Autor: adam (---.17-1.cable.virginm.net)
Data: 2016-01-07 18:11
Czy ty zdajesz sobie sprawę z tego czym jest małżeństwo? Wszędzie tylko "jaka ja jestem zmęczona, mąż nierób, teście, którzy mi nie dają spokoju".
Czy pamiętasz przed Kim ślubowałaś swe oddanie? Wszędzie jest "ja" a brak jakiejkolwiek wzmianki o Tym, który ci to dziecko dał, który pobłogosławił wasz związek. W swoim zmęczeniu zapominasz o Bogu, o Jezusie, który chce ci pomóc, wprowadzić porządek w wasze małżeństwo. W małżeństwie jest On cały czas, ale bardzo, bardzo często jako nieproszony gość. Siedzi w kącie i czeka aż się Nim ktoś zajmie. Dopiero jakaś tragedia, cierpienie, niepowodzenie musi się stać, aby został On zauważony.
Małżeństwa zapominają, że sakrament jest to dar od Boga. Sakrament, czyli "po ludzku nie dam rady i potrzebuję Boga". Małżeństwa zapominają, że Bóg jest wszędzie i zawsze z nimi, nie tylko kiedy jedzą wspólnie śniadanie, idą na spacer, do pracy, ale również w momencie współżycia, które jest przecież darem od samego Boga, błogosławieństwem dla małżeństwa. A jak często to jest zapominane. Małżeństwo, które odrzuciło Boga nie może przetrwać.
Czy w tym całym chaosie posiadania dziecka nie potrafisz znaleźć tych kilku minut dla Boga? Odmówić dziesiątek różańca, czy chociaż Koronkę do Bożego Miłosierdzia? Ja rozumiem zmęczenie, ale pamiętaj, że dziecko, małżeństwo to droga krzyżowa, a nie ma innej drogi do zbawienia jak przez drogę krzyżową. A nie można przejść przez drogę krzyżową bez modlitwy. Twoje całe życie, poświęcenie się dla dziecka, męża winno być modlitwą. Jeśli odrzuciłaś Boga, nie dziw się, że się wszystko nie układa, zmęczenie staje się nie do zniesienia, małżeństwo się sypie...
Tak, usiąść razem i porozmawiać to dobra rada, ale zastanawiam się.. Jedno obwinia drugie, drugie obwinia pierwsze. Nikt nie czuje się winny.... Dwie pychy nie nauczą się pokory i skończy się kłótnią i jeszcze większym oddaleniem od siebie. Czasem po ludzku nie ma co ratować, ale nie tak jest po Bożemu, On dał wam ten sakrament. Jemu było wszystko jedno, czy weźmiecie ślub czy też nie, ale zdecydowaliście się na ten krok, więc On ten wybór pobłogosławił.
Cytat z "Dzienniczka" nr 146
(69) Modlitwa. Dusza zbroi się przez modlitwę do walki wszelakiej. W jakimkolwiek dusza jest stanie, powinna się modlić. Musi się modlić dusza czysta i piękna, bo inaczej utraciłaby swą piękność; modlić się musi dusza dążąca do tej czystości, bo inaczej nie doszłaby do niej; modlić się musi dusza dopiero co nawrócona, bo inaczej upadłaby z powrotem; modlić się musi dusza grzeszna, pogrążona w grzechach, aby mogła powstać. I nie ma duszy, która by nie była obowiązana do modlitwy, bo wszelka łaska spływa przez modlitwę.
Cytat z "Dzienniczka" nr 1541
- Córko Moja, zachęcaj dusze do odmawiania tej koronki, którą ci podałem. Przez odmawianie tej koronki podoba Mi się dać wszystko, o co Mnie prosić będą. Zatwardziali grzesznicy, gdy ją odmawiać będą, napełnię dusze ich spokojem, a godzina śmierci ich będzie szczęśliwa. Napisz to dla dusz strapionych: Gdy dusza ujrzy i pozna ciężkość swych grzechów gdy się odsłoni przed jej oczyma duszy cała przepaść nędzy, w jakiej się pogrążyła, niech nie rozpacza, ale z ufnością niech się rzuci w ramiona Mojego miłosierdzia, jak dziecko w objęcia ukochanej matki. Dusze te (125) mają pierwszeństwo do Mojego litościwego serca, one mają pierwszeństwo do Mojego miłosierdzia. Powiedz, że żadna dusza, która wzywała miłosierdzia Mojego, nie zawiodła się ani nie doznała zawstydzenia. Mam szczególne upodobanie w duszy, która zaufała dobroci Mojej. Napisz: Gdy tę koronkę przy konających odmawiać będą, stanę pomiędzy Ojcem a duszą konającą nie jako Sędzia sprawiedliwy, ale jako Zbawiciel miłosierny.
Zwóć uwagę na obietnicę: "Córko Moja, zachęcaj dusze do odmawiania tej koronki, którą ci podałem. Przez odmawianie tej koronki podoba Mi się dać wszystko, o co Mnie prosić będą. "
Czy jeszcze mam pisać o dowodach Bożej obietnicy? Jak więc po ludzku chcesz ratować coś co Bóg sam ustanowił i złączył w Niebie na wieki?
Ty i wasz syn powinniście być najważniejsi po Bogu dla męża. A jak widać z twojego opisu twój mąż nie dorósł do roli męża i ojca. Oboje jesteście młodzi i na błędach musicie się nauczyć, ale nie wolno obwiniać siebie nawzajem, tylko z miłością podchodzić do tego wszystkiego. U nas w domu jest 10 rad dla udanego małżeństwa na ścianie. Niestety, nie ma w tych radach wzmianki o Bogu. Są takie słowa:
- nie krzyczcie na siebie nawzajem, chyba że dom się pali;
- nie idzcie spać bez zgody, bez pojednania,
- winny pierwszy ma przeprosić i prosić o przebaczenie
- przynajmniej raz dziennie powiedz jakiś komplement
- nie bądźcie żli na siebie w tym samym czasie
- dwoje ludzie potrzeba do kłótni i winny jest ten kto najwięcej mówi
- jeśli musisz skrytykować zrób to delikatnie i z miłością
- lepiej zaniebać cały świat aniżeli siebie nawzajem
Sama widzisz, że te rady, takie małżeństwo jest bez Boga nie do osiągnięcia. Na błędach się nauczycie, ale trzeba być wytrwałym w postanowieniach i modlitwie.
|
|