Autor: DS (185.47.65.---)
Data: 2018-08-31 00:12
Hej, mam 23 lata i jestem praktykującą katoliczką.
Jako, że dobrze znam naszą wiarę, to często wchodzę w dyskusję z protestantami i ateistami, zawsze szło mi to bardzo dobrze, niestety obecnie przechodzę kryzys.
Kiedy ktoś mi mówił, że jest niewierzący, bo "księża pedofile" zawsze mnie to śmieszyło, ich argumenty wydawały mi się tak łatwe do obalenia, a teraz nagle nie jestem pewna.
Z jednej strony mamy Kościół, "którego bramy piekielne nie przemogą" (i rzeczywiście trzyma się od wielu lat, mimo wielu problemów w historii), a z drugiej strony doszło ostatnio do mnie, podczas tej całej afery medialnej, że przecież dogmaty ustalają właśnie Ci wszyscy duchowni, którzy także mogą mieć złe intencje, a przy tym nie zawsze są jednogłośni w wielu kwestiach, jak więc mam wierzyć w prawdziwość tego co ustala Kościół, jeśli tworzą go ludzie, którzy nie zawsze mają racje, którzy nie musza mieć dobrych intencji i mają różne zdania na wiele tematów? Skąd wiedzieć, że Kościół, który założył Chrystus nie zagubił się w pewnym momencie, np. uznając przeistoczenie, lub inne kwestie? Jest sporo odłamów chrześcijaństwa, np. z prawosławnymi nie różni nas wcale tak wiele, więc skąd wiedzieć, że to my jesteśmy najbliżej prawdy?
|
|