logo
Sobota, 20 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Chciałabym wrócić czas i pójść do zakonu.
Autor: Anna (---.dynamic.dsl.as9105.com)
Data:   2014-01-29 22:53

Niedawno wyszłam za mąż, choć mym pragnieniem był zakon. Nie chciałam tego małżeństwa ale wtedy jeszcze mój chłopak... mydlił mi oczy, że tak mnie kocha, że nie pozwoli mi odejść itd, że jestem jego i mydlił mi te oczy i każdy był przeciw abym szła do zakonu... mówiono mi, że to ucieczka a teraz? chciałabym wrócić czas i zamiast małżeństwa, pójść do zakonu.
w dzień ślubu chciałam ucieć... ale bałam się rodziców, że mnie później zabiją. Tydzien przed chciałam wszystko odwołać ale mama powiedziała, że za późno.
Czy muszę w tym teraz twkić? :-( chciałabym się rozejść. Przed Panem Bogiem nie powiedziałam w 100% pewnie tak.

Jesli się rozstanę to czy koniec z sakramentami?
Czy unieważnienie małżeństwa sprawi, że nie będę mogła przyjmować już Ciała Chrystusa?

 Re: Chciałabym wrócić czas i pójść do zakonu.
Autor: PKM (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-01-30 03:13

To jest sprawa, której przez internet nie da się załatwić.
Najlepiej udać się do kompetentnych osób (np. w diecezjalnym sądzie biskupim) i porozmawiać o tym, jak konkretnie Twoja sytuacja wygląda.

Być może są podstawy do stwierdzenia, że małżeństwo nie zostało ważnie zawarte.
W Kodeksie Prawa Kanonicznego jest np. Kan. 1103 -
"Nieważne jest małżeństwo zawarte pod przymusem lub pod wpływem ciężkiej bojaźni z zewnątrz, choćby nieumyślnie wywołanej, od której, ażeby się uwolnić, zmuszony jest ktoś wybrać małżeństwo."
Jednak ciężko mi określić czy ten lub inny kanon mógłby mieć zastosowanie.

W sprawie rozstania i jego konsekwencji też lepiej porozmawiać osobiście z księdzem. Są osoby rozwiedzione, które mogą przystępować do sakramentów, więc jakaś szansa jest.

 Re: Chciałabym wrócić czas i pójść do zakonu.
Autor: new (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2014-01-30 11:06

Gdy małżeństwo zostało nieważnie zawarte, to nie ma przeszkód do korzystania z sakramentów.

 Re: Chciałabym wrócić czas i pójść do zakonu.
Autor: Mati (---.centertel.pl)
Data:   2014-01-30 12:39

A moze Ci sie wydaje, ze Twoim powolaniem jest zakon? Byc moze jest to ucieczka przed odpowiedzialnoscia, przed przeczloscia, ukrytymi ranami, brakiem wzorca malzenstwa? To nie jest zabawa. Poznalas swojego meza i nastepnego dnia byl slub? Moze zamiast sadu biskupiego radzilbym udac sie do jakiejs poradni rodzinnej lub psychologa bo wydaje mi sie, ze problem moze lezec troche glebiej niz na pragnieniu zakonu.

 Re: Chciałabym wrócić czas i pójść do zakonu.
Autor: zielona_mrowka (---.183.234.252.dsl.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2014-01-30 13:51

"Przed Panem Bogiem nie powiedziałam w 100% pewnie tak."
a czy nie jest po prostu tak, że tylko sobie tak tłumaczysz? Jeżeli nie umiesz powiedzieć w 100% "tak" to byłabyś o niebo nieszczęśliwsza w zakonie do którego teraz sentymentalnie tęsknisz niż obecnie w małżeństwie. Musisz wziąć na sobie odpowiedzialność za swoją decyzję. Tak łatwo piszesz, że chciałabyś odejść. No proszę, jak chcesz... ale to kolejna decyzja i kolejne konsekwencje. Jesteś związana z konkretnym mężczyzną sakramentem, nawet jeżeli nie będziesz z nim żyła to dopóki jedno z Was żyje Ty nie masz prawa związać się z nikim innym. Jesteś gotowa na kilkadziesiąt lat życia w pojedynkę?

Poszukaj jakiegoś dobrego psychologa, albo choć zgłoś się do poradni rodzinnej - może to co powoduje, że nie akceptujesz swojego związku to zwykłe problemy komunikacyjne. Może "wystarczy" spróbować zrozumieć mężczyznę z którym żyjesz (jak i sobie), żeby Wam się komfort życia podniósł i już byś nie musiała szukać ucieczki...

I tak, jeżeli rzeczywiście czułaś się jakoś "przymuszona" do zawarcia tego małżeństwa, to zgłoś się do sądu biskupiego w Twojej diecezji i skonsultuj się z osobami tam pracującymi. Porady prawne są bezpłatne.

 Re: Chciałabym wrócić czas i pójść do zakonu.
Autor: Franciszka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2014-01-30 14:40

Nie wrócisz czasu. Co do możliwości uzyskania rozgrzeszenia z rozwodu, to oczywiście trzeba o to zapytać spowiednika. Jesteś sakramentalną mężatką i powinnaś spowiadać się jako mężatka. Nic nie piszesz o swojej relacji z mężem. Przecież nie tylko ślubowałaś jemu wierność, ale również deklarowałaś gotowość przyjęcia potomstwa i wychowania go po katolicku.
Sąd kościelny może tylko stwierdzić, czy małżeństwo zostało ważnie zawarte. Taka sprawa może ciągnąć się latami, bo trudno będzie ci udowodnić, że "chłopak mydlił ci oczy", a rodzice grozili, że cię zabiją. Przeskok z małżeństwa do zakonu jeszcze długo nie będzie dla ciebie możliwy, o ile w ogóle znajdziesz zakon, który cię przyjmie.
Niedawno wyszłaś za mąż, bo bałaś się chłopaka i rodziców, że cię zabiją. Czy teraz nie boisz się, że ktoś cię zabije, jeśli się rozwiedziesz? A czy Pan Bóg chce, żebyś się rozwiodła w poszła do zakonu?
Traktujesz swoje powołanie jak zabawkę, którą bawisz się tak długo, jak zechcesz, a tu chodzi o życie: nie tylko doczesne, ale również wieczne.

 Re: Chciałabym wrócić czas i pójść do zakonu.
Autor: Alba (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-01-31 12:24

Po pierwsze, STWIERDZENIE nieważności małżeństwa (bo tak to się fachowo nazywa) nie spowoduje odsunięcia Cię od sakramentów. Myślę, że mogłabyś się o to starać, że względu na brak woli zawarcia ślubu z tym mężczyzną - i chyba także pewną Twoją, wybacz mi, niedojrzałość ("bałam się rodziców, że mnie później zabiją" - czy tak mówi dorosła, pewna siebie kobieta?).
Po drugie, w KAŻDYM powołaniu zdarzają się kryzysy, zwątpienia - zwykle wtedy, gdy odkrywamy, że to nie wygląda tak różowo, jak my sobie to WYOBRAŻALIŚMY. Wszędzie są trudności, chęć ucieczki nawet - w małżeństwie, w kapłaństwie, w zakonie. Może przydałyby Ci\Wam się jakieś dobre rekolekcje małżeńskie? Małżeństwo też może być drogą świętości i głębokiego życia duchowego, wiesz?
Po trzecie - jeśli jesteś tak niepewna swego powołania i tak skłonna do ulegania woli innych, nie wiem, czy jakieś zgromadzenie zdecyduje się przyjąć Ciebie. Może najpierw poszukaj dobrego kierownika duchowego i nieco dojrzej. Bo co, wstąpisz, i potem po kilku miesiącach lub latach będziesz chciała odejść? Moim zdaniem - nie warto. Pewien ojciec duchowny wahającym się mówił: "Twoim powołaniem jest to, co TERAZ robisz." Nie trzeba szukać innego. Wydaje mi się, że Pan Bóg ceni stałość i wierność - a często jest tak, że wydaje nam się, że "wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma." Zmęczone siostry zakonne niekiedy idealizują małżeństwo i rodzinę, a zawiedzione mężatki - życie zakonne.

 Re: Chciałabym wrócić czas i pójść do zakonu.
Autor: xc (---.30.114.169.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2014-01-31 18:26

Współczesna fizyka widzi możliwość "cofnięcia" czasu. Ale jest to możliwe w warunkach albo subkwantowych, albo z prędkością przekraczającą prędkość światła. Tymczasem nie mamy takich urządzeń. Więc lepiej nie płakać nad rozlanym mlekiem tylko żyć "do przodu". A jak?
Witamy w dorosłym świecie, to znaczy takim, w którym żyje się na swój rachunek (a nie mamy) i ponosi się konsekwencje swoich własnych działań (lub zaniechań).
Ja też mam często ochotę spoliczkować ryło, które widzę patrząc do lustra przy goleniu. Tylko co to da?

 Re: Chciałabym wrócić czas i pójść do zakonu.
Autor: Dorota (---.21-109-163.tkchopin.pl)
Data:   2014-01-31 20:48

Jest jeszcze zakon świeckich. Trzeci zakon franciszkanski FZŚ, trzeci zakon karmelitański i inne. Módl sie o dar rozeznania. Przemyśl to wszystko jeszcze raz. I pamiętaj- czasem kiedy Bog zamyka drzwi natychmiast otwiera okno. A może to ty masz uświęcić męża swoja postawa życia? Bóg jest z Tobą.

 Re: Chciałabym wrócić czas i pójść do zakonu.
Autor: Alka (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2014-01-31 23:58

Dziewczyno jesteś dorosła i mama może tylko Ci radzić. Nie masz obowiązku jej słuchać. Teraz już moim zdaniem jest po zawodach. Dałaś sobie mamie wejść na głowę i pretensje możesz mieć tylko do siebie.

 Re: Chciałabym wrócić czas i pójść do zakonu.
Autor: Kwiatuszek Jezusa (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2014-02-01 04:17

Rozumiem ten ból, tyle czas pragnąć życia konsekrowanego, być tylko dla Jezusa, kwiatuszkiem dla ukochanego Jezusa, a tu jakiś facet namydlił w głowie, by zdobyć dziewczynę, co wtedy ona czuje, gdy jest przed Najświętszym Sakramentem, jak serce jej krwawi. Cofnąć czasu nie można, trzeba pogodzić się z konsekwencją, ale to w pewnym sensie presja kulturowa, obyczajowa, społeczna tego wymaga: mieć chłopaka, wyjść za mąż, to nacisk rodziny , która chce zamóżpójścia córki, czy kawalera, który chce życie ułożyć z kobietą. Ale co tak naprawdę jest w sercu dziewczyny, jaka tęsknota i pragnienie serca. Kiedyś przepisy prawne na to pozwalały, małżeństwa często były polityczne, władcy rodów kojarzyli dzieci miedzy sobą dla celów politycznych, a widać że wiele świętych zmuszonych zostało do małżeństwa, choć pragnęło życia poświęconego Jezusowi, ale była możliwość po jakimś czasie do zakonu wstąpić, jak św. Kinga która już w dniu ślubu te pragnienia bycia tylko dla Jezusa w sercu złożyła. No ale dzisiejsze prawo na to niestety nie pozwala. Może można spróbować połączyć swój krzyż cierpienia, udręki życia małżeńskiego tak jak św. Rita z krzyżem Jezusa, łączyć się w sercu swoim tak jak wcześniej z Umiłowanym duszy Jezusem i z miłości do niego wiernie wypełniać obowiązki stanu, bo jak Jezus pierwszy ukochal tak ze względu na Niego pielęgnować wzajemną miłość małżonkow i ze względu na Jezusa myśleć o drodze do świętości tam gdzie jest się obecnie. Wiem że to nie będzie łatwe, ale w Sercu Jezusa jest ukojenia tego cierpienia.

 Re: Chciałabym wrócić czas i pójść do zakonu.
Autor: Magda (---.umwd.pl)
Data:   2020-12-03 11:08

Wątek jest sprzed 6 lat i nie wiem, jak teraz wygląda sytuacja. W tym momencie, ale kto mi przychodzi to głowy to św. Rita, która miała ogromne pragnienie życia zakonnego, ale wyszła za mąż z przymusu, zewnętrznych nacisków i doprowadziła rodzinę do Pana Jezusa. Każde powołanie jest piękne i żadne nie jest gorsze od innego. W małżeństwie też można przeżywać oblubieńczą miłość Pana Jezusa, tym piękniej, bo dzieli się nią z drugą, najbliższą osobą i można być dla niej też światłem.

Życie jest na prawdę krótkie a naszym pierwszym powołaniem zawsze i wszędzie jest powołanie do świętości. Łatwo o tym zapomnieć, skupiając się na życiowej drodze.

Myślę, że to co pisałaś jest trudne, bo decyzja o małżeństwie powinna być wolną decyzją dwóch osób i jeśli ktoś przymusza to bardzo możliwe, że bardzo boi się samotności i odejścia drugiej osoby. Miłość daje wolność i nie jest zaborcza. Jednak wszystko na prawdę wszystko można poddać Bożej Opatrzności.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: