Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data: 2018-09-01 21:18
No pewno, że chciałam już wiedzieć... Zresztą trudno nie rozpoznać, wiedziałam i bez Twojego przyznania się, które owszem, doceniam.
Niemniej... wiesz co, wcale nie jest to fajne. To ukrywanie się pod coraz to innymi nickami ma w sobie coś z oszukiwania i z tchórzostwa. Nie przyznajesz się do siebie samego, budujesz sztuczne tożsamości, jak tu Cię traktować serio, chłopcze o wielu imionach?? Kto tu jest prawdziwy, kto tu jest grą i zawracaniem głowy innym?
To słabość internetu. W realu mozna pomóc konkretnemu człowiekowi. A tu można sobie czasem tylko mniej zobowiazująco pogadać z kolejnymi wcieleniami pewnego nastolatka. Nie krzywdzisz się tym sam?
Okazuje się, że żyjąc pobożnie (hm, co to znaczy?) pewnych cech, sprawności niekiedy nie posiadamy, np. męstwa. A jest to cnota moralna. Cnoty moralne się wypracowuje, owszem, z Bożą pomocą, prosząc o wsparcie, ale właśnie się wy-pra-co-wu-je. Przez trening, systematyczność, wysiłek, wychowywanie siebie.
A co dalej? Pomieszanie z poplątaniem. Wybacz, ale cnoty teologalne (wiara, nadzieja, miłość) nie są skutkiem ubocznym niczego. Są darem od Pana Boga. Pochodzą z łaski, nie z nas, nie ze starań i nie są przypadkowym produktem naszych zachowań.
|
|