Autor: Estera (31.25.249.---)
Data: 2017-10-12 09:57
Krystian, nie chcesz, to nie chodź. Nie ma obowiązku przyjmowania sakramentu bierzmowania, jak i innych sakramentów. Decyzja jest Twoja, z tym, że jak każda decyzja, wiąże się z konkretnymi konsekwencjami.
Moim zdaniem to nie te różańce i inne spotkania są problemem, tylko Twój brak dobrej organizacji i nad tym należałoby popracować. Zauważ, że na różaniec i spotkania wspólnotowe większość ludzi przychodzi z własnej woli. Często są to osoby dorosłe, które mają inne zobowiązania, pewnie przynajmniej połowa więcej niż Ty - praca, studia, rodzina (w sensie: bycie matką lub ojcem). Zastanów się, co możesz zmienić w swoim planie dnia, żeby mieć czas na rozrywki: może poświęcać mniej czasu na myślenie o głupotach i bezproduktywne siedzenie w necie.
Co do "dzieci są przymuszane"... Cóż, zwykle nazwanie nastolatka w wieku "okołobierzmowaniowym" dzieckiem, wiąże się z wielkim fochem ;), toteż dziwi mnie użycie przez Ciebie tego słowa. Tak, jakbyś specjalnie i z premedytacją chciał być mentalnie dzieckiem i nigdy nie dorastać. Pytanie: dlaczego? Ale to tak na marginesie.
Koncentrując się na przymuszaniu... Ksiądz, któremu kiedyś pomagałam w przygotowaniach młodzieży do bierzmowania, tłumaczył to tak: bierzmowanie jest sakramentem, który wiąże się z dojrzałością w wierze. A dojrzały chrześcijanin powinien wiedzieć, jakie są nabożeństwa w poszczególnych okresach roku liturgicznego i poszczególnych miesiącach i poznać je wszystkie i dlatego ma w nich przynajmniej raz uczestniczyć. Nawet, jeśli potem wybierze tylko niektóre z nich. Niby obowiązkowe nie są, ale: 1. warto, bo dopóki ktoś nie spróbuje, nie będzie wiedział, co mu odpowiada a co nie; 2. np. Triduum Paschalne obowiązkowe nie jest - niemniej chrześcijanin, który choć trochę rozumie tajemnicę wcielenia, męki i zmartwychwstania Jezusa po prostu nie może na nim nie być i tyle.
|
|