Autor: Kalina (---.dynamic.chello.pl)
Data: 2019-01-13 13:44
Mantis, spróbuj na początek przyjrzeć się sobie, na moment odłóż ocenę bliskich i środowiska w którym żyjesz.
Jesteś alkoholikiem, masz tego świadomość i potrafisz się do tego przyznać.
Napisałeś "Dodam że nie jestem agresywny po alkoholu ani nie robię ŻADNEJ SZKODY"
- Rujnujesz systematycznie swoje zdrowie fizyczne (wątroba, trzustka, uszkodzenie nerwów) i psychiczne (psychozy, zespoły otępienne, zmiany charakterologiczne)
- Rujnujesz zdrowie bliskich przez narażanie ich na stres
- Będąc pod wpływem alkoholu nie jesteś oparciem dla rodziny, nie dajesz im poczucia bezpieczeństwa, jesteś nieodpowiedzialny
- Przetracasz na alkohol pieniądze, które nawet wtedy gdy jest ich wystarczająco albo w nadmiarze, powinny służyć dobrym celom
- Po alkoholu odstręczasz od bliskiego kontaktu z Tobą- smród alkoholu, być może zaniedbanie i tu piszę nie o sferze seksualnej jako, że żyjecie bez ślubu kościelnego ale o normalnym obcowaniu z drugim człowiekiem.
-Jeżeli macie dzieci, nie dajesz im dobrego przykładu, nie jesteś w stanie zająć się nimi odpowiedzialnie, narażasz na syndrom DDA
Mantis, to tylko część destrukcyjnego działania alkoholu na alkoholika i jego bliskich. Skonfrontuj to co napisałam z "żadną szkodą" widzianą Twoimi oczami. Ponieważ masz świadomość uzależnienia i pragnienie wyjścia z niego to dobry punkt startu do leczenia pod kierunkiem kompetentnych osób.
" I mam nadzieję że Bóg wkroczy i mnie uratuje."
Bóg wkroczył i przysłał Cię na FPK. Nie radzisz sobie sam. Pan Bóg daje ludziom odpowiednie wykształcenie, pracę w ośrodkach uzależnień, kieruje do takich ośrodków wielu uzależnionych, którzy po wyjściu z nałogu dają świadectwo, że z Bożą pomocą można być trzeźwym. Poszukaj w swojej okolicy ośrodka terapii AA. Są również takie ośrodki katolickie:
https://www.google.pl/search?q=katolickie+o%C5%9Brodki+apostolstwa+trze%C5%BAosci&ie=&oe=
Patrzysz krytycznie na wiarę swojej rodziny. Nie krytykuj ich, tylko wypraszaj łaskę nawrócenia, uwolnienia Cię z nałogu. Wsłuchuj się a modlitwie w odpowiedź Boga. On nie chce cierpienia Twojego ani Twojej rodziny.
Z teściową możesz porozmawiać na temat wiary, przestrzegania pierwszego Przykazania Bożego odnośnie wróżb i przepowiedni. Możesz się jednak spodziewać, że z powodu Twojego alkoholizmu teściowa też Cię wypunktuje w przestrzeganiu Dekalogu.
Nie jesteście małżeństwem sakramentalnym. Coś doprowadziło do takiego stanu.
Dla osób wierzących to podstawa rozpoczęcia wspólnego życia. Zgodziłeś się na takie życie. W Tobie coś się odmieniło, pragniesz być blisko Boga. Żonie jak piszesz, nie jest po drodze z Kościołem. Jeżeli będzie doświadczała Twojej szczerej miłości nie podlanej alkoholem, jeżeli będzie widziała, że walczysz i wygrywasz z nałogiem, że Pan Bóg to dla Ciebie życie z Nim i Nim, może zapragnie być Twoją żoną w dobrej i złej doli, dopóki śmierć was nie rozłączy. Pomyśl, czy opór żony przed zawarciem małżeństwa sakramentalnego nie ma obecnie przyczyny w Twoim alkoholiźmie. Może na dłuższą metę nie widzi z Tobą przyszłości w trwającym nałogu i chce sobie zostawić furtkę.
Porozmawiaj z kapłanem na temat swojej sytuacji duchowej. Jeżeli przyczyną jej oporów jest Twoj nałóg czy kryzys wiary, staraj się być żywym przykładem Bożej mocy.
|
|