logo
Czwartek, 18 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Jaka jest Nauka Pana Jezusa - od A do Z?
Autor: janek (---.static.ip.netia.com.pl)
Data:   2018-12-29 19:09

Wtedy powiedział Jezus do Żydów, którzy Mu uwierzyli: «Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli».” – Ewangelia wg św. Jana 8,31-32.

„Każdy, kto wybiega zbytnio naprzód, a nie trwa w nauce [Chrystusa], ten nie ma Boga. Kto trwa w nauce [Chrystusa], ten ma i Ojca, i Syna.” – 2 List św. Jana 1,9.

„W odpowiedzi rzekł do niego Jezus: «Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać.” ORAZ „Ja wszystkich, których kocham, karcę i ćwiczę. Bądź więc gorliwy i nawróć się! Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną.” – Ewangelia wg św. Jana 14,23 ORAZ Apokalipsa św. Jana 3,19-20.

Te fragmenty mówią o samych dobrych rzeczach jakie są związane z Trwaniem w Nauce Pana Jezusa. Jest to:
- stanie się uczniem Pana Jezusa i Poznanie Prawdy i wyzwolenie dzięki temu,
- posiadanie w sercu Ojca i Syna,
- bycie umiłowanym przez Ojca, przyjście do serca Pana Jezusa i Boga Ojca i Ducha Świętego, oraz przebywanie Ich w sercu i Wieczerzowanie.

Jaka jest zatem ta Nauka Pana Jezusa - od A do Z? Wydaje się to strasznie ważne znać tę Naukę i trwać w niej. Jaka ona jest? Od czego zacząć? Czy ta Nauka to jakieś zasady? Do czego ta Nauka namawia by wg niej, wg tej Nauki zacząć? Jaka ona jest od A do Z? Czy można by ją spisać? Jeśli jest w Piśmie opisana, to nie potrafię jej z Pisma - że tak powiem - „wyłuskać”! Jakie są konkretnie jej ramy, konkretne ramy tej Nauki? Bo przecież bardzo ważne znać ją dokładnie i świadomie w całych jej ramach trwać, bo wybieganie naprzód czy niedopełnienie, czy cokolwiek odbiegającego to tragiczne skutki. No i nie spełnią się wtedy gdy się nie trwa, te wspaniałe rzeczy, które mają nastąpić po trwaniu w Nauce Pana Jezusa.

Czy można jakoś z Pisma wynaleźć cały zakres tej Nauki, by do niej przylgnąć, wiedzieć, że oto jest ona, cała nauka, od A do Z, w całym zasięgu i ją zaakceptować i w niej trwać? Chciałbym poznać całe ramy tej Nauki. To wydaje się bardzo ważne. Do czego ta Nauka namawia, by od czego zacząć? Jaka jest cała ta Nauka, jak ona się zaczyna, jak prowadzi?

 Re: Jaka jest Nauka Pana Jezusa - od A do Z?
Autor: zdun (---.play-internet.pl)
Data:   2018-12-29 23:37

Zaryzykuję odpowiedź, choć nie mam pewności że to będzie to na co oczekujesz, być może już to wiesz i ta odpowiedź cię nie usatysfakcjonuje. Niemniej jednak - ta nauka to chrześcijaństwo. Chrześcijaństwo się przeżywa, doświadcza, jest relacją z Bogiem, jest nieskończone jak Bóg.
Nie da się, innymi słowy, tu na na forum napisać ci w marnych kilku zdaniach całej nauki nieskończonego Boga, od A do Z. To byłaby kpina. W skrócie chodzi o miłość, koniec końców, boską, której przykład dał Jezus na krzyżu, miłość do nieprzyjaciół i do której jesteśmy my, wybrani, powołani i mocą Boga możemy zostać przeobrażeni. Musimy niejako, jeśli chcemy wejść do nieba. Poszukaj sobie o przebóstwieniu u Ojców Kościoła.

 Re: Jaka jest Nauka Pana Jezusa - od A do Z?
Autor: Pax (---.terminus.pl)
Data:   2018-12-30 00:09

Proszę sięgnąć po Katechizm Kościoła Katolickiego - to minimum tego, o co Jezusowi chodzi.

 Re: Jaka jest Nauka Pana Jezusa - od A do Z?
Autor: moderator (---.nyc.res.rr.com)
Data:   2018-12-30 02:08

"Przykazanie Boga jest takie, abyśmy wierzyli w imię Jego Syna, Jezusa Chrystusa, i miłowali się wzajemnie tak, jak nam nakazał".
1 J 3,23
(z dzisiejszego czytania mszalnego)

 Re: Jaka jest Nauka Pana Jezusa - od A do Z?
Autor: janek (---.static.ip.netia.com.pl)
Data:   2018-12-30 12:18

Dziękuję za te odpowiedzi. Dziś na Mszy właśnie poruszyło mnie to zdanie jakoś i odczytałem je jakby jako odpowiedź na to pytanie o Naukę Pana Jezusa. Później wszedłem tutaj i to właśnie też cytujecie, czego idąc na Mszę nie wiedziałem! Szczególnie ta część - "...abyśmy Wierzyli w imię Jego Syna, Jezusa Chrystusa...". I dalej jest mowa, że wtedy jak spełnia się te przykazania (rozumiem trwa w tej Nauce właśnie ---> Tej Nauce, wypełniając te przykazania), to trwa się w Bogu, a Bóg w nas. Może zatem tu jest początek tej Nauki - wierzyć w Imię Syna Boga Ojca, w Imię Jezusa Chrystusa, a później miłować się wzajemnie. Tylko najpierw wierzyć, bo bez Ducha Świętego, bez Wiary, nie da się kochać w ogóle: "...a to, że trwa on w nas, poznajemy po duchu, którego nam dał.". I dzięki temu Duchowi Świętemu, który jest dany możemy kochać.

Dziękuję za te odpowiedzi. Bardzo się pogubiłem, bo wybiegałem właśnie zbytnio naprzód parę lat temu i nie trwałem w nauce Chrystusa. Chciałem poznać odpowiedzi i prawdy i ciekawiły mnie pytania o różne rzeczy i się bardzo pogubiłem i straciłem Ojca i Syna i Wiarę. Muszę się nawrócić ---> do Wiary. Muszę od czegoś zacząć. Znów od mleka, znów od korzenia, fundamentu, Kamienia Węgielnego. Pozbyć się, wyrzec skarbów z ciała nagromadzonych, a wziąć złota wypróbowanego w Ogniu od Pana Boga, jak mówi Pismo. Bo niby jestem bogaty i nic mi nie trzeba ---> ale ja tak nie mówię już w sercu, czuję nędzę moją.

Nie wiem tylko jak to zrobić, jak powrócić/nawrócić się do Wiary. Od czego zacząć, jak wyrzucić to co może nagromadziłem przez ciało i krew, bez Boga (jak władca świata co „nie ma nic swego we mnie” – co mówi Pan Jezus o nim). Pan Bóg coś wspomina o podjęciu tajemniczych „Pierwszych Czynów” i powróceniu do pierwotnej Miłości - dzięki temu. Nie wiem co to jest i od czego zacząć. Do spowiedzi nie mogę pójść, nawet raz w roku, i w ostatnim okresie Wielkanocnym nie spożyłem Komunii Świętej. Powodem nie spożywania Eucharystii jest to, że nie było spowiedzi. A nie było spowiedzi, bo jest niemożliwa, bo ciągle nie mam poznania mojej winy, grzechu, zła co popełniłem i nie żałuję go. Nie chodzi o 6-te przykazanie, czy jakieś inne, ale o złamanie/pokiereszowanie się na 1-wszym przykazaniu. Niemożliwa Spowiedź, więc niemożliwe w Okresie Wielkanocnym spożycie Eucharystii. Tak wyglądał ten rok 2018. Ciągle nie ma Żalu i pojęcia zła jakie zrobiłem i tego co się stało z 1-wszym przykazaniem i tego, że wybiegałem zbytnio naprzód, że spożyłem przez to z Drzewa Poznania Dobra i Zła jakoby przestępstwem na wzór Adama (A przecież śmierć rozpanoszyła się od Adama do Mojżesza nawet nad tymi, którzy nie zgrzeszyli przestępstwem na wzór Adama. On to jest typem Tego, który miał przyjść.” – Rzymian 5,14) i próbowałem na skróty Poznać Prawdę i być wyzwolonym, bo się spieszyłem i mnie ciekawiło dlaczego Bóg postawił w Edenie Drzewo Poznania Dobra i Zła i szukałem odpowiedzi, dlaczego to zrobił. I pojawiło się zwątpienie w Miłość i Dobroć Boga, poznanie Zła – którym jest Kłamstwo o Nim, że jest narcyzem i że jest pyszny. A później poznałem po chwili Dobro – którym jest Prawda o Nim, że Kocha i jest Pokorny i nie jest egoistą. Ale zarówno w to kłamstwo nie wierzyłem w pełni i nie poznałem go w pełni jakby, ale z wątpliwościami, jak i w tę późniejszą poznaną prawdę, nie wierzyłem do końca i jakby nie poznałem jej bez wątpliwości (myślę że to dobrze, bo bym już tylko na sobie całkowicie budował). Później kilka dni po tym doświadczeniu (to był koniec 2009 roku) znalazłem w Piśmie fragment, że: „kiedy kłamie to on kłamie bo jest ojcem kłamstwa”. Pamiętam, że jak przyszło mi to kłamstwo do głowy (to poznanie Zła/Kłamstwa o Bogu), to walczyłem z nim i krzyczałem „precz szatanie, bestio, na Krew Chrystusa, kto mnie tak okłamuje?”. Ale to nie pomagało, i nadal miałem ogromny strach, związany z poznaniem tego Kłamstwa. Później (kilka chwil po tej Kłamliwej myśli) poznałem prawdę o Miłości Boga i odszedł z tą myślą ten strach ---> ale czułem ogromny niesmak, czułem że bardzo zgrzeszyłem. Były podejrzenia o poznanie dobra i zła (drzewo) i grzech przeciw Duchowi Świętemu, że Dobrego Boga nazwałem Złym (że przypisałem mu cechy szatana). Później przypomniało mi się, że jak się dziwiłem podczas tego ataku myśli kłamliwej i krzyczałem, że: „Kto mnie tak okłamuje?”, i jak przeczytałem w Piśmie, że: „to on kłamie bo jest ojcem kłamstwa”, to pomyślałem, że to ode mnie pochodziło to podstawowe Kłamstwo o Bogu, że to ja jestem jego autorem i nikt mnie nie kusił wtedy, że to samo ze mnie wyszło. I w związku z tym pojawiło się przerażenie, że to ja jestem ojcem kłamstwa i jak dalej mówi ten fragment, że w Prawdzie nie wytrwam, nie ważne co bym robił, bo tej prawdy we mnie nie ma. Że jestem wcielonym Tym Szatanem. Później pojawiały się myśli, niedawno, że może jestem synem szatana, a nie samym smokiem starodawnym. Koszmar.

Muszę pozbyć się wszystkiego tego, tych śmieci. Ciągle mam nadzieję, że Bóg mnie z tego uratuje. Ale to trwa już tak długo. Pięć lat temu, nie umiałbym napisać o tym tego co teraz piszę. Gdy to się zaczęło byłem dość długi czas w szpitalu psychiatrycznym. Chcę by to się w końcu skończyło, to prześladowanie, ten niepokój, ten grzech. Chcę się spowiadać, być bratem dla braci. Chcę spożywać Eucharystię. Nie chcę już badać, czy tam jest Ciało i Krew, Obecny Pan Jezus, czy Kościół Katolicki jest właściwy, nie chcę dowodu. Może kiedyś to poznam, ale wtedy gdy Pan Jezus Bóg będzie chciał – wg Jego Woli i czasu a nie mojego wybiegania na przód. Już nie chcę nic badać i wybiegać na przód. Sparzyłem się potwornie. Ruina.

Piszę to, choć ciężko mi to pisać, i nie miałem takiego celu, ale to jest mój krzyk by to się w końcu skończyło. Bo ciężko mi w tym położeniu. Boję się czasem, że może już nie ma Nadziei. Że może Katechon co powstrzymuje, to nadzieja, która powstrzymuje. Albo ciało, które powstrzymuje antychrysta. Moja nadzieja, lub moje ciało. Pamiętam, że przed trafieniem do szpitala psychiatrycznego, już miałem prawie całkowite zwątpienie, całkowicie utraconą nadzieję, i miałem wrażenie, że uniosę się zaraz w powietrze i zaraz zacznę prześladować cały świat i pałać absolutną nienawiścią. Ale w szpitalu powiedziano, że myślenie że jestem szatanem i wszystkie te inne rzeczy, znaki, symbole, ksobności (a tego było bardzo dużo wtedy) to schizofrenia paranoidalna. Cokolwiek to jest, chcę już żeby to się skończyło. Chcę Żyć z Bogiem, w Bogu. Chcę wpuścić Pana Jezusa do serca - na Wieczność. Wiedzieć, że trwam w Nauce Pana Jezusa, że Prawda jest we mnie, że w niej wytrwam, że Pan Jezus jest we mnie a ja w Nim, że mam Ojca i Syna i Ducha Świętego, że mam wszystko swoje, ale dane od Pana Boga, Jego, w Nim, a nie z siebie jak władca świata co nie ma nic swego w Panu Jezusie. I chciałbym wieczerzać z Panem Bogiem w sercu. Co robić? Kiedy to się skończy, co to za historia?

Nie wiem czy pomoże mi opublikowanie tego. Niech się dzieje zgodnie z Wolą Pana Boga. Może ktoś wie jak na tę moją sytuację pomóc. Dziękuję za modlitwę, bo ja się nie umiem modlić. Wargami tylko krzyczę w kółko: „Panie Jezu Chryste, Synu Boga Żywego, ulituj się nade mną, grzesznikiem małej wiary”. Ale czasem nie mam siły.

 Re: Jaka jest Nauka Pana Jezusa - od A do Z?
Autor: Kasia (---.static.ip.netia.com.pl)
Data:   2019-01-02 18:54

Nie napisałeś gdzie mieszkasz - dlatego trudno wskazać jakiś konkretny adres.
Poszukaj pomocy, która połączy sferę psychiczną z duchową. Kojarzę, że jezuici mają takie ośrodki, ale pewnie są też inne instytucje.
Kluczowa będzie Twoja decyzja, żeby dać się poprowadzić, zaufać kierownikowi, który zostanie Ci przydzielony. Na czas terapii powinien on być najważniejszym autorytetem, ponieważ Twoja sytuacja nie jest typowa i niektóre powszechnie stosowane środki mogą nie zadziałać właściwie.

 Re: Jaka jest Nauka Pana Jezusa - od A do Z?
Autor: janek (---.146.46.229.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2019-01-03 06:12

Mieszkam w Warszawie.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: