logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Wspólnota źle wpływa na moją wiarę.
Autor: Anna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-06-12 10:18

Od kilku miesięcy jestem w tzw. wspólnocie charyzmatycznej. Nie wiem, co mam robić dalej, bo to, co tam zobaczyłam, źle wpływa na moją wiarę. Chodzi o to, że ci ludzie oficjalnie głoszą jedno, a w rzeczywistości robią drugie. Wiele z tych osób to ludzie bardzo zamknięci. Na rekolekcjach mówią, że trzeba się cieszyć, jak przyjdzie ktoś bardziej obdarowany od nas, a jak taki rzeczywiście przyjdzie, to się od niego odwracają, jakby czuli się zagrożeni. Mówią, że szukają ludzi do ewangelizacji, a stworzyli sobie zamkniętą klikę i nikogo nie dopuszczają. Jedna osoba na fb opublikowała żart z wulgaryzmem, zdjęcie na którym za dużo pokazuje itp. Już nawet nie chcę więcej pisać, bo mi za nią wstyd. Mam ochotę odejść od tej wspólnoty i już żadnej więcej nie szukać. Naprawdę nie wiem, co zrobić.

 Re: Wspólnota źle wpływa na moją wiarę.
Autor: EmGie (---.081015177.msitelekom.pl)
Data:   2015-06-12 12:52

>> oficjalnie głoszą jedno, a w rzeczywistości robią drugie.
>> Wiele z tych osób to ludzie bardzo zamknięci.

Poczekaj, poczekaj... To, że człowiek należy do takiej wspólnoty, to nie znaczy, że już jest santo subito.
Dostał sygnał od Pana Boga, by wejść do takiej wspólnoty, ale to nadal wymaga dalszej pracy i przede wszystkim czujności. A zło krąży, by kogoś pożreć. Tym bardziej ma na widoku tych którzy się zbliżają do Boga. Ty to widzisz, piszesz teraz o tym, jesteś świadoma. A wspólnota to rodzina. Jak pójdziesz do swojej rodzonej siostry lub brata i powiesz, żeby dalej tak nie postępował, bo robi przykrość mamie, tak też idź do swojej wspólnotowej siostry lub brata i powiedz mu, co ci leży na sercu. A jeśli jeszcze zrobisz to z miłości dla niego. Oczywiście, Pan da Ci siłę. Walcz o tę wspólnotę.
Może w Waszej wspólnocie robi się za duszno. Może trzeba otworzyć okno by powiał wiatr świeżości. Zróbcie Godzinę Uwielbienia i zaproście dużo ludzi.

 Re: Wspólnota źle wpływa na moją wiarę.
Autor: kadda (109.206.193.---)
Data:   2015-06-12 14:24

Jeśli czujesz się zgorszona możesz odejść z tej wspólnoty. Natomiast źle jest się uprzedzać do wszystkich wspólnot dlatego, że jedna Ci nie przypadła do gustu.

 Re: Wspólnota źle wpływa na moją wiarę.
Autor: Martha78 (---.protonet.pl)
Data:   2015-06-12 14:31

Współczuję Ci, ale wydaje mi się, że powinnaś szukać dalej. Kiedyś tam, dawno temu po kilku nieudanych próbach, poddałam się i z perspektywy czasu żałuję, że tak szybko zrezygnowałam. Jestem pewna, że wspólnoty są różne i w końcu trafisz na taką, w której przykład ludzi będzie budujący. Nie wiem, może to błąd z mojej strony, ale o ile na Mszy w niedzielę żaden z obecnych nie jest mnie w stanie zgorszyć niezależnie od tego, co prywatnie wiem o nim, o tyle wspólnota wydawała mi się zbiorem ludzi "o oczko wyżej"; ludźmi, którzy wiedzą o to w tym wszystkim chodzi. Nie poddawaj się :)

 Re: Wspólnota źle wpływa na moją wiarę.
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-06-13 04:21

"to, co tam zobaczyłam, źle wpływa na moją wiarę. Chodzi o to, że ci ludzie oficjalnie głoszą jedno, a w rzeczywistości robią drugie. (...) Mam ochotę odejść od tej wspólnoty"

Gdyby tak do tego podchodzić, to trzeba by "wypisać się" z Kościoła. Nie jest Ci wstyd za niektórych katolików? Bo mnie bardzo jest czasem wstyd. A potem sobie myślę: no fajnie, a ja? Przecież każdy z nas głosi co innego, a robi co innego. Owszem, w różnym stopniu, ale te różnice są u każdego z nas. Każdy grzech to "robienie co innego". To prawda, że pewnych grzechów nie popełniam. Ale skoro wydaje mi się czasem, że jestem lepsza od innych, dużo więcej wiem i rozumiem, to równocześnie powinnam być tysiąc razy lepsza od tych innych. A jak nie jestem, to nie jest wstyd? Jeśli Bóg nam więcej dał, to i my mamy więcej dawać. Nasz grzech może być jeszcze większym zgorszeniem. A z kolei: jeśli nie jestem lepsza od tych innych tylko gorsza, no to czym się gorszę u innych?

Wiara jest we mnie, jest moją własnością, moim życiem. Nie może zależeć od innych. Ma zależeć tylko ode mnie. Jeśli zależy od innych, to znaczy, że jest bardzo słaba. Mocna wiara, kiedy widzi zło, nie ucieka, ale przeprasza Boga za to zło i próbuje Mu to wynagrodzić. Jeśli w nas nie ma tego odruchu wynagradzania (tylko odruch ucieczki), to nasza miłość do Boga jest marniutka.

Nie, to wcale nie znaczy, że namawiam Cię do pozostania we wspólnocie, w której się źle czujesz. Chodzi o zrozumienie, że nie istnieje wspólnota doskonała ludzi, bo nikt z nas nie jest doskonały. Doskonała jest tylko Wspólnota Trójcy Świętej. Nie jest doskonała żadna wspólnota ludzka, podobnie jak rodzina, którą założysz, czy klasztor, który założysz, nigdy doskonały nie będzie. Ale pomimo to mamy w tych wspólnotach żyć. Takiej czy innej.
Nie musimy się trzymać pierwszej. Mamy prawo szukać takiej, która nam najbardziej odpowiada. Ale w każdej pojawi się jakieś zło, w każdej znajdzie się ktoś, za kogo trzeba się będzie wstydzić, ponieważ każdy z nas jest grzeszny, a czasem te kłopoty ze sobą mamy większe, nawet bardzo duże.

Poza tym wspólnota to nie jest coś constans. Ludzie przychodzą i odchodzą. Poszczególny człowiek raz jest na swoich szczytach, raz na swoim dnie. To ciągle pulsuje, żyje, zmienia się. Nie wiesz jakie będzie w niej jutro. Gorsze czy lepsze. Oczywiście, że ważne jest jacy gromadzą się tam ludzie, ale bardziej patrz na to, czy idea wspólnoty jest Ci bliska czy obca. Czy pomaga Ci zbliżać się do Boga, czy nic nie wnosi. Współżycie z tymi ludźmi to czasem jest wielki dar, a czasem wielka praca nad sobą. Praca, którą i tak musisz wykonać, w jakiejkolwiek wspólnocie będziesz (rodzinie, zakonie, pracy). Nawet tu na forum, choć przychodzimy z własnej woli i z dobrą wolą, zdarzają się starcia. Musimy uczyć się cierpliwości, zrozumienia, wybaczania, trzymania na wodzy własnych emocji. Bo też jesteśmy wspólnotą ludzi grzesznych, niedoskonałych. W każdej wspólnocie musimy się uczyć relacji międzyludzkich, w każdej wspólnocie jest raz lepiej, raz gorzej. Ale to i ode mnie zależy jaka ta wspólnota będzie. Ode mnie zależy jaka będzie wspólnota w tym miejscu, gdzie ja jestem. Mam ją właśnie w tym miejscu doskonalić. I w każdej wspólnocie to właśnie jest najtrudniejsze. Nie wspólna modlitwa, nie sposób wysławiania się, nie czytanie Biblii. Tego można się łatwiej nauczyć. Nauczyć się i już umieć. Natomiast relacji międzyludzkich będziemy się uczyć w każdej wspólnocie do końca życia. Zawsze będą nowe wyzwania, nowe problemy. Ciągle będziemy zaskoczeni cudzym zachowaniem, ale też ciągle będziemy zaskakiwani własnym zachowanie, własnymi odruchami, własnymi słabościami.

Nie szukaj wspólnoty doskonałej, z doskonałymi członkami. Szukaj wspólnoty, która na aktualnym etapie życia najwięcej Ci daje. Z wyjątkiem małżeństwa, każdą wspólnotę można kiedyś zmienić. Bo nasze potrzeby się zmieniają. Ale wszędzie możemy spotkać kogoś, za kogo będziemy się wstydzić. Twoim zadaniem jest żyć tak, żeby to nie za Ciebie inni się wstydzili. Rzadko udaje nam się to w stu procentach. Każdy z nas niejednokrotnie wstydzi się za samego siebie.

 Re: Wspólnota źle wpływa na moją wiarę.
Autor: Anna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-06-13 12:00

Dziękuję Wam za odpowiedzi. Próbowałam rozmawiać z dwiema osobami, ale do nich nic nie trafia. Wychodzą z założenia, że skoro byli wcześniej we wspólnocie, to wiedzą lepiej i nikt im nic nie może powiedzieć ani zwrócić uwagi.
Boli mnie nie to, że oni mają swoje słabości, bo każdy je ma i każdy tak samo potrzebuje miłosierdzia Bożego, ale co innego jest mieć słabości i walczyć z nimi, a co innego nimi się chwalić, tak jak oni to robią, i na dodatek pchać się do nauczania i stawiania siebie za wzór.
Spróbuję jeszcze wytrwać w tej wspólnocie i zobaczyć, co będzie dalej.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: