logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Jaki seks po cesarskim cięciu?
Autor: Anna (---.centertel.pl)
Data:   2018-08-02 12:14

Szczęść Boże.

Jesteśmy kochającym się i szanującym małżeństwem. Zawsze dążymy do tego, aby być jak najbliżej Boga. Przed ślubem mieliśmy pewien okres życia w grzechu ze względu na współżycie ale nawróciliśmy się na długo przed ślubem. Jakkolwiek seks pozamałżeński jest grzechem oczywistym to nie do końca wiemy jaka forma seksu jest dozwolona gdy już się jest małżeństwem?

Wiara katolicka wyraźnie wskazuje, aby podczas współżycia być otwartym na potomstwo. Oznacza to, że powinien kończyć się pełnym stosunkiem (tj. zostawieniem nasienia w pochwie). Zawsze marzyliśmy mieć dużo dzieci, byliśmy i jesteśmy na nie otwarci. Jednak aby je mieć, to ze względów medycznych musimy nie zachodzić w ciążę przez rok.

Niedawno na świecie pojawił się nasz cudowny synek. Jest on naszym kochanym darem od Boga. Niestety podczas porodu pojawiły się komplikacje dlatego zakończył się on cesarskim cięciem. Z powodu cesarskiego cięcia lekarz wyraźnie sugeruje, żeby nie zachodzić w kolejną ciążę przynajmniej przez rok. Spowodowałoby to wiele groźnych powikłań zarówno dla dziecka, jak i dla mnie. Jest to zatem igranie z losem, z życiem. Absolutnie nie chciałabym stanąć przed takimi dylematami moralnymi jak łyżeczkowanie (które interpretuję jako morderstwo). Dodatkowo, nawet gdyby do takich powikłań nie doszło to taką ciążę należy rozwiązać kolejnym cesarskim cięciem (a takie operacje wykonuje się zazwyczaj maksymalnie 2). Podsumowując ten problem – jako zdroworozsądkowi ludzie nie możemy zajść w ciążę przez te kilka miesięcy.
Jeśli natomiast odczekamy ten rok, to ryzyko powikłań byłoby małe a na dodatek mogłabym urodzić siłami natury. Wtedy także, jak Bóg da, moglibyśmy mieć więcej dzieci.

Wiem, że istnieje NPR – jednak nie zabezpiecza to w 100% przed zajściem w ciążę. Karmię piersią i nie wiadomo, kiedy wróci miesiączka abym mogła obserwować cykle i wyznaczać dni płodne. Chociaż nawet jak miesiączka wróci to bałabym się tak ryzykować. Rozumiem, że wiara nakazuje nam być otwartym na potomstwo. Ale ze względów medycznych – przez ten rok pełen stosunek to lekkomyślność. Potem – niech się dzieje wola Nieba.

Przy tym całym problemie potrzebujemy z mężem bliskości i intymności. Zatem – czy jest to grzechem aby tymczasowo (przez rok) zamiast pełnego współżycia zastąpić go seksem oralnym? Dużo na ten temat rozmawialiśmy i tak byśmy oboje chcieli. Nie byłoby to wbrew mnie ani męża – taka forma seksu byłaby dla nas nadal pełna szacunku i miłości. Czy wiara katolicka zezwala na to? Czy jednak oznacza to, że mamy przez ten rok w ogóle nie współżyć jako małżeństwo? Trochę to dziwne, przecież jesteśmy po ślubie…
Ps. Ciekawa jestem także czy to nasza pokuta za grzechy z czasów przed ślubem?..

W miarę możliwości proszę o powołanie się na Pismo Święte – chodzi mi o poznanie prawdy a nie wyłącznie subiektywnej opinii.

 Re: Jaki seks po cesarskim cięciu?
Autor: K. (---.fiberway.pl)
Data:   2018-08-07 12:12

Nie martw się, nie będzie Ci się chciało ;)

 Re: Jaki seks po cesarskim cięciu?
Autor: K. (---.fiberway.pl)
Data:   2018-08-08 00:01

Na temat współżycia po cc w PŚ raczej nic nie ma ;) . Ideałem byłaby wstrzemięźliwość przez ok rok, w końcu chodzi o życie. Jednak wiadomo człowiek słaby. Ja bym się udała jednak do poradni NPR. Jestem po 3 cc, przede mną 4-te. Znalazłam coś takiego
http://npr.pl/index.php/content/view/60/43/
I jeszcze bym pytała księży w realu co Pan Bóg na to.

 Re: Jaki seks po cesarskim cięciu?
Autor: Gosia (---.wieszowanet.pl)
Data:   2018-08-09 11:19

Anno, sama sobie odpowiedziałaś, a potem zaprzeczyłaś. Wiesz, jaka jest wizja współżycia, na czym ono polega tak fizycznie, na zjednoczeniu jakich narządów. Uczyłaś się NPR przed ciążą? Przed Wami lata wspólnego życia, planujecie kilkanaścioro dzieci? (Jeśli tak, to ok, ale w przerwach co?) Zdroworozsądkowi ludzie powinni nauczyć się NPR, a nie kombinować z seksem nienaturalnym.
Wiele kobiet ma CC, wiele musi unikać współżycia z powodu zagrożonej ciąży, więc czasem wstrzemięźliwość to nawet dwa lata. To nie jest żadna pokuta. Masz jakiś zafałszowany obraz Boga, popracuj nad zmianą.
Zastanawia mnie, czemu aborcję nazywasz łyżeczkowaniem. Piszesz, że interpretujesz to jako morderstwo. Z tego zdania i z relacji rozmowy z mężem wynika mi (może niesłusznie, bo przecież Was nie znam), że bardzo liczą się dla Was Wasze indywidualne opinie, za bardzo. Dobrze, że tu napisałaś, bo to przełamuje ten indywidualizm. Jest wiele katolickich współczesnych publikacji na temat współżycia małżeńskiego. Poszukajcie i poczytajcie.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: