nowych związkach, często postepuje niezbyt moralnie ale są szczęśliwi. Więc dlaczego ja muszę tak cierpieć?

 Re: Dlaczego Bóg mnie nie słucha?
Autor: Joanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-08-30 07:37

Wątpiąca, jeśli bierzesz leki na depresje, to na pewno miałaś proponowaną terapie, ponieważ na "nikt mnie nie kocha" może pomóc jedynie terapia. Każdy z nas jest przez kogoś kochany, tylko niektórzy tego nie widzą , nie doceniają, gonią za tym, który akurat nie jest tego wart. A nawet gdyby rzeczywiście wśród ludzi nie było nikogo, kto by kochał ludzka miłością, tzn. ani rodzice, ani rodzeństwo, ani żadna babcia, kuzynka, dosłownie nikt, to Bóg daje w Piśmie wiele obietnic, że ON kocha nas miłością nieprzemijającą i nigdy nie pozostawi. Może zmień swoja modlitwę na czytanie Biblii, żeby poznać Tego, Który kocha Cię na pewno, wówczas może zrozumiesz, ze Bóg raczej nie da Ci kogoś, kto Cię jeszcze bardziej skrzywdzi i zrani. Dlaczego Tobie potrzebne takie związki? Dlaczego wyszukujesz sobie do kochania osoby, które Cię krzywdzą i nie możesz bez nich żyć? Musisz na te pytania odpowiedzieć sobie sama lub w czasie terapii, a skoro zwróciłaś się do Boga, to aby ocenić, czy i jak Ci pomaga, najpierw Go lepiej poznaj. Życzę ci wiele ciepła i prawdziwej dojrzałej miłości i niech Pan odmieni Twój umysł i Twoje serce.
Z Bogiem.

 Re: Dlaczego Bóg mnie nie słucha?
Autor: typiou (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-08-30 10:05

Dlaczego uważasz, że Bóg jest odpowiedzialny za Twoje wybory? :( On Ciebie słucha, ale Ty, zdaje się, że Jego nie. ,:( Zacznij wreszcie :)

 Re: Dlaczego Bóg mnie nie słucha?
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2013-08-30 11:38

Podobny wątek:
http://www.katolik.pl/forum/read.php?f=1&i=331155&t=331155

Podkreślasz jeden atrybut Boga: wszechmoc i na nim budujesz swoje nadzieje, ale też swoje pretensje. A Bóg na przykład jest jeszcze wszechwiedzący. To może dużo zmienić.

Jestem pewna, że gdybyśmy to my byli wszechmogący, to spaskudzilibyśmy świat w jednej minucie. Czytaj: każdy by zrobił to, co może, oczywiście oznacza to, że zrobi co uważa za najlepsze dla niego samego. Każdy natychmiast "wyczarowałby" dla siebie to, czego sam bardzo chce. Chwilę potem okazałoby się, że te nasze "chcenia" wzajemnie się wykluczają i to nawet nie tylko chcenia różnych ludzi, ale i nasze własne. Mamy ogromnie dużo pragnień i nawet nie czujemy jak często są one ze sobą sprzeczne. Te wszystkie nasze sprzeczne niby-spełnione chcenia to natychmiastowy totalny paraliż. Na szczęście Bóg jest też wszechwiedzący i to przewiduje.

Wyobraź sobie skrzyżowanie w środku miasta, na którym każdy uważa się za najważniejszego. No to jedziemy. Nie ma znaczenia, że innemu też się spieszy, że też chce jechać. Jedziemy. Każdy do przodu, w swoją stronę. Za pół minuty na skrzyżowaniu nie ma już żadnego możliwego przejazdu w żadną stronę. Kolejne nadjeżdżające samochody blokują możliwość wycofania się. Chwilę później zakorkowane jest całe miasto. Tylko ostatni mają możliwość manewru. Mogą się wycofać. Ale jak go zmusisz do wycofania, skoro on chce w tamtą stronę, a ma do tego prawo?
Nie trzeba mieć wielkiej wyobraźni, wystarczy być na skrzyżowaniu w chwili wyłączenia świateł, żeby coś podobnego przeżyć. No to jedziemy. Każdy w swoją stronę. Na szczęście, kiedy już się wzajemnie zablokujemy, zaczynamy myśleć. Oczywiście to MNIE dalej się najbardziej spieszy (tego tak szybko nie zmienimy), ale gdyby on przejechał pierwszy, to potem ja też bym mogła ruszyć. I zaczynamy powoli rezygnować z przeświadczenia, że ja tu jestem najważniejsza i inni mają się dostosować do mnie, do mojego kierunku jazdy. Kiedy pozwalam innym pojechać w ich stronę - sama w pewnej chwili staję się wreszcie wolna i mogę jechać do celu.

