Autor: Mati (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2017-12-08 11:46
Cześć, chciałem poruszyć jeszcze jeden dręczący mnie temat i już nie spamuję. Może ktoś będzie miał wiedzę w tej dziedzinie :)
Miałem wczoraj straszne załamanie wiary. Dzieje się tak u mnie w wyniku "czyjejś opinii". Dyskutowałem z kimś w obronie wiary i kiedy ta osoba przedstawiła trudne argumenty, ja od razu tysiąc myśli, może to w co wierze to nieprawda, może tylko sobie wmawiam że Bóg jest, bo Go potrzebuję? Nie ukrywam, że jestem człowiekiem z trudną przeszłością o słabej psychice, pracuję nad jej poprawą poprzez terapię. Odkrywam różne swoje schematy i zaburzenia, wydaje mi się, że właśnie ten schemat z upadkiem w wierze też tego dotyczy. Mam ogromny problem z posiadaniem swojego zdania, tracę motywację z byle powodu np w nauce, w związku, w życiu, jak zobaczę, że ktoś jest przystojniejszy i lepiej zbudowany ode mnie wpadam w kompleksy i zastanawiam się, dlaczego ja jestem taki.
Boje się, że w Bogu szukałem tylko zaspokojenia moich kompleksów. Często o to się modliłem. "Boże pomóż mi pokochać siebie, zbuduj nasz związek, daj mi siłę do rozwoju". I tak naprawdę, bez nawrócenia i proby życia Ewangelią byłem oschłym i obojętnym człowiekiem, na wszystko. I przyszły ogromne zwątpienia, czy ja po prostu nie zaprogramowałem tak mojej psychiki, że dzieki wierze w Boga (istotę wyższą) nie zapychalem tych problemów psychicznych? Albo jak zdarzy mi sie grzech ciężki i atakują mnie myśli, że Boga nie ma, a ja to sobie zmyśliłem, to dalej nienawidzę mojego ojca alkoholika. I nie rozumiem, czy po spowiedzi, uruchamia mi się mechanizm w głowie, że teraz mam być dobry i Go kochać, czy na prawdę się zmieniam pod wpływem Jezusa. Proszę pomóżcie mi. Tak bym chciał żeby to była prawda, żeby Bóg był, tak tego pragnę.
|
|