logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Czy mogę stawać pomiędzy nim a rodziną?
Autor: Maja (20 l.) (---.18.199.109.static.rdi.pl)
Data:   2014-01-23 01:26

Witam wszystkich. Chcę się wyżalić z powodu tego co ostatnio zrobiłam. Najpierw napiszę trochę o sobie.
Jestem Maja, mam 20 lat. Może to ma z tym związek więc napiszę że 2 lata temu zabił się mój brat. Wszystko zaczęło się układać jak przyszłam na studia. Mam wspaniałego chłopaka, dobrych znajomych. Ale wczoraj coś mi odbiło...
Byłam w mieszkaniu chłopaka, zaczęliśmy się kłócić (sama już nie pamiętam o co) i siedziałam sama w kuchni a on w pokoju. Nagle pomyślałam, że jak go przestraszę to może przyjdzie i mnie przytuli (marne usprawiedliwienie, wiem...). Podeszłam do szuflady ze sztućcami i rzuciłam coś w stylu 'nie musisz się już mną przejmować'. Wyjęłam nóż, przyłożyłam do nadgarstka i sama się zdziwiłam jak nagle przeciągnęłam po nim. Nie chciałam się zabić, naprawdę. Mega durny i głupi pomysł. Było sporo krwi, chłopak wezwał pogotowie. Trochę mnie uspokajał, trochę krzyczał co ja zrobiłam. Nic lekarzom nie powiedzieliśmy. Nie chciałam żeby miał jeszcze kłopoty. Spędziłam pół nocy w szpitalu, zalożyli kilka szwów i po sprawie. Jednak gdy wyszłam mój ukochany płakał jak dziecko i powiedział że musi przemyśleć czy chce ze mną być. Jego rodzina szybko się dowiedziała co zrobiłam. Co chwila odbierał telefony i chociaż mi zaprzecza to wiem że rodzina mówiła mu, że ma mnie zostawić. Przeraziłam się. Wróciłam do akademika z siostrą. Całą noc nie spałam. Modliłam się by Bóg ukarał mnie w każdy sposób jaki chce, ale niech uratuje naszą miłość. Dzisiaj się z nim spotkałam, Wybaczył mi i po długim wykładzie, który na zawsze zostanie mi w pamięci, powiedział, że mnie kocha i będzie dobrze. Tylko że ja wiem, że jestem problemem dla jego rodziny, spadłam z etapu świetnej bratowej na zło wcielone. Bóg mi świadkiem, nie chciałam sobie nic zrobić. Moja rodzina wiele przeżyła i wiem co to znaczy ból po straceniu kogoś kogo się kocha. Mój Najdroższy mi wybaczył i uśmiecham się teraz przez łzy. Kocha mnie. A ja kocham jego.
Ale teraz myślę... czy mogę stawać pomiędzy nim a rodziną? Powiedział mi, że on już wybrał i przeżyje te teksty. Wiem też, że boli go bardzo to co się stało, płakaliśmy dziś oboje bardzo rzewnie. Dodam też że nie zrobię tego nigdy więcej. Teraz za dużo mam do stracenia. Prawie straciłam miłość przez własną głupotę. Więcej na to nie pozwolę. Każdy może popełniać błędy, prawda? Ważne jest by z nich wyciągać wnioski i starać się by ich nie popełniać znowu.
Trochę jest między nami teraz dziwnie, ale on sam powiedział mi, że za dzień dwa emocje opadną i będzie normalnie. Samej jest mi bardzo wstyd. To najgorsza rzecz jaką zrobiłam w życiu, największa głupota jaką człowiek może popełnić. Prawie straciłam miłość. Teraz wiem już na pewno, że to prawdziwa miłość. Tylko teraz ponawiam pytanie: czy mogę stawać pomiędzy nim a rodziną?

 Re: Czy mogę stawać pomiędzy nim a rodziną?
Autor: MM (---.play-internet.pl)
Data:   2014-01-30 12:53

Ludzie niejednokrotnie w życiu będą Cię oceniali, i będą to różne oceny. Będziesz się wycofywać ze wszystkiego gdy komuś coś się nie spodoba? Pomiędzy nikim nie stajesz. Myślę, że rodzina zapomni z czasem.
Powinnaś pomartwić się bardziej o siebie. Za bardzo bagatelizujesz to co zrobiłaś. Zwróciłaś na siebie uwagę poprzez samookaleczenie. To nie jest dobry sposób na rozwiązywanie konfliktów. Najpierw zadajesz sobie ból sama, a potem jeszcze prosisz Boga, aby Cię ukarał. Powinnaś się zwrócić o pomoc do specjalisty. A gdyby chłopak nie okazał się taki odważny i straciłabyś jego miłość - to jak byś sobie z tym poradziła?

"Dodam też że nie zrobię tego nigdy więcej."
Maju, to tak nie działa. Kolejne skrajne emocje, z którymi nie będziesz umiała sobie poradzić mogą doprowadzić znowu do podobnej sytuacji. Nie piszę tego po to, by Cię straszyć czy zdołować. Dopiero wchodzisz w dorosłość, trzeba będzie sobie radzić w różnych sferach życia. Jeśli więc kochasz, to buduj na solidnej podstawie. Nie zdawaj się na swoje "więcej tego nie zrobię". Pokaż chłopakowi, że chcesz sobie z tym poradzić i umów się do psychologa. To pomoże Ci nie tylko w miłości ale i w całym życiu.

 Re: Czy mogę stawać pomiędzy nim a rodziną?
Autor: Franciszka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2014-01-30 15:12

Na tytułowe pytanie: wszystko możesz, ale jeszcze warto zastanowić się: po co? To ty powinnaś dokonać wyboru. Oboje jesteście młodzi i studiujecie, jak rozumiem. Nie dziwię się, że rodzice chłopaka mogą go przekonywać, by w ogóle zajął się bardziej nauką niż dziewczynami.
Ale to dobrze, że masz dobrego chłopaka i znajomych. Nie napisałaś, jak układają ci się relacje z własną rodziną. Siostra odbierała cię ze szpitala, więc może nie jest najgorzej?
Z tego, co piszesz, wnioskuję, że twoje serce zostało bardzo zranione w związku z tym, że twój brat się zabił. Rozumiem cię, że potrzebujesz ciepła, uczucia miłości i bezpieczeństwa. Walczyłaś o miłość, która zabliźniłaby tę ranę w sercu na swój sposób. Ludzkie serce najskuteczniej leczy Jezus Chrystus. Pójdź do kościoła przed Najświętszy Sakrament prosić Go o uzdrowienie swojego serca. Módl się: Jezu cichy i pokornego Serca, uczyń serce moje według Serca Swego. Skorzystaj z sakramentu pokuty i pojednania. Oczyść swoje serce. Piszesz, że nie chciałaś sobie nic zrobić. Jednak zrobiłaś trochę zamieszania. Proponuję powiedzieć to, co tu napisałaś w konfesjonale.

 Re: Czy mogę stawać pomiędzy nim a rodziną?
Autor: Maggy (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2014-01-30 22:15

Wybacz, ale zdrowy człowiek emocjonalnie tak się nie zachowuje. Masz dużo większy problem, niż Ci się wydaje, Maju. Taki incydent też Ci coś o Tobie samej powiedział. To nie jest ot taki sobie wypadek. Nie, Maju. Uderzyło mnie jedno w Twoim poście. Napisałaś, że więcej tego nie zrobisz, że masz "dużo do stracenia". Nie zrobisz tego, bo masz dużo do stracenia? A nie czasem dlatego, żeby nie krzywdzić drugiego człowieka? Przecież tu chodzi też o dobro Twojego chłopaka, Maju. Strasznie mu współczuję. Bo dla mnie to on jest ofiarą tego wszystkiego. Chłopak jest młody, zakochany, może nie ma obszernej wiedzy psychologicznej, więc nie boi się aż tak bycia z Tobą, jak ja bym się bała, mając tyle lat co mam, bycia z mężczyzną, który by zrobił to co Ty. Wcale się nie dziwię reakcji jego rodziny. Gdybym była jego matką albo siostrą, to też pewnie by mnie to mocno zaniepokoiło, choć z tego co widzę dla Ciebie to był głupi wybryk. To, że nie chciałaś się zabić, wcale nie znaczy, że jest wszystko dobrze, Maju. To jest bardzo jasny sygnał dla Ciebie, że jest coś co wymaga uleczenia, a z czego może nawet sobie nie zdajesz sprawy. Teraz był nóż i brak intencji, by się zabić. Innym razem, choć się zapierasz, może to być super ostry nóż albo tasak (śmiesznie brzmi ale nie możesz tego wykluczyć) i zamiast jednej ręki będą dwie, może tętnica jakaś i może komuś też się obok oberwie. Idź do psychologa, zrób to dla siebie i dla tych, którzy Cię kochają. To będzie, według mnie, konkretny wyraz Twojej miłości do nich. Miłość to konkret. Tak jak konkretnie zrobiłaś to co zrobiłaś, tak konkretnie idź do specjalisty i mu powiedz o tym i zapytaj się co to może być, co jest nie tak.

 Re: Czy mogę stawać pomiędzy nim a rodziną?
Autor: magda (---.play-internet.pl)
Data:   2014-01-31 23:24

Zdrowy człowiek nie robi sobie krzywdy, nie kaleczy swojego ciała, chroni po pierwsze siebie. Nie ze względu na innych, ale po prostu, ma instynkt samozachowawczy. Tobie potrzebna jest pomoc, najlepiej profesjonalna, a nie problematyczni powinowaci.
Co byś zrobiła, gdyby Twoje dziecko się tak pocięło?

 Re: Czy mogę stawać pomiędzy nim a rodziną?
Autor: new (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2014-02-01 16:51

Najgłupsza rzecz, to nie, że mogłaś stracić miłość, ale samookaleczenie. Na miejscu Twojego chłopaka domagałabym się od Ciebie konsultacji ze specjalistą.
Twoje zachowanie było bardzo, bardzo niedojrzałe i nieodpowiedzialne.

 Re: Czy mogę stawać pomiędzy nim a rodziną?
Autor: wiktoria (62.32.222.---)
Data:   2014-02-01 19:06

Maju, w życiu chodzi o to, aby być szczęśliwym. Nie krzywdzić samej siebie. Ja widzę w tej sytuacji dwa problemy. Jeden to Ty sama. Dlaczego zrobiłaś coś takiego? A drugi to cała ta sytuacja. Wiem jak się czujesz. Też mi się zdarzyło zrobić w obecności chłopaka, (teraz już męża)jakieś głupie rzeczy. Nie było to jednak samookaleczenie. Też cieszyłam się przez łzy, że wybaczył. Jednak nie wybaczył. Po 3 latach małżeństwa i urodzeniu mu dwójki dzieci wciąż jest w stanie mi wypomnieć taką głupotę, a w chwilach kłótni obrażać mnie słowami: "nienormalna". Mnie to boli. Bo wylałam mu szklankę wody na spodnie jak obejrzał się za jakąś dziewczyną. Do dzisiaj mam przydomek wariatka. Jego rodzina też tak o mnie myśli, że jestem niezrównoważona. A ja bylam młoda i zakochana. Co miałam zrobić?
Dlatego piszę CI, że czasami warto walczyć o miłość, a czasami nie. Na pewno nie warto jednak walczyć w taki sposób.

 Re: Czy mogę stawać pomiędzy nim a rodziną?
Autor: Maggy (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2014-02-01 19:08

Maja, czuję, że muszę to jeszcze raz powtórzyć. Idź do psychologa albo najpierw do psychiatry który Ci wskaże konkretnego psychologa bądź psychoterapeutę. Nie lekceważ sobie sprawy. Mowię do Ciebie bardzo stanowczo i poważnie. Nie zdajesz sobie sprawy z powagi sytuacji. Nie chcę Cię straszyć, nie, ale chcę Tobą trochę wstrząsnąć żebyś trochę ciut dojrzalej popatrzyła na ten "incydent". Gdybym była Twoją matką to bez dwóch zdań poszłabym z Tobą do psychologa. Piszesz tak jakoś o tym jakby się stał jakiś wybryk, ot tak wyszło dziwnie (przecież różne głupie rzeczy ludzie robią), innym narobiłaś strachu, zraniłaś tym niby "light-owym" wybrykiem innych, zobaczyłaś sobie, że innym na Tobie zależy, gdzieś podświadomie się z tego cieszysz, że "wow, jaka ważna jestem" bez względu na to jakim sposobem sobie to zobaczyłaś, płaczesz z chłopakiem, on Ci wybacza i jest super i jakby trochę gdzieś w skrytości serca masz żal do jego rodziny, że nagle po takim niby według Ciebie małym wybryku z super kandydatki na żonę ich syna bądź brata stałaś się jednak nieodpowiednią kandydatką. Dziwisz się? Mam kuzyna bardzo drogiego mojemu sercu, który jest z dziewczyną emocjonalnie niezrównoważoną i truchleję na samą myśl o tym, że kiedyś może zostać jego żoną. Widzę jak jej "superowe" wybryki stłamsiły, zniszczyły Kamila. Ona przepraszała, on jej wybaczał, aż do następnego razu. Ale ja nie o tym chciałam. Na to co zrobiłaś ma wpływ oczywiście bez wątpienia pewnie samobójstwo Twojego brata. Nieprzepracowanie tego dramatu w sobie widać właśnie w takiej formie. Ale to początek, Maja, albo przynajmniej już nie do ukrycia objaw nieporadzenia sobie między innymi ze stratą brata, z żalem, może z jakimś obwinianiem siebie samej. Nie wiem, ale wykluczyć tego nie można. Dam sobie rękę uciąć, że wcześniej już też coś robiłaś co odbiegało od normy, co było dziwne ale nie było to aż tak wielkiego formatu jak okaleczanie się więc trudne było do uchwycenia i postrzegania tego w kategorii poważnego problemu z samym sobą tylko raczej jakiegoś braku opanowania się, chwilowym braku opanowania emocji. Bądź mądra,idź po pomoc do specjalisty w imię miłości do tych co Cię kochają, Maja. To będzie najlepsza rzecz jaką możesz w imię miłości do tego chłopaka zrobić. To tyle z mojej strony.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: