logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Złamana noga. A było tyle planów...
Autor: ojk (---.9-3.cable.virginm.net)
Data:   2018-11-28 11:53

Najpierw zaufalam 8 lat temu, moj powrot do Kosciola po wielu latach, wielkie szczescie.... a zaraz potem utrata pracy, zero ofert, ruina finansowa, pozar w mieszkaniu. Tak sie to skonczylo. Moje zaufanie jakby troche oslablo.

Ostatnio zaufalam Bogu: spowiedz, Komunia, Msza sw przez tydzien codziennie, mam piekne plany na niedziele...ale w sobote upadam i bardzo zle lamie noge w dwoch miejscach... nie bedzie pieknych planow, i nie dla mnie Boze Narodzenie. Bede siedziec w domu z noga w gipsie, tyle z moich planow.
Czy zaufanie Bogu ma sens?

 Re: Złamana noga. A było tyle planów...
Autor: Kalina (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2018-11-28 14:22

Panie Boże, dlaczego położyłeś krzywo chodnik, podrzuciłeś mi skórkę od banana pod nogi, dlaczego zahaczyłam o wystający korzeń, czy jakie tam masz jeszcze inne zarzuty do Pana Boga w związku ze złamaną nogą.
Czy pożar w domu nie wyniknął ze złej instalacji, zaprószenia ognia, pozostawienia bez kontroli urządzenia elektrycznego? Panie Boże dlaczego nie zadbałeś o to, o co ja powinnam zadbać.
Zadaj te wszystkie pytania Panu Bogu i wsłuchaj się w odpowiedź. To co usłyszysz:
- niesolidni brukarze, brudas, któremu nie chciało się wrzucić skórki do kosza, Twoja nieuwaga, pośpiech, lekceważenie zasad bezpieczeństwa, niewystarczające kompetencje w pracy albo redukcje związane z chwiejną gospodarką, a może nepotyzm i potrzebne miejsce dla kogoś innego.
Scenariuszy każdej z sytuacji, które Cię dotknęły może być wiele. Jeżeli chcesz nadal szukać ich przyczyn, to tokiem myślenia, który podpowiadam.

Chyba zdajesz sobie sprawę z tego, że świat ziemski nie jest doskonały i nie ma tu wybrańców ani szczególnie chronionych przed trudnymi sytuacjami.

Czy przed laty i aktualnie wróciłaś do Kościoła, żeby ubijać interesy z Panem Bogiem? Praktykujesz religijnie, ale czy weszłaś w prawdziwą relację z Panem Bogiem? Wygląda to jak wyliczanka na zaliczenie. A ta relacja to dziękczynienie za wszelkie dobro, bo z pewnością takiego też doświadczasz, dziękczynienie za trudy, które daj Boże powiodą Cię do głębokiej wiary i ufności. Bycie przy Bogu i z Bogiem dla Niego samego a nie własnych interesów. Wyzbycie się egoistycznego myślenia i ogarnianie modlitwą bliźnich.

Do Świąt Bożego Narodzenia jeszcze prawie miesiąc. Może przez ten czas zdołasz nauczyć się chodzić przy pomocy kul i znajdzie się ktoś życzliwy kto zawiezie Cię do kościoła na rekolekcje a w kolejne niedziele na Mszę Świętą. Jeżeli będzie to niemożliwe łącz się duchowo oglądając transmisje. Jeżeli będziesz faktycznie uziemiona zdrowotnie, możesz poprosić kapłana o spowiedź i Komunię Świętą w domu. Tylko nie czekaj do ostatniej chwili, kiedy kapłani będą bardziej zajęci przygotowaniami czy niekiedy wcześniej rozpoczynająca się wizytą duszpasterską.

Czym dla Ciebie jest Boże Narodzenie? (klik) Wczytaj się w tę treść.

Jeżeli masz rodzinę albo bliskich znajomych, to zapewne zatroszczą się i o otoczkę zewnętrzną a swój wkład ogranicz do lepienia pierogów na siedząco. Poświęć ten czas przymusowego unieruchomienia na lekturę duchową. Może masz szansę okazania komuś swojej pomocy, życzliwości przez rozmowy. Możesz modlić się za osoby całkiem samotne, bardzo cierpiące. A może własnoręcznie wykonasz jakieś podarunki od serca dla bliskich.

Ojk, to może być bardzo piękny czas przygotowań do Bożego Narodzenia, któremu nadasz głębszy sens niż bieganie po sklepach i gotowanie.
Życzę Ci byś w tym przymusowym unieruchomieniu zatęskniła za Bożym Dzieciątkiem, w modlitwie poznała Jego życie po ziemski kres i odczytała łaski jakich doświadczasz dzięki Chrystusowi. I oby ta tęsknota zaprowadziła Cię do Boga żywego.

"Czy zaufanie Bogu ma sens?" Nic nie ma większego sensu.

 Re: Złamana noga. A było tyle planów...
Autor: Estera (31.25.249.---)
Data:   2018-11-28 14:29

Nie widzę związku miedzy złamaną nogą i innymi niepowodzeniami a zaufaniem Bogu - to nie On Cię przewrócił, nie On Cię zwolnił, nie On spowodował pożar.

Ale... skoro nie będzie TWOICH planów, to zacznij szukać BOŻYCH planów. Masz teraz dużo czasu na wyciszenie, modlitwę i MEGA SUPER PIĘKNE przygotowanie na Boże Narodzenie. Od Ciebie zależy, czy skorzystasz z błogosławieństwa wolnego czasu.

 Re: Złamana noga. A było tyle planów...
Autor: M. (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2018-11-28 15:50

Droga ojk,
sprawa jest bardzo złożona. Tak trochę teoretyzując, to można się zastanowić nad wyrażeniem: 'zaufać Bogu'. U mnie znaczy to tyle, że staram się patrzeć na wszystko co mnie spotyka i wokół mnie się dzieje (dobrego i złego) jak na swego rodzaju nieskończenie małą część nieskończenie złożonej\misternej Konstrukcji, której autorem jest właśnie Bóg, a ja swoim ograniczonym pojmowaniem (niemal zerowym wobec złożoności tej Konstrukcji) mogę jedynie jej się pokornie poddać, ale nie zapominając, że jestem wolny i zawsze mogę wybierać między wszystkimi dostępnymi moim zmysłom i mojemu rozumowi opcjami. Życzę zdrówka :)
M.

 Re: Złamana noga. A było tyle planów...
Autor: ojk (---.9-3.cable.virginm.net)
Data:   2018-11-28 17:14

Kiedy bylam bardzo daleko od Boga, przez wiele , wiele lat, wiodlo mi sie swietnie, bardzo dobrze platna praca, rozrywki, wycieczki... Wszystko sie urwalo w momencie, gdy postanowilam wrocic do Kosciola, nastepne 2 lata byly straszne, stracilam wszystkie oszczednosci, zadnej oferty pracy w wielkim miescie, w koncu pozar, Czy to byl przypadek?

Co do obecnej sytuacji:w tym rzecz, ze mieszkam calkowicie sama w obcym kraju... praktycznie w tej chwili jedna kolezanka sie o mnie dowiaduje, co i tak jest dobre i bardzo ja za to cenie. To nie jest 'piekny,' czas przygotowania, dla mnie to meczarnia- unieruchomiona w mieszkaniu, sama jak palec. Nie zale sie, po prostu takie sa fakty.
Nie wiem, jakie sa BOZE plany. Moim planem bylo: chodzic codziennie na Msze, pracowac jak najlepiej potrafie, modlic sie. Najwyrazniej to zly plan.
Przymusowa izolacja i samotnosc nie sa piekne. Sa fajne, kiedy wracam po dniu pracy, ale nie 24/7 nieruchomo na lozku.

 Re: Złamana noga. A było tyle planów...
Autor: ojk (---.9-3.cable.virginm.net)
Data:   2018-11-28 18:30

Nie wiem, czy jest zwiazek, czy nie. Wiem na pewno, ze po powrocie do Kosciola zaczal sie koszmar, przez kolejne dwa lata nie mialam zadnych srodkow do zycia, zadnych ofert w wielkim miescie.

Moje plany na ten tydzien byly takie: Msza sw codziennie, praca, jak potrafie najlepiej, najwyrazniej ten plan byl zly.
Bog ma lepszy - siedzenie calkowicie samotnie w domu ze zlamana noga.

 Re: Złamana noga. A było tyle planów...
Autor: zielona_mrowka (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2018-11-28 18:46

hmm... ja już prawie 2mc temu złamałam nogę, właściwie to stopę, nie robiąc nic innego jak... chodząc. Nawet nie wiem w którym momencie to się stało. "Się złamało" i stopniowo ból stawał się coraz nachalniejszy. To złamanie przeciążeniowe i w takim miejscu, że i święta i Nowy Rok będę świętować z unieruchomioną nogą.

Pierwszy tydzień był bardzo trudny - nie dość, że poruszanie bardzo mnie wyczerpywało, stopa bolała to jeszcze kule głównie leżały na ziemi jak tylko przystawałam.
Drugi tydzień nadal był trudny, ale już wiedziałam, że potrzebuje pomocy w wielu prozaicznych rzeczach - np ze zrobieniem zakupów, poprzestawianiu kilku mebli i krzeseł w mieszkaniu tak żeby mieć dużo przystanków i możliwość np. przeniesienia kawy z kuchni do pokoju, albo spotkania z ludźmi by nie uwiędnąć z samotności - tu zaczęłam bardzo intensywnie znajomych zapraszać koniecznie do siebie.

Potem już było normalnie. Inaczej niż przed złamaniem ale... normalnie. Życie się toczy czy świeci słońce czy pada śnieg (u mnie dziś spadł i znów miałam wyzwanie czy nie zabiję się o kulach - no nie zabiła się, doszłam do piekarni i kupiłam chleb). Jasne wiele rzeczy nadal jest trudniejszych - dojście na przystanek tramwajowy zajmuj mi 40% dłużej niż normalnie, jeśli tramwaj/autobus/pociąg przyjeżdża tak zatłoczony że trzeba się wciskać, ja muszę poczekać, aż przyjedzie mniej zatłoczony. No ale to taka "niesprawiedliwość" wpisana po prostu w życie - są okoliczności na które się nie ma wpływu. Mimo, że usilnie staram się poszukać tej relacji między złamaną nogą a zaufaniem do Pana Boga z niej wynikajacej to... nie umiem tego połączyć.

Pan Bóg nie jest gwarantem naszej nietykalności cielesnej, szacunku, bogactwa czy powodzenia. Jest gwarantem Prawdy. Wchodząc z Nim w relacje odkrywasz Prawdę o sobie i świecie. Tego Ci życzę i głowa do góry - to tylko złamana noga.

 Re: Złamana noga. A było tyle planów...
Autor: Gosia (---.wieszowanet.pl)
Data:   2018-11-28 21:25

Bóg Cię popchnął czy nogę podstawił?
Nie chodzi o to, że ten plan był zły. W każdej sytuacji trzeba się umieć znaleźć, na tym polega dojrzałość człowieka. Każda choroba nas wybija z rytmu. Takie jest życie.
"Kiedy bylam bardzo daleko od Boga, przez wiele , wiele lat, wiodlo mi sie swietnie, bardzo dobrze platna praca, rozrywki, wycieczki" - nie widzę tu nic świetnego, ot materializm, konsumpcjonizm, przyjemności.
Zresztą, nawet jeśli to coś świetnego było - chodzi o świętość, a nie świetność w naszym życiu.

 Re: Złamana noga. A było tyle planów...
Autor: Estera (---.147.35.249.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2018-11-28 22:14

Siedzenie samotnie z nogą w gipsie daleko od wszystkich przerabiałam prawie 4 lata temu. Rok później była powtórka po operacji brzucha. Przeżyłam, choć były momenty, kiedy wyłam z bezradności, bo np. rozlałam coś na podłogę, wytrzeć nie było za bardzo jak, a trzeba to było zrobić, bo po pozostalosciach nie dałoby się chodzić. Są zakupy z dostawą do domu i taksówki. A pomoc czasem dostaje się z najmniej spodziewanej strony.
Uparłaś się na to, że Twój plan jest lepszy i nie przyjmujesz innej opcji. Szkoda. Niemniej, jak już będziesz w stanie, zacznij pytać Boga o to, czego On chce w tej sytuacji. Bo wiesz, faryzeusz też bywał w świątyni, modlił się i poscił, a Jezus go nie poparł

 Re: Złamana noga. A było tyle planów...
Autor: refleksja (---.eaw.com.pl)
Data:   2018-11-28 22:26

Może być tak - to wiem z rozmów z egzorcystami - jak mówisz: czyli, że po powrocie do Boga spadają na nas nieszczęścia...

Ale przyczyną nieszczęść nie jest Bóg, ale szatan, który się wścieka, że stracił kolejną duszę i teraz łapie się wszelkich środków, by człowiek wrócił do poprzedniego życia - a tym samym wrócił na drogę potępienia = należał na wieki do szatana, by ten mógł potem na wieki go niszczyć (szatan ma z tego sadystyczną satysfakcję).
Szczególnie to się przydarza osobom, które wcześniej angazowały się w okultyzm, magie, bioenergoterapie, tarota itp. - ale nie tylko tym osobom. Także tym, które żyły po prostu w grzechu ciężkim, a potem nagle wychodzą z tego. Nieszczęścia są po to, by człowiek się wystraszył i wrócił na drogę zła. Wtedy wszystko się uspokaja i szatan daje spokój, bo znów ma duszę ludzką pod swoją władzą. Człowiek też sie uspokaja, bo nieszczęścia mijają. I człowiek spokojnie idzie przez szeroką bramę, która prowadzi do potępienia.

Proponuję modlitwę o uwolnienie.

 Re: Złamana noga. A było tyle planów...
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2018-11-28 22:32

"nie bedzie pieknych planow, i nie dla mnie Boze Narodzenie"
Otóż Boże Narodzenie jak najbardziej dla Ciebie (ale może nie w sensie wielkiego hasania po zatłoczonych sklepach, lecz w sensie zatrzymania się, ciszy, modlitwy). Ciekawe, czy sama byś się zatrzymała. Pewnie nie aż tak. Złamana noga nie likwiduje Bożego Narodzenia na tym świecie. Co więcej, ani tysiąc złamanych nóg, ani wojna, ani powódź, ani trzęsienie ziemi i zamach stanu nie zlikwidują Bozego Narodzenia.
A co do planów - no to zapewne rozpadła się część TWOICH planów.
A zapytałaś o nie wszystkie wcześniej Pana Boga?
Nie wiem, nie muszę. Wiem natomiast, że mi samej zdarza się jednak nie zapytać o to, co Pan Bóg myśli o moich planach, świetnych planach, przyjemnych planach, rewelacyjnych, pożytecznych, i może jeszcze oblanych pobożnym sosem.

Piszesz o zaufaniu Panu Bogu. Czy przypadkiem nie jest to zaufanie na Twoich warunkach? Ty zaplanujesz wszystko, łącznie z codzienną mszą, a Pan Bóg jest godzien zaufania, gdy się podporządkuje Twoim wizjom ? A gdy nie, to już go nie wart?

"To nie jest 'piekny,' czas przygotowania".
No cóż, będzie trudniejszy. Będzie inny niż Twój plan, po prostu.
Być może właśnie lepszy, tylko czasem nie umiemy tego dostrzec.

Codziennie na mszy w okresie przed Bożym Narodzeniem.
No to ja, sowa absolutna od dzieciństwa, RAZ w doroslym życiu sobie zaplanowałam dzielne codzienne chodzenie na roraty. Czyli na mszę - jak dla mnie - w środku nocy. (Generalnie to chodzę na codzienne msze, ale jednak nie przed świtem). Zaplanowałam, realizowałam. Dumna byłam jak sto pięćdziesiąt. Że ranek, że ja dzielnie, że jednak potrafię dla wyższego celu, że co tam mrozik, że atmosfera, że jakie to ładne moje pobożne przygotowanie.
Skończyło się w łóżku. Organizm powiedział: nie. Ba, niewiele brakowało, a i mój przyszły chrześniak nie miałby pod koniec grudnia chrzestnej, bo się tak rozchorowałam z powodu realizacji ... moich pięknych a pobożnych planów przedbożonarodzeniowych.

 Re: Złamana noga. A było tyle planów...
Autor: Kalina (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2018-11-29 02:08

"Przymusowa izolacja i samotnosc nie sa piekne. Sa fajne, kiedy wracam po dniu pracy, ale nie 24/7 nieruchomo na lozku."

Spróbuj spojrzeć na sytuację mniej histerycznie, bo taki ton bije z Twoich wypowiedzi.
Owszem, złamana noga, która Cię unieruchamia jest przykrą sytuacją zważywszy na trudności w samoobsłudze. I tu skupiłabym się na tym jak optymalnie, przy pomocy życzliwej koleżanki zorganizować codzienne funkcjonowanie, również pod względem bezpieczeństwa żebyś się nie potykała przemieszczając się po mieszkaniu. Urazy się przydarzają niezależnie od wiary, poglądów, statusu finansowego i rodzinnego. Kogo byś oskarżała gdybyś była ateistką? Znajdź w tym jakąś logikę. Zobiektywizuj sytuację- jest mi trudno ale jakoś ten czas muszę przetrwać.
Może to czas na przemyślenia, dlaczego po latach życia na emigracji masz wokół siebie tylko jedną życzliwą koleżankę? A może w ojczyźnie jest ktoś, kto czeka na Twoje zaproszenie? Czy w okresie "prosperity" Ty byłaś dla innych wsparciem, widziałaś potrzebujących, czy tylko zachłystywałaś się swoim dobrobytem?

"Moim planem bylo: chodzic codziennie na Msze, pracowac jak najlepiej potrafie, modlic sie"
Rzeczywistą przeszkodę widzę tylko w podjęciu pracy.
Są polskie stacje radiowe o zasięgu polonijnym, z codzienną transmisją Mszy Świętej właśnie dla osób w takiej sytuacji np. Radio Maryja godz.7. Komunię Świętą możesz przyjmować duchowo: (klik)

"Nie wiem, jakie sa BOZE plany" A może takie: (klik); (klik).

W bezpośrednim przygotowaniu się do Świąt Bożego Narodzenia proponuję: (klik)

wkrótce pojawią się i tegoroczne.
Potraktuj to zatrzymanie jako błogosławiony czas przybliżenia do Boga.
Ojk, pozostawiam Cię z takimi przesłaniami:

"Bo myśli moje nie są myślami waszymi
ani wasze drogi moimi drogami - wyrocznia Pana.
Bo jak niebiosa górują nad ziemią,
tak drogi moje - nad waszymi drogami
i myśli moje - nad myślami waszymi." (Iz 55, 8-9)

"Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie! W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was. Ducha nie gaście, proroctwa nie lekceważcie! Wszystko badajcie, a co szlachetne - zachowujcie! Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła" (1 Tes 5, 16-22)

I może jeszcze to, choć Zwiastowanie Pańskie to inny czas liturgiczny ale nierozerwalnie związany z Narodzeniem Chrystusa. Wczytaj się w komentarz: (klik)

 Re: Złamana noga. A było tyle planów...
Autor: ojk (---.9-3.cable.virginm.net)
Data:   2018-11-29 12:22

Dziekuje wszystkim za komentarze, czytam je powoli i mysle nad nimi, na kazdy odpowiem.

Droga refleksjo,
mysle, ze masz duzo racji z ta zemsta zlego. Zawsze kiedy zwracalam sie do Boga, dzialy sie zle rzeczy. Ostatnio postanowilam zerwac z nalogiem, ktory mnie niszczyl, i zabieral kazda wolna chwile, bylam szczesliwa ze juz jest dobrze, i wtedy nastapil wypadek. Ktos tego wyraznie nie lubil i zemscil sie na mnie - jest taka opcja.

Prosze napisz czym jest ta modlitwa o uwolnienie, jak mam to zrobic.

 Re: Złamana noga. A było tyle planów...
Autor: refleksja (---.eaw.com.pl)
Data:   2018-11-29 21:10

Modlitwa o uwolnienie to modlitwa wstawiennicza - jeden z rodzajów modlitwy wstawienniczej nad daną osobą. Informacje o takich grupach są w internecie. Bardzo ważne jest jednak, żeby sprawdzić, czy są to osoby przygotowane do takiej modlitwy i czy są pod opieką kapłana. Najlepiej spotkać się bezpośrednio z jakimś kapłanem, opowiedzieć jemu swoją historię. Jeśli kapłan jest obeznany z tematem, może on pokierować do takiej grupki, albo sam się pomodli, albo - jeśli zajdzie taka potrzeba - odeśle do egzorcysty. Jeśli modlitwa o uwolnienie pokaże, że jest to wskazane, także taka grupka może pokierować do egzorcysty. Warto trzymać się tego, co wspomniałam wcześniej - by grupa była pod opieką kapłana i by modlący się mieli rzetelne przygotowanie. I druga rzecz, której warto się trzymać to taka, że jeśli pierwszy kapłan nie pomoże, bo np będzie nieobeznany z tematem, albo słaby, niecierpliwy, nieskory do rozmowy, albo będzie sprawę bagatelizował - to nie należy zrażać się, tylko szukać kolejnego kapłana. Jeśli rzeczywiście zły chce tu namieszać, możesz napotykać różne przeszkody przy szukaniu możliwości modlitwy, albo przy samej modlitwie. Nie zrażaj się wtedy. Módl się o opiekę Matki Bożej i Świętego Michała Archanioła i Twojego Anioła Stróża. Szukaj do skutku. I pamiętaj, że Matki Bożej szatan szczególnie się boi.

 Re: Złamana noga. A było tyle planów...
Autor: B. (---.191.84.49.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2018-11-30 02:10

Niedawno miałam rękę w gipsie... Człowiek musi zwolnić tempo...
Zostaje także uwrażliwiony na niedole innych.
Czy pamiętasz modlitwę Pana Jezusa w Ogrójcu?
Pytasz "Czy zaufanie Bogu ma sens?" TAK!
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia i serdecznie pozdrawiam :)

 Re: Złamana noga. A było tyle planów...
Autor: ojk (---.9-3.cable.virginm.net)
Data:   2018-11-30 11:28

Co najgorsze w tym doswiadczeniu zlamania stopy, ze czuje sie oszukana, zawiedziona, i to przez Boga. Wiec Kogos, Kto powinien byc opieka i ochrona.
Wiec juz nie wiem, do kogo sie zwrocic, skoro w moim pojeciu sila najwyzsza mnie zawiodla.

Okolo 6 lat temu zlapalam chorobe, bardzo przykra, nieuleczalna, cierpi sie dzien i noc. Prosilam: Jezu zabierz to, Jezu pomoz mi... oczywiscie nie pomogl.

Mam na scianie obraz Jezu, ufam Tobie, bardzo bylam do niego przywiazana, ale teraz... patrze na ten obraz... byl swiadkiem, jak spadalam i lamalam sobie stope, a potem czekalam 5 godzin na pogotowie.

To tylko zlamana noga... ale dla mnie nie tylko, to zlamane zaufanie.

 Re: Złamana noga. A było tyle planów...
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2018-11-30 13:42

Droga,
jesteś w błędzie.
Jest Ci źle - to rozumiem, ale szukasz winnych w złym miejscu.
Naprawdę ani Pan Jezus, ani tym bardziej Jego wizerunek nie są polisą na fizyczną czy emocjonalną lub moralną nietykalność człowieka. Masz po prostu bałagan pojęciowy w glowie i emocjonalny w sercu, masz fałszywy obraz Boga i jakiegoś układu z Nim: ja Ci wierzę, a Ty mnie, Boże, ustrzeżesz przed kazdym dyskomfortem, każdym niepowodzeniem, każdą chorobą, każdym cierpieniem.
To tak nie działa.
Cierpiał i Chrystus, i jego Matka. I co, mamy uznać, że Bóg Ojciec Ich zawiódł? Zdradził Ich zaufanie?
Wytworzyłaś sobie obrazek bóstwa wg Twoich pragnień i oskarżasz Boga, że jest inny niż Twoje zamówienie. No jest inny. Z pewnością nieskończenie inny. Nie da się Go przykroić do naszych marzeń.
I może - napiszę śmiało - także po to teraz jesteś "uziemiona" w łóżku czy domu i po to te rozmowy, żebyś zrozumiala, że nie tędy droga. Że nie zawieramy układu typu handel wymienny. Obraz nie jest amuletem.

No przepraszam. Miesiąc temu zmarł mój Tato. I co, mamy obwiniać obrazek Madonny z Dzieciątkiem (a ten obrazek wisiał i wisi nad tapczanem, na którym skonał Tato) - o to, że Ojciec nie żyje? Mimo że pogotowie przyjechało po niespełna 5 minutach. Obrazek, starszy ode mnie, "był świadkiem", natomiast mam uwierzyć, że przedstawione na nim postaci nas zawiodły?

Obudź się, Kobieto. Spokojnie (albo i nie, każdy ma swoją drogę) otrząśnij ze złudzeń. Masz w podarunku, owszem - trudnym podarunku, szansę i czas na przebudowanie w sobie wizerunku Pana Boga. Na oczyszczenie.

 Re: Złamana noga. A było tyle planów...
Autor: Gosia (---.wieszowanet.pl)
Data:   2018-11-30 16:04

Ojk, problem w zaufaniu i obrazie Boga, a nie bezpośrednim działaniu złego (na ile można na podstawie Twoich wpisów ocenić).
To naiwna wiara, że nawet palca nie może skaleczyć człowiek wierzący. Poczytaj życiorysy świętych, ile oni chorób i innych trudności przeżywali. Nie istnieje życie bez bólu. Tzn. istnieją ludzie, którzy nie odczuwają bólu fizycznego, ale zazwyczaj krótko żyją, bo ból nas chroni przed (gorszymi) urazami. Chciałabyś łatwego i bezproblemowego życia. Nie ma takiego. Nie na ziemi. Pewnie wiele osób marzy o łatwym życiu. Ale trzeba tu włączyć realizm, a zostawić dziecięcą naiwność. Głęboko wierzący ludzie zapadają na bardzo ciężkie choroby albo mają poważne wypadki. Znam takie osobiście i wiary nie straciły.
Tego z Bożym Narodzeniem w ogóle nie rozumiem. Czy jak byłam taka chora, że nie mogłam uczestniczyć w Triduum Paschalnym, to Wielkanoc mnie ominęła?

 Re: Złamana noga. A było tyle planów...
Autor: refleksja (---.eaw.com.pl)
Data:   2018-11-30 18:12

Wielkie Twoje cierpienie... Uważam, ze zły duch tu bardzo działa. Teraz próbuje cię skłaniać do oskarżania Boga. Oskarżyciel, ojciec kłamstwa - to biblijne imiona szatana. A przecież Bóg Cię bardzo kocha... do szaleństwa. Bóg dopuszcza czasem, by zły duch nas gnębił, żebyśmy zrozumieli ohydę szatana i bardziej, jeszcze bardziej, przylgnęli do dobrego Jezusa. Samotność, opuszczenie, które teraz Cię dotykają to dzieła szatana. Ale mogą być one przez Ciebie wykorzystane do przylgnięcia do Jezusa - szukania Boga ze względu na Niego samego, a nie ze względu na dary, jakie od Niego otrzymujemy (On pragnie być kochany. Jakże smutno byłoby matce, którą dziecko kocha tylko za prezenty...). Jest to okazja do najszczerszej być może do tej pory modlitwy: "Jezu, dlaczego mnie to spotyka? Bądź teraz ze mną!". Możesz przerobić dzieło szatana w narzędzie zbliżenia się do Boga. Tak, jak krzyż; jako narzędzie tortur; jest dziełem szatana, dziełem nienawiści - a został wykorzystany przez Jezusa do dzieła miłości: oddania się Ojcu i przebaczenia człowiekowi za zło, jakie uczynił, zadając cierpienia Bogu i innym ludziom. Łącz swoje cierpienia z krzyżem Chrystusa, buduj z Nim żywą relację i zarazem aktywnie szukaj możliwości modlitwy o uwolnienie. Pomocną modlitwę mogą zaoferować również siostry klauzurowe, które mają bardzo silny charyzmat wstawiennictwa. Możesz zadzwonić np do Karmelitanek lub Klarysek i powierzyć im swoją intencję. Telefony znajdziesz w internecie.

 Re: Złamana noga. A było tyle planów...
Autor: grześnica (---.multi.internet.cyfrowypolsat.pl)
Data:   2018-11-30 20:36

Ojk, nie trać zaufania do Boga, zaufanie ma największy sens.
Popatrz na niektórych ludzi, którzy odnieśli sukces show-biznesie. Po ludzku mówiąc mają wszystko. Ale czy są szczęśliwi?

W grudniu minie 10 lat, jak zachorowałam na schizofrenie paranoidalną. Przez chorobę (może leki na nią) obniżyła mi się inteligencja; czuję się głupia. Nie jestem głęboko wierząca. Miałam nawet kryzys wiary; zwątpiłam, że Bóg istnieje. Tylko bez Niego jest jeszcze gorzej. Życie nie ma sensu. Obecnie między innymi modlę się o głębszą: wiarę, nadzieję, miłość. Adoruję Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie na żywo przez internet. Prosząc Go o przemienia serca. W kościele nie mogę, nie mam niestety na to czasu.

 Re: Złamana noga. A było tyle planów...
Autor: Kalina (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2018-12-01 12:18

Ojk, w poprzednich postach zadałam Ci pytanie dotyczące przyczyń złych wydarzeń w Twoim życiu. Nie odpowiedziałaś na nie, a myślę że taka odpowiedź byłaby pomocna. Uświadomiła by Ci, że w codziennym życiu czyhają na nas różne pułapki począwszy od niesolidności innych osób, przez żywioły, po naszą nieuwagę i wiele innych przyczyn.

"ale teraz... patrze na ten obraz... byl swiadkiem, jak spadalam i lamalam sobie stope, a potem czekalam 5 godzin na pogotowie." Odpowiedz proszę, skąd spadłaś, na czym stanęłaś przed tym upadkiem? Czy sądzisz, że to Pan Bóg rozpisuje grafik pogotowia, może w czasie kiedy Ty oczekiwałaś na pogotowie, pomagali innym z zagrożeniem życia. A może mają kiepską organizację, ale to ludzie organizują a nie Pan Bóg. Ojk, pracujesz więc jesteś dorosła, zdolna do myślenia. Zrób użytek z wolnego czasu:
LOGIKA
1. «dyscyplina naukowa zajmująca się regułami poprawnego myślenia i wnioskowania; w węższym znaczeniu: logika formalna»
2. «poprawne, rzeczowe myślenie, oparte na związkach przyczynowo-skutkowych»
3. «prawa i mechanizmy rządzące jakimiś zdarzeniami»

Wszyscy zgodnie Ci to uświadamiają

Wrócę do Twoich planów. Jest wśród nich modlitwa. Każdy modli się według własnych natchnień ale wśród modlitw są takie, których pominąć nie można i nawet jeżeli ich nie wypowiadasz to z pewnością je znasz. Oto one:

MODLITWA PAŃSKA (Ojcze nasz) Jak rozumiesz słowa "bądź wola Twoja"? Odnoszę wrażenie, że zamieniłaś je na bądź wola moja. Pan Bóg w swojej woli nie zsyła nieszczęść ale niekiedy je dopuszcza, wykorzystując to co przynosi życie. Co z tym zrobimy to już nasz wolna wola, którą Bóg nas obdarzył. Wierzący zatrzymają się nad tymi wydarzeniami, poddadzą je refleksji, omodlą, i przyjmą z pokorą szukając u Ducha Świętego światła zrozumienia. Inni, podobnie jak Ty, zbuntują się, obrażą na Boga, odrzucą Go. Tym brak wiary.

PRZYKAZANIE MIŁOŚCI "Będziesz miłował Pana Boga swego,
całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem,
a bliźniego swego jak siebie samego."
Wiara w Boga i Bogu to miłość, ufność, zawierzenie i życie Słowem.
Bluźnisz przeciw Bogu, oskarażąc Go o zło. W tych oskarżeniach nie ma miłości.

Źródła tych dwóch modlitw są w Piśmie Świętym. Pismo Święte jest podstawą, z której czerpiemy wiarę.
Cóż zrobić z wolnym czasem z powodu urazu? Cóż zrobić by godnie, z radością, dobrze przygotowana oczekiwać na Narodzenie Pana Jezusa?
Gdybyś była uczniem, to powiedziałabym żebyś nie wagarowała i nie spała na lekcjach religii. Jesteś dorosła, masz masę dostępnych źródeł- polecane już przeze mnie wcześniej Pismo Święte i KKK, media, książki. Zorganizuj sobie w domu lekcje religii, ucz się wiary od podstaw. Wiara jest łaską płynącą od Boga, daną wszystkim, ale by z łaski skorzystać trzeba się na nią otworzyć przez miłość.
Dziś jest koniec roku liturgicznego, jutro rozpoczyna się Adwent. Minione dni i nadchodzące to w Liturgii Słowa nawoływanie do nawracania. Np. na tej stronie: https://www.paulus.org.pl/czytania lub http://niezbednik.niedziela.pl/
znajdziesz czytania z poszczególnych dni, z rozważaniami. Rozpocznij może tak, by owocnie wykorzystać wolny czas.

Nie ma takiego boga, którego sobie wymyśliłaś, to bożek słabości Twoje ducha. Prawdą jest że:
"Bóg jest światłością,
a nie ma w Nim żadnej ciemności.
Jeżeli mówimy, że mamy z Nim współuczestnictwo,
a chodzimy w ciemności, kłamiemy
i nie postępujemy zgodnie z prawdą." (1 J 1, 5-6)

"Umiłowani, miłujmy się wzajemnie,
ponieważ miłość jest z Boga,
a każdy, kto miłuje,
narodził się z Boga i zna Boga.
Kto nie miłuje, nie zna Boga,
bo Bóg jest miłością.
W tym objawiła się miłość Boga ku nam,
że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat,
abyśmy życie mieli dzięki Niemu.
W tym przejawia się miłość,
że nie my umiłowaliśmy Boga,
ale że On sam nas umiłował
i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy" (1 J 4, 7-10)

Pomodlę się o Twoje nawrócenie.

 Re: Złamana noga. A było tyle planów...
Autor: 1234. (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2018-12-01 15:10

E tam... Przestań marudzić. Po prostu masz zwykłego doła. I za dużo czasu.

 Re: Złamana noga. A było tyle planów...
Autor: ojk (---.9-3.cable.virginm.net)
Data:   2018-12-01 20:35

1234

Wiesz co, chcialabym miec zwyklego dola, i przestac marudzic. Niestety, chirurdzy w szpitalu powiedzili mi, ze upadlam na noge bardzo niefortunnie, i ze nie wiadomo, co bedzie dalej. Na razie zalozyli mi metalowe plytki i sruby. Potem byc moze czeka mnie nastepna operacja. Wiec jak beda mi znow ciac noge, to wedlug ciebie kwalifikuje sie jako za duzo czasu....

szkoda slow 1234

 Re: Złamana noga. A było tyle planów...
Autor: ojk (---.9-3.cable.virginm.net)
Data:   2018-12-14 22:42

Byly plany, Spowiedz, Msza Swieta..... ale upadly

 Re: Złamana noga. A było tyle planów...
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2018-12-15 00:09

No cóż, może upadły. Choć kto wie, dostęp do przedświątecznych sakramentów może dać się zorganizować i poza kosciołem. Sprawdziłaś to?

Twoj żal wyrażany co pewien czas na forum jest wyrazem jakiejś potrzeby - no, ale jakiej? Chyba nie o to chodzi, że mamy się użalić: ach, plany ojk upadły? To niezbyt produktywne. Napisz jaśniej, o co Ci chodzi. Co Ci potrzebne. Ludzie powyżej już różnie próbowali, w różnej tonacji. Na pewno w najlepszej wierze. Nazwij, proszę, w czym rzecz. Chcesz, żeby Cię słowem pogłaskać? Chcesz po prostu pogadać? Czy żeby postawić Cię uczciwie, ale twardo do pionu? Wiesz, czego Ci trzeba?

 Re: Złamana noga. A było tyle planów...
Autor: Estera (---.165.kosman.pl)
Data:   2018-12-15 01:10

OK, a zweryfikowałaś plany na możliwe do zrealizowania i wzięłaś się za nie? W necie jest sporo rekolekcji, do słuchania, czytania i rozważania.
Np. tu: (klik), (klik)

Trzeba tylko chcieć, a nie koncentrować na narzekaniu.
Do odmawiania różańca i czytania Pisma Świętego też zdrowe nogi nie są potrzebne.

 Re: Złamana noga. A było tyle planów...
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2018-12-15 11:06

Estera ma rację (dziękuję). Zobacz, Ty się koncentrujesz na myśli w kierunku: JA i MOJE plany, ach, jakie cudne i pobożne, ach, jak się zmarnowały zbożne idee.
Zastanów się, czy i co zrobiłaś, żeby znaleźć i wykorzystać (są pod ręką) inne metody kontaktu z Panem Bogiem?
Wiesz, może mało kto ma taki swoisty luksus (wolne przed świętami od zajęć), by mógl spokojnie regularnie sporo czytać, wysłuchać dobrze wybranych rekolekcji...

 Re: Złamana noga. A było tyle planów...
Autor: Tionne (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2018-12-15 14:04

Jezus z Rodzicami też nie miał za wygodnie w stajni w złóbku. Dla nas bardziej kojarzy się z choinką, ciepłem, atmosfera swiąt. Mozesz narzekać dalej, tylko po co. Tylko bardziej się dołujesz, dokładasz sobie więcej cierpienia, poprzez narzekanie i ubolewanie. Rozumiem twoje emocje, ale dobra już powinny po tym czasie opaść. I myslałam że przez ten czas pogodziłaś się z tym i jakos sobie wytłumaczyłas.
Ksiądz może cię wyspowiadać w domu o ile masz takie możliwosci, tylko teraz to załatwiaj póki nie ma największych kolejek. Jeśli nie da się, to komunia duchowa.
I potraktuj to jako próbę trwania przy Bogu mimo wszystko, zamiast pytan dlaczego ja?
Zyczę Narodzenia Boga w sercu.
Spożytkuj ten czas jak najbardziej owocnie. Całość odsłuchaj.
https://www.youtube.com/watch?v=vpqg_wJTsZQ

 Re: Złamana noga. A było tyle planów...
Autor: Gosia (---.wieszowanet.pl)
Data:   2018-12-16 16:15

Autor: ojk (---.9-3.cable.virginm.net)
Data: 2018-11-28 11:53
.ale w sobote upadam i bardzo zle lamie noge w dwoch miejscach...

Autor: ojk (---.9-3.cable.virginm.net)
Data: 2018-12-14 22:42

Byly plany, Spowiedz, Msza Swieta..... ale upadly

Ojk, chcesz powiedzieć, że już 3 tygodnie zmarnowałaś? Spędziłaś na użalaniu się? Sobota czyli 24.11-14.12?

 Re: Złamana noga. A było tyle planów...
Autor: ojk (---.9-3.cable.virginm.net)
Data:   2018-12-17 01:17

Tak, wypadek zdarzyl sie 24 listopada. Tak, spedzilam ten czas sama, jestem sama.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: