Autor: Ania (---.42.6.107.alfanet24.pl)
Data: 2014-04-19 12:57
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Mam na imię Ania. Mieszkam z rodzicami (daj Boże już niedługo), w tym z moim ojcem alkoholikiem. Odkąd tylko sięgam pamięcią mam problemy ze swoim sumieniem, tj. z rozpoznawaniem, czy grzech jest ciężki, czy lekki i czy w ogóle podchodzi pod kategorię grzechu. Stąd moja wiadomość i moje pytanie.
Problem alkoholowy mojego ojca jest od wielu lat także moim problemem – nie ma w tym zapewne nic dziwnego. Na przestrzeni lat nauczyłam się już, że to „nie moja wina” i co ważniejsze, że z jego chorobą nie mogę nic zrobić. Zastanawiam się jednak, czy nie popełniam grzechu w innej materii.
Za każdym razem, kiedy mój ojciec jest pijany (lub „tylko” nietrzeźwy), a co za tym idzie w większości przypadków bardzo agresywny, we mnie gotuje się krew i wszystkie wnętrzności. Chciałabym wtedy, żeby umarł, żeby go nie było, żeby ten koszmar już się skończył. Dzisiaj pomyślałam sobie nawet, że gdyby leżał na ulicy to chyba bym go tam zostawiła.
Mam natomiast świadomość, że to są wszystko myśli „w afekcie”. Kiedy mój ojciec jest trzeźwy, a ja się uspokajam, wtedy dostrzegam, jak biednym ,nieszczęśliwym i pozbawionym wolności. Wtedy budzi się we mnie współczucie. Od wielu lat modlę się za mojego ojca, ofiarowałam także wiele praktyk religijnych w jego intencji. Ale kiedy przychodzi taki moment, że zaczyna „szaleć” po alkoholu, to we mnie jest wtedy złość, gniew, nienawiść wręcz (choć nie wiem czy dobre jest to określenie i czy ona jest skierowana bardziej na zachowanie czy na człowieka. Chcę wierzyć, że na zachowanie).
To wszystko pozostaje w sferze moich myśli, wyobrażeń. Wiem już, że te niedobre uczucia niszczą przede wszystkim mnie, nikogo innego. Pewien ksiądz powiedział mi kiedyś, że żadne ludzkie uczucia nie są grzechem, a grzechem może być tylko to z tymi uczuciami zrobimy. Mimo wszystko zastanawiam się, czy kiedy klękam szczerze przed Panem i proszę Go za mojego ojca, o błogosławieństwo dla niego a jednocześnie mam w sobie i gniew i żal, złość, „nienawiść”, wściekłość na ojca nie popełniam grzechu????
Oczywiście, spokój przychodzi. A ja modlę się, abym umiała być ponad to, ale czy sam fakt tych emocji rzeczywiście nie jest zły?
Bardzo proszę o odpowiedź. Pozdrawiam.
|
|