Kiedy na skrzyżowaniu bez świateł staje policjant, można go potraktować jak wroga. Ja MUSZĘ jechać, a on mi każe stać, czekać. Dlaczego muszę tak cierpieć? A tamci szczęśliwi mogą jechać. Ale można potraktować go jak przyjaciela. Dzięki niemu każdy spokojnie pojedzie w swoją stronę. Raz jedni, raz drudzy. Gdyby nie on, zderzyliby się na środku dwa ludziska, z których każdy jest najważniejszy i ma być tak jak on chce. I nieszczęście gotowe. Takich nieszczęść - skutki tego, że moje jest najważniejsze - jest w świecie bardzo wiele.

Bóg jest nie tylko wszechmocny, ale także wszechwiedzący. Pozwól Mu korzystać z Jego wiedzy. Skrzywdził Cię M. i skrzywdził Cię J., a Ty dziwisz się, że Bóg ich nie chce dla Ciebie?
Nie wiem na czym polega krzywda, ale możesz przysięgnąć, że jechałaś tylko na zielonych światłach? Na pewno nie zapaliła się już wcześniej czerwona lampka? Bo teraz już na pewno się pali, ale wygląda na to, że Ty tego dalej nie widzisz.
Pozwól Bogu kierować ruchem, tak naprawdę jest najbezpieczniej.
A człowiek nie ma siły na modlitwę tylko wtedy, kiedy MUSI być tak, jak on sam chce. Modlitwa tak nie męczy, to męczy walka z Bogiem. "Daj, bo jak nie dasz, to znaczy że nie kochasz". "Jak nie dasz, to się zabiję". To nie jest modlitwa. To próba manipulowania Bogiem.

A Bóg stoi na środku skrzyżowania i widzi wyraźnie, że ktoś chce jechać w inną stronę niż Ty. I ma takie prawo. Tobie nie wolno wymuszać na tej ulicy ani pierwszeństwa przejazdu, ani zmiany kierunku jazdy innych użytkowników drogi. Z tego może być tylko nieszczęście.

 Re: Dlaczego Bóg mnie nie słucha?
Autor: Śćondarzeb (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-08-30 19:17

@Wątpiąca "prosiłam o miłość, skoro Bóg chce żebyśmy się miłowali, dlaczego nie pomógł mi, żeby M. mnie pokochał? Dlaczego pozwolił mi cierpieć? "

A co to jest miłość? Potrafisz odpowiedzieć na to pytanie? Najpierw dowiedz się "teoretycznie" czym jest miłość i jak się to robi. Polecam książkę "Miłość i odpowiedzialność", wykłady ks. Piotra Pawlukiewicza na temat miłość mężczyzny, kobiety, powołania itd, oraz wiele innych "rozpraw" na temat miłości. Jeśli nie wiesz na czym polega miłość i jak się ją robi to będziesz cierpieć. Przez prawdziwą miłość się nie cierpi. A sekret polega na tym, że czy będziesz cierpieć czy nie zależy tylko od ciebie. Bóg cię kocha.

 Re: Dlaczego Bóg mnie nie słucha?
Autor: Iwona (---.30.120.74.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2013-08-30 21:01

Jestem pod wrażeniem wypowiedzi Bogumiły, nie tylko tej.
Dużo się od Ciebie uczę Bogusiu, potrafisz to tak prosto wyjaśnić, że chyba lepiej nie można.
Dziękuję Ci za to.

 Re: Dlaczego Bóg mnie nie słucha?
Autor: kredka (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2013-08-31 23:46

Bóg Cię jak najbardziej słucha. Ty pytasz: "dlaczego nie jest mi posłuszny", a to już całkiem co innego.

 Re: Dlaczego Bóg mnie nie słucha?
Autor: Tionne (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2013-09-01 13:56

Ponoć trzeba najpierw zacząć od siebie, od swojej zmiany. A nie oczekiwać od Boga cudów. Co nie znaczy, ze nie masz Go prosic o milość. Ale może najpierw Bóg chce żebyś odkryła ją w sobie samej, w Nim samym, nie mając pretensji do Niego, że jest niedobrym Bogiem. I odkrywać miłość tak na początek równiez w innych ludziach, ale na razie braterską. Z czasem gdy Bóg uzna że jestes gotowa na tą miłość przez duze M, wtedy ją otrzymasz. Nie wszystko naraz, trzeba dojrzeć i pokochac głownie siebie, Boga, ludzi. Napisalas, ze prosiłam, przepraszałam i dziękowałam za cały świat. I tu jest błąd. Ty masz zawsze dziekowac, a nie tylko do określonego momentu, jak Bóg ci czegos nie da juz teraz, to wowczas po co juz Mu dziękować itd. Bo darem jest wszystko od Boga, to ze w ogole jestes, zdrowie, lekarze, twoj oddech, kazdy ruch, kazdy talent itd. To, ze możesz w Boga wierzyc, inni wcale nie wierzą. Nic nie mamy z siebie, tylko od Boga.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: