Autor: Mateusz (84.38.84.---)
Data: 2018-05-26 11:24
To co napisałaś przeczytaj od końca. W dwóch ostatnich zdaniach odpowiedziałaś samej sobie lepiej, niż zrobiłby to ktokolwiek tutaj na forum. To prawda, że modlitwa to nie żadne "czary-mary" i nie dostaniesz przy jej pomocy tego, co chcesz, a jedynie to, co jest dobre dla Ciebie. Idąc dalej, cierpliwość popłaca zawsze, ale nie przy jednoczesnym siedzeniu z założonymi rękami. Z przeczytanego tekstu wyciągnąłem wniosek(może błędny, ale mam do tego prawo), że póki co Ty okazujesz większe zainteresowanie nim, niż on Tobą. Proponuję zatem zrobić pierwszy krok i dać mu do zrozumienia, że nie jest Ci do końca obojętny. Owszem, według przyjętych zwyczajów to mężczyzna powinien wyjść z taką inicjatywą, ale jeśli w tym przypadku on nie może, nie chce albo boi się to zrobić, to masz dwa wyjścia: przemóc się mimo wszystko, albo zrezygnować.
Tak jeszcze a propos Twojej desperacji z powodu bycia samą pośród par. Po pierwsze, może to być tylko Twoje własne wyobrażenie, a w rzeczywistości osób podobnych do Ciebie jest dużo więcej. Po drugie, nie piszesz jakimi parami jesteś "otoczona". Jeśli są to pary małżeńskie to rzeczywiście może być Ci trochę smutno(jednak bez przesady), z kolei w przypadku zwykłych zakochanych naprawdę nie ma się czym przejmować. Takie związki powstają, istnieją krócej, bądź dłużej, a następnie często się rozpadają i osoby, które je tworzyły na powrót stają się samotne tak, jak Ty teraz. Po trzecie, bycie z kimś nie jest obowiązkiem, czy nawet powinnością w życiu człowieka. Jednym się to udaje, innym nie, ale nawet jeśli małżeństwo ma pozostać dla kogoś niespełnionym marzeniem, to nie ma co wylewać z tego powodu łez, bo jeszcze dojdzie do odwodnienia. Po czwarte wreszcie, życie w pojedynkę to nie wydany zaocznie wyrok skazujący, tylko po prostu los. Nie będąc mężem lub żoną też można zrobić wiele dobrego dla siebie i innych i to wcale nieprawda, że w pojedynkę nie damy sobie rady. Każdy z nas zawsze jest otoczony innymi ludźmi, którym może zarówno dawać coś od siebie, jak też od nich brać. I właśnie to wzajemne wspieranie się na drodze do Nieba powinno być sensem życia doczesnego, zaś małżeństwo jest tylko jednym z środków do osiągnięcia tego celu.
|
|